Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wizerunek osoby wierzącej.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzychu
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:14, 25 Kwi 2010    Temat postu: Wizerunek osoby wierzącej.

Kolejnym poruszanym przeze mnie tematem będzie wizerunek osoby wierzącej w Polsce.
Czy nie macie wrażenia, że przeciętny polak wyobraża sobie osobę wierzącą jako zakompleksioną moherową babcię?
Pierwszy przykład dlaczego kościół wyobrażamy sobie tak, a nie inaczej...
http://www.youtube.com/watch?v=EyIPVsik4Js od 4.19 ... i jak tutaj twierdzić, że jesteśmy pobożnym, tolerancyjnym narodem? Niestety obraz takiej babci w naszym kraju to standard. Ile to razy można usłyszeć "ah ta dzisiejsza młodzież" To co w ich czasach młodzież była inna?
Niestety osoby wierzące najczęściej z wiarą mają bardzo mało wspólnego. Niestety takiej babci nie da się wytłumaczyć tego czy owego, wiadomo jak starsi ludzie reagują na próbę podjęcia polemiki. Wiadomo, że zdarzają się wyjątki. Ja zazwyczaj nie oceniam ogółu, lecz jednostki. Ale jak tutaj twierdzić co innego jak tylko po wejściu do Kościoła mamy taki, a nie inny obraz. Dodajcie coś od siebie, a na pewno powstanie fajna dyskusja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bobo
VIP
VIP



Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:23, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Na ten wizerunek składa się nie tylko 'skostnienie' religijnych osób starszych wiekiem ale też młodzież, coraz częściej nie mająca poszanowania dla spraw religijnych.
Np. religia w szkole. Zauważa się tendencję do nieuczęszczania na lekcje religii nawet przez młodzież wierzącą. W niektórych miastach to dość duży wskaźnik:

[link widoczny dla zalogowanych]

Moim zdaniem ów wizerunek osoby wierzącej jest po części spowodowany czynnikiem odgórnym, czyli... jak duchowni sobie wychowali wiernych, taki też mają.
Taka moherowa babcia nie jest przypadkiem. gdyby to była tylko jedna, dwie na całą Polskę to... można tłumaczyć sobie np. trudnym charakterem babci, ale jeśli taki mamy już wizerunek 'Polski wierzącej' to wniosek nasuwa się inny.
Nie ma co ukrywać, że przez wieki KK nie kładł nacisku na edukację religijną swoich wiernych.
Kiedyś, żeby mieć Biblię trzeba było być bogatym. Kogo było stać aby sobie poczytać podstawy wiary? Pozostawały tylko msze w kościele. Jednak i tu edukacja była niewiele warta, gdyż dopiero w latach 50-tych XX wieku zaprzestano odprawiania mszy po łacinie więc... kto coś z niej zrozumiał? Może jakiś lekarz i sam ksiądz Wesoly
A nawet i dziś, kładzie się raczej nacisk na 'zaliczenia', gdy młodzież przystępuje do komunii itp. Raczej nie wyjaśnia się sensu tego w co powinien wierzyć katolik.
Problem jest złożony, gdyż zbyt mało jest księży aby osobiście zainteresować się każdym parafianinem, a za mało, gdyż po części celibat itd. więc... koło się zamyka.
A i KK wcale chyba nie zależy na jakiejś większej edukacji wiernych... a ostatnie wskaźniki pokazują, że religijność i religia prezentowana w szkołach wcale nie jest czymś atrakcyjnym a co za tym idzie... pożądanym.
Wierni powinni przede wszystkim studiować Biblię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arnon
VIP
VIP



Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:30, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Bobo napisał:

Wierni powinni przede wszystkim studiować Biblię.

No tak, tylko gdyby do tego doszło, to liczba "wiernych" jeszcze bardziej by się uszczupliła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzychu
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:41, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Bobo - gdy miałem religię w szkolę, też bym z niej zrezygnował, gdybym mógł. Byłem osobą dojeżdżającą i uwierz mi, że nie ma nic cenniejszego od czasu, a zbyt wiele na mojej religii się nie dowiedziałem, a byłem prawie na każdej.
Po drugie dla mnie osobiście religia jest źle prowadzonym przedmiotem. Religia to przedmiot na który chodzą też osoby niewierzące. Więc dlaczego każdemu narzuca się znajomość modlitw itd.? gdy połowa w ogóle nic z tego nie rozumie. Uczenie się na pamięć czegoś czego się nie zna i nie rozumie jest całkowicie bez sensu.
Religia jak sama nazwa wskazuje powinna uczyć tego czym jest. Np. Skąd wszystko się wzięło, jak postępować, odkrywać jej tajemnice, wytłumaczyć jak to wszystko było itd. Natomiast teraz jest tak, że te lekcje są nudne, i wcale się nie dziwię, że nie każdy chce na to chodzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arnon
VIP
VIP



Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:15, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Też chodziłem na religię swego czasu. Dowiedziałem się dwóch ważnych rzeczy:

Po pierwsze - że Bóg dał 10 przykazań na górze Synaj.

Drugie - że ksiądz, który prowadził z nami religię miał romans z moją sympatią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr
VIP
VIP



Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 10:54, 26 Kwi 2010    Temat postu:

odnoszę wrażenie, że Krzychu masz jakiś uraz do katolików. piszesz, że niby nie oceniasz ogółu tylko jednostkę, jednak zakładasz tematy wskazujące na swój wyraźny obraz wierzących, w którym coś ci się nie podoba. wizerunek osoby wierzącej tworzy każdy wierzący i mi wcale nie kojarzy się z moherowymi babciami. każdy wierzący powinien patrzeć na siebie i nie przejmować się co myślą o nim inni ludzie, jaki to on jest wierzący. nasza wiara nie jest dla ludzi ale w Boga i to przed nim będziemy odpowiadać, w Niego wierzymy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madźka.
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dolny Śląsk

PostWysłany: Pon 14:00, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Ja nie przepadam za religią szkoloną i jakbym mogła, to z chęcią przeniosła bym ją do salek katechetycznych przy Kościołach, jak było kiedyś. Kto chciałby się czegoś dowiedzieć, to by chodził i tyle. Można narzekać, że na religii się prawie nic nie robi (dlatego nie lubię tego przedmiotu, zbędna godzina w ławce), ale kiedy by się wzięło porządnie za religię, to wszyscy by marudzili, że tyle nauki, a tu jeszcze z religii trzeba się uczyć. Jakoś się tak już chyba unormowało, że religia, to przedmiot do odrabiania zadań domowych itp. Księża też zbytnio nic nie zrobią, bo na religię uczniowie idą z nastawieniem, że będzie luzik, a jak już się da jakieś zadanie, to wielki bunt! Chodzą na religię osoby niewierzące, którym się nie chce napisać papierka do Pani Dyrektor i na religię nie chodzić. Mój katecheta osobiście sam papierki załatwił dla jednego ucznia, bo tylko przeszkadzał. Może lepiej by było, gdyby w szkole zrobili teologię, a nie religię, jako tylko dla katolików. Po prostu teologię, jako wiedzę m.in. o swojej kulturze, bo Europa się opiera na Biblii, chcąc nie chcąc... prawo itd. Albo religioznawstwo...

Cytat:
No tak, tylko gdyby do tego doszło, to liczba "wiernych" jeszcze bardziej by się uszczupliła.

Myślę, że z lenistwa na pewno.
No, ale myślę, że od wierzących nie trzeba wymagać recytowania Biblii, wystarczy, aby znali swoją wiarę... Dlaczego tak, a nie inaczej itp. Nie każdy musi od razu studiować teologię. Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:47, 26 Kwi 2010    Temat postu:

a ja idąc do kościoła patrzę na siebie i swoją relację z Bogiem, a nie na moherowe babcie...
przypowieść o źdźble trawy w oku brata i belce we własnym oku chyba każdy zna.
może warto się nad nią zastanowić...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzychu
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 14 Kwi 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:53, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Cytat:
Może lepiej by było, gdyby w szkole zrobili teologię, a nie religię, jako tylko dla katolików. Po prostu teologię, jako wiedzę m.in. o swojej kulturze, bo Europa się opiera na Biblii, chcąc nie chcąc... prawo itd. Albo religioznawstwo...


Domyślam się, że pierwsi przeciwko temu zbuntowali by się starsi ludzie... Przykład z ostatnim sporem o krzyże. Nie rozumiem dlaczego ktoś się do czegoś wtrąca, gdy w tym nie uczestniczy i nie ma o tym pojęcia. Mam przeczucie, że religia w szkołach się nie zmieni co najmniej przez następne dwa pokolenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzychu dnia Pon 18:54, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marian
VIP
VIP



Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 19:21, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Dyskusja się skupiła na wierzących katolikach ale różnych wyznań i wyznawców różnych wyznań jest w naszym kraju więcej.

Jeśli wierzący katolik czuje się w jakiś sposób niezrozumiany czy pomawiany spróbujcie postawić się w sytuacji wierzącego Żyda czy muzułmanina, których specyfika wierzeń rózni się znacznie od ogółu. Jak oni się czują w naszym "tolerancyjnym" kraju?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Pon 20:09, 26 Kwi 2010    Temat postu:

slowko na temat religii, a scislej...szkolnego przedmiotu o nazwie religia.
mam nadzieje, ze wszyscy sie zgodzimy, ze uczciwiej bylo by nazywac go powiedzmy 'wpajanie wartosci katolickich'

a zeby nie brzmialo nazbyt zaczepnie..to przynajmniej 'religia wg katolika'.

ale pytanie traktuje o wizerunku osoby wierzacej.
i w tym miejscu (mimo wszystko) powinno sie szarpnac delikatnie w kierunku zdefiniowania pojecia.
czy to chodzi o sam wizerunek...bo takowy moze sie wiele nie roznic od osby niewierzacej...mam na mysli postawe.
czy chodzi moze o wizerunek w przelozeniu na czyny...a raczej zeby bylo scislej...prezentowany switopoglad, ktory w skrajnych sytuacjach moglby sie przekladac na czyny.

byc moze to nadal zbyt zawile...a wiec wespre sie badaniami, ktore to kiedys tam, gdzies tam zostaly przeprowadzone i zgadzam sie z nimi w 100%.

osobie wierzacej naogol (czyli przewaznie) bliskie sa rowniez tzw. wartosci narodowe, czy tez patriotyczne...i w tym przypadku postawy 'w imie boga', czy 'sluzba ojczyznie' sa na prawde bliskoznaczne.

jednym slowem, a moze wlasnie innymi slowy 'cel uswieca srodki' jest wspolnym mianownikiem obu postaw...a juz z pewnoscia naleza do tego samego zbioru wartosci (rozpatrujac matematycznie).

pewnie niewiele osob przyzna mi teraz racje...ale po glebszym zastanowieniu...trudno o mniej humanitarna postawe!

historia jest o tyle wspaniala nauka...o ile potrafi dokumentowac (a co za tym idzie) demaskowac postawy, ktore przy odrobinie znajomosci socjologii (w tym przypadku, jako psychologii tlumu)...wyraznie wskazuja na jedna niezaprzeczalna wlasciwosc:

tzw. cel wyzszy (coz za parszywy zaszczyt)...to idea, ktorej osiagniecie moze i usprawiedliwia uzycie wszelkich dostepnych srodkow.

tym czasem taka postawa, dla ludzi (skoro juz sie uwazamy za gatunek nadrzedny)...nigdy nie powinna miec miejsca.

i prosze nie pytajcie o przyklady..bo te mozna mnozyc!

jesli ltos ma odrobine oleju wglowie niech sie zastanowi, czym rozni sie postawa (nawet) wspolczesnego watykanu od ideii stalina?

akurat teraz mam na mysli srodki prewencyjne...zwane antykoncepcja.

czyz idea wyzszego celu nie policzkuje...dobra zwyklych, smiertelnych jednostek?...zwyklych, ubogich jednostek?

ajednak na tyle zwyklych, ze tworzacych niezwykly obraz ludzi majacych marzenia, pragnienia...i jak to ludzie, pelnych slabosci.

skrajna bieda rodzi najprzerozniejsze demony...ale czy czasem posporzadkowanie wyzszej wartosci w takim przypadku nie nazywa sie zwyklym okrucienstwem?
moglbym to nazwac inaczej...ale wyzsze zalozenia tego forum, juz nie pozwolily by mi nakolejna wypowiedz.

ale to, ze myslenie nie boli...moge jeszcze powiedziec?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marian
VIP
VIP



Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 20:52, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Parafrazując: "Nie ten jest prawdziwym patriotą kto kocha swój kraj, lecz ten kto kocha cały świat" - Baha'u'llah

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Pon 21:23, 26 Kwi 2010    Temat postu:

a to ladne...ale nie

patriota jest ten ktory jest w stanie poswiecic sie wlasnemu krajowi..tylko co to oznacza?

glupote, ulomnosc....a moze podleglosc zidiocialym wartoscia?

czy ty czujesz sie polakiem?...bo ja czlowiekiem...a polskosc zostala mi narzucona.

o tak wykazuje cechy slowianina...ale czy to mnie wiaze z jakims miejscem w atlasie?

czy dla czlowieka istnieje jakikolwiek atlas pochodzenia...system uwiazania z wartosciami?

a z jakimi wartosciami...skoro najwazniejsze wartosci nie znaja granic...a pojecie milosci do clego swiata jest rownie trafione jak...i milosci do wykanczajacych nasz organizm bakterii..np. tyfusu, czy cholery.

kochac powinno sie przede wszystkim siebie...a nie zafajdane wrtosci...bo to juz znamiona oblakania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marian
VIP
VIP



Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 21:50, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Definicje tez ulegają przekształceniom. Myślenie nacjonalistyczne było dobre w XIX wieku. Teraz kraje otwierają swe sztywne struktury zachowując oczywiście odrębność ale jednak łącząc się z innymi w pewnych wymiarach.

Świat staje się takim "jednym krajem" na naszych oczach. Zajmie to pewnie z tysiąc lat ale proces ten jest nieunikniony.
Podobnie nieuniknione będzie pojawienie się w Polsce coraz większych nieznanych dotąd u nas grup społecznych, przybyszy z biedniejszych krajów Azji np.
To spowoduje zachwianie dotychczasowych statystyk. Wyobraźcie sobie, że w ciągu paru lat przyjeżdża do nas milion hindusów w poszukiwaniu lepszych warunków życia, tak jak milion naszych rodaków pojawiło się nagle na Wyspach. takie migracje to tylko kwestia czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lestath
VIP
VIP



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:27, 26 Kwi 2010    Temat postu:

Co do religii
hmmm różnie to się kształtowało w moim przypadku, w początkowym okresie kiedy nie wierzyłem religia była czymś okropnym, narzucaniem mi niepotrzebnej wiedzy, jednak tak samo mógłbym powiedzieć teraz o matematyce i fizyce, zawsze jakaś korzyść z tego może być, jakiś tydzień temu wygrałem szkolny konkurs nauk ścisłych, mam dyplom, mam nagrodę, mam ocenę, więc mam korzyść, bo po nic innego do szkoły nie chodzę jak po to żeby mieć korzyść a nie 90% niepotrzebnej wiedzy. Kilka lat temu potrzebowałem oceny z religii po to żeby mieć świadectwo z paskiem i chodziłem, nie było to przyjemne, bo były to dla mnie nic nieznaczące, idiotyczne wartości kreowane przez zaślepiony ogół. Wtedy na religię uczęszczało prawie 100% osób, bo tak było trzeba, bo co nauczyciel powie i koledzy. I nie chodziłem potem na nią, bo po co jak mi jakiś gościu wykładał mowy o godność drugiej osoby, jak sam miał romans i go potem szantażowano zdjęciami z "niekompletnie ubranymi paniami" (jak to w gazecie napisano). Obecnie wizerunek wierzącego dla mnie to 90% udających, 5% anty-ateiści i 5% prawdziwych, większość osób w Kościele po prostu nie wierzy. Teraz lubię religię, chodzę dla wiedzy i chodzę, bo mogę spokojnie porozmawiać z nauczycielką. Ostatnio o kainitach i satanizmie rozmawialiśmy i to mi się podoba, bo w końcu znalazł się ktoś kto potrafi uszanować to, że ktoś nie wierzy. W mojej klasie poza mną chodzą na religię jeszcze dwie osoby gdzie wszyscy nie wierzymy. Czy jest to normalne, że obecnie religia staje się przedmiotem dla niewierzących? Moim zdaniem wina leży po stronie Kościoła w dużym stopniu, który sprowadził religię do rangi zwykłego przedmiotu polegającego na zdawaniu i zaliczaniu, gdzie nie jest najważniejsze przekazanie czegoś wartościowego a tępe klepanie regułek z katechizmu. Ooojjj jak pamiętam pytania do bierzmowania, gdzie dla części wierzących najważniejsze to było zdać pytania a nie sam sakrament. Ja mam bierzmowanie, bo widziałem w tym korzyść, ale wierzący .... widzieli oceny. Choć jako niewierzący miałem bardzo często większy udział w życiu Kościoła niż wierzący, np czytania. W moim mieście (jest 13 pod względem wielkości w Polsce) ponad połowa szkół zrezygnowała z rekolekcji, bo nikt na nie chodził, nikt, dosłownie puste ławki.
Muszę się jeszcze kiedyś wybrać do kościoła, bo pieśni lubię... Wesoly
Hmmm obecnie myślę, że dobry wizerunek wierzącego to wymierający gatunek jak dinozaury i czeka go zagłada, a obecnie Kościół staje się instytucją dla niewierzących


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lestath dnia Pon 23:29, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wto 19:16, 27 Kwi 2010    Temat postu:

marianie...jeden wspolny swiat?...jedna globalna spolecznosc?

hmm...czy to czasem nie powinno nastapic jakies kilka tysiecy lat temu?

to illadyczny wizerunek rodem z 'armagedonu'...o tak, tak byc powinno...ale wlasnie tak nie bedzie.

od kiedy czlowiek pokonal 'dyktujace warunki geny'...osiagajac stopien inteligencji, ktory moze sprzeciwic sie zaprogamowanemu systemowi wydawania rozkazow...stal sie gatunkiem...rzeklbym wyjatkowo uszczypliwym.

(taki prosty przyklad....czy jakies inne zwierze wstrzymuje oddech np. zeby cos sobie sprawdizc?...no raczej nie)

to byla tylko mala dygresja...a wracajac do tematu....jak juz wspomnialem...to illadyczny wizerunek kreowany przez tych, ktorzy tak na prawde maja wizje globalnej wladzy....globalnego rzadu i wladzy wlasnie....nie globalnego zjednoczenia i dobra populacji.

czy sieje zlowroga wizje?....alez nie....jesli przyjzec sie nieco blizej...to takie postawy bywaly w historii bardzo regularnie.

splycajac nieco (na potrzeby dyskusji) sinusoide ludzkich sustemow wartosci, ksztaltujacych sie na skali historii zycia naszego 'super' gatunku...mozna spokojnie powiedziec, ze wlasnie zgodnie z algorytmem plynacym z wykresu funkcji sinus....od kiedy siegnac wstecz okresy sredniowiecza i oswiecenia nastepuja cyklicznie, nieomal z matematyczna dokladnoscia.

wcale mnie nie dziwi, iz tak wlasnie prorokujesz...chyba kazdy rozsadny clowiek chcialby aby tak wlasnie bylo...jedna wioska, w ktorej to kazdy troszczy sie o kazdego....cholera jakby to powiedziec...no chyba po prostu...tak nie bedzie!

prosze spojz do jakiegokolwik podrecznika literatury, historii, a nawet historii sztuki...od tysiecy lat nagosc na przemian ze wstydem plynacym z widoku wlasnego ciala...kult nauki na przemian z religijnym okultyzmem i zabobonami...odrodzenie wartosci moralnych i ich upadek.

nie jestes ani dobrym prorokiem...ani mr hyde'm wspolcecnego, acz wczesnego upadku renesansu.
takie prawidlowosci po prostu mozna zauwazyc.

co wiecej...skoro juz jestesmy podzieleni (i jesli innni istnieja...a musza na nas patrzec z wyjatkowa pogarda)...raczej pilnujmy aby zaden zbawiciel - wybawiciel nie osiagnal wyjatkowo fetysz-celu zadbania o nas wszystkich.

skromnie sadze, ze znacznie uczciwiej jest usmiechac sie do sasiada i podniesc bezinteresownie parasolke starszej kobiecie, bo wlasnie jej upadla...robic swoje jak tylko dobre umiemy i podobne materialy dydaktyczne przekazywac swoim dzieciom...to chyba jedyny sposob na uratowanie NAS.

nikomu nie powinno sie zabraniac myslec globalnie...sam to przeciez robie...ale chyba dochodze do innych wnioskow, niz ty moj drogi globalny przyjacielu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marian
VIP
VIP



Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 21:48, 27 Kwi 2010    Temat postu:

Drogi slav,

Po pierwsze kilka tysięcy lat temu zjednoczenie świata nie mogłoby nastąpić z prostych powodów. Ludzie nawet nie wiedzieli o istnieniu życia po drugiej stronie Ziemi, nie mowiąc o tym, że zdecydowana większość nie wiedziała, że Ziemia jest okrągła lub w ogóle się nad tym nie zastanawiała.

Po drugie, zjednoczenie coraz większych grup społecznych jest bardzo naturalnym procesem: plemiona, wioski, grody, miasta, księstwa, państwa, federacje państw...

Teraz nadszedł czas, że Ziemia nie tylko stała się małym globem ale trudno już znaleźć miejsce niezbadane gdzie kryłyby się jakieś wielkie tajemnice.
Proces zjednoczenia świata następuje teraz i to niezależnie od chęci czy jej braku ze strony bahaitów czy jakiejkolwiek idei społecznej czy politycznej. Po prostu stykamy się z problemami gospodraczymi, społecznymi, ekologicznymi, które przerastają możliwości rozwiązania nawet najpotężniejszego kraju.
Zjednoczenie nastąpi, jednak by było efektywne, oparte na zdrowych zasadach musi mieć kodeks norm odpowiedni do czasów.
To przyniósł Bahaullah.
W czasach Chrystusa czy Mahometa nauka o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn nie była kwestią, którą można by uregulować życie społeczeństwa. Teraz można.
Zasada zgodności nauki z religią też ciężko byłoby zrozumieć w dawnych czasach. Teraz nie stanowi to problemu, itd itp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Pią 7:42, 07 Maj 2010    Temat postu:

co najmniej rownie drogi marianie....

ja tylko chcialbym wiedziec, czy ty aby na pewno wierzysz w zjedznoczenie swiata, nie wynikajace z globalnej katastrofy?...ot tak...bo ludzie sie zjednocza?

czy to moze profilaktyczna dydaktyka, plynaca z twojeje religii?

any way...brednie....mowisz jak bush, obama i putin jednoczesnie....takie tam trzy osoby w jednym (z kads to znam)....ale prosze nie traktuj tego jako personalna obraza.

po prostu sadze, ze jestes w bledzie...nie wnikam juz nawet, czy to religia karze ci tak mowic, czy myslec....to intelektualno-swiatopogladowe trafienie poza tarcze.
swiat juz dawno nie byl tak podzielony...a zwlaszcza dzieki religii...i zyczenia 'naszego' pepe i plunacy z nich ekumenizm...to opowiadanie bajek staremu goralowi z tartaku.

chlopie...kiedys w jerozolimie potrafily ze soba wspolisniec trzy religie...a teraz naparzaja sie ile wlezie.

grupy powiazane z religia islamu wypier... w powietrze londynskie metro....chrzescijanski prezydent (ten byly) usa, nazywa caly husajna doslownym wcieleniem szatana...i nie wysyla tam ksiedza-egzorcysty...tylko ilus tysieczna armie...a ty mowisz o zjednoczeniu?

widze, ze jestes z uk....zapewne zatem sluszales...jak to ostatnio muzulmanska pielegniarka odmowila pomocy pacjentce, ktora miala krzyz na piersiach...oczywiscie afera wybuchla....ale gdyby nie wybuchloa to co, o czym to swiadczy?....o jeszcze wiekszym podziale religijnym wsrod zwyklych ludzi.

twoja religia nakazuje glosic ci sielanke...dlatego uwazam to za fanatyzm...i mam gleboko w d., ze to jego ciepla odmiana, ktora teoretycznie nie szkodzi ludzkosci....ale z drugiej strony od kiedy to zaklamanie sluzy postepowi, czy jakiejkolwiek formie, o ktorej mozna powiedziec ...dobro?

ps.
choc pytajnik, jako znak interpunkcyjny moze znamionowac postawione pytanie...oswiadzczam marianie...potraktuj go raczej, jako wykrzyknik.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin