Moja droga

Bobo

Skoro jest uznany za świętego to... musi być w niebie. Stamtąd on nic nie widzi, że musi ktoś jeszcze doczesne szczątki wynieść aż na wieżę?
Hmm...

Albie12

Ja bym to nazwał kretynizmem... Przepraszam tutaj jeśli uraziłem czyjeś uczucia, ale to jest moje zdanie

No cóż, może prostemu ludowi potrzebne są właśnie takie znaki i tego typu "eventy"...

Kiler

Ja powiem tak - Pan Bóg posługuje się różnymi sposobami na to, by ludziom pomóc. Jeśli ludziom pomóc może wyniesienie relikwii na Wieżę Srebrnych Dzwonów - to jestem za. Dziś w Ewangelii na Mszy Świętej jest fragemtn że Jezus przeklął drzewo figowe, które nie miało owoców, bo ich mnieć nie mogło. PO ludzku głupie. Ale w mądrości Boga to coś oznacza. Podobnie i z tymi relikwiami./ Kilka tkanek gościa żyjącego iks-set lat temu po ludzku jest głupie. Ale w porządku Boskim? Kto może pojąć, niech pojmuje.

Arnon

Myślę Kiler, ze wypowiedź Bobo jest bardziej trafna.

Elementnieba

Heca... Taaak... zwłaszcza, że te relikwie wystawiono tam, kiedy woda zaczęła opadać.. Wesoly

slav

elemencie nieba...podoba mi sie twoj podpis.
a znasz ten:

"Jeżeli jedna osoba ma jakieś urojenia nazywamy to szaleństwem. Jeżeli wiele osób cierpi na to samo urojenie nazywamy to religią"

a jak nazwac dzialania dziwisza w takiej sytuacji?...padlo tu okreslenie kretynstwo, ale mozna dodac tez prostactwo, brak profesjonalizmu, brak pomyslu w zderzeniu z oczekiwaniami...pewnie jeszcze cos by sie znalazlo.

swoja droga ale ten klecha ma prosty lud...za ciemny lud.
dla mnie jako krakowianina to upokarzajace.

Elementnieba

slav

tak ciemny lud jest wszedzie...a zwlaszcza w ciemnogrodzie...ale to chyba nie powod aby taki dziwisz, kiedy nie wie jak sie zachowac w obliczu rodakow, pytajacych USO w swych domowych zaciszach o powodz...wystawil lalke/relikwie/symbol/srodek zastepczy przez okna i "mowil" wszystkim "ale jestescie glupi, bo zalapiecie pomysla, a ja bede mial swiety spokoj"

czyz nie tak sie wlasnie zachowal?

Elementnieba

PN

Panowie wyluzujcie Wesoly

. Na jakimś blogu czytałem, że kiedy w Izraelu panowała susza, rabini wznosili się balonami do nieba, by skuteczniej zanosić modły o deszcz. W naszych czasach (tak przypadek krakowski, jak i izraelski są całkiem współczesne) nieliczni już wierzą w skuteczność tych "technik", kiedyś stanowiły standardowe postępowanie w obliczu nieszczęść. Nieszczęścia są wprawdzie kiepską okazją do zabawy, ale osoby, które nie są nimi bezpośrednio dotknięte potraktują to pewnie chętnie jako ciekawy element folkloru. Topienie marzanny wam chyba nie ubliża? Wesoly

Piotr