 |
Moja droga Forum religijne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
1988_2010
Przewodnik

Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:32, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Będąc ostatnio w kościele ksiądz mówił, że jeżeli w naszym otoczeniu są osoby, które przeszkadzają nam praktykować, to nie trzeba z nimi przebywać. Chciałam się dowiedzieć, czy są na to jakieś konkretne przepisy prawa kanonicznego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr
VIP

Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 19:37, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
1988_2010 napisał: | Będąc ostatnio w kościele ksiądz mówił, że jeżeli w naszym otoczeniu są osoby, które przeszkadzają nam praktykować, to nie trzeba z nimi przebywać. Chciałam się dowiedzieć, czy są na to jakieś konkretne przepisy prawa kanonicznego? | a powiedz mi jeszcze, w jaki sposób on przeszkadza ci w praktykowaniu? co konkretnie robi, w czym konkretnie przeszkadza?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
1988_2010
Przewodnik

Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:42, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Jak już wcześniej pisałam, zdaje się w innym wątku, nie chce podawać konkretnych zachowań, bo są to sprawy osobiste i "wrzucanie" ich tu na forum byłoby nielojalne wobec mojego narzeczonego. Ksiądz również nie podawał jakichś konkretnych zachowań.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr
VIP

Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 19:47, 19 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
rozumiem. nie wiem czy istnieją jakieś konkretne prawa kanoniczne, ale wydaje mi się, że decyzja o tym co zrobisz powinna zależeć od ciebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rania
VIP

Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:43, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jeśli idziesz, bo bóg nakazuje, nie ma tu mowy o indywidualizmie. Jeżeli idziesz, bo twój umysł mówi to samo, co bóg, to wtedy może on występować |
z tym zdaniem sie zgodze, tylko rozumiem je zupelnie inaczej niz ty
bo ja jako osoba wierzaca w swego Stworce, podazam droga ktora mi wskazal robie to co mi nakazuje, i moj umysl rowniez sie z tym zgadza bo wiem ze to jest dobre dla mnie, wiem ze jest to logiczne, proste,
Cytat: | kocha narzeczonego, jeśli jest narzeczonym to ślub teoretycznie w drodze i pyta czy wiara nakazuje jej zostawić narzeczonego. Chce się ożenić ale jej coś nie pozwala...
To jest ten brak indywidualizmu. Indywidualista kochając kogoś, nie tworzyłby takich przeszkód, które nawet mogą prowadzić do rozstania z powodu braku wiary u drugiej osoby. Indywidualista jest poza nakazami, które prowadzą do czyjegoś nieszczęścia. |
widzisz i tu jest ta roznica, kocha go ale jej przeszkadza w wypelnianiu swej religi, a co jest dla osoby wierzacej najwazniejsze, oczywiscie Bog
i co ma sie zgodzic na zwiazek z kims tylko dlatego bo go kocha?
statystycznie rzecz ujmujac milosc w zwiazku malzenskim konczy sie po 3- 4 latach pozniej albo jestesmy przyjaciolmi albo jestesmy z przyzwyczajenia
a wiec czym zakonczyc sie moze zwiazek praktykujacej katoliczki i osoby niewierzacej? depresja....bo ona usilnie bedzie chciala go namowic na wiare, a on nie ma na to ochoty, a zmusic do wiary nikogo nie mozna, ona w niedziele do kosciola , on do baru z kolegami, ona ubierac bedzie dluga spodnice, a on ogladac sie bedzie za krotka mini,dla niego cos bedzie normalne, dla niej niemoralne, i td
dlatego mysle ze 1988-2010 dobrze robi zastanawiajac sie juz teraz czy z tym czlowiekim chce spedzic reszte zycia...bo przeciez nie sama miloscia czlowiek zyje i ona "jesc nam nie da" "
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lestath
VIP

Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:12, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Więc ja chyba będę zbytnim idealistą i jeśli się ożenię to nie mam zamiaru po 3-4 latach przestać kogoś kochać, wydaje mi się to dość krótkim czasem. Ja nie wierzę w boga i uważam, że człowiek sam może się zbawić tu i teraz na tym świecie, bo wg mnie innego nie ma. Ja chcę to osiągnąć właśnie przez kochanie drugiej osoby, no i tak szczerze mówiąc nie rozumiem kompletnie jak można z tego rezygnować. Jestem indywidualistą i mój rozum mówi, ze to właściwe, ale też uznaję, ze mogę się mylić i ta druga osoba może mieć rację albo, że oboje jej nie będziemy mieć. Każdy może mieć własne poglądy dlatego nie mam zamiaru utrudniać wyznawania wiary drugiej osoby. jeśli ta osoba będzie katoliczką to zgodzę się na ślub kościelny (jest to możliwe z niewierzącym), żeby nie naruszać spokoju jej sumienia i żeby nie miała dylematów, co robić. Jeśli da to tej osobie szczęście to dlaczego miałbym się nie zgodzić, przecież nie koliduje to z moimi przekonaniami. Będę chciał, żeby dzieci były ochrzczone, uczęszczały na religię w szkole, miały święta, nie będę wyskakiwał z teoriami, że boga nie ma, w okresie dziecięcym religia była wyjątkowa, dlaczego miałbym to odbierać, niech sami wybiorą jak dorosną czy chcą zostać. Ja osobiście nie oglądam się za spódnicami, wydaje mi się, ze jak ktoś dojrzał do tego, żeby być z kimś to bez względu na przekonania nie będzie się oglądał. A czy jest coś niemoralnego co wyróżnia zwykłego katolika ponad niewierzącego? Myślę, że to zależy od osoby a nie religii, ja nie pije, nie biję nikogo, nie palę, nie oglądam pornosów, nie przeklinam, przepuszczam kobietę w drzwiach, ustąpię staruszce miejsca, oddaję krew (choć to dla odznak), uwielbiam chodzić na spacery do lasu słuchając sobie jednocześnie Narsiliona, czekam z pierwszym razem (czego się nie wstydzę) do ślubu, nawet dalej mam krzyże, różańce, obrazki, bo nie chcę niszczyć niczyich symboli religijnych, dawniej jadałem cukierki pudrowe z bezdomnym w parku, bo chciał porozmawiać, a ludzie od niego uciekają. I czasem sobie myślę, co mnie jako niewierzącego, zwolennika laveyanizmu, pokazuje jako tego, który postępuje niemoralnie. Podstawą laveyanizmu jest indywidualizm i ja sobie podpasuję wszystko tak, jak ja to uznaję za stosowne, a nie ktokolwiek inny ale to nie znaczy, że pójdę na ulice i zacznę strzelać do ludzi. Myślę, że jeśli osoba dorosła do własnej religii lub jej braku, to osobę z każdym innym wyznaniem potrafi zaakceptować. Wg mnie trzeba szanować każdego, chyba, że osoba na to nie zasługuje i odpłaca czymś innym. Dlatego myślę teraz, że 1988_2010 nie ma racji od razu przypisując tej osobie zło, bo nie jest katolikiem, katolicy też często są źli. Jednak mogę się mylić, bo nie chce powiedzieć 1988_2010 w jaki sposób on przeszkadza, a może to być sposób mocno raniący. Jeśli nie szanuje jej poglądów, co prowadzi do tego, że nie szanuje jej to ma rację. Trzeba też się zastanowić, czy nie jest to jego obrona. Może on czuje, ze jemu się coś narzuca i nie reaguje na to dobrze. Może nawet nieświadomie to robi. Najlepiej jego zapytać, dlaczego on tak robi.
Ale póki nie wiem co robi i pewnie się nie dowiem, stoję po jego stronie, bo przeszkadzanie 'stylem życia' wydaje mi się dość naciągnięte, bo jeśli tak jest, to dlaczego przed zaręczynami się nie pojawiło to samo pytanie? Dlaczego się ktoś zaręczył, skoro ta osoba przeszkadza w czymś co jest widocznie bardzo dla 1988_2010 ważne? Ja osobiście bym nie traktował zaręczyn jako coś na próbę, albo się uda albo nie uda. Dawniej osoby zaręczone były już traktowane jako małżeństwo. Wg mnie nie powinno się zaręczać z osobą, której się nie jest pewnym.
------------------
Co do indywidualizmu, chyba się nie zgodzimy. Pewnie przez to, że w moim nie ma miejsca na boga, kogoś ponad, a jeśli by był, to bez czczenia, bo to pokazuje wyższość kogoś i uległość.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lestath dnia Czw 19:15, 20 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
1988_2010
Przewodnik

Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:51, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Rania napisał: |
widzisz i tu jest ta roznica, kocha go ale jej przeszkadza w wypelnianiu swej religi, a co jest dla osoby wierzacej najwazniejsze, oczywiscie Bog
i co ma sie zgodzic na zwiazek z kims tylko dlatego bo go kocha?
statystycznie rzecz ujmujac milosc w zwiazku malzenskim konczy sie po 3- 4 latach pozniej albo jestesmy przyjaciolmi albo jestesmy z przyzwyczajenia
a wiec czym zakonczyc sie moze zwiazek praktykujacej katoliczki i osoby niewierzacej? depresja....bo ona usilnie bedzie chciala go namowic na wiare, a on nie ma na to ochoty, a zmusic do wiary nikogo nie mozna, ona w niedziele do kosciola , on do baru z kolegami, ona ubierac bedzie dluga spodnice, a on ogladac sie bedzie za krotka mini,dla niego cos bedzie normalne, dla niej niemoralne, i td
dlatego mysle ze 1988-2010 dobrze robi zastanawiajac sie juz teraz czy z tym czlowiekim chce spedzic reszte zycia...bo przeciez nie sama miloscia czlowiek zyje i ona "jesc nam nie da" " |
Dzięki Rania za zrozumienie. Podałaś bardzo trafne przykłady nieporozumień. Właśnie nad tym się zastanawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rania
VIP

Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:41, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Lesthat nie napisalam ze milosc znika, ona poprostu zamienia sie w cos innego, nie ma juz tej chemii, tych skrzydel.. jest za to codzienna rutyna, problemy , dzieci, praca itd
no i codziennie ta sama zupa pomidorowa
dla ciebie nie ma problemu czy twoja zona bedzie praktykojaca katoliczka czy buddystka, bo tobie nic nie przeszkadza, dla ciebie ona bedzie najwazniejsza, dla niej zawsze wazniejszy bedzie Stworca
widzisz w twojej charakterystyce nie ma niczego zlego, ba nawet idealny kandydat na meza, tylko zapomniales napisac o swoich wadach, a wady mamy wszyscy bo doskonali nie jestesmy
ty wierzysz ze zbawienie mozna osiagnac w ty zyciu , ja wierze ze dopiero tam po smierci , dlaczego ?, fakty naukowe
od dziecka mi powtarzano ze jak umrzemy to na nowo powstaniemy, ale jak? nie dawno odkryto ze jedna czastka czlowieka jest nie zniszczalna, zakop cialo w ziemii, spal je .... wszystko ulegnie rozkladowi, wszystko sie spali oprocz tej jednej czastki, jest niezniszczalna i to wlasnie z niej wykielkujemy na nowo
1988-2010 zareczyla sie bo miala na dzieje ze wszystko sie ulozy, ze bedzie dobrze ze da rade, widocznie rady nie dala za bardzo przeszkadza nie mozna kochac Boga i jednoczesnie zgadzac sie na niemoralne zachowanie, chociaz kazdemu nalezy sie szansa , kazdy ma prawo do skruchy, kazdy ma szanse na poprawe, tylko wytlunacz mlodziencowi ze ogladanie sie za mini to cos zlego, czy picie piwa jest szkodliwe, itd, czy on to zrozumie?...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|