|
Moja droga Forum religijne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:10, 28 Gru 2010 Temat postu: Skąd wiemy co w Biblii jest opisem rzeczywistych wydarzeń? |
|
|
Kiedyś traktowano to co napisane w Biblii bardzo dosłownie. Do dziś ortodoksyjni Żydzi uważają np, że świat ma 6000 lat, tak jak wynika z Księgi Rodzaju. Kościół Katolicki chyba uniknął kompromitacji bo w odpowiednim czasie przyznał, że można opis stworzenia świata traktować symbolicznie.
Ale mamy jeszcze wiele innych ciekawych wydarzeń w Biblii których nikt nie jest w stanie zweryfikować. Skąd wiemy co jest opisem rzeczywistych wydarzeń a co tylko przenośnią? Może z czasem okaże się, że Jezus zmartwychwstał też tylko "symbolicznie" i nie należy tego traktować dosłownie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bobo
VIP
Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:17, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sam sposób opisania wskazuje czy to tylko jakaś historia metaforyczna czy rzeczywista. I tak np. opis potopu za dni Noego nie przypomina 'bajki'. Mowa o konkretnych terminach, latach, wydarzeniach. Ponadto Jezus się powołuje na dni nowego jako... mit? Czy potraktował to jako rzeczywiste wydarzenie? Gdyby ono naprawdę nie miało miejsca to... powoływanie się na tamte wydarzenia mijałoby się z celem.
Podobnie jak stworzenie pierwszego człowieka. Są ludzie, którzy łączą wiarę Boga z tzw. ewolucją. Jednak Jezus powołał się na stworzenie człowieka. Powołałby się na coś, co nie miało tak naprawdę miejsca?
itd. itd.
A co wg. ciebie jest wydarzeniem nierzeczywistym w Biblii?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:32, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
To dla mnie żaden argument. Jezus równie dobrze mógł odwoływać się do symboli.
Nie jestem ekspertem ale wszystkie wydarzenia w Biblii można chyba jakoś umiejscowić w czasie. Zresztą konkretne daty chyba nigdzie nie padają, co najwyżej odwołania do innych wydarzeń historycznych. Czy to znaczy, że wszystkie zdarzenia z Biblii są prawdziwe? Dla mnie opis męki i zmartwychwstania Jezusa wcale nie brzmi mniej bajkowo od opisu stworzenia świata...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bobo
VIP
Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:49, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
A jak miałby brzmieć opis abyś nie miał wątpliwości, że chodzi o autentyczne wydarzenie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:55, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
To dla Ciebie sposób opisu wystarcza do weryfikacji prawdziwości wydarzeń. Dla mnie nie.
Nie wiem które wydarzenia są prawdziwe a które nie. Wydaje mi się, że zbiegiem czasu i postępu nauki, ludzie nie dają sobie już wciskać tak łatwo kitu i KK stopniowo zmienia stanowisko w sprawie różnych wydarzeń (jak np. stworzenie świata) aby nauka nie stała w sprzeczności z Biblią.
Chętnie się dowiem które wydarzenia z całą pewnością wydarzyły się naprawdę a które być może są tylko symbolami/metaforami a nie opisami rzeczywistości...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
salwinia
VIP
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:27, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
1. Archeologowie stale odkrywają nazwy władców, królów, miast i świąt wymienione w Biblii - w niektórych przypadkach wbrew wcześniejszym opiniom historyków. W Ewangelii Jana zostaje wymieniona sadzawka o nazwie Betesda. Tekst wspomina nawet o pięciu krużgankach prowadzących do sadzawki. Archeologowie odnaleźli ją kilkanaście metrów pod ziemią - była zaopatrzona dokładnie w pięć krużganków. (Strobel, s.132)
2. Miejsca wymienione w Dziejach Apostolskich w Nowym Testamencie zostały zidentyfikowane przez badania archeologiczne.
„Łącznie Łukasz wymienia bezbłędnie trzydzieści dwa kraje, pięćdziesiąt cztery miasta i dziewięć wysp. ( Geisler, Norman L. Baker Encyclopedia of Christian Apologetics (Grand Rapids: Baker, 1998)
3. Dawniej istniał pogląd, że Mojżesz nie mógł napisać pięcioksiągu, bo w jego czasach nie było jeszcze pisma - ale archeolodzy odnaleźli czarną stellę - która zawierała bodajże prawa Hammurabiego, napisana była tzw. znakami klinowymi i datowana jest na około 200 - 300 lat przed Mojżeszem.
4. nne ważne odkrycie archeologiczne potwierdzające istnienie wczesnego alfabetu to Tabliczki z Ebla w północnej Syrii, odnalezione w 1974 roku. Archeologowie uważają, że te 14 tys. glinianych tabliczek pochodzi z 2300 roku przed Chrystusem, poprzedzając czasy Abrahama o kilkaset lat12. Opisują one miejscową kulturę w sposób podobny do odnotowanego w Księdze Rodzaju w rozdziałach 12-50.
5. Mury świątyni w Karnaku w Egipcie zawierają wzmiankę dotyczącą Abrahama datowaną na X wiek przed Chrystusem.
6. Odnaleziono pieczęć Gadaliasza, o którym jest mowa w 2 Księdze Królów 25:22.
ODKRYĆ ARCHEOLOGICZNYCH JEST DUŻO WIĘCEJ, wszystko mogę przesłać na maila, ponieważ wtedy wkleję tabelkę do Worda, nie chce mi się jej przepisywać.
7. Korneliusz Tacyt (A.D. 55-120) żyjący w Rzymie w pierwszym wieku uznawany jest za jednego z najdokładniejszych historyków świata starożytnego1. W jednym ze swoich pism Tacyt twierdzi, że cesarz rzymski Neron „dotknął najbardziej wyszukanymi torturami tych, których (...) gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata". (Tacyt, R XV.44)
8. Józef Flawiusz, historyk żydowski (A.D. 38-ok.100), pisze o Jezusie w swoim dziele zatytułowanym Dawne dzieje Izraela. Dzięki Józefowi „dowiadujemy się, że Jezus był mędrcem, który dokonywał niezwykłych czynów, nauczał rzesze ludzi, zyskał sobie zwolenników spośród Żydów i Greków, uznano go za Mesjasza, został oskarżony przez przywódców żydowskich, Piłat skazał Go na śmierć krzyżową, po której zgodnie z przekonaniem wielu zmartwychwstał”. (Wilkins, Michael J. & Moreland, J.P. Jesus Under Fire (Zondervan Publishing House, 1995), s. 40)
9.Nawet wzmianka w żydowskim Talmudzie, księdze z całą pewnością nienastawionej do Jezusa przychylnie, w pewnym sensie potwierdza główne wydarzenia z Jego życia. Z Talmudu dowiadujemy się, że „Jezus był dzieckiem z nieprawego łoża, zgromadził grono uczniów, składał bluźniercze deklaracje na własny temat i czynił cuda, ale cuda te przypisywano czarnoksięstwu, a nie Bogu”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bobo
VIP
Dołączył: 24 Lut 2010
Posty: 1957
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:30, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To dla Ciebie sposób opisu wystarcza do weryfikacji prawdziwości wydarzeń. Dla mnie nie. |
Między innymi sposób opisu. Nie ma co owijać w bawełnę. Większość wydarzeń opisanych w Biblii nie znajduje potwierdzenia w pozabiblijnych, świeckich źródłach.
Jednak niektóre mają takie potwierdzenie. Np. zdobycie i zburzenie Jerozolimy za Nabuchodonozora, zdobycie Babilonu przez Cyrusa, zburzenie Jerozolimy w 70 roku n.e. itd. itd.
Jednak nie znajdziesz nigdzie wzmianki o tym, że np. prorok Daniel został wrzucony do lwiej jamy jak tylko w Biblii. Więc pozostaje Tobie sugerowanie się samym opisem.
A to, co odkryła i udowodniła nauka raczej, w sprzeczności z biblią nie stoi. Ba! jak na razie to nauka potwierdziła prawdziwość jej relacji. Mówię o rzeczach bezapelacyjnie naukowo udowodnionych a nie hipotezach, teoriach, założeniach czy pseudo nauce.
Cytat: | Wydaje mi się, że zbiegiem czasu i postępu nauki, ludzie nie dają sobie już wciskać tak łatwo kitu |
A jakiż to 'kit' masz konkretnie na myśli?
Cytat: | i KK stopniowo zmienia stanowisko w sprawie różnych wydarzeń |
Nie myli nauczania KK, jego wierzeń, doktryn i dogmatów z treścią Biblii. Jedno z drugim ma tyle wspólnego, co 'waga' z 'wagonem'. Tylko brzmią podobnie
Cytat: | Chętnie się dowiem które wydarzenia z całą pewnością wydarzyły się naprawdę a które być może są tylko symbolami/metaforami a nie opisami rzeczywistości... |
Najlepiej wskaż jakieś konkretne opisane w Biblii wydarzenie. Zastanowimy się nad nim. Może ktoś się jeszcze dołączy do dyskusji.
Podaj wydarzenie, zakwestionuj je (ale nie na zasadzie: nie, bo nie!) czymś konkretnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:34, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
@Salvinia
Jest wiele (jeśli nie większość!) książek których akcja rozgrywa się w rzeczywistych miejscach. Są pisarze którzy uwielbiają wiernie oddawać topologię miast w których poruszają się ich bohaterowie. Co nie znaczy, że wszystkie te książki opisują prawdziwe wydarzenia!
Jezus był najprawdopodobniej postacią historyczną, podobnie jak miasta w których działał istnieją nadal. Ale to nie jest kompletnie żaden argument że wszystkie wydarzenia z jego życia naprawdę miały miejsce! To tak jakby twierdzić, że Hrabal opisywał prawdziwe wydarzenia, bo przecież Praga jak stała tak stoi nadal...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ralfik dnia Wto 14:47, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:19, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
@Bobo
Przez wciskanie kitu rozumiem np zaprzeczanie ewolucji jeszcze kilka wieków temu. Oraz np wmawianie, że niektóre choroby są karą za grzechy.
Pamiętajmy, że religia powstała w czasach kiedy ludzie nie potrafili wyjaśnić poprawnie wschodów i zachodów słońca, nie mówiąc o błyskawicach i czy bardziej złożonych zjawiskach...
Również pod wciskanie kitu podciągnąłbym dogmat o Wniebowzięciu NMP. Przez prawie 2000 lat nic o tym nie było słychać, nawet w Biblii nie jest to napisane, aż tu nagle papież ogłasza nowoodkrytą prawdę... Żal na to patrzeć...
Jeśli chodzi o wydarzenia wątpliwe historycznie, to myślę że wystarczy iż przytoczę samo zmartwychwstanie. Osoby takie jak salwinia czują się wniebowzięte, gdy jakiś archeolog natrafi na jakiś ślad potwierdzający istnienie Chrystusa. Pozostają jednak zupełnie obojętne na brak jakichkolwiek przesłanek ku temu, że Chrystus naprawdę zmartwychwstał. Jedyne co mamy to kilka wersów ewangelii i pusty grób (nawet nie wiadomo czy ten właściwy). A może to była jedna wielka mistyfikacja? Może cały opis tego wydarzenia dopisali sobie ewangeliści tak, aby wyglądało jakby proroctwa się wypełniły i tyle?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ralfik dnia Wto 15:24, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
salwinia
VIP
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:51, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
rafik, bardzo proszę mnie nie obrażać. Też potrafię.
Co do samego faktu zmartwychwstanie - przeczytaj to, co napisałam, znajdziesz tam zdanie o tym że Jezus nauczał, naprawdę mówił o Królestwie Bożym, i czynił cuda. I znajdziesz tam zdanie, że już w tamtych czasach ludzie wierzyli, że zmartwychwstał. Więc to nie jest wymysł tego, co ewangelię tworzył, a to, co ludzie od razu mówili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:58, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
salwinia napisał: | rafik, bardzo proszę mnie nie obrażać. Też potrafię.
Co do samego faktu zmartwychwstanie - przeczytaj to, co napisałam, znajdziesz tam zdanie o tym że Jezus nauczał, naprawdę mówił o Królestwie Bożym, i czynił cuda. I znajdziesz tam zdanie, że już w tamtych czasach ludzie wierzyli, że zmartwychwstał. Więc to nie jest wymysł tego, co ewangelię tworzył, a to, co ludzie od razu mówili. |
Przepraszam jeśli powiedziałem coś nie tak.
Nie twierdzę, że Jezus nie istniał. Wierzę w to, że istniał i nauczał.
Ale co do zmartwychwstania mam poważne wątpliwości.
Nawet w dzisiejszych czasach ludzie są skłonni dołączyć do sekty i uwierzyć w koniec świata do tego stopnia, że popełniają zbiorowe samobójstwa. Myślisz, że podobny szwindel nie mógł się udać 2000 lat temu kiedy ludzie nie umieli wyjaśnić większości zjawisk o jakich dziś uczą się dzieci w szkołach? Nikt dziś nie zweryfikuje czy o szaty Jezusa rzeczywiście zagrano w kości, czy może tak napisano "aby wyglądało na to, że się wypełniło proroctwo"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
salwinia
VIP
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:18, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
ale nikt ci również nie karze w to wierzyć, i to wielkie uproszczenie i wielkie ignorancja, twierdzić, ze kultura cie do tego zmusza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:15, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sama szastasz faktami historycznymi rzekomo potwierdzającymi prawdziwość Biblii, ale wystarczy trochę się im przyjrzeć, by pozostał już tylko ostatni, niepodważalny argument: "Nikt Ci nie każe wierzyć.".
Udowadnianie za pomocą źródeł historycznych, że Jezus istniał, nauczał, że został potem skazany na śmierć do niczego nie prowadzi. Sedno sprawy (czyli cuda, zmartwychwstanie, ukazanie się uczniom po śmierci) pozostaje tylko domysłem i legendą, ustnym przekazem który został w końcu spisany przez ewangelistów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ralfik dnia Wto 23:40, 28 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
salwinia
VIP
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:40, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
ralfik, ja cie po prostu nie rozumiem, i moze jestem do ciebie uprzedzona. Ale czego ty oczekujesz? Że niby co? Podam ci adresy ludzi, którzy widzieli jak zmartwychwstaje? No kurcze, nie bądź śmieszny. Cuda są potwierdzone i to wiele. Może przeanalizuj materiały związane z całunem turyńskim. Tylko materiały, nie jakieś serwisy plotkarskie w internecie.
A samo zmartwychwstanie jest WIARĄ. Wiary nie da się udowodnić, ale można nie wierzyć. Na siłę wierzyć się nie da, nie o to chodzi. Nikt cie do wiary nie zmusza. A jeśli twierdzisz, że jesteś zmuszany, to pozostaje tylko współczuć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:32, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Oczekuję w swojej naiwności, że może ta czy inna dyskusja przybliży mnie do prawdy. Jak na razie potwierdza się tylko moja teza, że w Biblii jest sporo prawdziwych miejsc i wydarzeń, ale wszystko co nadprzyrodzone jest tylko i wyłącznie kwestią wiary. Nic co nadprzyrodzone nie ma odzwierciedlenia w innych źródłach. Przecież gdyby rzeczywiście były jakieś cuda które ludzie widzieli to na pewno coś by się znalazło w kronikach z tamtych czasów. Tymczasem o Jezusie można przeczytać tylko, że istniał i nauczał. Jedynym miejscem gdzie opisywane są jego cuda są Ewangelie.
Jakie to cuda są oficjalnie potwierdzone i przez kogo? Całun Turyński to raczej nic pewnego. Samo stwierdzenie z którego wieku pochodzi jest źródłem wielu kontrowersji, nie mówiąc już o tym kto był w niego owinięty... A nawet jeśli był to sam Jezus, to jakie są podstawy, że coś nadprzyrodzonego stało się z ciałem?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ralfik dnia Śro 14:42, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
salwinia
VIP
Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:06, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
To POCZYTAJ, to przekonasz się, że są podstawy.
A co do cudów - Flawiusz - historyk żydowski żyjący w czasach Jezusa, opisał, że ten człowiek nauczał rzesze ludzi i dokonywał nizwykłych czynów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:26, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Józef Flawiusz urodził kilka lat po śmierci Jezusa. Minęło pewnie kolejnych 20-30 zanim zaczął pisać. Znalazłem taki cytat:
Cytat: | Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł, nauczycielem ludzi, którzy prawdę z rozkoszą przyjmują. Wielu Żydów, wielu też pogan przyciągnął do siebie. Był On Chrystusem. Kiedy Go Piłat oskarżonego przez naszych przełożonych ludzi skazał na śmierć krzyżową, nie przestali Go kochać ci, co Go najpierwsi umiłowali. Objawił im się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy. Plemię, które wzięło od Niego nazwę przetrwało aż do naszych czasów |
Ostatnie zdanie pokazuje, że Flawiusz wcale nie traktował Jezusa jako postaci sobie współczesnej. Skąd więc czerpie te informacje? Z opowieści...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madźka.
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Czw 12:26, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
W takim razie musimy wiele z historii wiadomości wymazać... wiele rzeczy wiemy z opowieści...
Jezus jest postacią historyczną i to chyba nie podlega dyskusji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madźka. dnia Czw 12:27, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ralfik
Początkujący
Dołączył: 26 Gru 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:40, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Na tym polega dążenie do prawdy, że się kwestionuje, podważa, pyta. Przeciwieństwem dążenia do prawdy jest wiara. Ktoś coś tam kiedyś napisał, wierzysz albo nie, nikt Ci nie każe...
Kiedy historycy zajmują się dawnymi relacjami zawsze są świadomi, że coś może nie być prawdą. Zawsze są otwarci na zmianę zdania gdy pojawią się nowe fakty, a obowiązująca teoria jest tylko najbardziej prawdopodobną a nie ostateczną wersją wydarzeń. Każdy może podważyć każdą teorię jeśli poprze to logicznymi argumentami. Nieco inaczej postępują fanatycy religijni, bo oni z naukowych odkryć wybierają tylko to, co pasuje do ich ulubionej księgi. Jakakolwiek dyskusja z dogmatami może się skończyć nawet wykluczeniem z Kościoła, co na pewno nie sprzyja poszukiwaniu prawdy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ralfik dnia Czw 12:41, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:12, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Całun Turyński jest najbardziej przebadaną rzeczą religijną na świecie. Zgadzam się z Salwinią, przeanalizuj materiały związane z Całunem. Podaje najobszerniejsze w Polskim internecie materiały:
Całun Turyński to w rzeczywistości zdjęcie pozostawione na płótnie pochówkowym z zamierzchłych czasów, aż do współczesności.
Jest to następny dowód dla Prawdy o Jezusie! Swoista fotografia będąca czytelnym dowodem i odbiciem; męki, śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Całun Turyński - przebadany już przez całą „armię” naukowców z dziesiątek dziedzin współczesnej nauki jak m.in.: medycyna sądowa, botanika, kryptologia, spektroskopia, krystalografia, patologia kliniczna, fizyka nuklearna, fizyka cząstek elementarnych, chemia, mikroskopia, radiografia, archeologia, historia, numizmatyka, kryminologia, historia sztuki, nauka o budowie i pochodzeniu płócien, fotografia, itp., a nawet matematyka rachunku prawdopodobieństwa – sam w sobie stał się nową nauką zwaną SYNDOLOGIA, a ogromna rzesza respektowanych, międzynarodowych naukowców gromadzi się głównie wokół formacji naukowej od wielu lat zajmującej się badaniem Całunu Turyńskiego, a zwanej w skrócie STURP.
Całun jest najbardziej przebadanym obiektem na świecie. i według najnowszych badań uznany jako - nie możliwy do odtworzenia i ustalenia, co do sposobu powstania przy pomocy metod znanych człowiekowi!
- Przez większość naukowców ściśle go badających, (z których też wielu przy okazji jego badań i odkryć nawróciło się do wiary w Boga), obecnie, po rzetelnym naukowym obaleniu prawdziwości i wykazaniu niestosowności wyników badań węgla C-14, (a które to starały się podważyć autentyczność Całunu Turyńskiego), uznany jest też przez olbrzymią większość respektowanego świata naukowego jako autentyczny Całun Pochówkowy Jezusa Chrystusa i największa relikwia chrześcijańska.
Zbadajmy, więc tu całą tą PRAWDĘ O CAŁUNIE, tak z pozycji ściśle naukowej, jak i - religijnej dla potwierdzenia PRAWDY O JEZUSIE!
Niech raz na zawsze obiektywnie patrzący czytelnik sam osądzi i sam o tym zdecyduje!
* (opis metod i podstaw obecnego podważenia badań (węglem C-14) przez zasadniczy świat naukowy jest również przedstawiony w tym opracowaniu).
Ale wpierw jeszcze, kilka słów o samym Całunie Turyńskim:
[z opracowania Źródłowego p.t. „Milczący Świadek Śmierci i Zmartwychwstania” z pisma „Miłujcie się”, za pozwoleniem redakcji tego pisma]
„Milczący Świadek Śmierci i Zmartwychwstania”
„Płótno grobowe Jezusa, które widzimy w kończącej film “Pasja” scenie Zmartwychwstania, w rzeczywistości [jak wszystko ewidentnie wskazuje] zachowało się do naszych czasów. Jest to słynny Całun Turyński, najcenniejsza relikwia chrześcijaństwa. „Milczący świadek śmierci i zmartwychwstania” – jak nazwał go Ojciec Święty Jan Paweł II. Tak mówił na jego temat:
„ Przyjmując argumenty wielu uczonych, Święty Całun Turyński jest szczególnym świadkiem Paschy: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Świadek milczący, lecz jednocześnie zaskakująco wymowny! (Turyn 13.04.1980). Dla człowieka wierzącego istotne jest przede wszystkim to, że Całun to zwierciadło Ewangelii (…) Każdy człowiek wrażliwy, kontemplując go, doznaje wewnętrznego poruszenia i wstrząsu… Całun jest znakiem naprawdę niezwykłym, odsyłającym do Jezusa, prawdziwego Słowa Ojca, i wzywającym człowieka, by naśladował w życiu przykład Tego, który oddał za nas samego siebie” (Turyn 24.05.1998).
Wszechstronne badania naukowe Całunu Turyńskiego, prowadzone od kilkudziesięciu lat, mówią o jego autentyczności. Ta lniana tkanina o długości 4 m 36 cm i szerokości 1 m 10 cm zadziwia świat nauki, ponieważ jest „kliszą fotograficzną” przodu i tyłu ciała Jezusa. Odbicie na Całunie jest w fotograficznym negatywie, natomiast plamy krwi są w pozytywie.
Naukowcy zidentyfikowali na Całunie w sumie około 700 ran. Co więcej, ten przejmujący obraz Ukrzyżowanego jest trójwymiarowy, ale mając do dyspozycji nawet najnowocześniejsze osiągnięcia nauki, nikt nie jest w stanie go odtworzyć. Obraz na Całunie jest w kolorze żółtym, nie ma na nim żadnych farb, pigmentów czy barwników. Wizerunek powstał tylko na powierzchni włókien, jest niezmywalny i nie można go niczym wywabić. Jego obraz jest idealnie płaski, nie uległ deformacji, gdyż jest rzutem równoległym. Naukowcy są zgodni, co do tego, że odbicie na Całunie powstało na skutek wybuchu tajemniczej energii od wewnątrz.
Obraz całego ciała, ze wszystkimi śladami ran, zaistniał na skutek przypalenia powierzchni włókien przez promieniowanie podczerwone lub bombardowanie protonami. Dla współczesnej nauki powstanie tego obrazu pozostaje nierozwiązywalną zagadką. Jedynym twórcą tego fotograficznego negatywu jest martwe ciało ukrzyżowanego człowieka, Żyda z pierwszego wieku, o wzroście 1,81 m, o pięknych semickich rysach twarzy, mocnej i proporcjonalnej budowie ciała, którego ukrzyżowali rzymscy żołnierze dokładnie w taki sposób, jak to jest opisane w Ewangeliach. Eksperci medycyny sądowej, badając Całun, stwierdzili, że ciało pozostawało w nim do 36 godz., gdyż nie znaleziono na płótnie żadnych znaków jego rozkładu. Z całą pewnością nikt ciała z Całunu nie wyjmował, ponieważ widać na nim wyraźnie nienaruszone skrzepy krwi i brak jest śladów odrywania.
Wszystkie te fakty wskazują na jedyne logiczne wytłumaczenie tajemniczego zniknięcia ciała i odbicia jego wizerunku na Całunie, a jest nim wiara w fakt zmartwychwstania. Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus utrwalił na płótnie grobowym rzeczywisty obraz swojego cierpienia i śmierci. Jest to jakby piąta Ewangelia, napisana krwią, przelaną dla naszego zbawienia. Całun jest milczącym świadkiem męki, śmierci i zmartwychwstania, który ma pobudzać i ożywiać naszą wiarę w nawiązaniu osobistego kontaktu ze Zbawicielem. Wstrząsające obrazy cierpienia Chrystusa, ukazane w tak realistyczny sposób w filmie Pasja, w dużej mierze pokrywają się z zapisem męki, który został utrwalony na Całunie Turyńskim.
Odbicie twarzy na Całunie mówi o strasznych torturach. Widać rany na prawym policzku i nosie od uderzenia kijem, wgniecenia i przesunięcie czubka nosa, oraz krew wydobywającą się z niego. Są rany powiek i łuków brwiowych, obrzęk na prawej kości jarzmowej, ślady wyrywania włosów wraz z wierzchnią warstwą skóry. Są liczne wypływy krwi na czaszce spowodowane kolcami korony cierniowej.
Doliczono się na całym ciele 120 ran spowodowanych uderzeniami bicza, mającego trzy dłuższe rzemienie zakończone kawałkami metalu, które przy uderzeniu wyrywały cząsteczki ciała. Jezus był biczowany przez dwóch żołnierzy. Końcówki biczów zawijały się i raniły również golenie, uda, przód ciała, brzuch i szczyty klatki piersiowej.
W filmie Pasja widać przerażające okrucieństwo, z jakim dokonywano biczowania. Odczytując odbicia ran na Całunie, naukowcy są skłonni twierdzić, że [człowiek z Całunu] niósł belkę poprzeczną krzyża o długości 1,80 m i wadze od 30 do 50 kg. Musiał pokonać drogę długości około 500 m.
Upadał na twarz, gwałtownie uderzając kolanami o kamienistą drogę. W filmie Gibsona Jezus niesie cały krzyż, co zasadniczo nie zmienia wymowy i realizmu tych wydarzeń. Analiza ran na Całunie wskazuje na to, że ręce do krzyża przybijano gwoźdźmi w nadgarstkach, w przestrzeni zwanej „szczeliną Destota”.
W ten sposób miały utrzymać cały ciężar ciała wiszącego na krzyżu. Żeby nabrać powietrza musiał On się podnosić na przybitych do krzyża rękach i nogach. Ten rytm podciągania i opadania trwał około 3 godzin aż do całkowitego wyczerpania sił, a wtedy nastąpiła śmierć.
Analiza rany prawego boku (o długości 4,5 cm i szerokości 1,5 cm) wskazuje, że bezpośrednią przyczyną śmierci było pęknięcie mięśnia sercowego na skutek skrajnego wyczerpania. Wtedy krew dostała się do osierdzia (mogło być około 2 litrów), a następnie do opłucnej. Doprowadziło to do gwałtownego rozerwania osierdzia pod wpływem silnego ciśnienia nagromadzonej tam krwi.
Towarzyszył temu porażający ból, po czym zaraz nastąpiła śmierć. [Według opisu w Ewangelii]: A Jezus jeszcze raz zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha (Mt 27, 50). Była to śmierć w stanie pełnej świadomości. Po śmierci krew zgromadzona w osierdziu podzieliła się na czerwone ciałka, które opadły na dół i bezbarwne osocze, które zostało w górnej części opłucnej.
Kiedy żołnierz przebił włócznią bok Chrystusa, wtedy doszło do gwałtownego wylewu na zewnątrz najpierw czerwonych ciałek krwi, a następnie bezbarwnego osocza. Dlatego św. Jan napisał: jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19, 34). Przebite serce Zbawiciela jest znakiem świadczącym o tym, że Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13).”
[z opracowania Źródłowego p.t. „Milczący Świadek Śmierci i Zmartwychwstania” z pisma „Miłujcie się”, za pozwoleniem redakcji tego pisma]
Foto Zródło:” Wikimedia Commons” File: pod “Shroud of Turin” / adres: [link widoczny dla zalogowanych]
------------------------------------------------------
Zanim jednak przystąpię do faktycznego, naukowego i obiektywnego zbadania Całunu Turyńskiego w oparciu o badania naukowe z wielu uznanych dyscyplin nauki i (opinie autorytetów naukowych tychże nauk) jak: historia, tkactwo, medycyna/ patologia, spektroskopia i krystalografia, komputerowa analiza obrazow, numizmatyka, badania komputerowo-cyfrowe, chemia i biochemia, fizyka, matematyka, botanika, kryminalistyka, badania DNA oraz dedukcja logiczna - wperw pozwlę sobie jeszcze ustosunkować się tu do jego niedawnego falsyfikatu profesora Garlaschelli, któremu nadano w mediach aż tak dużo rozgłosu!
Niedawny Falsyfikat Całunu Turyńskiego
Profesora Garlaschelli
(ataki i prawda):
Pragnąc tu ustosunkować się do niedawnego i ponownego już zarzutu ze strony przeciwników Całunu Turyńskiego bezpodstawnie wnioskujących o jego nieautentyczności na podstawie ostatnich eksperymentów z odbiciem (tj. kopią Całunu Turyńskiego) wykonanym przez włoskiego naukowca, chemika, prof. Garlaschelli, przedstawiam, co następuje:
1.
Profesor Garlaschelli, jak opisywano w mediach, wytworzył odbicie w pewnym stopniu podobne do odbicia na Całunie Turyńskim. Jednakże odbicie wytworzone przez niego jest, pod każdym względem, nieporównywalnie bardziej ograniczone odnośnie charakterystyki prawdziwego odbicia Całunu. Jednym z głównych niedoskonałości jego niedoskonałego odbicia było to, że ślady krwi zostały tam naniesione fizycznie farbą na wierzch wizerunku, (co jest możliwe dla technik malarskich – artystycznych), a nie jak w oryginale gdzie ślady krwi widnieją pod wizerunkiem tworząc faktycznie podwójny wizerunek i jak ustaliła nauka są przyczyną bezpośredniego kontaktu ciała i krwi z tym płótnem, (co jest z kolei niemożliwe do osiągnięcia dla technik malarskich – artystycznych i sfałszowania). Tak, więc na Całunie Turyńskim mamy dwa wizerunki: - jeden, powstały w wyniku kontaktu samego ciała i ran ofiary z płótnem (odbicie kontaktowe ran) oraz drugi wizerunek, (nakładającego się na to odbicie ran), odbicia samej już postaci ofiary i w niezrozumiały sposób powstałego bez przyczyny bezppśredniego kontaktu ciała z płótnem (odbicie niekontaktowe i jakby jego zdjęcie) na tymże płótnie.
2.
Poza tym, profesor użył do wykonania odbicia brunatno-żółtego pigmentu z tlenku żelaza jakoby znanego w średniowieczu. Natomiast wielokrotne i obiektywne badania Całunu już dawno potwierdziły, iż na płótnie Całunu Turyńskiego nie ma śladów żadnego barwnika, farb czy pigmentów ta (poza ilościami śladowymi-mikroskopowymi takiego tlenku-żelaza widzialnym jedynie pod mikroskopem, który występuje na całej powierzchni płótna, a nie wyłącznie na wizerunku). Jak więc widać barwnik ten w żaden sposób nie tworzy wizerunku, a mikroskopijne, wprost śladowe ilości na Całunie są przyczyną osadzenia się tego związku z otoczenia i efektem ubocznego procesu tkackiego lnu, co również potwierdza nauka. Gdyby zaś barwnik ten rzeczywiście tworzył ów wizerunek to jednocześnie znajdowałby się on na wizerunku Całunowym w znacznie dużej ilości, co jest logiczną tego konsekwencją, gdyż cząsteczki te w zupełności nigdy nie ulatniają się ot tak. Fakt ten nauka i bezstronni naukowcy badający Całun już dawno potwierdzili niezaprzeczalnie i ostatecznie oraz wykluczyli obecność wszelkich barwników na płótnie badając to wszelkimi nowoczesnymi metodami naukowymi wychwytującymi nawet cząstki w ilości 1 na miliard, choć jak widać nie do wszystkich to jeszcze dociera.
3.
Na Całunie Turyńskim istnieje odbicie posiadające charakterystykę doskonałego wprost trój-wymiaru niemożliwego do osiągnięcia dla żadnego wizerunku wyprodukowanego przez technikę malarską czy fotografię lub niedoskonałą odbitkę wizerunku profesora Garlasschelli. Całun jak określili naukowcy jest zdumiewającym hologramem, a obrazy, malunki czy zdjęcia nigdy nie posiadają trój-wymiaru!
--------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całunu profesora – a Całun Turyński:
Wypada tu mocno zaznaczyć, iż współcześni naukowcy wciąż starający się podrobić Całun Turyński, (jak np. wspomniany tu profesor Garlaschelli), oraz usilnie wytworzyć podobną do niego kopię, z góry dysponują przecież nie tylko wiedzą o atrybutach i właściwościach tego Całunu Turyńskiego (jak np. jego właściwość trój-wymiaru oraz inne cudowne charakterystyki), ale i dysponują też przy tym dzisiejszą, nowoczesną techniką. Posiadając taką, gotową już wiedzę próbują oni zaledwie dostosować się do tychże właściwości Całunu w ich podróbkach, a wykorzystując przy tym całą tą dostępną dzisiaj wiedzę, naukę i technologię, (czego przecież nie posiadałby żaden średniowieczny, potencjalny fałszerz), i pomimo tego wciąż nie są wstanie osiągnąć prawdziwości i autentyczności cech Całunu Turyńskiego w jego fundamentalnych cechach.
Powołanie się profesora na osiągnięcie pewnych podobieństw z oryginałem nie jest przecież niczym dziwnym w takich okolicznościach. Falsyfikat profesora Garlaschelli posiada w końcu zbliżony w działaniu efekt w pozyskaniu pewnego zbliżonego podobieństwa wizerunku z jego oryginałem. Pozyskanie koloru wizerunku np. uzyskane zostało wskutek pewnego stopnia degradacji celulozy poprzez zanieczyszczenia kwasowe w używanym przez niego barwniku tlenku żelaza, gdzie w przypadku Całunu taki skutek degradacji jest stwierdzony w celulozie włókien, lecz w efekcie zupełnie innego procesu określonego jako „utlenienie-odwodnienie” włókien i to w zaledwie 4/100 milimetra ich powierzchni!
Jednakże, w przeciwieństwie, cudowne wprost atrybuty Całunu w porównaniu z ich niewiernymi kopiami są niesamowite i nieporównywalne. Przywołując znów ostatnią kopię profesora Garlaschelli (być może najbardziej udaną z wszystkich poprzednich podróbek), różnice pomiędzy jego kopią a oryginałem są pomimo wszystko (i pomimo wykorzystania przez niego całej wiedzy o oryginale oraz dzisiejszej techniki – jak wspomniane powyżej) oczywiste i uderzające. Dla przykładu jak m.in. wykazał również dr. T. Heimburger:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całunu prof. Garlaschelli – --- a Autentyczny Całun Turyński:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całunu prof. Garlaschelli:
Kopię wykonano za pomocą barwnika tlenku-żelaza.
Autentyczny Całun Turyński:
Ponad wszelką wątpliwość i ostatecznie naukowcy wykluczyli obecność na Całunie, jakich kolwiek śladów barwników, farb, czy pigmentów (z uwzględnieniem tlenku żelaza stosowanego przez profesora). Do badań w tym kierunku użyto też wszelkich możliwych metod naukowych jak: spektroskopii, rentgena, spektroskopii podczerwieni, spektroskopii masy,termografii podczerwieni, radiografii, itp., wychwytujących nawet 1 cząstkę na miliard.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całunu prof. Garlaschelli:
Na kopii krew namalowana jest farbą na powierzchni wizerunku, (co jest możliwe dla technik malarskich i sfałszowania).
Autentyczny Całun Turyński:
Na Całunie krew jest rezultatem autentycznego kontaktu krwawiącego ciała z płótnem i znajduje się pod powierzchną wizerunku, (co jest niemożliwe dla technik malarskich i sfałszowania).
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całunu prof. Garlaschelli:
Na kopii nie ma pod powierzchnią śladów aureoli osocza krwi. Jest to niemożliwe do podrobienia artystycznie.
Autentyczny Całun Turyński:
Na Całunie istnieją pod wizerunkiem faktyczne ślady fluorescencyjnych aureoli osocza krwi z wysięków pośmiertelnych ofiary.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całunu prof. Garlaschelli:
Kopia nie posiada cech prawdziwego trój-wymiaru.
Autentyczny Całun Turyński:
Wizerunek Całunu posiada wprost niepojętą cechę doskonałego trój-wymiaru tzw. Hologramu. Na Całunie zawarta jest w obrazie informacja przestrzenna. Według analizy matematycznej jak wykazał to już dr. Jackson: - iż żaden rozsądny mechanizm fizyczny ani dyfuzja chemiczna nie byłyby w stanie wyprodukować obrazu, który jednocześnie byłby trój-wymiarem oraz tak wysoce szczegółowym jak wizerunek z Całunu, tym samym zaprzeczając jego naturalnemu powstaniu. Żaden obraz czy zdjęcie nie posiada cech trój-wymiaru!
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całunu prof. Garlaschelli:
Kopia całunu jest efektem akumulacji bardziej lub mniej ciemnych plam pigmentu bez jakichkolwiek półcieni oraz bez kolorów w miejscach niekontaktowych.
Dla metody przy pomocy, której pozyskano kopie istnieje typowa dla niej charakterystyka wykazana poprzez nasycenie „pixeli” w obrazie, w ilości 60% (typowa dla metody poprzez kontakt z odbitym obiektem – ciałem).
Autentyczny Całun Turyński:
Całun posiada wprost przeciwne właściwości.
Na Całunie nasycenie „pixeli” w obrazie występuje w ilości zaledwie 23%, przeciwstawiając się typowej metodzie powstania wizerunku poprzez kontakt.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Kopia Całununu prof. Garlaschelli:
Według charakterystyki nici – kopia jest efektem tzw. wizerunku kontaktowego.
Na kopii wizerunek jest efektem różnic w kolorach.
Autentyczny Całun Turyński:
Całun zaś nie jest efektem tzw. wizerunku kontaktowego.
Na Całunie kolor faktycznie jest stały i taki sam.
Fotos:- arrows: "© [2009] Jupiterimages Corporation"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
To tylko niektóre, z wielu najważniejszych różnic!
Tym samym, mój komentarz w tej kwestii jest następujący: - Skoro profesor Garlaschelli twierdzi, że wykonany przez niego wizerunek jest podobny do oryginału, to powiem, że jego odbitka do oryginału ma się tak, jak porównując, - jego własna postać do postaci Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus również w pewnym sensie jest podobny do profesora jako człowiek, gdyż przecież zszedł do nas pod postacią człowieka, jednakże atrybuty profesora Garlaschelli nijak się mają do cudownych atrybutów boskiej postaci Jezusa Chrystusa. To samo jest prawdą, gdy porównamy jego niedoskonałą kopię Całunu z oryginalnym wizerunkiem Całunu Turyńskiego.
***
Należy tu również wspomnieć jeszcze o niedawnym odkryciu dodatkowej informacji znajdującej się na Całunie Turyńskim jeszcze bardziej potwierdzającej jego autentyczność, a mianowicie odkryciu przez Watykańskiego naukowca i badacza, Barbarę Frale, wprost niewidocznego gołym okiem tekstu na samym płótnie Całunu. Słowa te są tam wypisane w języku Aramejskim, Grece i Łacinie i uwzględniają zdanie: „Jezus Nazarejczyk” pisane w Grece. To odkrycie ewidentnie i dodatkowo tylko wskazuje, według jej konkluzji, na faktyczną autentyczność Całunu Turyńskiego. Jak stwierdziła badaczka, iż jest to (kolejnym już) dowodem na niemożliwość wytworzenia Całunu Turyńskiego w Średniowieczu, gdyż żaden Chrześcijanin w tamtym czasie, nawet fałszerz, nie podpisał by Całunu w ten oto sposób, bez odniesienia w tym podpisie do boskości Jego postaci.
Jak się uważa, napis ten powstał na płótnie Całunu z przyczyny zapisu dokonanego przez urzędnika przyczepiającego (przyklejającego) dokument z opisem informacji o ofierze na samym Całunie w celu możliwości identyfikacji ofiary przez rodzinę i dokonania przez nią upragnionego pochówku. Informacje wpisane na tymże dokumencie zapisanej atramentem zawierającym w tamtych czasach składniki metalu w swoim składzie, zapewne odbiły się znów na samym płótnie.
Jedna z informacji tam zawartych i napisanych w Grece, wskazuje także, że: „usunięty w dziewiątej godzinie”, co faktycznie potwierdza też informację podaną nam przez Pismo Święte, a dotyczącą czasu śmierci Jezusa.
Z drugiej strony, specjaliści od tekstów potwierdzili też, że styl tejże pisowni jest typowy dla Bliskiego Wschodu z czasów pierwszego wieku, czyli czasów Jezusa Chrystusa.
Nie pozostawia to już, jak widać, potrzeby do jakiegokolwiek dalszego rozważania, gdyż wniosek jest tu oczywisty!
Badania Naukowe Całunu Turyńskiego:
Powołajmy teraz biegłych specjalistów z zakresu badań historii:
Rezultat badań:
Badania historyczne wskazują, iż historia wędrówki Całunu Turyńskiego wiedzie nas do czasów starożytnych.
Między innymi badania prowadzą nas do Edessy w Turcji ok. 640 km od Jerozolimy do lat 30-40 n.e. i czasów panowania króla Abgara V, co również potwierdzone jest obecnością na Całunie pyłków z tego właśnie obszaru.
Informacje przekazane nam przez starożytnych kronikarzy historii tj. Esebius i Evagrius, wskazują na ucznia Tadeusza, który przywiózł ze sobą do Edessy taki właśnie całun złożony na cztery.Należy tu również wskazać, iż na całunie istnieją także ślady takiego składania.
Z drugiej strony Grecy Bizantyjscy wspominali w swoich przekazach o odbiciu na płótnie, które to nie było dokonane ludzką ręką.
Inną informacją jest znów rycina w Węgierskim Manuskrypcie Modlitewnym z lat 1192-1195 n.e., który jest zarazem najstarszym zachowanym tekstem węgierskim przechowywanym w Bibliotece Narodowej w Budapeszcie, a która przedstawia przygotowania do pochówku Jezusa z uwzględnieniem całunu tkanego charakterystycznym wzorem jodełkowym i z 4 dziurami na obrzeżach tego całunu, co zgodne jest także z Całunem Turyńskim.
Zaś kronikarz (Robert De Clari) z okresu 4 krucjaty wspomina w swoich zapisach o fakcie zniknięcia z Konstantynopola w roku 1204 takiego płótna zwanego tam „Sindone”.
Jednakże najistotniejszym chyba potwierdzeniem starożytnego pochodzenia omawianego tu Całunu Turyńskiego jest jego niesamowita i niezaprzeczalna zbieżność, co do zbadanych naukowo cech (tj. rozłożenia, rodzaju i wielkości plam krwi znajdującej się idealnie w tych samych miejscach twarzowych, tych samych pyłków kwiatowych, tej samej grupy krwi AB itp.) z innym płótnem będącym także od lat szczegółowo przebadanym przez świat nauki, a zwanym jako "Chusta Potowa" z pochówku Jezusa z Oviedo, zwaną „Sudarium Christi”.
Chusta ta ma natomiast niezaprzeczalnie potwierdzoną i wiarygodnie naukowo udokumentowaną historię wiodącą aż do Jerozolimy z czasów Jezusa Chrystusa, a będąc tak niezaprzeczalnie zbieżną swoimi cechami z Całunem Turyńskim uznana została przez naukowców za płótno, które niewątpliwie dotyczyło tej samej umęczonej osoby, a zarazem datuję przy okazji sam Całun Turyński!.
Wniosek z zakresu badań historycznych:
Jak widzimy również informacje wynikłe z badań historycznych tudzież innych dyscyplin nieubłaganie prowadzą nas do śladów starożytnego pochodzenia Całunu Turyńskiego zapewne z Jerozolimy Jezusa.
---------------------------------------
Powołajmy teraz specjalistów nauki zajmującej się badaniem tkactwa / włókiennictwa / tekstyliów.
Rezultat badań:
Jak wskazują specjaliści zajmujący się badaniem tkactwa / włókiennictwa i materiałów tekstylnych, Całun Turyński jest lnianym płótnem tkanym wzorem 3 ponad 1 w jodełkę o wymiarach 14 stóp i 3 cale X 3 stopy i 7 cali. Wymiary te odpowiadają wymiarom będącym w użyciu w czasach starożytnych w rozmiarach 2 łokci na 8 łokci, jak również odpowiadają metodą tkackim z tamtych czasów tj. utożsamianych z okresem życia na ziemi Jezusa Chrystusa.
Również Leviticus 19:19 wspomina o możliwości mieszania lnu i bawełny, lecz niemożliwości mieszania lnu i wełny tudzież domieszek pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. W 1969 roku dr. Gilbert Raes z Ghent Institute of Textile Technology (Instytutu Technologii Tekstylnej) w Belgii wskazał właśnie, iż na Całunie Turyńskim faktycznie istnieją jedynie ślady domieszki bawełny (Gossipium Herbaceum).
W roku 2002 w czasie prac konserwacyjnych, Całun został oceniony również przez specjalistę będącą autorytetem światowym w zakresie badań starożytnych płócien oraz ich konserwacji i historii oraz byłego dyrektora muzeum Abegg w Brnie, panią Mechthild Flury-Lemberg ze Szwajcarii[, która rozpoznała bardzo charakterystyczny ścieg na szwie wzdłuż strony Całunu na jego zszywce.
Wzór tego ściegu, jak oceniła ona, jest zaskakującą podobizną ściegu obrębienia całunu odkrytego w grobowcach żydowskich fortec, z Masady, które są rozpoznane na lata 40 p.n.e. - 70 n.e. i nigdy jeszcze nie odkryte w średniowiecznej Europie.
Wniosek z zakresu badań badaniem tkactwa / włókiennictwa / tekstyliów:
Na podstawie powyższych ustaleń specjalistów w zakresie materiałoznawstwa / tekstyliów, ewidentnie widzimy, że Całun Turyński wykazuje ścisłe cechy i tym samym objawia się nam jako płótno tkane w okresie starożytnym i rejonie utożsamianym z życiem i misją Jezusa Chrystusa.
------------------------------------------------------------------------
Jedyne Przeciwstawne Badanie Carbon-14, czyli Datowania Radiowęglowe (C-14) - Już Powszechnie Zdyskredytowane i Unieważnione Przez Świat Nauki!!!
Jedyne sprzeciwiające się w swoim czasie badania zwane Carbon-14 wykonane w roku 1988 w odniesieniu, co do wieku Całunu Turyńskiego i jakoby datujące go na Średniowiecze, zostały ostatecznie podważone i powszechnie zdyskredytowane przez świat nauki na podstawie wielu ścisłych, zasadnych i ściśle obiektywnych badań naukowych.
Oto, jakie były do tego podstawy naukowe:
W roku 2005 dr. Ray Rogers, były uznany naukowiec, chemik ze słynnego „Los Alamos Scientific Labratory” (Laboratorium Naukowego) w U.S.A. udowodnił ostatecznie wykazał poprzez swoje badania fakt, iż badania przeprowadzone poprzez C-14 były dokonane na niewłaściwym kawałku materiału tego płótna z Całunu, który to był wcześniej utkany („dotkany”) przez siostry zakonne do całości w okresie średniowiecza po ówczesnym, znanym i odnotowanym historycznie pożarze miejsca przechowywania Całunu w roku 1534 i zniszczeniu przez ogień jego brzegów. Tego typu rodzaj dotkanego płótna określony jest nazwą „Holland Cloth”.
Badanie to zostało dokonane przez dr. Rogersa z wykorzystaniem specjalnej metody spektrometrycznej „Pyrolysis-mass-spectrometry” oraz obserwację mikroskopową i mikrochemiczną kawałków, włókien i cząsteczek wcześniej testowanych oraz próbek z innej, oryginalnej części Całunu. Jak również wykazał to naukowo dr. Rogers, płótna z okresu średniowiecza wykazują zawsze wskaźnik dodatni na obecność w nich Vanilliny.
Tym samym płótno średniowieczne w okresie badań C-14 tudzież czasie obecnym powinno posiadać jeszcze ok. 37% substancji zwanej Vanilliną obecną w Ligninie płótna. Zawartość taka jest oczywiście obecna w owych błędnie testowanych wówczas „doszywkach” z Całunu jak i we wszelkich innych tego rodzaju płótnach średniowiecznych, lecz nie jest w ogóle już obecna w oryginalnej części płótna Całunu Turyńskiego, jak również w innych płótnach antycznych typu „Dead Sea scrolls”, po tysiącach lat jej redukcji poprzez znane nauce ulatnianie się jej z biegiem czasu.
Tak, więc badanie to zasadniczo zaprzecza i dyskredytuje wskazanie C-14 jakoby na okres średniowieczny z przyczyny błędnych próbek wziętych do badania z tzw. fachowo wykonanych doróbek średniowiecznych.
Innym wskaźnikiem jest też substancja farbiarska (zaprawa do utrwalania barwnika) wykryta w kawałkach z „doszywek”, obecna tam z powodu farbowania tkaniny w celu dopasowania jej koloru do oryginału, a znów nie obecna w oryginalnym płótnie na Całunie. Tego typu zaprawa farbiarska nie była nigdy stosowana w Europie przed rokiem ok. 1291.
Wniosek:
Po pierwsze: - Najnowsze, specjalistyczne, wyczerpujące i obiektywne badania i połączone wyniki z tych badań, a tym samym dowody na podstawie tychże przeprowadzonych badań tj.: kinetyki chemicznej, analityki chemicznej, zawartości płótna oraz spektrometrii specjalistycznej jednoznacznie wykazują, że próbki pobrane i użyte do badania C-14 nie pochodziły z zasadniczego oryginału Całunu Turyńskiego, lecz z późniejszych jego „doróbek” i tym samym w ogóle nie są adekwatne do jego datowania.
Po drugie: - dodatkowo, częste nieścisłości i błędy w datowaniu innych, a skądinąd innych znanych, co do wieku płócien antycznych dotyczących np. mumii egipskich, stawia to badanie w wątpliwym świetle względem 100% poprawności w datowaniu.
Po trzecie: - pomijając już nawet błędną próbkę użytą do badania C-14, - to także znany eksperyment z 1994 roku rosyjskiego naukowca doktora Dmitrii Kouznetsov’a określony jako „Test Modelu-Pożarowego” jak również badanie dr. John’a Jackson w 1998 roku, odtwarzające słynny pożar z roku 1532, w którym znajdował się całun Turyński wyraźnie wykazały fakt dodania przez ogień w pożarze do tegoż płótna dodatkowych izotopów węgla, na których to pomiarze właśnie opiera się badanie C-14.
Jak również odkrycie mikrobiologa dr. Leoncio-garza Valdes’a wykazało bio-plastyczną mikro powłokę bakterii i grzybów znajdującą się na włóknach płótna Całun (nierozpoznane wówczas jeszcze i nie usuwane podczas badania C-14) , a spowodowaną przez żyjące mikroorganizmy, które pochłaniają i dodają C-14 do Całunu i które będą poprzez to powodować jego „odmłodzenie” w tymże badaniu o jakieś 1300 lat.
Tak, więc jak ewidentnie widzimy, iż badanie C-14 jest zupełnie nieadekwatnym badaniem w odniesieniu do ustalenia wieku (datowania) Całunu Turyńskiego i z tychże oto powodów jego ówczesne wyniki zostały właśnie obecnie całkowicie zdyskredytowane przez świat nauki w odniesieniu do jego badania.
-----------------------------------------------------------------------
Powołajmy teraz biegłych, przedstawicieli nauk z zakresu Hematologii/ Medycyny Sądowej:
Nad pochodzeniem plam, które widnieją na Całunie Turyńskim, a które zarazem przypominają plamy krwi, przeprowadzone zostały liczne, następujące badania odnośnie wskazania ich pochodzenia względem potwierdzenia lub odrzucenia możliwości ich pochodzenia z ludzkiej krwi:
1. - Immunologiczne
1. - Fluorescencyjne
1. - ABO – typujące antygeny krwi
1. – Radiograficzne
1. – Spektroskopowe
1. - Rh
1. - DNA
Rezultat badań:
Na podstawie ścisłych i licznych badań, naukowcy z zakresu Hematologii / Medycyny Sądowej ustalili oraz potwierdzili, że plamy te są rezultatem splamienia tkaniny autentyczną ludzką krwią z rzadkiej grupy (AB). Plamy te zawierają chromogen nadający krwi jej właściwy kolor, jak również obecne w krwi żelazo.
Ponadto, wykazano, iż pochodzenie tych plam zostało spowodowane krwawieniem z ran, które rzeczywiście weszły w bezpośredni kontakt z tą tkaniną, i to zarówno z naczyń żylnych jak i tętniczych, charakterystycznym dla wypływu krwi, która osadziła się na ciele jeszcze w czasie życia i krwawienia samej ofiary. Na tkaninie zauważono również ślady krwi typowe dla wysięków z ran, które zachodziły w okresie po-śmiertelnym (post mortum).
Innym odkryciem było też dokonane przez dr. J. Hellera oraz dr. A. Adlera ustalenie plam wynikłych z bezbarwnych wysięków z organizmu charakterystycznych dla ran zadanych w okolicy serca (przebicia).
Krew z Całunu zawiera znaczne, zwiększone ilości barwnika żółciowego bilirubiny, typowo nadprodukowywanej przez organizm u maltretowanych ofiar, co dodatkowo wskazuje na maksymalnie traumatyczne i niezmiernie okrutne okoliczności z powodu, których to, ofiara ta krwawiła.
Badania mikrochemiczne na obecność protein typowo obecnych w krwi były dodatnie i obecne na tkaninie wyłącznie w obszarze, gdzie plamy te były umiejscowione. Wokół widocznych, czerwonych plam obecne były też otoczki o kolorze miodowym, typowe dla pozostałości po płynie surowiczym – mniej gęstym od samej krwi.
Dodatkowe badania próbek z krwią wykonane w State University of New York, w laboratorium specjalizującym się w badaniu krwi o pochodzeniu antycznym, a dotyczące badań na DNA, wykazały, iż krew ta jest bardzo starego pochodzenia o rozfragmentowanym DNA (ok. 700 par bazowych).
Inne badania naukowe przeprowadzone w Centrum Zaawansowanych Badań nad DNA w (University of Texas Health Science Center) pod kierunkiem Dr. Victor’a Tryon’a także potwierdziły fakt, że krew na tkaninie jest pochodzenia antycznego i że zawiera ona chromosomy XY wskazujące na jej pochodzenie z ciała mężczyzny.
Klonowane segmenty genów wskazały na podstawie przeprowadzonej analizy, iż jest to krew z grup AB, rzadkiej w ogólnej populacji ludzkiej (występującej jedynie u 3.2% populacji wg. dr. Leoncio Garza-Valdes) , lecz za to częstej w populacji żydowskiej - Żydów Sefardyjskich i w największej ilości populacji odkryta w Północnej Palestynie.
Powyższe wyniki badań zostały również potwierdzone dodatkowo przez uznanego chemika, profesora Alan Adler’a – światowego eksperta w kierunku badań nad barwnikami krwi zwanymi „porphyriny”, jak również przez doktora medycyny, Profesora Dr. John Heller’a. – biofizyka i wykładowcę medycyny na Uniwersytecie Yale w U.S.A. a zarazem uznanego naukowca z liczącego się w świecie ośrodka naukowo-badawczego New England Institute w Stanach Zjednoczonych, autora paru książek – raportów naukowych odnośnie przeprowadzonych badań nad Całunem Turyńskim.
Poza tym, powyższe wyniki potwierdzone zostały przez innego naukowca: dr. Baima Ballone – profesora medycyny sądowej.
Wniosek:
Tym samym, wyniki ścisłych, powyższych badań z zakresu HEMATOLOGII /MEDYCYNY SĄDOWEJ, wykazały na Całunie obecność następujących:
1. - Obecność plam utworzonych na Całunie z atentycznej ludzkiej krwi, która to wypływała bezpośrednio z ran ofiary i pozostawiła tam swój ślad w czasie bezpośredniego kontaktu tego płótna z ciałem, co też potwierdzono licznymi, powyżej wskazanymi tu badaniami.
1. Obecność na płótnie „surowiczych aureoli” ujawniających ślady rzeczywistej surowicy.
* Wyniki testu enzymami proteolitycznymi wykluczyły nałożenie jakichkolwiek farby w miejscu tychże ran.
* Zaś badania naukowe z uwzględnieniem badań DNA potwierdziły antyczne pochodzenie ludzkiej krwi na tymże płótnie wraz z określeniem jej grupy i rodzaju chromosomów.
- TAK, WIĘC POWYŻSZE BADANIE NIE POZOSTAWIAJĄ TU ŻADNEJ WĄTPLIWOŚCI, CO DO RODZAJU I POCHODZENIA TYCH PLAM!
ŚCISŁE USTALENIA USTANOWIONE W ŚWIETLE POWYŻSZYCH BADAŃ Z ZAKRESU HEMATOLOGI / MEDYCYNY SĄDOWEJ - STANOWCZO, NAUKOWO WYKLUCZAJĄ HIPOTEZĘ POWSTANIA WIZERUNKU W OPARCIU, O JAKĄ KOLWIEK TECHNIKĘ MALARSKĄ I JEDNOCZEŚNIE WSKAZUJĄ NA ODBICIE NA TKANINIE AUTENTYCZNEJ, LUDZKIEJ KRWI Z ŻADKIEJ W OGÓLNEJ POPULACJI GRUPY „AB”, (ALE CZĘSTEJ U OSÓB POCHODZENIA ŻYDÓW SEFARDYJSKICH), KTÓRA TO KREW WYPŁYNEŁA Z RAN SKATOWANEGO CZŁOWIEKA, TJ. MĘŻCZYZNY Z OKRESU ANTYCZNEGO I KTÓRA W BESPOŚREDNIM ZETKNIĘCIU SIĘ JEGO CIAŁA Z TĄ TKANINĄ POZOSTAWIŁA JEDNOCZEŚNIE NA CAŁUNIE ŚLADY KRWAWIENIA Z LICZNYCH, ZADANYCH TEJ OFIERZE RAN, TAK W CZASIE ŻYCIA TEJ OFIARY, JAK I PO ŚMIERCI!
Dodatkowo, krew odbita na Całunie Turyńskim jest tego samego rodzaju tj. z grupy, (AB), co krew odkryta na równie wnikliwie od lat badanej Chuście Potowej z Oviedo, która znajduje się w Oviedo w Hiszpanii, a która to oficjalnie uznawana jest za pochówkową, chustę twarzową Chrystusa. Chusta w Oviedo posiada dobrze udokumentowaną swoją historią sięgającą aż do czasów Jezusa.
Jest to chusta z rodzaju tych, jakie tradycyjnie używało się w czasach antycznych w okresie obrządków w czasie pochówków, nakładając je na twarz nieżyjącego. Natomiast, innym istotnym wskazaniem jest również fakt, że rozmieszczenie („topografia”) rozkładu plam krwi na twarzowej części płótna Całunu Turyńskiego zupełnie ściśle pokrywa się ze śladami tej krwi pozostawionymi na wspomnianej tu Chuście Twarzowej z Oviedo,
- i tym samym wyraźnie wskazując na ich niewątpliwy związek oraz ich wspólne pochodzenie na bazie tychże „więzów krwi”.
[źródła: : „Shroud of Turin Facts Check”, “The Shroud of Turin”, “Całun Turyński” Maria Grazia Siliato, “The DNA of God” by Dr. Garza-Valdes,
---------------------------------------------------------------------
Powołajmy teraz biegłych, przedstawicieli nauki z zakresu Botaniki:
Przy pomocy specjalnej taśmy klejącej, z powierzchni tkaniny Całunu Turyńskiego pobrane zostały próbki substancji znajdujące się na jej powierzchni, które w swoim składzie wykazały następujące:
Rezultat badań:
1. Rozpoznanych tu zostało 58 pyłków kwiatowych, z których to większość pochodzi z rejonu Jerozolimy - co wstępnie ustalone zostało przez szwajcarskiego botanika i kryminologa Dr. Max Frei’a.
1. Informacja ta została następnie potwierdzona przez autorytet światowy w dziedzinie badania pyłków kwiatowych oraz roślin z rejonu Izraela, tj. żydowskiego profesora botaniki Dr. Avinoam Danin’a z Hebru University w Jerozolimie, który wskazał, iż pyłki te służą jako faktyczny wskaźnik „geograficzny i kalendarny”
1. Dr. Alan Whanger z Duke University w U.S.A. wykrył również na Całunie ślady (odbicia) 28 roślin, z których to aż 20 roślin wspomniany tu autorytet-botanik Dr. Danin potwierdził jako rośliny rosnące w Izraelu, natomiast dalsze 8 jako rosnące w samej okolicy Izraela. Dodatkowo, 14 z tych roślin posiadających swoje odbicie na płatnie Całunu Turyńskiego rozpoznanych zostało jako występujące jedynie na Bliskim Wschodzie i nigdy w Europie.
1. Poza tym, wg. ustalenia innego botanika Dr. Uri Baruch z Jerozolimy, paleontologa i również eksperta w kierunku pyłków kwiatowych z obszaru Jerozolimy z instytutu dot. badań antyczności: „Israel Antiquities Authority”, -okres kwitnięcia 27 z tych 28 roślin przypada właśnie na czas wiosenny (tj. na przełom marca i kwietnia), utożsamiany również biblijnie z okresem Pasji Jezusa i Jego Zmartwychwstania.
1. Profesor Avinoam Danin z Uniwersytetu Hebrajskiego z Jeruzalem oświadczył też, że specyficzna kombinacja zarówno pyłków kwiatowych jak i odbitek roślin z Całunu Turyńskiego, (a zwłaszcza dwóch z nich rosnących wyłącznie w odosobnionych miejscach w Jerozolimie i nigdzie indziej na świecie), oznacza, iż daje to ewidentne wskazanie tego, że pyłki te i odbicia roślin pozostawione na tkaninie Całunu Turyńskiego mogą odnosić się właśnie do czasu z okresu życia Jezusa.
1. Również, dwa ze wspomnianych tu rodzajów pyłków pobranych z obszaru odbicia ramion na wizerunku z Całunu (a utożsamiane z rośliną, z której najprawdopodobniej wykonana została korona cierniowa Jezusa), odnalezione zostały także na innej głośnej relikwii utożsamianej z Pasją Jezusa i Jego pogrzebkiem, a mianowicie na wspomnianej tu już tzw. „Chuście Potowej z Oviedo”. Chusta ta, tak jak i Całun Turyński jest wnikliwie badana naukowo już od wielu lat. Chusta Potowa z Oviedo, - na której podobnie jak i na Całunie Turyńskim odkryto ślady krwi z tej samej grupy AB oraz zupełnie identyczną, całkowicie zbieżną z Całunową „topografię” plam krwi z rejonu twarzy, - posiada natomiast dobrze udokumentowaną historię sięgającą aż do okresu Jezusowego.
-----------------
Wniosek z zakresu badań BOTANIKI nad Całunem Turyńskim:
W związku z powyższym, przedstawione tu wskazania naukowe z zakresu botaniki, a dodatkowo potwierdzone inną obiektywną opinią światowego autorytetu w dziedzinie botaniki z zakresu roślin i pyłków kwiatowych z obszaru Izraela, Profesora Avinoam Danin’a z Uniwersytetu Hebrajskiego z Jeruzalem i zarazem wskazujące na ślady pyłków i roślin odnalezione na Całunie Turyńskim, które to występują wyłącznie w regionie geograficznym w Jeruzalem,
- jak również całkowita zbieżność z obecnością podobnych pyłków odkrytych również na Twarzowej Chuście Potowej, (powszechnie uznawanej za Chustę Twarzową Jezusa), z Oviedo, która posiada zarazem udokumentowaną historię sięgającą aż do czasów Chrystusa, - nie pozostawiają żadnej wątpliwości, co do miejsca i okresu pochodzenia Całunu Turyńskiego.
Tym samym, powyższe uznane odkrycia naukowe botaniczne i porównawcze odnośnie Całunu Turyńskiego ewidentnie wskazują na jego wcześniejsze przebywanie w geograficznym regionie Izraela tj. Jerozolimie z czasów Jezusa.
żródła: Flora of the Shroud of Turin (Paperback)
by Avinoam Danin (Author), Alan D. Whanger (Author), Uri Baruch (Author), M. Whanger (Author), A. D. Whanger (Author)
-----------------------------------------------------------------------
Osad na stopach Jezusa:
Powołajmy teraz biegłych, przedstawicieli nauki z zakresu Spektroskopii i Krystalografii:
Rezultat badań:
Badania spektroskopii wykonane na Całunie Turyńskim przez naukowców, a ściślej mówiąc przez małżeństwo: Roger’a i Marty Gilbert’ów wykazały, szczególne zabrudzenie płótna Całunu w okolicach stykających się ze stopami postaci z tego całunu.
Dalsza analiza tego odkrycia dokonana przez fizyka optycznego Sam’a Pellicori potwierdziła odkrycie pierwszych naukowców wskazując, iż owe zabrudzenie w tej okolicy niewątpliwie pochodzi z zabrudzonych stóp, które to stopy pozostawiły to zabrudzenie na tymże płótnie.
Krystalograf optyczny dr. Joseph Kohlbeck z Ośrodka Badawczego „Hercules Aerospace” w Utach w U.S.A. ustalił, że cząsteczki tworzące owe zabrudzenie są pochodnymi cząsteczek wapiennych z rzadkiego rodzaju Argonitu (Travertine Aragonite), który w dodatku okazał się być osadem wapiennym o zaskakująco identycznej strukturze, co osad z próbek takiego samego, rzadkiego rodzaju wapnia pochodzącego z antycznych grobowców w Jeruzalem, które jednoczenie posiadają domieszkę strontu i żelaza.
Ten rodzaj wapnia, którego próbki pobrane zostały z antycznych grobowców w Jeruzalem przez archeologa dr. Eugeni’e Nitowski, naukowca specjalizującego się w badaniu tychże antycznych grobowców z obszaru Izraela, jest typowy dla osadów Jerozolimskich i nie jest spotykany w Europie.
Próbki z Całunu Turyńskiego oraz próbki pobrane z grobowców położonych w pobliżu powszechnie uznanego miejsca pochówku Jezusa Chrystusa zostały następnie ściśle przebadane przez dr. Ricardo Levi-Setti w słynnym Instytucie Badawczym Enrico Fermi w Uniwersytecie Chicagowskim, gdzie dokonano porównań wzorców spektrum przy pomocy mikroskopu ajonowego-skanującego o wysokiej rozdzielczości, potwierdzając w ten sposób uderzające podobieństwo struktury osadu na obu z tych badanych próbkach.
Wniosek z zakresu badań Spektroskopii i Krystalografii:
Opierając się na powyższych wynikach ścisłych badań naukowych z zakresu Spektroskopii i Krystalografii, wykazujących niezmierne podobieństwo struktur dwóch różnych próbek rzadkiego rodzaju osadu wapiennego Argonitu (Travertine Aragonite) z domieszkami strontu i żelaza (typowego dla osadów Jerozolimskich i nie spotykanego w Europie), to znaczy, z jednej strony:
- próbek pobranych z okolic odbicia stóp na płótnie Całunu Turyńskiego
- a z drugiej strony z innymi próbkami pobranymi z antycznych grobowców w Izraelu z czasów Jezusa oraz z czasów przed Jezusem, (a umiejscowionych w bezpośredniej okolicy grobowca uznanego obecnie jako miejsce pochówku Jezusa Chrystusa),
- możemy przyjąć ewidentną, tudzież logiczną konkluzję o niewątpliwym, wcześniejszym przebywaniu tego Całunu Turyńskiego, tak w miejscu, jak i w czasach utożsamianych z misją Jezusa Chrystusa oraz zapewne w miejscu Jego ówczesnego pochówku!
Źródła:
“The Shroud of Turin: The Most Up-To-Date Analysis of All the Facts Regarding the Church's Controversial Relic” – C. Bernard Ruffin.
“The Blood and the Shroud: New Evidence that the World’s Most Sacred Relic is Real” - Ian Wilson
“The Turin Shroud: The Illustrated Evidence” – Ian Wilson
------------------------------------------------------------------------------
Powołajmy teraz biegłych, przedstawicieli nauki z zakresu Patologii Medycznej/ Medycyny Sądowej:
Rezultat Badań:
Na podstawie ścisłej analizy licznych śladów pozostawionych na Całunie Turyńskim naukowcy z zakresu Patologii Klinicznej, Fizjopatologii / Medycyny Sądowej odczytali następujące informacje:
{fragment - cytat Źródłowy z opracowania „Poczta Ojca Malachiasza” – Znaki Czasu, tom I, str. 60}:
1.
„ Ze stanowiska fizjopatologii wyjątkowo dramatyczne przeżycia psychiczne {w Ogrójcu} musiały wpłynąć na okresowe rozkojarzenie systemu neuro-wegetatywnego i kilkakrotną zapaść naczyniową, wywołującą przenikanie do potu („krwawy pot}”. Na płótnie stwierdza się wyraźne i obszerne odbicia procesów naczyniowych tego typu.
2.
Twarz wykazuje liczne otarcia i ubytki naskórka, krwawe podbiegnięcia, obrzęk i zdeformowanie łuków brwiowych; wszystko to odpowiada ściśle obrażeniom typowym dla rzymskiego sposobu bicia zamkniętą pięścią. Stwierdza się ponadto zgruchotanie grzbietowej części chrząstki nosa i jego deformację, powstałą na skutek silnego uderzenia grubym kijem. Powieki i wargi wykazują obrzęk, ubytki naskórka i deformację.
3.
Ślady biczowania są najzupełniej zgodne zarówno z opisem ewangelicznym, jak i przekazami historycznymi. Stwierdza się wyraźnie, ósemkowate ślady ran o długości ok. 3 cm, ściśle odpowiadające układowi „flagrum romanum”, dyscypliny rzymskiej z rzemieni, zakończonych dwoma ołowianymi kulkami, połączonymi poprzeczką; na każdym rzemieniu wisiały dwa takie zakończenia.
Biczowanie tym narzędziem było bardzo ciężką karą, gdyż przy silnym i umiejętnym uderzeniu ołów miażdżył mięśnie, dochodząc do kości. Przewidziane prawem żydowskim 39 uderzeń wywoływało trwałe kalectwo. Na całunie naliczono ponad 50 uderzeń – co jest zgodne z prawem rzymskim.; jeśli przewidywano karę śmierci – bito z wyliczeniem, aby pozostawić skazańcowi siły konieczne jedynie do dojścia na miejsce kaźni i jej odbycia. Połączony z biczowaniem wylew krwawy z wysiękiem do obu jam opłucnej skracał konanie.
Ślady na odbiciu ciała wskazują, że biczowanie przeprowadzono po przywiązaniu do słupa za skrępowane i uniesione ku górze ręce – trochę podobnie, jak w niektórych współczesnych obozach koncentracyjnych.
4.
Koronowanie cierniem jest praktyką zupełnie wyjątkową: Całun je jednak uwidacznia bardzo dokładnie. Chodziło w tym wypadku nie o popularną w ikonografii opaskę, lecz o płaską czapkę z kolczastych pędów roślinnych. Odbicie na Całunie stwierdza obecność 70 głębokich ran kłutych, na wysokości czoła, skroni, potylicy i sklepienia czaszki utrwalonych przez charakterystyczne krwawienia żylne i tętnicze, bardzo precyzyjnie widoczne i niemożliwe do sfałszowania.
5.
Stwierdzono urazy, wywołane niesieniem krzyża (czy może tylko belki porzecznej, bo istnieje taka hipoteza), w formie odartego z naskórka zaklęśnięcia na prawym barku, otarcia pleców i bioder etc. Stwierdzono też rany tłuczone kolan, połączone ze znacznymi ubytkami skóry.
6.
Wyjątkowo rewelacyjne są ślady przebicia rąk. Mieszczą się one w okolicach nadgarstka, nie zaś pośrodku dłoni. Są one, więc sprzeczne z tradycją ikonograficzną, ale za to zgodne z nauką. Dłonie nie wytrzymałyby, bowiem ciężaru uwieszonego ciała, natomiast przebicie nadgarstków daje zawieszenie trwałe. Fizjologia i chirurgia stwierdza ponadto, że takie właśnie przebicie było o wiele bole
śniejsze, a to na skutek uszkodzenia nerwu pośrodkowego (nervus medianus) wywołującego dodatkowy straszliwy ból kończyn, barków i szyi, oraz silny skurcz mięśni kciuka, widoczny również na Całunie.
Jest to bardzo silny argument za autentycznością Całunu; hipotetyczny fałszerz średniowieczny nie mógł, bowiem znać współczesnej fizjologii, nie miał więc podstaw do przeciwstawiania się schematowi ikonograficznemu przy równoczesnym braku informacji historycznych co do miejsca przebicia rąk.
7.
Stwierdzono ślady przebicia stóp jednym długim ćwiekiem w drugiej przestrzeni międzykostnej śródstopia oraz ranę prawego boku, w wyniku pchnięcia włócznią okutą grotem; rozmiary rany są zgodne z wymiarami grotów włóczni rzymskich, zaś kierunek pchnięcia i wybór miejsca jest zgodny z zasadami rzymskiej szermierki.
Pchnięcie było zadane przez pieszego. Całun – oprócz odbicia rany – zawiera również plamę wylewu krwi i przesiękowego płynu surowiczego („krew i woda”) – co znów jest zgodne zarówno z opisem ewangelicznym, jak i z wiedzą lekarską.
8.
Analiza odbicia ciała wykazuje charakterystyczne zmiany, powstałe w procesie zdjęcia z krzyża i owinięcia w płótno. Pozwala też na ustalenie bezpośredniej przyczyny śmierci: przyczyną tą była asfiksja (uduszenie) na skutek porażenia ośrodka oddechowego, połączonego z bardzo wysoką gorączką, która jednak w takich wypadkach nie powoduje utraty przytomności.
Fizjologiczny obraz śmierci jest w tym wypadku identyczny jak przy tężcu. Całun odbija wyraźny moment po skonaniu: klatka piersiowa w stanie maksymalnego wydechu, mięśnie piersiowe napięte, nadbrzusze wklęśnięte – dla lekarza typowy obraz śmierci typu tężcowego".
Wniosek z zakresu badań nauk Patologii Medycznej/ Medycyny Sądowej:
Na podstawie swych analiz naukowcy ci opowiadają się, więc gorąco za autentycznością Całunu, twierdząc, że zanotowany na nim obraz obrażeń, męki i śmierci zgodny jest z Ewangelią oraz wyklucza falsyfikat. „
Źródło:
{fragment - cytat źródłowy z opracowania „Poczta Ojca Malachiasza” – Znaki Czasu, tom I, str. 60}:
Całun Turyñski
Foto Zródło: “Wikimedia Commons” adres: [link widoczny dla zalogowanych]
-------------------------------------------
Powołajmy teraz biegłych, ekspertów od numizmatyki i obrazów komputerowo-cyfrowych:
Rezultat badań:
Jak ustalili naukowcy, w miejscu oczu odbitych na płótnie Całunu znajdują się również odbicia monet z rewersem wskazującym na monety bite w Jerozolimie w czasie panowania tam prokuratora, Poncjusza Piłata. Ślady te zostały pierwotnie odkryte w roku 1978 przez naukowców pracujących w NASA (Centrum Badania Przestrzeni Kosmicznych) tj. John’a P. Jackson i Eric’a J. Jumper and Stephenson w zakresie pracy na „Analizatorze Obrazów 3-D”
Dalsze potwierdzenia przyszły ze strony profesora Francis Filas z Uniwersytetu Loyola w Chicago, który po znacznym powiększeni wskazał na ślady liter w okolicy lewego oka na płótnie całunu.
Niewątpliwie, co do tego akuratnie odkrycia tj. śladów monet widniejących na oczach wizerunku Całunowego istnieje wielu sprzeciwiających się głosów, (co nie pierwszy już raz i zresztą z wiadomych względów) jednakże ustalenia drugiej strony wskazują na bezsprzeczne potwierdzenia tego faktu, a mianowicie:
W 1980 roku dodatkowych potwierdzeń tego faktu dostarczyli fachowcy Francis Filas, S.J., z Loyola University w Chicago oraz Michael Marx, ekspert od numizmatyki.
Wykazali oni, że na rewersie monet na obu oczach faktycznie znajdują się charakterystyczne litery i znaki pasujące do wyżej wspomnianych monet wybitych pomiędzy 29 – 32 roku n.e. w Jerozolimie, a w szczególności wybitych na cześć żony Cezara Tyberiusza, Julii w roku 29 n.e. Zasadniczo monety te bite biły z literami symbolu: UKAI w Grece, lecz zdarzały się i takie, które wybite zostały w Łacinie z literami tego symbolu jako: UCAI, a do których należą te obserwowane na Całunie i których to przykłady są również w posiadaniu numizmatyków-kolekcjonerów na świecie.
To odkrycie zostało także potwierdzone przez Laboratorium Overland Park Laboratory w Teksasie w 1980 roku poprzez dokonanie analizy elektronicznej.
Dodatkowo, informacje te, co do charakterystycznego znaku „laski” widniejącej na odbiciu monety z Całunu oraz widniejących także na monetach z tamtego okresu, zostały również potwierdzone ogólnie przez:
- Instytut Politechniki i Laboratorium Analityczne Informacji Przestrzennych Uniwersytetu Stanowego w Wirginii w U.S.A.
Dr. Alan D. Whanger z Uniwersytetu Duke także potwierdził prawdziwość powyższych informacji badając to doniesienie poprzez technikę nałożenia polaryzowanego obrazu dającą możliwości bardzo dokładnego rozpoznania podobną do techniki używanej przy odczytywaniu odcisków palców.
Tym samym ustalił on w jednym oku 73, a w drugim oku aż 74 punkty wspólne np. w odniesieniu do owego znaku charakterystycznej „laski” na monecie, widniejącej też na monetach z tamtego okresu. W jego opinii, utwierdzonej na podstawie wieloletnich, prowadzonych przez niego badań naukowych tegoż tu zagadnienienia, ilość dowodów jest tak przygniatająca, że konkluzja nasuwa się tu sama. Zaś wszelkie argumenty oponentów oddala on w swoich opracowaniach bardzo precyzyjnie, jasno i dowodowo, tłumacząc jednocześnie i udowadniając ich małą zasadność oraz brak podstaw w tejże, jakże wymuszonej kontrargumentacji.
* Dr. Whanger wyjaśnia na przykład, że fakt występowania na oczach śladów monet nie stanowi żadnego problemu z punktu widzenia historycznego, gdyż monety były okazyjnie kładzione na oczy umarłych i znajdywane już w czaszkach osobników społeczności żydowskiej, które przedostały się tam przez oczodoły po wcześniejszym położeniu ich na oczach w celu uniemożliwienia samoistnego otwierania się ich po śmierci. Przypadki tego typu są opisane przez archeologów jak, np. Zvi Greenhut “Burial Cave of the Caiaphas Family" - BIBLICAL ARCHAEOLOGY REVIEW, Vol. 18, no. 5, September 1992. str. 29-36, czy dr. Rachel Hachlili, opisująca znalezienie monet Heroda Agrippa I z okresu 41-44 n.e. w czaszce z żydowskiego grobowca w Jericho. (Biblical Archaeology Review, (4), 1979, str. 35). W sekcji poświęconej wczesnym praktykom pochówku w „THE JEWISH ENCYCLOPEDIA (Vol. III, pp. 434-436, 1925 Ed.) jest stwierdzone, że: „oczy martwych były zamykane” i „usta były zamykane i utrzymywane w pozycji przez opaskę”. Według badania dr. Florentino Diez, doktora studiów Biblijnych, (Genesis) – Księga Rodzaju wspomina kilka gestów praktykowanych niezwłocznie po śmierci, a powszechne w rejonie starożytnego Bliskiego Wschodu, aż do 1 wieku, a czasem nawet do teraz, jak: „oczy były zamykane (46:4), ramiona były wykładane na ciało i ciało było całowane (50:1)”. Mishnah, największy post Biblijny zbiór ustnych praw żydowskich mówi też o innych środkach dokonywanych przy pochówku jak te, że oczy i nos były zamykane, a szczęka była podwiązywana kawałkiem materiału, aby się nie opuściła. Następnie według tego Prawa ciało było namaszczane i myte, choć w przypadku Jezusa badacze sugerują tu odwrotną kolejność oraz sugerują ponowne namaszczanie z wonnościami. Następnie ciało zawijane było w czyste płótno. Jednakże jak uważają badacze tego tematu w przypadku Jezusa ciała Jego nie myto w ogóle i stąd pozostawione ślady krwi na Całunie. Jest to całkowicie zgodne z Prawami Halachah lub Żydowskimi wg. których osobnik może nie przechodzić rytualnego oczyszczenia, jeżeli:
a.) Osoba była ofiarą brutalnej śmierci i krew wypływała w czasie jego życia i kontynuowała wypływ po jego śmierci
b.) Zmarły otrzymał karę główną za przestępstwo z rodzaju religijnego
c.) Kandydat był wyrzutkiem ze środowiska żydowskiego i
d.) I jeżeli nieżywy został zgładzony przez nie-Żyda
Tym samy, widzimy wyraźnie, dlaczego ciało Jezusa w tym wypadku również nie podlegało nakazom rytualnym. A ponieważ Jezus, co prawda był skazany i osądzony jako kryminalista, lecz nie przez prawo żydowskie tylko rzymskie, przeto nic nie tracił z prawa żydowskiego i jego tradycji przy pochówku jak też to ono stanowi. Najbliższe osoby jak Maryja matka Jezusa i Jan wg słów Jezusa ( „kobieto oto syn twój”) zapewne byli też przy Jego pochówku osobiście.
To samo prawo mówi, że jeżeli skazaniec został zgładzony i jest na nim krew to może być pochowany nie myty i z materiałami, na, których jest jego krew jak wskazuje w swoim opracowaniu Janice Bennett.
Ponadto, profesor Rober Haralick, ekspert od obrazów komputerowych o reputacji uznanej w skali międzynarodowej, potwierdza równocześnie na podstawie swoich ustaleń opisanych w opracowaniu p.t.: [tłumacz.]: „Analiza Obrazów Cyfrowych Całunu Turyńskiego”, iż powyższa konkluzja, co do prawdziwości owego odbicia jest jak najbardziej podstawna i wskazująca na obecność właściwych liter na Całunie pasujących do liter, które widnieją na monetach z tego okresu.
Następnym wskazaniem było odkrycie innych uznanych naukowców tj. dr. Baima Bollone, profesora medycyny sądowej, oraz dr. Nello Balossino, profesora nauk komputerowych z Uniwersytetu w Turynie. Naukowcy ci donieśli, iż odkryli następny ślad monety na wysokości lewej rzęsy postaci z Całunu i określili tą monetę jako bitą w okresie Ponciusza Piłata, a dokładnie monetę wybitą na cześć żony Cezara Tyberiusza, Julii w roku 29 n.e.
Dodatkowo na Całunie Turyńskim w okolicach brody naukowcy wykryli ślady odbicia amuletu z literami hebrajskimi o znaczeniu „ABBA” – „Ojciec”. Przy okazji należy tu wspomnieć słowa Jezusa wskazane w Ewangelii: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy...”!
Wniosek z zakresu badań numizmatyki i obrazów komputerowo-cyfrowych:
Powyższe badania, jak również wyniki z odczytu obrazu holograficznego dobitnie wykazują, że na Całunie Turyńskim znajdują się ślady monet bitych w czasach życia Jezusa Chrystusa, w okresie i obszarze panowania Tyberiusza w roku 29 n.e. tzw. „widow’s mites”, a które z powodu nikłej wartości nie były rozprowadzane poza Izraelem.
Choć te badania nie są najmocniejszym argumentem w obszernych i wszechstronnych badaniach nad Całunem Turyńskim, jednakże w zestawieniu z innymi badaniami uzupełniają je i tym samym razem stanowią niezaprzeczalny dowód na autentyczność Całunu Turyńskiego.
Professor Pierluigi Baima Bollone, Professor of Medicine at the University of Turin, reported in 1978 that the blood stains were indeed human blood with traces of aloes and myrrh and belonging to the group AB.
-------------------------------------------------------------------------
Co zaś z tymi wonnościami na Całunie Turyńskim?
Nawiązując do wypowiedzi niektórych osób przeciwnych, a wręcz wrogich Całunowi Turyńskiemu i wskazujących, iż na Całunie Turyńskim nie znaleziono śladów żadnych wonności tj. mirry i aloesu, natomiast Ewangelia św. Jana wyraźnie o nich wspomina w części (Jan 19:38-42), więc według tychże osób jest to zupełna sprzeczność. Są i tacy, którzy znów kwestionują ilość płócien, w które to Jezus zawinięty był przy pochówku. Tym samym pragnę zaznaczyć, iż taka interpretacja nie do końca jawi się jako zasadna. Przypatrzmy się, więc faktom. Ewangelia św. Jana mówi:
Ewangelia św. Jana:
Pogrzeb Jezusa
"38 Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. 39 Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. 40 Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. 41 A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. 42 Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu.".
Werset 40 powyżej mówi, więc wyraźnie, iż ciało Jezusa zostało zabrane przez Józefa i Nikodema, (który przyniósł też mieszaninę wonności, czyli mirrę i aloes) do grobu oraz obwiązane w płótna razem z tymi wonnościami.
Apostoł Jan wskazuje tu oczywiście na płótna w liczbie mnogiej, choć i tak słowo odnoszące się do płótna, a jakoby użyte w liczbie pojedynczej przez Apostoła Mateusza, w (27:59), który mówi: „Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno”, może odnosić się do płótna jako takiego w znaczeniu ogólnym, gdyż wyrażenie słów „zawinął ciało w płótno” nie implikuje od razu, że na pewno było to płótno składające się z jednego kawałka, a nie na przykład z kilku kawałków tego płótna, co też wyraził już bardziej precyzyjnie Apostoł Jan wspominając o płótnach w liczbie mnogiej.
Tak, więc sugestia, że ciało zostało zawinięte w płótno [w znaczeniu ogólnym] wyraża jedynie informację, co stało się z tym ciałem, - czyli, że zostało ono zawinięte w płótno, gdyż logicznym jest, że zamiarem autora Ewangelii jest przekazanie nam tu informacji, co do ciała Jezusa i że zostało ono zawinięte w płótno, a nie koncentrowanie się na specyficznych właściwościach, rodzaju czy też ilości kawałków płótna do tego użytych. Po prostu, że: „ciało zostało zawinięte w płótno”, i tyle.
Jest jednak oczywistym, że po zdjęciu Jezusa z krzyża Jego ciało zostało przykryte i zawinięte w płótno, aby zgodnie z ówczesnym zwyczajem żydowskim nie dotykać martwego ciała gołymi rękami i nie marnować krwi, a następnie móc też przykrytego przenieść do grobowca.
Na samym Całunie Turyńskim istnieją nawet odbite ślady od skręconego ręcznika, za, które podtrzymywano ciało przenosząc je do grobowca.
Gdzie zaś i kiedy nałożono na Jezusa pozostałe płótna i wonności, Apostoł Jan już nie pisze. Nie pisze również ile było tych pozostałych płócien (gdyż z Jego relacji wiemy tylko, że było ich wiele), jak również nie podaje On nam gdzie i kiedy, to znaczy, pomiędzy którą warstwę płócien umieszczono te wonności.
Mówi tylko, że: „Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania.”(Jan 19:40.
Św. Jan wskazuje też, że taka była wtedy tradycja odnosząca się do obwiązywania ciała w płótna, jak pisze on [czytaj w liczbie mnogiej] oraz, że razem z wonnościami [czyli, że wonności były w płótnach – tzn. gdzieś tam pomiędzy tymi płótnami]. Apostołowie nie podają nam również informacji czy pierwotne płótno zostało z ciała Jezusa zdjęte, a ciało Jezusa przed pochówkiem umyte, gdyż i o takich zwyczajach wiemy.
Czy też przykładowo nie mając już w ogóle czasu z uwagi na niezmiernie szybko zbliżający się Szabat - (a dodatkowo wiemy też, że w oczach tamtejszych władz Jezus uznany został za zgładzonego przestępcę, więc nie było również możliwości dla normalnego, tradycyjnego pochówku w całej jego tradycyjnej rozciągłości), - z tych oto powodów zdecydowano nie zdejmować już pierwotnego płótna z Jego niezmiernie umęczonego ciała oraz nie myto go lub/i nie namaszczano wtedy, być może z konieczności planując dokończyć to i dokonać tego zaraz po Szabacie lub też i w ogóle nie czynić tego?
Czy mogli oni tak postąpić? – Oczywiście, że tak!
Jak wiemy ciało Jezusa zawijane było w czyste płótno. Jednakże jak uważają badacze tego tematu w przypadku Jezusa ciała Jego nie myto w ogóle i stąd pozostawione ślady krwi na Całunie. Jest to całkowicie zgodne z Prawami Halachah i żydowskimi wg., których to osobnik może nie przechodzić rytualnego oczyszczenia, (czego częścią było mycie ciała), jeżeli:
a.) Osoba była ofiarą brutalnej śmierci i krew wypływała w czasie jego życia i
kontynuowała wypływ po jego śmierci
b.) Zmarły otrzymał karę główną za przestępstwo z rodzaju religijnego
c.) Kandydat był wyrzutkiem ze środowiska żydowskiego i
d.) I jeżeli nieżywy został zgładzony przez nie-Żyda
Tym samy, widzimy tu wyraźnie, dlaczego ciało Jezusa w tym wypadku również nie podlegało nakazom rytualnym z uwzględnieniem mycia z uwagi na okoliczności Jego śmierci.
A ponieważ Jezus, co prawda był skazany i osądzony jako zwykły kryminalista w stosunku, do, których to osób prawo żydowskie odstępowało od tradycyjnych nakazów rytuału, lecz musimy pamiętać, iż Jezus skazany zastał nie przez prawo żydowskie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Czw 14:18, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:17, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
...tylko rzymskie, przeto nic nie tracił On z prawa żydowskiego i tradycji przy pochówku, jak też właśnie stanowi ono powyżej!
Również, tradycyjnie najbliższe osoby, a szczególnie Maryja matka Jezusa i Jan wg słów Jezusa: ( „kobieto oto syn twój”), zapewne też byli przy pochówku osobiście, zdając nam z tego relacje w Testamencie.
To samo prawo w tamtym czasie, jak podaje „Encyclopedia Judaica”, zaleca, by w wypadku ofiar, które zeszły z tego świata śmiercią nienaturalną, chować je w ich ubraniach nasączonych ich krwią [tudzież odnośnik do płócien], ponad które dopiero kładzie się biały całun „w celu, aby wszystkie części ciała były pochowane”, - co jest właśnie odnośnikiem do „nie marnowania krwi”.
Prawo to powtarza się nawet jeszcze w 16 wieku w „Code of Jewish Law” tj. („Kodzie Prawa Żydowskiego”) jak wskazuje również w swoim opracowaniu badaczka Janice Bennett.
Tym samym, według powyższych przepisów tego prawa, logicznym, więc staje się to, iż Jezus pochowany był zapewne nie umyty i w pierwotnym płótnie, którego z niego nie zdejmowano, gdyż, na którym to właśnie była Jego krew, a następnie na to płótno położono czyste płótno (jak wskazane w zaleceniu prawa żydowskiego powyżej, a również w Ewangelii Mateusza w {27:59}), a pomiędzy te oto płótna lub następne, włożono znów owe wspomniane wonności z mirry i aloesu!
Dodatkowo, my zaś wiemy także z informacji i logicznej dedukcji, że była to nietradycyjna i całkiem nietypowa oraz bardzo specyficzna sytuacja i na takim przede wszystkim gruncie musimy ją rozpatrywać, gdyż ludzie ci mieli niezmiernie mało czasu na pochówek z uwagi na tenże nadchodzący Szabat, jak również pewne ograniczenia, co do tradycyjnego pochówku z powodu kryminalnego oskarżenia przez rzymskie władze wobec zgładzonego Jezusa.
Prawo żydowski wyraźnie stanowiło również, że nieżywy koniecznie musi być pochowany przed zachodem słońca. Nie wiemy tym samym, co zdążyli, a czego nie zdążyli lub, co wolno im było dokonać wówczas przy samym pochówku. Możemy jednak logicznie domniemać, iż prawdopodobnie, faktycznie nie dali rady oni dokonać wtedy wszystkiego.
Apostoł Łukasz implikuje w (24: 1) mówiąc: „W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności”. Wskazuje tu On wyraźnie, że kobiety przyszły do grobu jak według tradycji i chciały kontynuować i dokończyć obrządek zaraz po Szabacie – zapewne tradycyjnie namaścić ciało Jezusa wonnościami czy też wpierw może nawet i umyć z powodu wcześniejszych ograniczeń - (aczkolwiek w wypadku Jezusa, jak wskazałem już powyżej prawo żydowskie tego mycia nie wymagało, jak i nie wymagało również zdejmowania Jego pokrwawionej szaty), - lecz spóźniły się i nie namaściły, gdyż Jezusa w grobie już nie było.
I stąd też, jak widać, naukowcy nie znaleźli wyraźnych śladów mirry i aloesu na Całunie Turyńskim, gdyż zapewne nigdy nie znajdowały się one również bezpośrednio na ciele samego Jezusa.
Mogły one być natomiast umieszczone pomiędzy którąś warstwą z płócien, gdzie w pośpiechu zostały tam włożone, gdyż jak powiada Apostoł Jan przytaczając raz jeszcze: „40 Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, .....” Jeżeli dajmy na to nie zdejmowano pierwotnego płótna z Jezusa z przyczyn jak powyżej już wskazanych, dozwolonych, a nawet zalecanych przez ówczesne prawo żydowskie lub też innych, a wonności obwinięto razem z pozostałymi płótnami zaraz za płótnem pierwotnym, to możliwe i słuszne może być odkrycie dr. Pierlugi Baima Bollone, profesora medycyny sądowej, który wykrył na Całunie Turyńskim [tzn. na kawałku którejś tam strony tego płótna – załóżmy tu zewnętrznej] wraz z krwią grupy AB zaledwie śladowe ilości mirry i aloesu.
Jeżeli znów wonności owinięto razem z pozostałymi płótnami, (o których to mnogości wspomina znów Apostoł Jan), choć nie zaraz za pierwotnym płótnem, to również może i nie być tam ich widocznych śladów na płótnie pierwotnym uznanym jako Całun Turyński, a odkrycie profesora byłoby nieścisłe, choć osobiście przystaję za wersją pierwszą, opierając się na wskazanych tu argumentach z uwzględnieniem zaleceń ówczesnego prawa żydowskiego jak i również na międzynarodowej reputacji pana profesora jako eksperta w kierunku medycyny sądowej.
Andrzej R. Szteborowski – redaktor Polonijnej Gazety Katolickiej.
--------------------------------------------------------------------------------
Powołajmy teraz specjalistów nauki Fizyki zajmujących się analizą obrazów:
Rezultat badań:
W roku 1898 po raz pierwszy fotograf Secundo Pia, po sfotografowaniu Całunu Turyńskiego i wywołaniu tych zdjęć, zaobserwował fenomen, że obraz na Całunie Turyńskim będący w negatywie wyglądał taj jakby był w pozytywie. Zostało to niebawem potwierdzone przez innych badaczy. To odkrycie dało też początek ścisłym badaniom naukowym nad Całunem.
W 1976 roku fizycy: dr. John Jackson oraz dr. Eric Jumper razem z dr. Kenneth Stevenson jak również Giles Charter i specjalistą od obrazów Peter Shumacher zbadali fotografię Całunu Turyńskiego przy pomocy nowoczesnego systemu interpretacyjnego tzw. „VP-8 Image Analyzer” (Analizatora Obrazu) z NASA, a używanego do badań obrazów aerofotografii.
Odkrycia tego dokonano w respektowanym laboratorium, Sandia Scientific Labratories w U.S.A. Badanie to wykryło, że fotografia odbicia Całunu w przeciwieństwie do jakiejkolwiek innej fotografii czy malowidła lub rysunku na świecie wskazuje, iż wizerunek ten jest zakodowany przestrzennie i jest trójwymiarowym obrazem, czyli jest takim obrazem jak my sami widzimy siebie nawzajem patrząc na drugą osobę. Obraz tej jawi się nam jak wizerunek odbicia świetlnego, co jednak nie jest tak zauważalne obserwując go gołym okiem.
Poszczególne punkty na wizerunku z Całunu widnieją tam jako część obrazu posiadające odpowiednie odległości w przestrzeni pomiędzy ciałem a tymże płótnem.
W 1982 roku dr. Jackson wykazał matematycznie, iż żaden rozsądny mechanizm fizyczny nie byłby wstanie wyprodukować obrazu, który jednocześnie byłby trójwymiarowym oraz tak wysoce szczegółowym jak wizerunek na Całunie Turyńskim, tym samym wskazując, iż jest nieprawdopodobnym, aby Całun powstał poprzez jakikolwiek naturalny proces z uwzględnieniem dyfuzji chemicznych.
Peter Shumacher, wynalazca NASA - Analizatora VP- 8, stwierdził, co następuje: „Ja nigdy wcześniej nie słyszałem o Całunie Turyńskim przed tamtą chwilą. Nie miałem pojęcia, na co patrzę. Jednakże wyniki obserwacji były inne niż cokolwiek, co przedtem procesowałem z wykorzystaniem „VP – 8 Analizatora” lub od tamtego momentu. Tylko Całun Turyński wyprodukował takie wyniki poprzez Analizator Obrazów VP – 8, w studium projekcji izometrycznej”.
Nie jest to jednak końcem badań nad charakterystyką wizerunku na Całunie Turyńskim.
Fizyk Teorii, Sue Benson wskazuje, że Całun jest jednocześnie czymś więcej niż odbiciem w negatywie i kodem trójwymiarowym. Naukowiec wskazuje, że posiada on cechy Hologramu Kwantowego na poziomie mikro.
Tego typu nową i raczkującą jeszcze nauką tj. Hologramu Kwantowego interesują się już poważne międzynarodowe laboratoria jak np. IBM w odniesieniu do poszukiwań metod zapisu i odbioru olbrzymich ilości informacji. Jest to technika zapisu trójwymiarowego za pomocą interferencji fal świetlnych, które padają na rejestrowany obiekt, a który można później odtworzyć poprzez projekcję tego obrazu.
Dame Isabel-Piczek – węgierski naukowiec, fizyk cząstek elementarnych jak również artysta malarstwa monumentalnego o międzynarodowym uznaniu, a tym samym znawca nie tylko fizyki, ale i technik powstawania obrazów artystycznych wyraźnie wskazała, iż Całun Turyński jest niewątpliwie Hologramem Kwantowym, który ewidentnie musiał powstać w czasie Zmartwychwstania Chrystusa.
Tłumaczy ona zarazem, że cały proces Zmartwychwstania jest pokrewny powstaniu Wszechświata w procesie „Bjg-Bang”, gdzie coś powstało z niczego. Jak wskazuje ona m.in. mówiąc: „Możemy przestudiować naukę o Całunie, dotyczącą całkowitego braku grawitacji, braku entropii (bez załamania grawitacyjnego), braku czasu, braku przestrzeni – on odnosi się do nieznanych praw fizyki”.
W przestrzeni tych badań Piczek ustaliła, że gdy za pomocą metod obserwacji eksperymentalnych-naukowych, postać na Całunie obserwujemy z boku, to wygląda to tak jakby ów mężczyzna zawieszony był w powietrzu, co wskazuje, że obraz ten przeciwstawia się uznanym prawom nauki. Taki fenomen prowadzi nas z kolei, do tzw. faktycznego Horyzontu Zdarzeń – tj. momentu, w którym wszystkie prawa fizyki zmieniły się istotnie.
Jak należy to rozumieć? Wyjaśnia nam opis zaczerpnięty i cytowany z encyklopedii „Wilkipedia” p.t. „Horyzont Zdarzeń”.
„Horyzont Zdarzeń”
W teorii względności, horyzont zdarzeń to sfera otaczająca czarną dziurę lub tunel czasoprzestrzenny, oddzielająca obserwatora zdarzenia od zdarzeń, o których nie może on nigdy otrzymać żadnych informacji. Innymi słowy jest to granica w czasoprzestrzeni, po przekroczeniu której prędkość ucieczki dla dowolnego obiektu i fali przekracza prędkość światła. I żaden obiekt, nawet światło emitowane z wnętrza horyzontu, nie jest w stanie opuścić tego obszaru. Wszystko co przenika przez horyzont zdarzeń od strony obserwatora znika. Horyzont zdarzeń przypomina błonę półprzepuszczalną, gdyż z jednej strony nie przepuszcza fal elektromagnetycznych i innych sygnałów biegnących w kierunku obserwatora, natomiast przepuszcza je w kierunku przeciwnym. Obserwator, zmieniając swój ruch, sam może przeniknąć do części Wszechświata zakrytej przez horyzont zdarzeń. Struktura pola grawitacyjnegokosmologii, horyzont zdarzeń jest różny od horyzontu cząstek.” (która wyznacza geometrię czasoprzestrzeni) oraz ruch obserwatora determinują istnienie horyzontu zdarzeń, jak i jego fizyczne znaczenie.
źródło Wilkipedia: "Horyzont Zdarzen": [link widoczny dla zalogowanych]ń
---------------------------
Doktor Piczek utrzymuje, więc, iż w rozumieniu powyższych wskazań i ścisłych obserwacji naukowych wizerunek na Całunie Turyńskim musiał powstać w nieskończenie małym ułamku sekundy bez udział grawitacji.
Jak tłumaczy to ona mówiąc: „Kiedy czas załamuje się dochodząc do absolutnego zera (czas przestał płynąć) w grobowcu Chrystusa, dwa Horyzonty Zdarzeń (jedno zatrzymujące wydarzenie z góry i drugie zatrzymujące wydarzenie z dołu w momencie załamania czasu w absolutnym zerze) przechodząc przez ciało zbliżyły się nieskończenie blisko do siebie i eliminując siebie (przyczyniając się do zarejestrowania się obrazu na obu stronach Całunu”.
Tak, więc w tym wypadku ciało pozostawiło swoje odbicie na dwóch płaszczyznach Horyzontu Zdarzeń. Tłumaczy to również sam fakt, dlaczego odbicie przeszło z pozytywnego wizerunku ciała do negatywnego, tak jak to dzieje się w kamerze oraz jednocześnie tłumaczy sposób, w jaki odbicie to zapisało się na płótnie.
Dodatkowo, dwóch naukowców włoskich, Giulio Fanti oraz Roberto Maggiollo z Universytetu w Padwie w roku 2002, używając do badań skanera wysokiej rozdzielczości oraz filtrów „Gaussian” i innej aparatury, odkryli, iż na odwrotnej stronie Całunu Turyńskiego, istnieje zadziwiające, drugie ( blade odbicie twarzy i rąk) postaci z Całunu.
Źródła: na podstawie informacji zawartych w: „Personal Update NewsJournal” –„Quantum Hologram of Christ’s Resurection”, kwiecień 2009 oraz „The Fabric of Time” i „Wilkipedia”, „kanał 4, UK”, oraz innych ubocznych materiałów źródłowych.
Wniosek z zakresu badań naukowych dotyczących analizy obrazu:
Jak więc widzimy Całun jest nie spotykanym nigdzie na świecie w malarstwie, rysunku i fotografii obrazem trójwymiarowym.
Na podstawie powyższych wskazań jasno i ewidentnie widzimy też, że jak wskazał to m.in. dr. Jackson: (fizyk)- „iż żaden rozsądny mechanizm fizyczny nie byłby wstanie wyprodukować obrazu, który jednocześnie byłby trójwymiarowym oraz tak wysoce szczegółowym jak wizerunek na Całunie Turyńskim, tym samym wskazując, iż jest nieprawdopodobnym, aby Całun powstał poprzez jakikolwiek naturalny proces z uwzględnieniem dyfuzji chemicznych.
Dodatkowo Całun Turyński posiada też podwójne odbicie postaci, czyli (drugie delikatne i zadziwiające odbicie na wierzchniej powierzchni jego odwrotnej strony).
Zaś naukowe odniesienie i wskazanie cech Całunu, noszących ewidentne cechy Hologramu Kwantowego z obszaru Horyzontu Zdarzeń, jest dech zapierającym odkryciem nie pozostawiającym już chyba jakichkolwiekwątpliwości, co do rzeczywistego pochodzenia Całunu Turyńskiego.
-------------------------------------------------------------------------------
Powołajmy teraz przedstawiciela nauki z zakresu Matematyki:
Jak wyliczył włoski matematyk z Turynu na podstawie ścisłej analizy wskazań i czynników związanych z Całunem turyńskim, szansa aby Całun Turyński nie był prawdziwym / oryginalnym płótnem użytym w czasie pochówku Jezusa Chrystusa a postać na nim odbita nie jest Jezusem Chrystusem jest wskazując matematycznie wg obliczeń rachunku prawdopodobieństwa taka jak: 1 szansa do 200 bilionów.
---------------------------------------------------------
Odwołajmy się teraz jeszcze do Dedukcji Logicznej:
Dodatkowe spostrzeżenia, jak wnikliwie opisał i wskazał to N. Arnov, również i inne fakty naukowe także niezbicie świadczą o cudownych cechach Całunu Turyńskiego, a mianowicie:
***
- Nigdzie na świecie nie istnieje i do tej pory nie odnaleziono takiego płótna jak Całun Turyński, z uwieńczonym nań w podobnej formie wizerunkiem jakiegokolwiek biologicznego stworzenia-, co też należy wziąć pod uwagę przy jakiekolwiek próbie zakładania przypadkowego sposobu powstania po śmiertelnego odbicia jakiejś osoby.
***
- W Całunowym płótnie odkryto też obecność włókien bawełny gatunku „herbaceum’, występującego wyłącznie na Bliskim Wschodzie, a nigdy w Europie.
***
- Przy owinięciu nieżyjącego człowieka płótnem, jakikolwiek możliwy odbity samoistnie obraz, byłby zawsze poszerzony i zniekształcający prawdziwy wizerunek tej postaci, ponieważ jakiekolwiek ewentualne odbicie się takiego wizerunku spowodowałoby również odbicie się na płótnie bocznych części ciała danej, owiniętej w to płótno osoby, a których to śladów bocznych odbić na Całunie nie ma w ogóle.
***
- Unikalność Całunowego płótna powoduje, niemożliwość odnalezienia do tej pory w świecie identycznej tkaniny, która, jak się dzisiaj uważa w kręgu naukowym oraz wg. ustaleń badaczy na podstawie rodzaju i splotu tej tkaniny, była stosowana wówczas w Jerozolimie w czasach Chrystusa. Zaś źródła historyczne dot. jego wędrówki w świecie w tym utwierdzają!
***
- Wizerunek na płótnie jest odbiciem konkretnej postaci i po obejrzeniu, wyłącznie utożsamianej przez obserwujących z umęczonym i ukrzyżowanym Chrystusem.
***
- Jakiekolwiek próby sztucznego odbicia wizerunku na podobnym płótnie skończyły się niepowodzeniem. Nauka w oparciu o całą ogromnie zaawansowaną dzisiejszą technologię nie jest wstanie temu sprostać, aby odtworzyć podobny wizerunek. Wizerunek na Całunie Turyńskim ma te same cechy jakie, można zaobserwować na innych relikwiach uznanych za cudowne i nie namalowanych ludzką ręka, jak np. wizerunek na tilmie z Guadelupe w Meksyku czy wizerunek Jezusa z Manapello.
***
- Gdyby ciało leżało zawinięte w Całun, wówczas na płótnie zaobserwowano by ślady rozkładu ciała, które można by obecnie odczytać w strukturze płótna. Takich śladów nigdy nie odkryto, co tym samym wyklucza możliwość przypadkowego i samoistnego powstania wizerunku.
***
- Przy próbie zakładania możliwości fałszerstwa, należy sobie uzmysłowić, że jakikolwiek potencjalny fałszerz nie dysponował tak zaawansowaną wiedzą, tudzież technologią, którą mógł zastosować w takim stopniu, aby spowodować cechy na Całunie, które dopiero dzisiejsza nauka jest wstanie odkryć i opisać.
***
- Próba kompromitujących badań i podważenia jego wiarygodności przy pomocy nieadekwatnej w jego wypadku metody badania tzw. węglem C-14 została przez świat nauki jednoznacznie podważona i zdyskwalifikowana z wielu przyczyn, a m.in. z przyczyny badania tej części materiału odciętej z całunu do badań, która stanowiła tzw. doszywkę do brzegów Całunu wykonaną w średniowieczu w czasie jego naprawy przez siostry zakonne.
Wykazano również inne istotne naukowe przyczyny nieadekwatności w przypadku tego badania w odniesieniu do Całunu Turyńskiego jak wystawienie na oddziaływanie określonych pierwiastków chemicznych przez lata w czasie jego zamknięcia w srebrnej szkatule oraz ekspozycja na węgiel w czasie pożaru, nagromadzenie mikroorganizmów na powierzchni Całunu, które powodują zmianę C-14 itp.,które doprowadziły naukowców do jednoznacznych wniosków o oczywistej pomyłce badania Carbo-14.
***
- Wszelkie eksperymenty z możliwością pozyskania odbicia na płótnie za pomocą kontaktu z innym ciałem ( jak np. krew) zawsze powodują ślady przesiąknięcia na drugą stronę płótna i widoczne są one po drugiej stronie. Na Całunie zaś obserwuje się ślady wyłącznie na jednej jego stronie.
***
- Według specjalistów z zakresu tych zagadnień, tudzież ekspertów medycyny sądowej, tak skatowany i zamęczony na śmierć człowiek, co pokazuje wizerunek Całunu oraz bezsprzecznie wykazują i potwierdzają ściśle badania medyczne wykonane na podstawie obrazu Całunu, nie może mieć wyrazu tak spokojnej i łagodnej twarzy- jaki to posiada postać z Całunu.
W normalnych warunkach, w czasie tak dramatycznego konania ofiary w tak okrutnych i bezwzględnych torturach (jakie uwidocznione są niezbicie na Całunie Turyńskim), na twarzy katowanego niewątpliwie uwidacznia się charakterystyczny wyraz przerażenia. Jest to zjawisko niezależne od człowieka i zachodzące w wyniku odruchowych reakcji organizmu oraz zachodzi samoczynnie, nadając zwłokom trwałe cechy patologiczne. Całun zaś, pomimo potwierdzonych już medycznie oznak tych okrutnych tortur owego człowieka z Całunu, pokazuje pokorę, spokój i godność na jego twarzy. Spokój możliwy jedynie dla osoby Boskiej.
***
- Dzisiejsza medycyna sądowa ustaliła, że rany, krew i rodzaj obrażeń niezbicie wskazują na fakt, że osoba na Całunie zginęła z przyczyny ukrzyżowania.
***
- Według ściśle przeprowadzonych badań wykonanych z wykorzystaniem metod z NASA tj. Centrum Badań Kosmicznych, ustalono, że wizerunek na Całunie Turyńskim, posiada trójwymiarowy wygląd. Taki wymiar nie powstaje w czasie odbicia z inną powierzchnią. Zawsze powstaje wtedy płaski obraz.
***
- Według znaków odbitych na Całunie można ustalić rodzaje ran, a tym samym charakterystycznych gwoździ używanych wtedy przez Rzymian w czasie tortury krzyżowej. Całun nie uwidacznia również śladu złamania goleni, co też było wtedy dokonywane końcowo na skazańcach podczas tego rodzaju wyroku. Jest to również zgodne z opisami Ewangelii, która mówi, że Jezusowi wtenczas nie złamano goleni, a dla odróżnienia przebito mu bok, co jest akurat również widoczne na Całunie i również zgodne z opisem Ewangelii.
Na całunie widoczne są jednocześnie tak ślady krwi jak i wodnistego płynu surowiczego, które wypłynęły z boku Jezusa po przebiciu włócznia. „Krew i Woda” jak opisało to Pismo Święte. Całun wskazuje także ślady otarcia naskórka od belki krzyża, którą niósł Jezus na miejsce tortury oraz rany na kolanach od upadków po drodze.
Te fakty są również potwierdzone przez Ewangelię w przypadku Pasji Jezusa Chrystusa. Ślady przebicia rąk są uwidocznione w miejscach nadgarstków, a nie dłoni, jak symbolicznie jest to przedstawiane na obrazach.
Według medycyny, tylko przebicie gwoździami w tym miejscu daje możliwość utrzymania ciała na krzyżu, gdyż w innym miejscu ciało po prostu by się oberwało.
***
- Ślady na Całunie Turyńskim wykazują całkowitą zgodność z opisami tortur z Ewangelii. Są tam również widoczne ślady rzymskich biczy z tamtych czasów tzw. flagum romanum.
***
- Twarz Jezusa z Całunu jest podobna do twarzy Jezusa, która istnieje na malowidłach i monetach.
(Przy opracowaniu powyższych punktów- argumentów korzystano m..in. z materiałów źródłowych jak:
„Zmartwychwstanie relikwii Chrystusa”- „Całun Turyński jest prawdziwy” N. Arnov ) i innych źródeł
/www.wiara.us
Ciekawy Wywiad! [link widoczny dla zalogowanych]
Radzę też się zapoznać ze zdaniem Yvesa Delage.
Swoją drogą, trzeba być niewyobrażalnym ignorantem by powiedzieć, że Całun to nic innego jak produkt manipulacyjny. Jeżeli powiemy, że nie jest prawdziwy to w takim razie powinniśmy uznać też wszystko inne za fikcję!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Czw 14:36, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maro110
VIP
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:36, 03 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
no nieźle Black..
całun jest ciekawym przykładem jak nauka nie może sobie "poradzić" z obiektem badań i wydać jednoznaczną opinie
dla porównań polecam poniższy artykuł, który jest krytyczny co do całunu
fragmenty:
Twarz widoczna na całunie turyńskim ma proporcje i wielkość zbliżoną do proporcji twarzy, jakie ogląda się na malowidłach lub na zdjęciach. Niektórzy mogą uważać to za dowód jego autentyczności — nic bardziej mylnego. Jeżeli przykryjemy twarz człowieka płótnem a następnie odrysujemy charakterystyczne elementy (nos, oczy, brwi, itp.), po wyprostowaniu płótna przekonamy się, że wystąpiła tzw. deformacja cylindryczna (lub „efekt kuli"), która objawia się tym, że twarz wydaje się szersza niż jest w rzeczywistości
Głowa postaci widocznej na płótnie została wykonana jako osobny obraz. Wskazuje na to kilka cech: głowa znajduje się za nisko i jest zbyt mała w stosunku do reszty ciała. Nasada szyi postaci odbita jest mocniej niż górna część klatki piersiowej (w zasadzie górna część klatki piersiowej jest całkowicie niewidoczna). Każdy, kto zna anatomię człowieka na poziomie podstawowym wie, że nasada szyi nie może przesunąć się ponad klatkę piersiową (chyba ze mamy do czynienia ze złamaniem kręgosłupa z dużym przemieszczeniem).
pyłki:
Pyłek może przetrwać dwa tysiące lat albo dłużej pod warunkiem, że znajdzie się na przykład na dnie jeziora albo w torfowisku. Pyłki wystawione na działanie powietrza szybko ulegają rozkładowi.
Większość ekspertów zgadza się, że na płótnie tak często wystawianym na działanie powietrza oryginalne pyłki by się nie zachowały.
Moje badania wykazały, że najpowszechniejszym pyłkiem w tamtym okresie był pyłek oliwki. W próbkach Freia nie było ani jednego ziarenka tego pyłku
Nie ma krwi na Całunie Turyńskim: wszystkie sądowe testy specyficzne dla krwi dały wynik negatywny (niektórzy badacze pochopnie wnioskowali, że krew była obecna po przeprowadzeniu testów na obecność żelaza, protein, albuminy, które wypadły pozytywnie, gdyż substancje te są faktycznie obecne na całunie, ponieważ są składnikiem farb
Walter McCrone — najbardziej znany całuno-sceptyk, przeprowadził wnikliwe analizy „krwi". Testy wykazały, że na płótnie znajdują się pigmenty stosowane w średniowieczu. Mało tego, wykonał podobne plamy jak na całunie z wykorzystaniem prawdziwej krwi. Różnice pomiędzy plamami prawdziwej krwi a plamami z całunu były uderzające
Oczywiście wszyscy całuniści wiedzą, że datowanie to jest „błędne”. Teorii, które mają podważyć jego wynik jest tak dużo, że można by o tym napisać osobny artykuł (a być może nawet książkę). Za „zły" wynik datowania obwiniany jest pożar w 1523 roku, bakterie, spisek Kościoła, a nawet nieuwaga badaczy zbierający próbki, którzy przez pomyłkę datowali łatę dodaną w średniowieczu. Dokładny opis tych wszystkich zarzutów nie ma sensu, gdyż na każdy argument na rzecz „błędnego" datowania przypadają zwykle kontrargumenty. To „odbijanie piłeczki" może zakończyć jedynie powtórne datowanie, na które z niecierpliwością czekam.
Wynik „błędnego" datowania ma jednak bardzo istotną cechę. Data ustalona na jego podstawie była przypadkowa. Płótno mogło równie dobrze pochodzić z VI jak i XV wieku. Dziwnym jednak trafem datowanie wskazało dokładnie okres, w którym pojawił się Całun Turyński (cóż za przedziwny zbieg okoliczności). Był to ten sam czas, w którym arcybiskup przeprowadził swoje słynne śledztwo. Dziwnym trafem w tym samym okresie w sztuce dominował styl gotycki, którego cechy ma postać na nim przedstawiona (kolejny przypadek). I co jeszcze ciekawsze, w tym samym czasie kwitł w najlepsze przemysł związany z fałszywymi relikwiami.
całość
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:17, 03 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6027"
i wszystko jasne
Unikam tej strony. Poziom ten sam co na "ateiście". Tzn, " I tak wszystko podważymy, nawet się nie łudź, że przekonają nas jakiekolwiek argumenty, choćby były nie do wytłumaczenia przez współczesną naukę"
Lub
"Bóg (najlepiej z małej litery) nie istnieje, wszystko to przypadek. Wiemy, że są tysiące argumentów (i to dobrych) za jego istnieniem, ale mamy to w dup*e, na pewno wszystkie da się jakoś racjonalnie wytłumaczyć"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maro110
VIP
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:19, 04 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
i tu się na tobie zawiodłem..
tak samo ja mogę powiedzieć o stronie np. [link widoczny dla zalogowanych] że wszystko jasne i nie bedę polemizował z ludźmi którzy tam piszą.. co jest oczywistym błędem gdyż nie każdy jest fanatykiem i "oszołomem"
ważne jest kto i w jaki sposób napisał artykuł i z jakich opracowań korzystał.. więc pewnie ty sobie nie zadałeś trudu żeby sprawdzić więc ja tu przytoczę
Bibliografia:
1. Steven D. Schafersman: The Skeptical Shroud of Turin Website; Unraveling the Shroud of Turin
2. Karol Sabath, numer specjalny „Wiedza i Życie”. Więcej informacji na temat kontrowersji związanymi z pyłkami można znaleźć również w artykułach S D. Schafersman’a
3. Joe Zias: Crucifixion In Antiquity. The Anthropological Evidence
4. Uri Barouch, Daniel C. Scavone, Tamar Schick: film dokumentalny „Wielkie tajemnice historii – Całun Turyński” („The Mysterious Man on the Shroud”)
5. Barrie Schwortz: Are There Coins Over The Eyes of the Face on the Shroud of Turin? Film dokumentalny “Odwieczne tajemnice świata” Hagi film i video 1995
6. Johannes Thiele: Biczownicy
7. Walter McCrone, McCrone Research Institute
* [link widoczny dla zalogowanych] – omówienie „teorii cienia”.
* [link widoczny dla zalogowanych] – sceptyczne omówienie rewelacji głoszonych przez zwolenników autentyczności Całunu Turyńskiego. Na stronie tej omówione są również twierdzenia całunistów o słynnej Chuście z Oviedo.
* [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez maro110 dnia Wto 15:21, 04 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:38, 04 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Sceptycy to ateiści. Logiczne, że będą podważać wszystko związane z wiarą, obojętnie jak mocne są na to argumenty, taka już ich/wasza "praca".
Wierzący nie "łykają" wszystkich cudów, tylko te najbardziej przebadane.
[link widoczny dla zalogowanych] Całkiem zapomniałem o tej stronie. Tutaj znajdziemy najwięcej informacji dotyczących Całunu. Zanim "podważysz" te "rewelacje" poczytaj, jest tego tak dużo, że może to zająć i dobry tydzień
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Wto 17:45, 04 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|