Moja droga

barti91

Ja nie jem mięsa w piątek, ponieważ tym postem wspominam i oddaje cześć śmierci Jezusa Chrystusa .

Natomiast na pewno nie dla tego ,że taka jest zasada, bo inaczej nie wypada. Albo ,że ktoś mi każe .

A wy dlaczego pościcie ??

salwinia

a ja różnie. Raz jem, raz nie jem.
Zawsze idę na drogę krzyżową. Z mięsem różnie bywa.

slav · Wysłany: Wto 0:34, 15 Mar 2011 Temat postu:

ja oczywiscie nie poszcze, ale niezmiernie podoba mi sie wypowidz salwini.

barti zas...to chwaly godne, ze nie jesz miesa...postem tym oddajac czesc smierci jezusa...ale jaka to czesc oddajesz panu uwlaczajac slusznosci jego zasadom?

toz to pan, jak tu przeczytalem nakazal postem czcic piatek...a nawet jesli nie pan, to kosciol, ktorego glowa podejmuje decyzje, oparte jedynie o interwencje ducha superswietego.

i nie ma co fukac pod nosem...bo jesli wierzacy nie robi czegos zgodnie z zasada wiary...to chyba wcale nie jest az tak dobrze z ta wiara.
scislej mowiac robienie czegokolwiek z wlasnym sumieniem jest adyskutowalnie normalne.
robienie czegokolwiek zgodnie z narzuconymi zasadami, moze sie pokrywac w 95% z sumieniem..te 5% pola manipulacji to najwyrazniej obszar na ktorym, uderzaja nas mysli, iz wiemy to bez zasad, ktore prezentuje nam, np. religia.

nie jestem pewny czy wyrazilem sie jasno...ale jakby co, to nie ma sprawy...przetlumacze na 'polski rzemieslniczy'

agniesiaj8@tlen.pl · Wysłany: Wto 11:45, 15 Mar 2011 Temat postu:

ja też nie jem mięsa w przez cały okres posty, robię to dla Jezusa on zrobił i robi dla mnie dużo więce

salwinia · Wysłany: Wto 16:54, 15 Mar 2011 Temat postu:

slav - a możesz mi wytłumaczyć co konkretnie masz do mojej wypowiedzi? Mruga

a co do samego postu:
Według Kodeksu Prawa Kanonicznego wszystkie piątki roku są dniami POKUTY.
A pokuta to nie jest tylko niejedzenie mięsa dla Jezusa Mruga

Kodeks Prawa Kanonicznego mówi, że wierni w dni pokuty powinni zachowywać post i wstrzemięźliwość zgodnie z postanowieniami kanonów (czyli że w normalne piątki roku obowiązuje wstrzemięźliwość, a w Wielki Piątek i Środę Popielcową obowiązuje post jakościowy i ilościowy - a więc trzy posiłki dziennie w tym jeden do syta, wszystkie bez mięsa)
Ale KPK mówi coś znacznie więcej - że człowiek w dni pokuty zobowiązany jest modlić się w sposób szczególny, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podejmować akty umartwienia siebie przez wierniejsze wypełnianie własnych obowiązków
Więc należy się zastanowić czym tak naprawdę oddajemy cześć męce i śmierci Jezusa - tym, że mechanicznie zjemy kromkę z żółtym serem, przez cały dzień zapominając o Bogu, czy tym, że przez cały dzień modlimy się więcej, więcej robimy dla innych - odnajdujemy Chrystusa w potrzebującym człowieku, a na kolację jemy wędlinę.

Stąd moje "czasem jem mięso".
Bo jeśli zrobię sobie kanapkę z mięsem, i przypomnę sobie, że jest piątek, to siadam do stołu i kanapkę jem - choćby z szacunku dla chleba, dla cięzko zarobionych pieniędzy. Głęboko wierzę, że Jezus woli, bym zjadła mięso, niż je wyrzuciła, by zjeść ser Mruga

To samo w drugą stronę. Mój piatek wygląda mniej więcej tak: 5.30 - brewiarz, 6.30 droga krzyżowa, 7.00 - 15.00 praca, a potem to już z górki - praca w świetlicy dla dzieci lub w ośrodku pomocy społecznej, Eucharystia i wieczorny powrót do domu. I jeśli wieczorem zamarzy mi się parówka, to ją sobie gotuję - bez cienia wyrzutów sumienia. Bo dla Boga i uczczenia jego śmierci zrobiłam znacznie więcej niż wyrzeczenie się szynki.
Bo chodzi o to, by PAMIĘTAĆ, by przeżywać, a nie tylko by jeść ser...

slav · Wysłany: Wto 19:16, 15 Mar 2011 Temat postu:

ja salwiniu Wesoly

?...cos do twojej wypowidzi??
nnnigdy Wesoly

...a jesli czasem, to nie teraz.

poprostu sie mi podobala..."raz jem, a raz nie jem"...pewnie niejedna dewota pokreci tu nosem.

maro110 · Wysłany: Wto 23:41, 15 Mar 2011 Temat postu:

salwiniu.. niestety według wytycznych KK źle postepujesz i masz grzech ciężki gdyż nie przestrzegasz postu w dzień wyznaczony.. nie tobie osądzać co ci wolno.. jako katolik masz przestrzegać prawa i przykazań.. a jeśli świadomie je łamiesz to "podwójnie" źle czynisz..

slav · Wysłany: Śro 0:34, 16 Mar 2011 Temat postu:

salwiniu jak zapewne wiesz...dzwiecznymi zgloskami gra mi to co maro powiedzial...i obawiam sie, ze ma racje.
daleki jestem od ocen...ale ty jedna zniewielu potrafisz racjonalnie spojrzec na wybrane do oceny matrialy.

chyba jednak powinnas przestrzegac zadanego sposobu czci czegos, co dla wyznawcow kk stanowi pewna wartosc.

czy ty ,mimo wszystko lamiac w pewien sposob religijne szykana jestes wciaz tym samym dobrym pielgrzymem?
ja nie watpie,...ale czy mozna sie pokusic o spostrzezenie, ze prawa narzucone przez religie sa tylko nieudana kopia naturalnych ludzkich odczuc i instynktow?

bez kitu jestem pewien, ze tak wlasnie jest.
nikt tego nie czuje?

Rania · Wysłany: Śro 10:48, 16 Mar 2011 Temat postu:

tylko ze ten post w piatki to "chyba " kosciol narzucil
wiec salwina lamie prawo koscielne , nie Boze,
czy Bog gdziec powiedzial ze w piatki miesa sie nie je? w St czy NT?

maro110 · Wysłany: Śro 16:20, 16 Mar 2011 Temat postu:

Rania · Wysłany: Śro 17:28, 16 Mar 2011 Temat postu:

tylko , ze kosciol to ludzie a ludzie czasami sa omylni, prawo ludzkie a prawo Boga to roznica
u nas przywodcow nie ma, co najwyzej uczeni,
a praw, owszem przestrzegam tzn. staram sie , ale tych nadanych przez Boga ,

salwinia · Wysłany: Śro 21:02, 16 Mar 2011 Temat postu:

spokojnie

Rozmawiałam na ten temat ze swoim spowiednikiem wiele razy. Kościół Katolicki wszystkie piątki w roku ogłosił dniami pokuty. A jeśli dla kogoś pokutą i prawdziwym wyrzeczeniem jest np. nie włączenie tego dnia komputera - to większą chwałę Bogu odda nie włączając tego komputera. Wtedy spełnia i nakłada na siebie POKUTĘ, a nie obowiązek.
W pokucie musi być miłość, nie przymus.

To jest coś na zasadzie, że prawo zabija - bez kitu, to prawda.
Jeżeli chciałabym słuchać wyłącznie Kościoła - jako instytucji, to raz w roku chodziłabym do spowiedzi - ale dla mnie to za mało, więc idę co miesiąc, a nawet i częściej.
W prawie musi rządzić miłość, a nie obowiązek.

Podałam wam dwa przykłady - wyrzucenie sporządzonego dania/kanapki, oraz cięzki dzień - w którym całą swoją pracą oddałam cześć i pokutowałam.

Ps. a w sekrecie wam powiem, że jestem przynajmniej szczera. Nie twierdzę, że takie zachowanie jest perfekcyjne, bo zdaję sobie sprawę ile brakuje mi do doskonałości. Zadane było proste pytanie. Na które odpowiedziałam, nie górnolotnie, a szczerze i z życia.

Nathaniel · Wysłany: Pią 11:12, 18 Mar 2011 Temat postu:

Elementnieba · Wysłany: Pią 17:18, 18 Mar 2011 Temat postu:

Wspominanie Jezusa przez jedzenie ryby albo ryżu jest nieco.... dziwne. Co niby takiego dla niego robimy? Przecież nie je się samego chleba i wody... a nawet gdyby to po co? To bez sensu.

salwinia · Wysłany: Pią 19:07, 18 Mar 2011 Temat postu:

Nathaniel, czepiasz się głupich szczegółów. Załóżmy serek topiony z kawałkami szynki lub salami, parówka, cokolwiek co nie jest tak prosto ściągnąć z kanapki.
Dokładnie, nie wiem czy lepiej jest zjeść mięso, a życiem i całym sobą uczcić sens śmierci Jezusa, czy jeść rybę, a być nieludzkim cały dzień

barti91 · Wysłany: Sob 0:41, 19 Mar 2011 Temat postu:

Piotr · Wysłany: Wto 11:25, 22 Mar 2011 Temat postu:

a co w przypadku, gdy kupię sobie przykładowo kebab w piątek w wielkim poście i zapomnę o tym, że dziś piątek, jednak w trakcie jedzenia ktoś mi to uświadomi, albo sam sobie uświadomię, ale mimo to zjem ten kebab do końca, bo szkoda pieniędzy i jedzenia, które pewnie obsługa wyrzuci jak zostawię? i gdy po tym uświadomieniu sobie, że jem mięso w piątek i po podjęciu świadomej decyzji o dokończeniu zjedzenia tego mięsa do końca postanowię sobie, że w zamian za to zjedzenie mięsa w piątek w wielkim poście, postanowię sobie, że wyrzeknę się czegoś innego, co potem niestety zapomnę i o tym, to czy zrobiłem grzech? i w którym miejscu?

salwinia · Wysłany: Wto 19:24, 22 Mar 2011 Temat postu:

Piotr, właśnie o tym mówię.
Nie masz wtedy grzechu, a już napewno nie masz wtedy grzechu ciężkiego.
I wierz mi, że Bóg woli, abyś zjadł tego kebaba...
A pokutę... brzmi to durnie, ale taka prawda - możesz znaleźć tak jak Boga - w spotkaniu z każdym człowiekiem, nawet tym - a może w szczególności w tym, z którym nie jesteś do końca pojednany

slav · Wysłany: Wto 20:33, 22 Mar 2011 Temat postu:

no coz...bog dokazujacy, robiacy nalot na diete swych dziatkow...myszkujacy wsrod jadlospisu wiernych, stawiajacy zolte, czy czerwone kartki swym wyznawcom,, gdy tylko ci nie przestrzegaja deity ku jego czci..jest bogiem ulomnym, samotnym i pelnym zlych uczuc.
w takiego boga musza wiezyc jedynie ludzie zlamani, niedobrzy i niegodni...czy moze taki jest ow komediant?

Piotr · Wysłany: Wto 23:12, 22 Mar 2011 Temat postu:

salwinia · Wysłany: Śro 6:07, 23 Mar 2011 Temat postu:

w obu przypadkach - jeśli w trakcie jedzenia wybierzesz inny sposób umartwienia żeby nie musieć jedzenia marnować - oczywiste jest że grzechu nie ma. W drugim przypadku działa to dokładnie w tym samym kierunku - skoro zapomniałeś, jak mogłeś zgrzeszyć? O grzechu mówi się wtedy, gdy jest to czyn świadomy i dobrowolny. Gdybyś celowo zapomniał, to grzech by był.

Piotr · Wysłany: Śro 22:57, 23 Mar 2011 Temat postu:

no dobrze salwiniu, to co w przypadku, kiedy świadomie zjem sobie mięso w piątek w wielkim poście, przy postanowieniu, że w zamian za to będę umartwiał się inaczej? pisałaś już o tym wcześniej i twierdzisz, że to nie grzech. jednak napisałaś także, że grzechem jest czyn świadomy i dobrowolny. myślę, że w obydwu przypadkach jest to grzechem. skoro kościół zakazuje nam spożywania potraw mięsnych w piątek to grzeszymy jeżeli to zrobimy. czy zrobimy to świadomie czy nieświadomie, a jak świadomie to tym bardziej. i nie ma wytłumaczenia, że będziemy pokutować w inny sposób.

dla mnie osobiście śmieszne jest to, że ludzie tak bardzo przeżywają i wyolbrzymiają ten grzech. często robią o wiele gorsze rzeczy niż zjedzenie mięsa w piątek. zdarza się, że wypomną komuś właśnie ów jedzenie mięsa w piątek, a sami właśnie popełniają o wiele gorszy grzech. nie widzą tego, czy po prostu nie chcą widzieć, nie wiem.

Nathaniel

salwinia

wiem. Bo mam wyrzucić coś, co kupiłam/zrobiłam? Czy Bóg na tym zyska? Mój szacunek do Boga nie zmieni się przez to, że dokończę to mięso...

barti91