Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiara, Religia, Dyskusje, Jezus...
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:03, 24 Lis 2010    Temat postu:

Cytat:
jako hedonista i ateista nie jestem pewien czy poswiecilbym wlasne zycie, za zycie syna, ktorego mam, ktorego kocham...i ktory byc moze to czyta.

a gdyby syn jednak okazał się tylko... jakimś tam człowiekiem? I nie poświęciłbyś za niego życia... nadal określałbyś się takimi przymiotnikami jak do tej pory/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 12:02, 24 Lis 2010    Temat postu:

nie wiem co bybylo, gdybym nie poswiecil zycia za syna...moze po ppewnym czasie zgryzota doprowadzila by mnie do zakupienia zabujczej dawki...a moze do paranoii, a moze nie.

czy to nie jest uczciwe, ze nie wiem co bym zrobil...bo nie wiem.
czy pieprz.a poprawnosc religijna wymaga z gory zadeklarowanych poswiecen?

czy bez tak umocowanych w sumieniu deklaracji jestem fuj?

czy wystarczy o tym trajkotac na forum....jak to poswiecilbym wszystko dlas bliskich...zeby byc cacy??

a moze bym to zrobil...wczesniej niz nie jeden klecha...gloszacy rekolekcje o poprawnosci sumienia...a moze nie.
ja nie wiem.

jesdtem uczciwy wobec wlasnego sumienia i potrafie o tym powiedziec...jaki by to mial nie byc moralny afront.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
salwinia
VIP
VIP



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:14, 24 Lis 2010    Temat postu:

no właśnie. Ale nazywasz się altruistą itp itd. Musisz się zdecydować. Albo altruizm, albo egoizm

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Czw 7:55, 25 Lis 2010    Temat postu:

droga salwiniu!

nie...nie musze sie wcale decydowac.
pamietasz kiedy pisalac mi o ksiedzu, ktory nie celebrowal pompatycznych nastrojow (to bylo chyba podczas twojej pielgrzymki, a moze na jakis rekolekcjach).
napisalas, ze w sukurs innemu powaznemu ksiedzu powiedzial, iz samoukochanie nie jest niczym zlym,...a i nie ma milosci do innego bez ukochania wlasnego siebie.
taka postawa nie wyklucza altruizmu...ani nie oznacza tez egoizmu.

don't you?

powiem ci jak zwykle szczerze...jakos nie ufam osoba, ktore z taka pewnoscia, determinacja i pewnoscia mowia o poswieceniu zycia dla kogos, nawet bliskiego.

sadze, ze tak ekstremalnych poswiecen nie mozemy byc pewni, tzn. zdecydowana wiekszosc z nas.
takie deklaracje wydaja mi sie byc dosc naciagane, nieprzemyslane, badz nieuczciwe.

ps.
jak wskazuja badania osoby wierzace bardziej obawiaja sie smierci od...powiedz\my ateistow.

paradoks prawda? Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EeLan
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 30 Lis 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:07, 30 Lis 2010    Temat postu:

Mam do wszystkich Użytkowników pytanie. Nie postawię go w dziale "Pytania", gdyż bardziej zależy mi na żywej dyskusji, gdyż nie jest to problem z rodzaju: "czy xxyyzz" jest grzechem".

KAŻDY wierzący napotyka na swojej drodze trudności, problemy i wątpliwości. Jest no naturalne i nie ufam NIKOMU, kto temu zaprzeczy. Bo czy może być inny przejaw wolnej woli, niż właśnie bunt przeciwko samemu Stwórcy?

Ale, ale: powracając do mojej głównej myśli - właśnie przeżywam taki kryzys wiary i chciałbym przedstawić Wam kilka z moich myśli, licząc na Wasze odpowiedzi i udział w dyskusji.

Wszystko zaczęło się, kiedy na swojej drodze napotkałem pierwszego ateistę (daawno temu) z prawdziwego zdarzenia. Co to znaczy? Nie był to obrażony na księdza bubek z osiedla, leń niezdolny do wysiłku raz w tygodniu, czy osoba po prostu na sprawy własnej wiary obojętna. Prawdziwy ateista, mocne argumenty.
Potem zacząłem stawiać sobie pytania odnośnie Boga, odnośnie mojej wiary. Mam do niej kilka zarzutów:

Skąd wiadomo, że Bóg jest? Proste, aczkolwiek miażdżące pytanie. Osobiście czuję się tak, jakby Bóg mnie olewał... chociaż może on mówi do mnie, ale ja Go nie słyszę? Gdzie w tym wielkim, opisanym przez naukę świecie jest miejsce dla Boga?
Czy wszystkie doznania, cuda, objawienia mogą być uznane za prawdziwe, czy są tylko ludzkim wymysłem?
Czy Bóg nie jest symbolem, który wymyślił człowiek, żeby wykreować sobie własny stały, jasny system wartości, by wiedzieć jak postępować, by nie bać się śmierci, by mieć motywację do czynienia dobra (sędzia na końcu życia), by mieć kogoś, komu może przedstawić swoje prośby licząc na ich spełnienie, czy bóg nie jest dziełem CZŁOWIEKA szukającego odpowiedzi na pytania, takie jak "dlaczego zmieniają się pory roku"?
Czy czlowiek nie jest zbitką decydujących o wszystkim genów?
Wszystkie nasze działania i motywy, to tak naprawdę biologiczne procesy w mózgu, więc gdzie tu wcisnąć Boga? Gdzie duszę? Czy modlitwa i religijne doznania to też nie są samonapędzające się reakcje naszych neuronów?

Czy świat faktycznie ma jakieś drugie dno, a nie jest tym zimnym, opisanym przez naukę światem, gdzie nie mam miejsca i nie występują tzw. zjawiska "nadprzyrodzone"??, a wszystko co w nim istnieje można opisać i udowodnić i nic nie potrzebuje do swojego istnienia Boga?

Bo skąd wiadomo, że to Bóg stworzył człowieka, ukształtował go i daje widoczne znaki swojej obecności, a nie człowiek stworzył boga na swoje własne potrzeby?

Chociaż... pisząc ten artykuł w jakiś dziwny sposób zdaję sobie sprawę, że Bóg w jakiś sposób z nami jest... strange.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackAngel
VIP
VIP



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:15, 30 Lis 2010    Temat postu:

EeLan, dobre pytania, podoba mi się to, że się nad tym zastanawiasz.

Odpowiem w ten sposób, chociaż nie naukowo, ani mocno szczegółowo, gdyż mam "lenia" teraz Wesoly

Jakoś nie mogę uwierzyć, że wcześniej nie było nic, nawet czasu, aż tu nagle Wielki Wybuch i w ciągu miliardów lat ukształtowało się to wszystko. Żaden najwybitniejszy naukowiec nie wie w jaki sposób powstało życie na naszej planecie, skąd się wzięliśmy, my ludzie chociażby.

Ciekawy wykład, polecam. Szczególnie zdanie Arno Penziasa, Noblisty, znajdziesz. [link widoczny dla zalogowanych]


Jaki jest mój największy argument na istnienie Boga, najbardziej inteligentnej istoty?
Cóż napisze w ten sposób: Miłość, najpotężniejsza siła, tak naprawdę tylko dzięki niej można czuć się szczęśliwym i raczej nikt nie zaprzeczy, że jest najważniejsza, każdy jej szuka. Żadne pieniądze, luksusy nie zastąpią prawdziwej miłości. Te wszystkie nasze potknięcia, problemy, momenty upadków, po wielkie powroty, wyjścia na prostą, uczucia....Nie, to wszystko nie mogło się wziąć tak po prostu z materii, o której tak naprawdę wciąż mamy minimalne pojęcie.
A jeżeli się mylę? To jesteśmy zwykłym przypadkiem ewolucji, "wirusem".

Jednak to ,że żyjemy na takiej genialnej planecie, w tak naprawdę doskonałym wszechświecie, głębsze myślenie sprawia, że nie znajduje słów by opisać to piękno, nie potrafię, przerasta mnie to w "nieludzkiej" liczbie....

Z własnego życia widzę, że ono czemuś służy, ma jakiś sens. Nie uznaję takich przypadków, dla mnie i kilku miliardów ludzi to niewyobrażalne. Ja widzę, że życie to pewnego rodzaju test, tak to odczuwam, ale nie musisz się tym kierować, każdy sam musi do tego dojść.

Biblia jest dla mnie najdoskonalszą księgą, ma ogromną wartość, tym bardziej dziś, kiedy wiele osób odchodzi od wiary, pewne wartości zastąpiła dobra zabawa, egoizm, tzw obojętność. Żyjemy w najnowocześniejszych czasach, mamy wszystko podane na tacy, a mimo to najwięcej problemów, najwięcej pokus...Biblia przewidziała to wszystko.

Oczywiście jak wynika z moich postów mam często wątpliwości, jednak to normalne. Im więcej będziesz szukał odpowiedzi tym więcej nieścisłości się pojawi. To wyzwanie, ale każdy kto chce szczerze wierzyć a nie "cieszyć" się tradycją, musi przez to przejść.

Wierzę w niesamowicie inteligentny umysł który to wszystko stworzył.

Aktualnie "badam" przypadki tzw "śmierci klinicznej". Sprawa mogłaby wydawać się śmieszna, gdyby nie relacje tysięcy osób które ją przeżyły, ich historie są wstrząsające. Malutkie dzieci ( o nie uformowanych jeszcze poglądach na temat możliwości egzystencji pozaziemskiej) dorośli ( w tym ateiści), niewidomi itp...Wszyscy potwierdzają to samo. Nie mogą opisać cudowności swoich przeżyć. Kiedyś "olewano" ten temat, jednak coraz więcej poważnych lekarzy zaczyna się interesować tą sprawą i na podstawie swoich badań twierdzą, że to muszą być "migawki z zaświatów". Są głosy sceptyczne, jednak nie dziwi mnie to specjalnie, wszystko jest podważane co jakiś czas. Ja wierzę tym osobom które tego doświadczyły, ich słowa dla mnie są najcenniejsze.

Wybacz za mało szczegółową odpowiedź, jednak jestem wyczerpany po całym dniu. Oby choć trochę pomogła w twoich rozważaniach.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Wto 23:19, 30 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 3:15, 01 Gru 2010    Temat postu:

mnie rowniez podoba sie to, ze nad tym sie zastanawiasz...bo to oznacza, ze wciaz myslisz.
jednak moje refleksje sa zgola inne, niz te prezentowane przez blackangel'a...z calym szacunkiem naturalnie.

Cytat:
Jakoś nie mogę uwierzyć, że wcześniej nie było nic, nawet czasu, aż tu nagle Wielki Wybuch i w ciągu miliardów lat ukształtowało się to wszystko.


to prawda...znacznie latwiej uwierzyc, ze "to wszystko" powstalo dzielem inteligentnego projektu w 6dni, lub innym zenujaco krotkim czasookresie.

ale prawda jest, ze ludzki mozg, ktory ewoluowal, jako mozg ssaka, ktory ma rozpoznywac bezposrednio go dotyczace zagrozenie, w postaci drapieznikow, czy zalaman waunkow...a nie jako mozg filozofa...nie radzi sobie do dnia dzisiejszego ze skala czasu.
i tak jak nie dostrzegamy poruszajacej sie godzinnej wskazowki zegara, czy ruchu pocisku...tak nie dokonca rozumiemy miliardy lat.

ale jest taki plastyczny obraz, ktory pomaga nieco to zrozumiec:

nasze czlowieczenstwo, najstarsze wzmianki dotyczace boga, religii, nas samych...to zaledwie grubosc lakieru na dachu wiezowca empire state building, ktory odzwierciedla proces ewolucji na naszej pieknej planetce.

Cytat:
Żaden najwybitniejszy naukowiec nie wie w jaki sposób powstało życie na naszej planecie, skąd się wzięliśmy, my ludzie chociażby.



no wlasnie...tym roznia sie naukowcy od uzurpatorow (czyt. kreacjonistow), ze zaden naukowiec nie powie "wiem" jesli nie ma na to empirycznych dowodow.

nie mniej jednak, choc nie ma jednoznacznych dowodow na to jak powstalo zycie na ziemi, sa za to przytlaczajace na to kiedy to sie stalo i jak sie rozwinelo.
biogenetyka...tak na imie ma nauka, ktora zajmuje sie powstaniem zycia na poziomie kosmicznym, biologicznym i ludzkim.

a poniewaz jest nauka, anie pradem filozoficznym jakim bez watpienia jest kreacjonizm....posiada swoje katedry, przy niezliczonych uniwersytetach, np. jagiellonskim, zeby daleko nie szukac.

no ale, jak powiedzial noam chomsky "Ludzie szukają odpowiedzi na trudne pytania, a kiedy kończą się ich możliwości pojmownia, wtedy spekulują i tworzą mity."

dlatego latwiej jest wierzyc w inteligentny projekt, pomimo iz takowy, jak i pozostale cztery "dowody" na istnienie boga, autorstwa sw. tomasza z akwinu i obowiazujace do czasu udowodnienie zjawiska ewolocji...zostaly zmiazdzone sila argumentacji naukowej i nie sa brane pod uwage w swiecie nauki,...od okolo 200 lat.

ale to jest wlasnie sila, to jest wlasnie potega religii...dowod, ktory zostal obalony 200 lat temu i nikt, powtazam nikt rozsadny nie bierze go juz pod rozwage...potrafi zyc wlasnym swiatem pod plaszczykiem demagogii i utrzymywania ciemnoty.

taka wlasnie demagogia, i przejawem wlasnie tej najgorszej, najbardziej obrzydliwej, galopujacej hipokryzji jest rozpowiadanie, ze nie wiadomo skad wzieli sie ludzie.

o ile faktycznie trudno jest dowiesc w jaki sposob powstalo zycie na ziemi...choc istnieje na tyle wysoceprawdopodobna hipoteza, ze umieszcza sie ja w grupie hipotez niewymagajacych dowodzenia, a ktora przytoczylem juz na tym forum dwukrotnie.(naturalne dozenie do tworzenia form stabilnych przez zw.chem.)

o tyle zaprzeczanie ewolucyjnemu pochodzeniu czlowieka, kiedy to mechanizmy ewolucji zostaly udokumentowane na plaszczyznie paleontologii, biochemii, biologii molekularnej, genetyki, anatomii porównawczej, embriologii i biogeografii. ...jest zwyklym gowniarstwem.

nie jest nawet denerwujace Wesoly ..jest zalosne i smieszne.

retoryka i argumentacja postakwinowska, ktora prezentuja kracjonisci, a w swych szeregach jednoczy swiadkow j....jest mizerna i defetystyczna postawa wobec nauki, ktora nie ma gotowych rozwiazan, ale stara sie je znalezc...i choc nie wszystko moze od razu udowodnic...szuka, bada i nie podaje na tacy nadnaturalnych rozwiazan, tylko dlatego, zeby zaspokoic czyjes " jakos nie moge uwierzyc, ze..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EeLan
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 30 Lis 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:19, 01 Gru 2010    Temat postu:

Przedstawiasz sprawę tak, jakby fakt naukowego wyjaśnienia zachodzących w świecie zjawisk zaprzeczał w jakikolwiek sposób istnieniu Boga. Czego więc oczekujesz? Czekasz, aż ktoś pokaże ci atom z wygrawerowanym napisem "made by God"?

Kreacjonizm jest jednak faktycznie śmieszny i już dawno nie spotkałem się z kimś, kto w jakikolwiek sposób próbowałby zaprzeczać istnieniu takiego zjawiska jak np. ewolucja. Ale czy nauka w jakikolwiek sposób odbiera Bogu Jego boskość? W jaki sposób mała mrówka, która weszła przypadkowo do odciśniętego śladu Wielkiej Stopy może stwierdzić: "nie widzę tu żadnych śladów tej małpy. Ona nie istnieje". Tak samo: czy mrówka, która twierdzi, że jej wiedza wynikająca z obserwacji i badań na jej mrówczym poziomie, wyklucza możliwość istnienia mikroskopu elektronowego, ma rację?

Kiedy nauka przyznaje, że czegoś nie wie, uważam to za przejaw jej uczciwości i nie wiem dlaczego w imię religii miałbym jej machać przed nosem takim argumentem. Niektóre z niewytłumaczonych zjawisk rozum prędzej czy później wpisze na listę rozwiązanych problemów, ale nie wiem dlaczego Tajemnicę, do której odnosi się wiara, miałbym degradować przez sam fakt łączenia jej z tego typu zagadkami. Może w Bogu faktycznie nie ma nic niemożliwego? Uważam, że ludzie pokroju zadufanych w sobie kreacjonistów czy "naukowych ateistów" w stylu Dawkinsa są z góry skazani na porażkę w swoich rozmyślaniach, z góry udzielając swoim poglądom jedynego monopolu na Prawdę.

Jednocześnie, ludzie pozostają głuchymi i ślepymi na płynący przez dzieje i będący udziałem zwykłych ludzi wierzących szeroki nurt doświadczeń religijnych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Śro 18:10, 01 Gru 2010    Temat postu:

nie sadze, zeby dawkins byl tego typu czlowiekiem.

jesli chodzi natomiast o istnienie boga i temu zaprzeczanie, sprawa z mojej strony wyglada nieco inaczej, niz to opisujesz.
to moze niescislosc z mojej strony, ale z drugiej strony to tylko post, nie ksiazka.

oczywiscie, ze naukowe wyjasnianie zachodzacych w swiecie zjawisk nie dezawuuja do istnienia tak waznej istoty.

jednak gdy popatrzymy na liste tego, co do "niedawna" bylo z pewnoscia boskim tworem i zaczniemy wykreslac, to okazuje sie, ze:

w rozmieszczeniu galaktyk, gwiazd, planet itd...bozy palec raczej nie bral udzialu;
w zawieszeniu ksiezyca, jako niewtpliwie pieknej ozdoby naszego niebosklonu...tez chyba najwyzszy palcow nie maczal;
dalej, gory lasy, wody i lady;
rosliny, zwierzeta..w koncu ludzie;
deszcz, pioruny, ogien, zacmienia tez udalo sie wyjasnic nieklopoczac wiekuistego.

okazalo sie rowniez, ze my ludzie mamy wiecej wspolnego np. z polnym makiem niz z zastepem swietych.

okazalo sie tez, ze umieramy z prozaicznych powodow, a nie koniecznie przez powolanie.

dowodzimy, iz biblia nie ma nic wspolnego z kronika historyczna, a jej autorami sa ludzie z krwi ikosci, a jeszcze inni decyduja co w niej sie dokladnie znajdzie.

jezeli teraz porownamy szale tego co domniemanie boskie ( a raczej najzwyczajniej niewyjasnione)...z tym co udalo nam sie bogu 'wyrwac'
to co sie okazuje?
okazuje sie, ze na serio tylko slepa wiara moze pchac nas do sklonienia sie ku urzeczywistnieniu tej nadnaturalnej postaci.

kiedy do tego wiadomo, ze pomimo miliardow wyznawcow, tysiecy lat prosb i modlow, ta milujaca ludzi postac milczy, kiedy nie stwirdzono promila materialu dowodowego na jego istnienie, nie odnotowano udokumentowanego przypadku powrotu z wiecznosci, ktory moglby byc chocby poszlaka.

kiedy wiadomo, ze zarloczne religie klamia, a ich zwolennicy gubia sie w jednoznacznym zdefiniowaniu boga...to, czy naprawde nie mozna zalozyc, ze ow uwielbiany wszechmogacy jest jedynie terapeutycznym klamstwem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zamyslona
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 29 Maj 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:57, 15 Sie 2011    Temat postu:

Co do Twojej sytuacji to wydaje mi się, że... każdy katolik ma w swoim życiu czas zwątpienia. Gdy np. nie chce wierzyć, nie widzi sensu chodzenia do kościoła, czy życia we wspólnocie.
Moim zdaniem masz taki czas... chodzisz do kościoła, uczestniczysz w scholi, bo już to rozpocząłeś... bo gdzieś obok jest rodzina i Ci katoliccy znajomi... i zwyczajnie brak odwagi powiedzieć ' ja nie chcę, ja nie wierzę'. Ale może w tym tkwi Twoje szczęście? Ja Ci proponuje pomyśleć, zwyczajnie pomyśleć... czy Jezus, ,Matka Boża, Duch Święty... nigdy nie wysłuchali Twoich próśb i nie pomagali? Czy po modlitwie nie czułeś się pełen miłości? Czy po spowiedzi nie czułeś ulgi? Postaw sobie tego typu pytania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nathaniel
VIP
VIP



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 846
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:59, 16 Wrz 2011    Temat postu:

zamyslona napisał:
czy Jezus, ,Matka Boża, Duch Święty... nigdy nie wysłuchali Twoich próśb i nie pomagali?


No raczej nie.

zamyslona napisał:
Czy po modlitwie nie czułeś się pełen miłości?

Też jakoś nie bardzo.


zamyslona napisał:
Czy po spowiedzi nie czułeś ulgi?

Czasami tak, że już się skończyła...

zamyslona napisał:
Postaw sobie tego typu pytania.

Postawiłem, odpowiedziałem i co teraz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nathaniel dnia Pią 19:00, 16 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
barti91
VIP
VIP



Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:34, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Nathaniel zastanawiam czy chcesz w swoim życiu spotkać i pokochać Boga?? Bo mam wrażenie, że nie za bardzo ci na tym zależy.
I mam nadzieje ,że się mylę . Bo takim sposobem oddalamy się od Boga i trzymamy z szatanem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nathaniel
VIP
VIP



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 846
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:13, 19 Wrz 2011    Temat postu:

barti91 a ja się zastanawiam czy Bogu zależy na tym by w ogóle dał się spotkać i pokochać. Bo mam wrażenie, że nie za bardzo mu na tym zależy.

barti91 napisał:
Bo takim sposobem oddalamy się od Boga i trzymamy z szatanem.

A co w tym złego?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomasz G
VIP
VIP



Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 2040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 13:34, 21 Wrz 2011    Temat postu:

Witam !
Prawdziwa wiara musi miec podstawy Biblijne , wierzacy chrzescijanin musi przestrzegac przykazan Biblijnego dekalogu i miec swiadectwo Jezusa ( patrz Obj 12, 17 . ) pozdrawiam ! Tomasz G


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elementnieba
VIP
VIP



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 700
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków...

PostWysłany: Śro 16:45, 21 Wrz 2011    Temat postu:

A co z wiarami niechrześcijańskimi? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 7:56, 23 Paź 2011    Temat postu:

Cytat:
Prawdziwa wiara musi miec podstawy Biblijne , wierzacy chrzescijanin musi przestrzegac przykazan Biblijnego dekalogu i miec swiadectwo Jezusa ( patrz Obj 12, 17 . ) pozdrawiam


zgadzam sie z kazdym twoim slowem...jednym slowem...musi!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slav
VIP
VIP



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Nie 8:20, 23 Paź 2011    Temat postu:

zapomnialem napisac...i bardzo mi jest zal takich ludzi, jak ty.
nikt na to nie zasluguje, zeby byc az tak glupim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Wiara na co dzień Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin