Moja droga

Szukam Boga

Witajcie!
Chciałem opisać jak ja doznałem dotyku Chrystusa. Dwa lata zbierałem się z napisaniem tego co mnie spotkało.
Wiadomo, że każdy inaczej odczuwa Boga, inne ma doświadczenia. Dla jednych jest to cudowne uzdrowienie, ratunek z wypadku a u innych są to inne, wydawałoby się bardziej błache, sytuacje. Chciałbym opisać jak to było u mnie. Sprawa rozegrała się w lipcu 2009 roku. Byłem wraz z rodziną na urlopie nad naszym polskim morzem w Świnoujściu. Był to czas gdy ważyła się sprawa dalszej pracy mojej żony a ja byłem po ciężkim roku w pracy gdzie byłem mobbingowany. Było to ciężki rok dla nas i wspólny wypoczynek był nam bardzo potrzebny. Była niedziela a ponieważ pogoda była piękna to prawie cały czas spędzaliśmy na plaży... rozumiecie, słońce kąpiele w morzu i zabawy z dzieckiem (córka 10 lat). Parę razy w ciągu tego dnia podchodziłem do brzegu morza, patrzyłem w dal i w myślach rozmawiałem z Bogiem swoimi słowami: dziękuję Ci Boże za wszystko co pochodzi od Ciebie, dziękuję za wszystkie dary, dziękuję Ci też, że mogę tu być nad tym pięknym morzem z rodziną....
Dochodziła godzina 16 gdy postanowiłem jeszcze raz zażyć kąpieli w falach morskich. Ponieważ córka miała już dosyć bo prawie cały dzień spędziła w wodzie to wziąłem jej takie pompowane kółko i postanowiłem trochę poszaleć w wodzie. Byłem w wodzie gdzieś po pas a ponieważ tam dno jest dość łagodne to byłem jakieś 30m od brzegu. W pewnym momencie postanowiłem wskoczyć pod falę tyłem na dmuchane kółko. Niestety jak wskoczyłem to przeleciałem przez nie i wpadłem do wody głową w dół i w tym samym momencie jak moja głowa znalazła się pod wodą spadły mi okulary. Jestem bliskowidzem więc są mi one potrzebne do jady samochodem, do powrotu do domu....
Za chwilę przykryła mnie następna fala i następna....
Wstałem i zacząłem je szukać ale nie mogłem ich znaleźć ani tu ani metr dalej ani w tym ani wszędzie wokoło.... a wiecie jak mało przejrzysta jest woda w Bałtyku. Gdy uznałem, że sam sobie nie poradzę wybiegłem na brzeg prosić o pomoc moją córkę by wróciła ze mną i pomogła mi szukać.
Wróciliśmy i szukaliśmy, szukaliśmy i nic... ani tu gdzie byłem ani bliżej w kierunku Niemiec w kierunku, których była fala i prądy... nic a nic....
Wyszedłem więc z wody i mówimy, musimy iśc do optyka i wyrabiać nowe. Byłby to duży koszt, kłopot i na pewno ze względu na to mielibyśmy popsuty urlop. Stanąłem na brzegu i pomyślałem sobie: Boże, dlaczego jeszcze to, czemu jeszcze to doświadczenie, przecież przyjechałem tu wypocząć z rodziną...
Minęło może już 10 minut od zdarzenia gdy pomyślałem sobie: spróbuj jeszcze raz. Weszliśmy wraz z córką do wody i szukamy... i, i dokładnie w momencie gdy moja żona zamknęła oczy i pomyślała "Boże pomóż nam" i gdy otworzyła oczy zobaczyła nas jak biegniemy z okularami!!!!
Komuś kto nie widział tej sytuacji i tego nie przeżył tego może się wydawać się to może przypadkiem ale wierzcie mi, że ze względu na odległość, upływ czasu, falę był to cud.
Gdy wyszliśmy na brzeg wszyscy spojrzeliśmy na siebie i wszyscy mieliśmy dokładnie te same myśli" Jezus mnie dotknął....
Zebraliśmy się szybko na mszę do kościoła podziękować za tą łaskę.
Pamiętajcie Jezus jest zawsze przy każdym/każdej z nas tylko trzeba się na Niego otworzyć....

Pozdrawiam

Lestath

No tak, musiało to być coś cudownego i niespotykanego na całym świecie.
Ja proponuję archeologiem zostać, kto wie, co jeszcze bóg Ci podsunie.

Ale dlaczego dwa lata czekania na napisanie tego, przecież to doskonałe świadectwo?

Szukam Boga

Teraz uświadomiłem sobie, że było to półtora roku temu czyli w lipcu 2009.

Nathaniel

cefadroxilum

Bóg nie ma czasu na bezsensowną śmierć dzieci w Afryce, ponieważ zajęty jest podglądaniem plażowiczów. Proste!

barti91

To prawie jak przypowiść o Szymonie i jego połowie . Smile

)

Nathaniel

Prawie robi różnicę Mruga

Ignis

To zbyt skomplikowane, żeby ktokolwiek to zrozumiał. Ale ja wierzę w tą opowieść. Rzeczywiście, czasem dziwne jest, że Bóg pomaga szukać okularów a niewinne dzieci giną. Ale to nie jest takie łatwe, nie można mówić "On nas olewa i tyle". To jest zbyt proste. Dlaczego więc, gdy ktoś opowiada co mu się zdarzyło, dla Was brzmi to zbyt "łatwo", skoro sami narzucacie zbyt łatwą tezę... ?

barti91

Ignis myślę ,że nie możemy porównywać śmierci człowieka (które mogło być wpisane w życiorys ) . A tym ,że Pan nas szczerze i jest naszym cieniem i o nas się troszczy .

Nathaniel

Ignis przykład z życia:
Wczoraj rano pomodliłem się do Zeusa by po rzucie kostką wypadła 6. No i faktycznie wypadła 6.

Dziś rano pomodliłem się do Boga by wypadła 5. No i faktycznie wypadła 5.

Pytania:
1. Czy Zeus mnie wysłuchał? (jeśli tak to istnieje)
2. Czy Bóg mnie wysłuchał? (jeśli tak to istnieje)
3. Czy możliwe jest aby na pyt 1 i 2 odpowiedzieć TAK/TAK?

Teraz zamiast Zeusa czy Boga możemy podstawić dowolny byt a za kostkę dowolne wydarzenie. Ot i mamy dowód na istnienie.

Sprawa się komplikuje gdy dodamy do tego "przypadkowość" i prawdopodobieństwo zdarzeń losowych.

Ale jak doskonale wiemy z historii to właśnie za sprawą niewiedzy tłumaczono (wymyślano) przyczyny różnych zjawisk np.
Zaćmienie słońca => "Bóg" ze złości zabrał światło
Pioruny => Zeus z wysokiej góry rzuca ognikami
Można wymieniać bez końca.

barti91

A może modląc się do Zeusa otrzymałeś łaskę od Boga??

madźka.

A ja uważam, że takie doświadczenia są nie obrażając co najmniej głupie. Przynajmniej jeżeli chodzi o takie sprawdzanie Boga JHWH.

Nathaniel

1988_2010

Zeus to wymyślona postać mitologiczna, Jezus Chrystus żył naprawdę.

slav

mysle, ze zazenowanie to wlasciwe okreslenie uczucia, jakie ogarnelo mnie po przeczytaniu tej opowieci o dotyku jezusa.
ale tylko dlatego, ze spodziewalem sie po osobie dojrzalej jakiejs formy budowania dowodu.
byc moze nie powinienem sie tego spodziewac, bo choc to osoba dojrzala, to jednak to forum religijne.

taka forma wiary, kiedy zbieg okolicznosci wynoszony jest do rangi cudu jest nieszkodliwa, wesola, optymistyczna i nawet radosna.

taka postawe jako ateista toleruje i nie specjalnie sie przejmuje.
wbrew niektorym sugestiom doskonale rozumiem (do stopnia "wczucia sie") ludzi wierzacych...tych dziekujacych bogu za przyniesione przez psa przyblede zaginione okulary...i tych hierarchicznych z przewodnia rola kosciola...a nawet tych jak sadze z watykanskiej komisji archiwum X,...ktorzy uznali by to za SPAM.

boje sie tego glosu..."a co ci przeszkadza, jesli ludzie tylko tak czcza boga, co w tym zlego?"

no w zasadzie nic. bo nikomu krzywda sie nie dziej, nie ma zadnej indoktrynacji.
tak na serio szkoda mi ludzi i calych kultur na oddawanie czci czemus/komus ...bo wczesniej czy pozniej czlowiek uswiadomi sobie, ze smiertelnosc, nawet duchowa...to los z bardzo niskim prawdopodobienstwem i mozna bylo ja rozwijaj w innym kierunku juz od dawna.

barti91

Nathaniel

Z lekkim opóźnieniem Mruga

Nathaniel

barti91 czekam na odpowiedzi Wesoly

Szukam Boga · Wysłany: Wto 10:37, 06 Mar 2012 Temat postu: Re: Cud nad morzem

Szukam Boga · Wysłany: Sob 14:52, 17 Mar 2012 Temat postu: Re: Cud nad morzem

atrepner09d · Wysłany: Sob 21:04, 17 Mar 2012 Temat postu:

Nie rozumiem ludzi którzy oskarżają Boga o zło. Bóg jest Panem i dlatego każe nam czynić dobro, ale ludzie się Go nie słuchają i wtedy muszą oskarżyć Boga oto, że na Ziemi jest źle.

Gdy się modlimy do Boga, to Bóg, zgodnie z tym co obiecał, wysłuchuje nas, ale On jest Panem i dlatego to On decyduje w jaki sposób nam pomoże.

Szczerze to bardzo się cieszę, że ludzie oddają cześć Trójcy Św., gdyż doznają różnych łask, nie muszą bać się śmierci, mają swojego wiernego Przyjaciela, dzięki temu podnoszą się ich morale, umacniają się duchowo i wiele wiele innych.

Słyszałem o tym, że ludzie modlili się do różnych bogów, ale słyszałem, że tylko Jeden ich wysłuchiwał.

honeczka

Ludzie osądzaja Boga za zło, a przecież sami są jego sprawcami. Musicie wiedzieć, że te biedne cierpiące dzieci jeszcze utrzymują rękę Boską nad tym złym światem. Nastomiast głod tych dzieci jest przyczyną ludzi. Bo jeśli chodzi o aborcje to pieniądze się znajdą na zabicie niewinnego dziecka. My ludzie mamy ziemie czynić sobie poddaną, więc czyńmy to, ale róbmy to sprawiedliwe i tak, aby nie krzywdzić innych i nie obrażać Boga.

Henozeusz

Cud nad morzem to był gdy Mojżesz i Elizeusz rozdzielili wody. Gdy Jezus chodził po wodzie i jeszcze Uczniów do tego zapraszał - to jest cud. A nie znalezienie jakiejś protezy dla niedowidzących - a już sie spodziewałem, że może przyjąłeś uzdrowienie oczu...
wybaczcie ze może nazbyt szorstko się wyraziłem, ale jak ktoś mi wypisuje że lyjzie na msze bo znalazł okulary to burze się w środku - człowieku Bóg przezemnie uciszał burze, przenosił powodzie, uzdrawiał chorych i inne cuda czynił a wszystko dzięki Jezusowi za Jego cudowne imię przez wiarę, a nie że lyjziesz do koscioła boś ślepy...

"Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną»"
(Ewangelia Mateusza 15:14)

honeczka

A może jeszcze nie wiesz, że nawet błaha rzecz może być ciężkim doświadczeniem i znakiem dla człowieka. Bóg jest od rzeczy wielkich i małych. Nikt wcale nie powiedział, że od znalezionych okularów sie nawrócił. Sam to stwierdziłeś. Pamiętaj, że wielkie dzieło może się rozpocząć od czegoś śmiesznie małego. Nie mówimy tutaj o okularach.
Natomiast cud rozstąpionego morza miał uratować setki tysięcy ludzi, a nie jednego człowieka...

atrepner09d

Henozeuszu
To coś w rodzaju szoku psychicznego, czy coś takiego, sprawia, że człowiek nawraca się do Boga(np. Św. Paweł), czy w uznaje coś za cud-po prostu ludzie przeżywają pewne rzeczy mocno i dla tego nazywają je cudem. Dlatego chrześcijanin żyjący wiarą wszystko, nawet błahostki, może uznać za cud-w końcu Bóg troszczy się o nas.