|
Moja droga Forum religijne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maja
VIP
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:56, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
maro110 napisał: | Naria napisał: |
maja - dziękuję za zainteresowanie, ale te filmiki bardziej mnie przerażają, niż pomagają. Nie potrafię tego zrozumieć i uwierzyć, że to dzieje się na prawdę, a nie jest upozorowane. ? |
i mam nadzieję że nie uwierzysz tym szarlatanom.. to zwykli oszuści żerujący na ludziach wiary zeby tylko kasę zarobić i mieć władzę.
dla porównania polecam nie tylko Tobie lecz wszystkim
http://www.youtube.com/watch?v=Dcg6LfGieRc
oglądnijcie 8 odcinków |
Nie mow Maro, ze ktos jest szarlatanem, bo przeciez nie znasz osoby. To osadzanie bez poznania faktow i dowodow i uogolnianie na wszystkich a to jest krzywdzace.
Poza tym to sie naprawde czuje z kim sie ma do czynienia. Po ludzku patrzac jestem raczej osoba naiwna, bo jak ktos cos mowi to ja mu wierze, jak mowi, ze przyjdzie na czas to ja wierze, nie cierpie klamania wiec jak ktos cos mowi to ja mysle, ze naprawde ma to na mysli, dopiero jak sie 'sparzę' to bardziej powatpiewam i mam juz pewien dystans do slow, ktore ta osoba wypowiada.
Ale tez pewne rzeczy sie wyczuwa - w duchu.
Wyobraz sobie Maro, ze kiedys przyszedl do nas do kosciola pewien zlodziej, ktory podawal sie za jakiegos pastora. I nasz pastor nie wiedzac o tym poprosil go o poprowadzenie krotkiej modlitwy, i by powiedzial kilka slow o sobie - bo byl nieznany i z daleka. I jak mowil to ja mu nie wierzylam, nie ufalam jakos, czulam dystans do niego. Po ludzku nie mialam nic do niego i nie bylo na to zadnych podstaw skoro widzialam czlowieka pierwszy raz w zyciu, ale w duchu widzialam, czulam, ze zywczajnie mu nie ufam. Potem sie faktycznie okazalo, ze to zlodziej, ktory wcale nie mieszka daleko, ale w tym samym co my miescie..
Nazwiesz to pewnie intuicja, ktos inny moze jeszcze inaczej, ale Biblia mowi, ze jest cos takiego jak dar rozrozniania duchow.
Oczywiscie wiele moze byc osob, ktore mowia o sobie, ze uzdrawiaja, a za chwile to sie okazuje oszustwem. Nie przecze, ze wielu sie podszywa, wielu manipuluje, wyludza pieniadze, stad na pewno sceptycyzm i powatpiewanie.
Ale tak to juz jest Maro, ze gdzie jest oryginal tam czesto jest i kopia..
Ale to nie znaczy, ze nie ma oryginalu.
Sa ludzie, ktorzy uzdrawiaja w Bozym Duchu i namaszczeniu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez maja dnia Pon 20:01, 05 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maro110
VIP
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:13, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
osoby nie musze znać żeby piętnowac zjawisko..
oglądnij linka którego podałem i potem pogadamy..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rania
VIP
Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 6:46, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | do pomocy wzywaj tylko Boga
Oj uwierz, że często to robię... Chyba za często. |
to bardzo dobrze
a kim jest dla ciebie Bog ? co o Nim wiesz?
Cytat: | Ludzie sie wypowiadaja, ze Biblia zostala zmieniona lub, ze cos usunieto. To ja tez poprosze o szczegoly, bo inaczej to sa slowa bez zadnej podstawy. |
ale o ktorej Bibli mowisz? o swojej ? o madzi? o SJ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nathaniel
VIP
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 846
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:05, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Naria napisał: | Skąd mam wiedzieć co tak naprawdę jest prawdziwe? |
Bardzo dobre pytanie! Różnorakie religie opierają się na założeniu, że to co mówią inni ludzie jest prawdziwe. A jak wiemy ludzie są tylko ludźmi i mogą mówić nieprawdę.
Może zapytaj Boga czy ta religia jest prawdziwa. Jak ci odpowie no to po sprawie. Jak nie, to może zapytaj jakiegoś innego "stwórcę" czy to on jest prawdziwy.
Jak po dłuższym czasie nie dostaniesz żadnej odpowiedzi (bo różnych religii mamy na pęczki i odpytanie wszystkich wymyślonych "stwórców" trochę zajmie) możesz sobie zadać kolejne kluczowe pytanie:
"Dlaczego żaden stwórca nie raczył odpowiedzieć na tak podstawowe i fundamentalne pytanie?" Na to pytanie odpowiedzieć już musisz sobie sama...
Naria napisał: | Gdy spotka mnie coś dobrego, z przyzwyczajenia dziękuję Bogu wierząc, że mi pomógł. Jednak wystarczy byle nie powodzenie, bym pytała "gdzie jesteś". |
No i to jest kwintesencja Twojego problemu. To czy przydarzy ci się coś dobrego czy złego nie zależy od Boga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madźka.
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Wto 14:59, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | "Dlaczego żaden stwórca nie raczył odpowiedzieć na tak podstawowe i fundamentalne pytanie?" Na to pytanie odpowiedzieć już musisz sobie sama... |
Problem w tym, że większość bogów mówi o swojej autentyczności... I zakładając, że Bóg istnieje... człowiek za pomocą rozumu dochodzi, która religia stworzona przez człowieka, a gdzie ingerowała "siła wyższa".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elementnieba
VIP
Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 700
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków...
|
Wysłany: Wto 15:05, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
maja napisał: |
To akurat nie ma sensu co mowisz Elemencienieba. Bo twierdzisz, ze kazdy moze wierzyc w to co chce i jak chce.
Bog nie po to dal nam swoje Slowo, abysmy zyli po swojemu i robili co chcieli.
|
Przystępując do danej organizacji, zgadzasz się na dane warunki, podyktowane przez wiarę... idąc do Krk nie przyjmujesz jedynie tych zasad, które Tobie pasują... tak samo jest w każdej innej religii.
Bóg ukazywany jest podobnie, zwłaszcza w religiach chrześcijańskich, a trwanie w wierze, która mi przeszkadza nie jest rozsądne- prowadzi to do licznych konfliktów wewnątrz nas samych. Oddanie się Bogu, mam wrażenie, następuje przy całkowitej zgodzie z samym sobą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elementnieba dnia Wto 15:11, 06 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madźka.
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Wto 15:37, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | idąc do Krk nie przyjmujesz jedynie tych zasad, które Tobie pasują... tak samo jest w każdej innej religii.
Bóg ukazywany jest podobnie, zwłaszcza w religiach chrześcijańskich, a trwanie w wierze, która mi przeszkadza nie jest rozsądne- prowadzi to do licznych konfliktów wewnątrz nas samych. Oddanie się Bogu, mam wrażenie, następuje przy całkowitej zgodzie z samym sobą. |
Jak się wierzy, to wyrzeczenie się czegoś nie widzi się jako coś złego... może być ciężkie, ale widzi się to jako dobro. No i... Miłość wymaga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madźka.
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Wto 15:37, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | idąc do Krk nie przyjmujesz jedynie tych zasad, które Tobie pasują... tak samo jest w każdej innej religii.
Bóg ukazywany jest podobnie, zwłaszcza w religiach chrześcijańskich, a trwanie w wierze, która mi przeszkadza nie jest rozsądne- prowadzi to do licznych konfliktów wewnątrz nas samych. Oddanie się Bogu, mam wrażenie, następuje przy całkowitej zgodzie z samym sobą. |
Jak się wierzy, to wyrzeczenie się czegoś nie widzi się jako coś złego... może być ciężkie, ale widzi się to jako dobro. No i... Miłość wymaga. Od małego jesteśmy uczeni, że nie można robić, co się podoba...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maja
VIP
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:14, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
To akurat nie ma sensu co mowisz Elemencienieba. Bo twierdzisz, ze kazdy moze wierzyc w to co chce i jak chce.
Bog nie po to dal nam swoje Slowo, abysmy zyli po swojemu i robili co chcieli.
Elementnieba napisał: |
Przystępując do danej organizacji, zgadzasz się na dane warunki, podyktowane przez wiarę... idąc do Krk nie przyjmujesz jedynie tych zasad, które Tobie pasują... tak samo jest w każdej innej religii.
Bóg ukazywany jest podobnie, zwłaszcza w religiach chrześcijańskich, a trwanie w wierze, która mi przeszkadza nie jest rozsądne- prowadzi to do licznych konfliktów wewnątrz nas samych. Oddanie się Bogu, mam wrażenie, następuje przy całkowitej zgodzie z samym sobą. |
Widzisz ludzie chodza do kosciola katolickiego czy innych i wcale nie wierza we wszystko co mowi ksiadz czy pastor i nie musza tak naprawde. Ludzie moga czesto wiecej wiedziec i miec wieksze poznanie niz ksiadz czy pastor. To co trzyma czlowieka w danym kosciele to Boza wola, ze tam maja byc na dany czas, to pomoc lokalnej spolecznosci, to w koncu uzytecznosc tej osoby, przydatnosc w tamtym miejscu dla innych.
Widzisz wiara bez dzialania, bez sluzenia to tylko religia.
I wcale nie trzeba sie ze wszystkm zgadzac by byc w jakims miejscu.
To, na co musimy patrzec to na Slowo Boze, to Ono musi byc zawsze priorytetem. Ludzie moga je roznie rozumiec bedac na roznym etapie poznania i wzrostu, dojrzalosci, ale trzeba szukac objawienia czyli tego, co Bog mowi na ten temat a nie dogmaty, nie tradycja kosciola i nie wygoda, ze to mi pasuje a tamto to juz nie. Nie mozemy sobie wybierac fragmentow, ktore nam pasuja a inne odrzucac.
Widzisz Elemencienieba jest wiele kosciolow i na pewno, w ktoryms miejscu, jesli jestes osoba wierzaca, powinnas byc i wzrastac i budowac swoja wiare, ale tez byc uzyteczna dla innych i sluzyc. To Boza wola i dlatego tez Ap. Pawel napisal w Hebrajczykach 10,25 "nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża."
Zadne miejsce nie jest idealne, ale ani Ty ani ja tez nie, wiec gdziekolwiek pojdziemy bedziemy mialy do czynienia z ludzmi, ktorzy tez nie sa idealni i dlatego tez, moga byc czasem konflikty, czasem ktos moze nas zranic. Ale kosciol to tez jest miejsce rozwoju i sluzenia. Nie ma czegos takiego Elemencienieba jak chrzescijanstwo w pojedynke. Ludzie, ktorzy sa panami samych siebie to ludzie slabi, podatni na zwiedzenie i widac, ze nie chca sie poddac autorytetom i wladzy, ktora jest ustanowiona przez Boga.
Rzymian 13,1-2 "Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione. (2) Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają. "
Biblia to tez autorytet i w Niej znajdziesz wiele rzeczy, ktore sa nasza odpowiedzialnoscia, to przeciez Bozy list do nas. Zeby to wiedziec musimy poznawac Slowo i byc chetni i gotowi do jego stosowania.
Oczywiscie mozesz sobie wybierac w co wierzyc a w co nie, ale widzisz to nie jest prawdziwe chrzescijanstwo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elementnieba
VIP
Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 700
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków...
|
Wysłany: Śro 14:32, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
[quote="maja"] Cytat: | To co trzyma czlowieka w danym kosciele to Boza wola, ze tam maja byc na dany czas, to pomoc lokalnej spolecznosci, to w koncu uzytecznosc tej osoby, przydatnosc w tamtym miejscu dla innych. |
Czyli to wola Boga mnie odegnała od religii?
Cytat: |
Biblia to tez autorytet i w Niej znajdziesz wiele rzeczy, ktore sa nasza odpowiedzialnoscia, to przeciez Bozy list do nas. Zeby to wiedziec musimy poznawac Slowo i byc chetni i gotowi do jego stosowania.
Oczywiscie mozesz sobie wybierac w co wierzyc a w co nie, ale widzisz to nie jest prawdziwe chrzescijanstwo. |
Maju, dobrze wiesz, że znam Słowo... widzę je po prostu inaczej niż Ty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maja
VIP
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:08, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
To co trzyma czlowieka w danym kosciele to Boza wola, ze tam maja byc na dany czas, to pomoc lokalnej spolecznosci, to w koncu uzytecznosc tej osoby, przydatnosc w tamtym miejscu dla innych.
[quote="Elementnieba"]Czyli to wola Boga mnie odegnała od religii? [quote]
Widzisz to dobrze, ze chcesz czegos wiecej. Widocznie nie dostalas tego tam gdzie bylas czyli o ile dobrze pamietam to u Swiadkow Jehowy.
Chcesz realnosci a nie religii i chcesz manifestacji. I Bog to dla Ciebie ma. Ale Boza wola jest bycie w lokalnej spolecznosci. Tam jest nasze miejsce wzrostu i sluzenia. Ja tez bylam w kosciele zielonoswiatkowym przez kilka lat, ale odeszlam. Sa czesto miejsca, gdzie sie stoi w miejscu i jest sporo religijnosci zamiast realnosci Boga. Warto wiec nie trzymac sie kurczowo jakiegos miejsca, ale isc tam gdzie Bog poprowadzi. Ja teraz jestem w miejscu gdzie moge powiedziec, ze jest dobre nauczanie i ludzie chca sie rozwijac i moge sluzyc. A przede wszystkim pastor chce sie rozwijac i przez to ma serce, potrzebe prowadzic do tego innych, zachecajac by pojsc dalej i wziac wiecej. Bo zawsze jest wiecej, dalej i lepiej.
A wiec tak Elemencienieba. To bardzo mozliwe, ze Bog Ciebie stamtad wzial, bo mial dla Ciebie cos lepszego. Czesto czujemy sie nie usatysfakcjonowani w jakims miejscu dlatego, ze skonczyl sie tam nasz czas i czas ruszyc dalej..
Biblia to tez autorytet i w Niej znajdziesz wiele rzeczy, ktore sa nasza odpowiedzialnoscia, to przeciez Bozy list do nas. Zeby to wiedziec musimy poznawac Slowo i byc chetni i gotowi do jego stosowania.
Oczywiscie mozesz sobie wybierac w co wierzyc a w co nie, ale widzisz to nie jest prawdziwe chrzescijanstwo.
Cytat: | Maju, dobrze wiesz, że znam Słowo... widzę je po prostu inaczej niż Ty. |
Ja wiem, ze Ty patrzysz inaczej to oczywiste. Ale widzisz jednak Slowo powinno byc gora a nie nasze spojrzenie czy opinie. Zgadzasz sie?
A Slowo mowi, ze Bog dal nam pastorow, nauczycieli, prorokow do budowania kosciola, do wzrostu itd - Efezjan 4,11 i ze mamy nie opuszczac wspolnych spotkan. To nie jest po to, by jakies sidla na nas nakladac, ale dla naszego dobra i rozwoju. Bo jak mowia slowa jednej piosenki - nikt nie ma tego, co mamy razem. A wiec jeden sluzy psalmem, inny slowem madrosci.. inny zacheceniem.. a ktos inny uczynkiem. Nie mowiac juz o tym, ze nasza wiedza jest tylko wycinkowa i uczymy sie od siebie nawzajem.
Po to zreszta Bog dal nam nauczycieli Slowa. Oni maja do tego namaszczenie, aby uczyc, pokazywac to co skomplikowane w latwy i prosty sposob do zastosowania.
Jesli znasz angielski, to jesli jestes chetna, mam wspanialego wywazonego i spokojnego nauczyciela Slowa, ktorego polecam, bo slucham go od kilku juz lat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
edi
Stały bywalec
Dołączył: 07 Wrz 2011
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:39, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Wątpliwości były udziałem wielu mężów Bożych. Bóg dopuszcza trudne chwile, one ciągle były się w życiu Jezusa. On nie wyjaśnił przyczyny cierpienia, ale przeszedł przez największy ogień doświadczeń, aby i nam pomóc wytrwać. Powiedział: Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony. Dlatego czytamy Słowo Boże aby widzieć jak żyli Boży ludzie. Czy Maria miała życie usłane różami, a apostołowie prawie wszyscy zginęli męczeńską śmiercią. Jednak ich wiara się nie zachwiała i do tego i Ciebie Nario zachęca Jezus i każdego z nas
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rania
VIP
Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:08, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czy Maria miała życie usłane różami, a apostołowie prawie wszyscy zginęli męczeńską śmiercią. Jednak ich wiara się nie zachwiała i do tego i Ciebie Nario zachęca Jezus i każdego z nas |
Bog dal nam zycie abysmy cierpieli, byli meczennikami?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
edi
Stały bywalec
Dołączył: 07 Wrz 2011
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:01, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Na pewno nie. Ale z powodu grzechu, czyli braku zaufania do Boga, które objawia się nieposłuszeństwem cierpimy i czekamy aż się to zakończy. Bóg chce abyśmy powrócili do utraconego Edenu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madźka.
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Czw 15:07, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Bog dal nam zycie abysmy cierpieli, byli meczennikami? |
Nie, ludzie tak na prawdę "stworzyli" męczeństwo, bo się tłukli nawzajem, bo "sąsiad" miał niewygodne poglądy. Jednak Bóg nadał temu sens...
Teoretycznie dla człowieka współczesnego może to być dowód na autentyczność Ewangelii, bo chyba ludzie, którzy by w to nie wierzyli, co uczą, a sobie wymyślili dla yhm. biznesu, to raczej by życia za to nie oddawali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elementnieba
VIP
Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 700
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków...
|
Wysłany: Czw 16:17, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
maja napisał: |
Warto wiec nie trzymac sie kurczowo jakiegos miejsca, ale isc tam gdzie Bog poprowadzi.
A wiec tak Elemencienieba. To bardzo mozliwe, ze Bog Ciebie stamtad wzial, bo mial dla Ciebie cos lepszego. Czesto czujemy sie nie usatysfakcjonowani w jakims miejscu dlatego, ze skonczyl sie tam nasz czas i czas ruszyc dalej.. |
Może ja już poszłam dalej... mnie taki stan rzeczy satysfakcjonuje, co będzie za rok? Nie wiem.
maja napisał: |
Oni maja do tego namaszczenie, aby uczyc, pokazywac to co skomplikowane w latwy i prosty sposob do zastosowania.
Jesli znasz angielski, to jesli jestes chetna, mam wspanialego wywazonego i spokojnego nauczyciela Slowa, ktorego polecam, bo slucham go od kilku juz lat. |
Dzięki... angielski mam komunikatywny, a to zbyt mało aby zrozumieć przekaz religijny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aniewiethiel
Doświadczony
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:50, 11 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Nari, biedne dziecko! Proszę nie gniewaj się na mnie, że zwracam się tak do Ciebie. Na pewno już jesteś młodą dziewczyną. Ja też nie jestem malutka. A jednak czuję się dzieckiem i chcę taką pozostać do końca życia. Kiedy sobie przypominam ten okres, gdy chciałam żyć po dorosłemu, to chce mi się płakać z bólu. Dzieci są bardziej proste i wrażliwe na otaczający ich świat. A sam nasz Zbawiciel powiedział, że nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego, jeśli nie staniemy się, jak dzieci. Jak na pewno się domyślasz, o czym ja chcę tu pisać. Chodzi mi więc o to, by przyjąć z wiarą, co mówi nasz Pan w swej świętej Ewangelii. Nasz Niebieski Tato dał nam oczywiście rozum i wolną wolę, abyśmy rozważali, co jest prawdą i dobrem. Ale pomyśl, czy małe dziecko może postępować rozsądnie, jeśli nie słucha swych rodziców; czy nie zagubi się i nie będzie płakało, przeżywając swój dramat? I gdy uświadomi sobie, że postąpiło źle biegnie z rozdartym sercem do ojca czy matki i prosi, aby mu przebaczyli i przyrzeka, że będzie im posłuszne, bo nie chcę być tak nieszczęśliwe.
Ten przykład mówi nam o naszym Panu Bogu, który nas bardzo kocha i chce naszego dobra. Często nie rozumiemy Jego ojcowskiej miłości i uważamy, że lepiej będzie dla nas, jeśli sami będziemy postępować, tak jak nam dyktuje serce, ale w końcu poznamy, ze nasza mądrość jest po prostu głupstwem. Tak jak biblijny syn marnotrawny chcemy układać życie po swojemu, uważając, że tak będzie lepiej, aż wreście doznając udręczeń z powodu tej złej drogi nasze serce przyznaje, że byliśmy w błędzie i ogromnie się wstydzimy się tego, co uczyniliśmy albo też w swej dumie uważamy, żeby nie prosić Pana o światło, bo to i tak nic nam nie pomoże. I jeśli nie mamy nikogo, kto nam pomoże, to my nieszczęśliwi dalej zadajemy sobie ból i trwamy w tym, aż przyjdzie śmierć i nas uwolni od tej męczarni.
Zachęcam Cię, aby obejrzała film o świętej Ricie. Możesz go w całości obejrzeć, wchodząc na stronę: [link widoczny dla zalogowanych]
Przeczytaj orędzie Boże przekazane Vassuli Ryden na stronie: [link widoczny dla zalogowanych]
Bóg Cię kocha i chce być przy Tobie, ale Ty Go odpychasz od siebie, choć może na pewno nie świadomie. Bóg Tobie się interesuje i nie jest daleko. Nie myśl również, że On nie istnieje. To nie jest prawda!!! Ja Cię rozumiem, bo sama przez to przeszłam. Zawsze szukałam Pana w swoim życiu i Go odnalazłam w swoim cierpieniu. Kiedyś gdy się uczyłam w szkole był strasznie dręczona przez rówieśników i byłam bliska odebrania sobie życia, ale bałam się umierania. Często prosiłam, abym zasnęła na zawsze i się już nigdy nie obudziła. Oczywiście prosiłam, żeby ta przemoc w szkole, jakiej doznawałam się skończyła, bo już nie mogłam tak dłużej żyć. Kiedyś chciano mnie tak dotkliwie pobić, że strasznie płakałam i prosiłam, aby oni nie czynili krzywdy, bo to jest nieprawda, o co mnie posądzono. Jednocześnie błagałam Pana by mnie uratował i tak się stało. Przypomniałam sobie wtedy te scenę z życia Jezusa, gdy lud domagał się Jego ukrzyżowania i gdyby nie pomoc z Nieba, nasz Zbawiciel byłby już martwy na dziedzińcu; tak straszna była nienawiść ludzi. Pan Bóg mnie ocalił, choć sam tak wiele poniósł katuszy, a był niewinny. Nad nim nikt się nie litował, a mi swemu dziecku grzesznemu okazał zmiłowanie.
Te zdarzenie było dla mnie umocnieniem, gdy mnie dręczono w szkole; nie byłam sama. Jeśli Pana Jezusa dręczono, to ja jako Jego uczennica muszę być Mu podobna. Czasem tak jest, że Bóg ratuje nas od wielu nieszczęść, a jednak nie oszczędza nam cierpienia. Jeśli czegoś unikniemy, to już nie znaczy, to już nie będziemy cierpieć tak jak to było ze świętym Piotrem Apostołem. Do nieba można wejść tylko przez cierpienie, nie ma innej drogi.
Piotr jak wiadomo bał się męczeństwa, tak, że wyrzekł się swego Boskiego Mistrza, bo lękał się, że jeśli się do Niego przyzna, to spotka Go to samo. Piotr zapewniał, że tak kocha Jezusa, że nawet na śmierć pójdzie, a jednak zawiódł Miłość. Gorzko płakał nad swoim upadkiem. A Jezus nie odwrócił się od Niego, nie robił mu wyrzutów. A z miłością wszystko przebaczył, sam przyszedł mu na spotkanie, gdy nadszedł dzień Zmartwychwstania. A kiedy został wylany Duch Święty jako pierwszy głosił Ewangelię Chrystusa i bronił wiary Kościoła. Jak podaje Pismo święte został raz cudownie uratowany od śmierci. Herod wsadził go do więzienia i był pewien, że spotka Piotra to samo, co Jakuba. A jednak tak się nie stało. Anioł Pański uwolnił go z więzienia i wyprowadził bezpiecznie, aby ten wybrany uczeń, który miał być pierwszym Papieżem głosił Słowo Boże. Jednak gdy wypełnił swoje posłannictwo, jakie zlecił mu Pan Jezus został ukrzyżowany.
Kiedyś Pan Jezus powiedział świętemu Ojcu Pio: „Nie bój się, sprawię, że będziesz cierpiał, ale dam także siłę do znoszenia cierpienia. Pragnę, aby twoja dusza była oczyszczona i doświadczona codziennym ukrytym męczeństwem. Nie przerażaj się, jeśli pozwalam na to, aby szatan cię gnębił, aby świat napełnił cię wstrętem, aby najbliżsi dręczyli cię, ponieważ nikt nie zwycięży tych, którzy jęczą pod krzyżem z miłości do Mnie, a których ochrony podjąłem się. Ileż razy, opuściłbyś Mnie, mój synu, gdybym cię nie przybił do krzyża. Pod krzyżem człowiek uczy się miłości, a Ja nie obdarzam nim wszystkich ludzi, ale tylko te dusze, które są Mi najdroższe”.
Można by zapytać, dlaczego musimy cierpieć i być podobnymi Panu, jeśli On już nas odkupił przez swoją Mękę? Dopóki żyjemy na świecie musimy zdać egzamin z miłości. Jak mówi Stary Testament szatan wstawił się przed Bogiem i zapytał, czy nie mógłby wystawić na próbę Hioba. Bo czy ten sprawiedliwy służy Panu tylko dlatego, że obdarza go pomyślnością i wszelkim dobrem, a gdy spotka go niedola, to będzie złorzeczył.
Innym razem Ojciec Pio, żaląc się ze swych udręczeń w liście Ojcu Benedyktowi, otrzymuje takie pouczenie: „Nie jestem też zatrwożony ostrą walką, którą wróg prowadzi z Tobą, ponieważ Duch Święty mówi: <<Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenia!>> Fakt, że jesteś celem ataków, oznacza, iż jesteś w Bożej służbie, a im bardziej stajesz się przyjacielem Pana Boga i członkiem rodziny Bożej, tym większa pokusa będzie cię atakowała. Odwagi więc i nie lękaj się! Pan Bóg jest wierny i nie dopuści, abyś był kuszony bardziej niż możesz wytrzymać; będzie przecież z tobą w walce, byś mógł przetrzymać i wygrać bitwę. Nie tylko musisz zdobyć się na odwagę i zawierzyć, ale musisz cieszyć się, widząc w sobie niewypowiedziany znak, że jesteś mile widziany przez Pana Boga. >>A ponieważ byłeś przyjemny Bogu, potrzeba było, aby doświadczyła cię pokusa<<; ani różnorodność, ani wielkość ataków nie powinny zmniejszyć twojej świętej radości, ponieważ jest napisane: >>za pełną radość poczytujcie to sobie, ilekroć spadają na was różne doświadczenia<< . Och, tak Mój Najdroższy synu błogosławiony jest człowiek, który jest poddawany próbie i przeżywa okropne męki za sprawiedliwość – mówi Mądrość – A nie ten, kto pozostaje spokojny i nie przeżywa żadnego niepokoju! >>Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie<< . Niestety te wszystkie święte prawdy są surowe dla naszej biednej i słabej natury, która ucieka od Krzyża i boi się każdego cienia choroby, lecz jest jak jest, a nagroda radości przyznana będzie jedynie temu, który wytrzyma ciemności, niepokoje, lęki przed pokusą: >>gdy bowiem zostanie poddany próbie otrzyma życie wieczne<< ".
Cierpienie jest próbą miłości. Jeśli naprawdę kochamy Pana, to będziemy Go miłować nawet w cierpieniu. To tak z osobami zamężnymi, którzy przysięgli, że będą ze sobą w radości i smutku. Nie będą szukać jedynie przyjemności, ale prawdziwego dobra, które się poświęca za drugiego.
Im bardziej umiłujemy cierpienie, tym odnajdziemy wolność. Im więcej jest nas wygody i niechęci do wyrzeczeń, tym gorzej dla nas. Musimy ogołocić się ze wszystkiego, co nam drogie.
Można by zapytać, jak walczyć z popędami ciała, jeśli nie czuję się tego, że Pan jest z nami? Tu trzeba koniecznie przyznać się do swojej nędzy i prosić pokornie by Pan nas podźwignął.. Musimy oddać się w Jego ręce i zaakceptować naszą niedolę. Można po prostu powiedzieć: Mój Panie, Ty jesteś moim Ojcem, a ja Twoim dzieckiem. Choć nie rozumiem tego, że tak muszę cierpieć, to jednak wbrew mej naturze wyznaje: niech będzie tak, jak tego chcesz, bo Ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie dobre. Proszę bądź przy mnie; wspieraj mnie, abym była Ci posłuszna i czyniła to, co jest miłe Tobie. Nie chcę Cię kochać dla samej siebie, ale Ciebie. Przyjmuję wszystko, co Twa ojcowska ręka mi poda. Za wszystko będę Ci dziękować, choć wiem, że będzie mnie to wiele kosztowało. Chcę jednak wierzyć, że nie pozwolisz mi zginąć. Mój czuły Tato, kocham Cię! Tak, kocham Cię, choć tak nieudolnie. Ale Ty patrzysz sercem. Nie żądasz bym odmawiała długie modlitwy, a sercem była daleko od Ciebie. Ty chcesz tylko prostoty i miłości. Panie bądź uwielbiony, że tak mnie doświadczasz. Chcesz bym była podobna do Twego Najświętszego Syna i razem z nim zażyła radości w niebie. Bo kto z nim cierpi, ten będzie i z nim królował. On jest moim Mistrzem i Królem, chce Mu służyć i kochać całą sobą. Ojcze dobry, niech Twa niepojęta Mądrość będzie chwalona przez doświadczenia mojego życia. Chwała Tobie, Panie”.
http://www.youtube.com/watch?v=l7xD7Ke30Gs
Zachęcam serdecznie, abyś odmawiała Koronkę do Bożego Miłosierdzia, prosząc by Pan się nad Tobą ulitował. On nie odmówi niczego, jeśli się powołuje na okrutną Mękę. On nie może odwracać się od nas, jeśli odwołujemy się do Jego litości.
Chciałabym również, abyś przeczytała "Dzienniczek" siostry Faustyny Kowalskiej. Możesz też obejrzeć film o Faustynie:
http://www.youtube.com/watch?v=dsWjcc-pD8I
http://www.youtube.com/watch?v=xQ7y7UIK5c8&NR=1
http://www.youtube.com/watch?v=Io9wo88oOec&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=VXdP4icKFt4&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=CSJVbQObrFo&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=LhkIMxKEC14&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=7dne116HbmY&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=wTMbqwZbCyY&feature=related
Przeczytaj również "Dzieje duszy" świętej Teresy od Dzieciątka Jezus.
[link widoczny dla zalogowanych]
Nari pewnie pomyślisz sobie, że mówię nie z tematem. Trochę się rozpisałam, chciałam trochę podzielić się moim uczuciami i podzielić się skarbem, który otrzymałam. Napisałeś, że masz wątpliwości, co do prawdziwości Pisma Świętego. Ono jest prawdziwe! To szatan tak Ci podpowiada, że jest inaczej. To jest bardzo prosta droga, byś odeszła od Pana Boga. Musisz Mu zaufać, nawet jeśli uważasz, że jest inaczej. Niech przykładem będzie dla Ciebie Maryja. Kiedy Archanioł Gabriel zwiastował, że zostanie matką i nie utraci swego dziewictwa, ona uwierzyła, choć miała powody myśleć inaczej. Bo dla Boga nie ma nic niemożliwego! Ona Panu Bogu ufała, aż do po Kalwarię. Za swój trud i poświęcenie została sowicie wynagrodzona. Sama Trójca Przenajświętsza uczyniła Ją Królową wszystkich istnień, tych anielskich i ludzkich i Maryja zażywa takich błogich rozkoszy, że nie da się tego napisać i pojąć. Dopiero w niebie poznamy, jak wielkie skarby przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.
Im jesteś bliżej Pana, tym szatan zażarcie będzie Cię atakował. On zrobi wszystko, byś utraciła wiarę i zginęła na wieki. Diabeł nienawidzi ludzi, bo oni arcydziełami Stwórcy, których uczynił na swój obraz i podobieństwo. Nie może patrzeć, jakiem względami darzy swe stworzenia.
http://www.youtube.com/watch?v=-xctcjjBipE
Na koniec chciałabym tu przedstawić pewną historię. Pochodzi ona z książki „Mistyczne Miasto Boże” Marii z Agredy. Opowiada ona o życiu Matki Bożej, znajduje się w niej wiele tajemnic, który świat nie zna, a które nie zostały opisane w Ewangelii. Została ona spisana na sam rozkaz Trójcy Przenajświętszej dla dobra chrześcijan i większej chwały Pana.
„W Jeruzalem mieszkała uboga dziewica, która należała do owych pięciu tysięcy osób nawróconych już w pierwszym tygodniu po zesłaniu Ducha Świętego. Osoba ta zapadła na ciężką chorobę i nie widać było u niej żadnego polepszenia. Wskutek tej choroby ostygła w gorliwości religijnej do tego stopnia, że popełniła kilka błędów, przez które mogła utracić łaskę otrzymaną w czasie Chrztu Świętego. Lucyfer, który czychał na takie sposobności, począł ją nabywać silnymi pokusami. [W końcu] szatan ukazał się tej dziewicy pod postacią innej niewiasty i pod pozorem życzliwości radził jej, by strzegła ludzi, którzy głoszą naukę Ukrzyżowanego, by nie wierzyła ich słowom, gdyż cała nauka jest oszukaństwem. Jeśli za nie usłucha tej rady, to arcykapłani ukarzą ją tak, jak przybili do krzyża Tego, od którego pochodzi ta fałszywa nauka. Jeśli zaś pójdzie za tą radą, odzyska zdrowie i będzie żyć spokojnie i szczęśliwie. Chora odrzekła: „Uczynię, jak każesz, jak jednak mam postąpić z ową Niewiastą, którą widziałam wśród głosicieli tej nauki i która była tak dobra, że muszę Ją kochać? Szatan odrzekł: Ta, o której mówisz, jest gorsza od wszystkich innych; Jej przede wszystkim powinnaś nienawidzić i unikać, aby cię nie mogła zwodzić. To jest dla ciebie rzecz najważniejsza..
W ten sposób wąż zatruł duszę niewinnej gołąbki i biedna dziewczyna słabła coraz bardziej; zbliżała się godzina jej doczesnej i wiecznej śmierci. Tymczasem powiadomiono jednego z siedemdziesięciu dwóch uczniów, którzy odwiedzali chorych, o ciężkiej niemocy tej dziewczyny; natychmiast udał się do niej, by ją odwiedzić i pokrzepić świętymi pociechami. Jednak chora, zwiedziona przez szatana, nie chciała go widzieć ani z nim rozmawiać. Uczeń powiadomił o tym Apostoła Jana. Ten nie czekając ani chwilę pobiegł do niej i począł ją upominać tak świętymi słowami, że z pewnością mogły stać się dla niej źródłem żywota wiecznego, gdyby tylko zechciała ich słuchać. Ale dziewczyna z uporem nie chciała wysłuchać św. Jana. Apostoł zrozumiał, że kilka legionów szatanów otacza chorą, podtrzymując ją w błędnym mniemaniu.
Widząc jej stanowczy opór smutny apostoł udał się do Maryi, aby opowiedzieć Jej o wszystkim i prosić o pomoc. Wielka Królowa dzięki wewnętrznej mocy poznała wielkie niebezpieczeństwo, jakie grozi dziewczynie, padła pełna boleści na ziemię i modliła się za tę nieszczęśliwą ofiarę piekielnego wroga. Poleciwszy w ten sposób dziewicę miłosierdziu Bożemu Najświętsza Panna udała się do umierającej. (…) pełna miłosierdzia zawołała ją po imieniu, wzięła za rękę i przemówiła do niej tak słodkimi i budzącymi zaufanie słowami, że chora poczęła na nowo oddychać. Niebawem odzyskała zmysły i poczuła się tak odmieniona, że odezwała się do Najświętszej Panny w tych słowach: „ Dobra Pani, jakaś kobieta, która mnie odwiedziła, powiedziała, że uczniowie Jezusa oszukali mnie; że powinnam wyrzec się ich i Ciebie, bo inaczej czeka mnie wielkie nieszczęście”. „Moja córko – odrzekła Najświętsza Panna – owa kobieta, która cię odwiedziła, to był szatan, twój wróg piekielny. Przychodzę do ciebie z polecenia najwyższego Boga, który chce ci udzielić żywota wiecznego; powrócić do Jego prawdziwej wiary, którą ta chętnie przyjęłaś. Uznaj całym sercem Jezusa Chrystusa jako prawdziwego Boga i Odkupiciela, który za twoje i za całego świata zbawienie umarł na krzyżu; uwielbiaj Go, módl się do Niego i proś Go o odpuszczenie grzechów”.
„We wszystko to wierzyłam dawniej – odrzekła chora – ale powiedziano mi, że wiara ta jest fałszywa i że spotka mnie kara, jeśli jej nie porzucę”. Matka Boska rzekła: „Moja przyjaciółko, nie obawiaj się tej podstępnej pogróżki. Pamiętaj raczej o tym, jakie kary i męki czekają cię w piekle, do którego szatan usiłuje cię zaciągnąć. Wiedz, że niedługo umrzesz; możesz jeszcze dostąpić zbawienia – przynoszę ci je, ale musisz mi wierzyć. W ten sposób unikniesz ognia wiecznego, którego jesteś bliska wskutek błędnej wiary, jaką przyjęłaś”.
Upomnienia te i łaski, jakie Maryja uprosiła dla tej chorej u Boga, pobudziły biedną dziewczynę do łez i serdecznej skruchy; prosiła Maryję pomoc w niebezpieczeństwie, w jakim się znajdowała i przyobiecała, że uczyni wszystko cokolwiek jej rozkaże. Wielka Królowa pomagała jej w uczynieniu wiary w Jezusa Chrystusa i we wzbudzeniu doskonałego żalu w celu wyznania grzechów. Następnie przygotowała chorą do przyjęcia Najświętszego Sakramentu i kazała przywołać apostołów, aby jej takowego udzielili. Szczęśliwa dziewczyna umarła na ręku swej niebiańskiej Opiekunki, powtarzając akt żalu i miłości, wzywając Jezusa i Maryję, która tak dobrotliwie się nią zajęła”.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aniewiethiel dnia Nie 19:28, 11 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maja
VIP
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:16, 12 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
To Bog i tylko Bog musi byc naszym zrodlem a nie inne osoby.
Bog dal nam Swoje Slowo, abysmy w nim znajdowali sile i z niego czerpali pocieszenie. Przez to Slowo Bog chce do nas przemowic, dac nam wzmocnienie i przyniesc radosc czy wzbudzic nadzieje. Jedno slowo od Boga moze zmienic wszystko.
Ale trzeba Go szukac, nie mozemy byc bierni i myslec, ze samo nam wszystko spadnie z nieba a my mozemy sobie siedziec i ogladac tv do woli co leci..
Nie, my musimy wykonac nasza czesc, aby Bog mogl zrobic to czego my nie mozemy, to nadnaturalne. I On chce to zrobic, ale wazne jest, abysmy my nie byli bierni czty leniwi, apatyczni.
Modlitwa do Marii czy aniolow, czy swietych to nie jest Boza wola. Odwraca nasza uwage i skupienie od prawdziwego i jedynego zrodla jakim zawsze powinien byc Jezus. To On jest jedynym posrednikiem miedzy Bogiem a czlowiekiem. Tylko On jest Droga, Prawda i Zyciem.
Kazdy ma wlasne spojrzenie i teorie i rozne kraza po swiecie mity, legendy, opowiesci, bajki itd.
Ale musimy wszystko to konfrontowac ze Slowem Bozym, dlatego, ze Bog nie moze sobie zaprzeczac. Jesli Bog cos powiedzial w Pismie to nie moze czegos innego mowic w jakims innym przekazie jesli to jak ktos mowi pochodzi od Boga. Jesli zas ktos cos mowi w niezgodzie z Biblia to zwyczajnie mowi od siebie samego a nie od Boga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aniewiethiel
Doświadczony
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:23, 12 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Maju, to bardzo przykre, że tak uważasz. Maryja nie jest przeszkodą, Ona jest Drogą do Najświętszego Syna. Wszystkie, jakie otrzymujemy od Pana spływają jednie przez Jej Niepokalane Serce. Ona była najmilsza Bogu, bo zawsze była Mu posłuszna, nieustannie Go uwielbiła, dziękowała za wszystko, bo wszystko jest darem, wielkim skarbem. Choć udzielił Jej mnóstwo łask, Ona Go nigdy nie zawiodła. Chciała we wszystkim podobna do Boskiego Syna, jeśli chodziło o cierpienie, zawsze uważała, ze należy Jej się miejsce ostatnie. Dlatego też sprawiedliwe było, aby również dzieliła chwałę jako Królowa.
"15 sierpnia 1942 Pan dał siostrze Marii Natalii wizję [...]. [...] zaprowadził ją do Swej Niepokalanej Matki i powiedział: «Moje dziecko, popatrz na twoją Matkę, Królową świata i Królową królowych. Kochaj ją i oddawaj jej dziecięcą cześć, jakiej pragnę od każdego.» Potem Pan rozchylił płaszcz Najświętszej Dziewicy, aby pokazać serce Swej Matki i powiedział: «Jak rodząc się przyszedłem na świat przez Niepokalane Serce Mojej Matki, tak samo przez to Serce dusze przyjdą do Mojego Najświętszego Serca.» Potem w cudowny sposób wziął do ręki Niepokalane Serce Maryi i powiedział światu zwracając się w jego stronę: «Oto Niepokalane Serce, które uczyniłem siedzibą łaski dla świata i dla dusz! To Serce jest pewnym źródłem Moich łask, które wytryskują z niego dla życia i uświęcenia świata. Jak Ojciec dał Mi wszelką moc na niebie i na ziemi, Ja złożyłem w Niepokalanym Sercu Mojej Matki moc, która zwycięży grzech i świat. Moja córko, dałem całemu światu, przez pośrednictwo Małgorzaty (Alacoque) wielkie obietnice. Jednak będąc nieskończony w dobroci i niewyczerpany w łasce, obiecuję teraz jeszcze więcej. Jeśli dusze pragną, aby Moje obietnice wypełniły się, niech kochają Niepokalane Serce Mojej Matki i oddają Mu hołd. Doświadczą tego, gdy przyjmą Mnie w Komunii św., po przygotowaniu pełnym nawrócenia (przez spowiedź świętą), przez kolejnych 9 pierwszych sobót, jak przez 9 pierwszych piątków miesiąca, z intencją przedstawienia Mojemu Boskiemu Sercu aktów wynagrodzenia w jedności z Niepokalanym Sercem Mojej Matki."
Ten tekst pochodzi z książki "Maryja - Zwycięska Królowa Świata" ( jest to jakby dalszy ciąg objawień z Fatimy).
Wiedz Maju, że popełniasz wielką zniewagę wobec Boga obrażając Maryję. Swoim bezdusznym postępowaniem wbijasz ciernie w Jej Serce, bo nie chcesz uznać jako swoją Matkę i Panią. Wiedz, ze wiele ludzi idzie do piekła obrażają te Arcydzieło, które Pan stworzył, aby było dla innych zwierdziadłem, jak mają żyć, aby być miłymi w oczach Bożych. Maryja nie przysłania nam Jezusa, Ona jako Matka do Niego prowadzi, abyśmy razem z Nią uwielbiali Go.
Gdybyś miała umysł dziecka byłaby w Tobie miłość i wdzięczność. Dzieci są proste i są gotowe wierzyć, one nie analizują, bo wiedzą, że popadną w zagubienie. Tylko w ramionach rodziców mogą czuć się bezpiecznie. Dla ludzi o umyśle dorosłych, to jest po prostu niemądre. Uczeni w Piśmie nie chcieli przyjąć nauki Jezusa, bo była dla nich bluźnierstwem. Nie chcieli uznać, żeby tak prosty człowiek jak Jezus miał być Synem Bożym.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aniewiethiel dnia Pon 18:42, 12 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maja
VIP
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:43, 12 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Aniewiethiel napisał: | Maju, to bardzo przykre, że tak uważasz. Maryja nie jest przeszkodą, Ona jest Drogą do Najświętszego Syna. Wszystkie, jakie otrzymujemy od Pana spływają jednie przez Jej Niepokalane Serce. Ona była najmilsza Bogu, bo zawsze była Mu posłuszna, nieustannie Go uwielbiła, dziękowała za wszystko, bo wszystko jest darem, wielkim skarbem. Choć udzielił Jej mnóstwo łask, Ona Go nigdy nie zawiodła. Chciała we wszystkim podobna do Boskiego Syna, jeśli chodziło o cierpienie, zawsze uważała, ze należy Jej się miejsce ostatnie. Dlatego też sprawiedliwe było, aby również dzieliła chwałę jako Królowa.
"15 sierpnia 1942 Pan dał siostrze Marii Natalii wizję [...]. [...] zaprowadził ją do Swej Niepokalanej Matki i powiedział: «Moje dziecko, popatrz na twoją Matkę, Królową świata i Królową królowych. Kochaj ją i oddawaj jej dziecięcą cześć, jakiej pragnę od każdego.» Potem Pan rozchylił płaszcz Najświętszej Dziewicy, aby pokazać serce Swej Matki i powiedział: «Jak rodząc się przyszedłem na świat przez Niepokalane Serce Mojej Matki, tak samo przez to Serce dusze przyjdą do Mojego Najświętszego Serca.» Potem w cudowny sposób wziął do ręki Niepokalane Serce Maryi i powiedział światu zwracając się w jego stronę: «Oto Niepokalane Serce, które uczyniłem siedzibą łaski dla świata i dla dusz! To Serce jest pewnym źródłem Moich łask, które wytryskują z niego dla życia i uświęcenia świata. Jak Ojciec dał Mi wszelką moc na niebie i na ziemi, Ja złożyłem w Niepokalanym Sercu Mojej Matki moc, która zwycięży grzech i świat. Moja córko, dałem całemu światu, przez pośrednictwo Małgorzaty (Alacoque) wielkie obietnice. Jednak będąc nieskończony w dobroci i niewyczerpany w łasce, obiecuję teraz jeszcze więcej. Jeśli dusze pragną, aby Moje obietnice wypełniły się, niech kochają Niepokalane Serce Mojej Matki i oddają Mu hołd. Doświadczą tego, gdy przyjmą Mnie w Komunii św., po przygotowaniu pełnym nawrócenia (przez spowiedź świętą), przez kolejnych 9 pierwszych sobót, jak przez 9 pierwszych piątków miesiąca, z intencją przedstawienia Mojemu Boskiemu Sercu aktów wynagrodzenia w jedności z Niepokalanym Sercem Mojej Matki."
Ten tekst pochodzi z książki "Maryja - Zwycięska Królowa Świata" ( jest to jakby dalszy ciąg objawień z Fatimy).
Wiedz Maju, że popełniasz wielką zniewagę wobec Boga obrażając Maryję. Swoim bezdusznym postępowaniem wbijasz ciernie w Jej Serce, bo nie chcesz uznać jako swoją Matkę i Panią. Wiedz, ze wiele ludzi idzie do piekła obrażają te Arcydzieło, które Pan stworzył, aby było dla innych zwierdziadłem, jak mają żyć, aby być miłymi w oczach Bożych. Maryja nie przysłania nam Jezusa, Ona jako Matka do Niego prowadzi, abyśmy razem z Nią uwielbiali Go.
Gdybyś miała umysł dziecka byłaby w Tobie miłość i wdzięczność. Dzieci są proste i są gotowe wierzyć, one nie analizują, bo wiedzą, że popadną w zagubienie. Tylko w ramionach rodziców mogą czuć się bezpiecznie. Dla ludzi o umyśle dorosłych, to jest po prostu niemądre. Uczeni w Piśmie nie chcieli przyjąć nauki Jezusa, bo była dla nich bluźnierstwem. Nie chcieli uznać, żeby tak prosty człowiek jak Jezus miał być Synem Bożym. |
Ja nie mowie, ze Maria jest przeszkoda. Tak naprawde nie rozumiem sensu tych slow. Maria zostala bardzo ublogoslawiona, wywyzszona, wybrana sposrod wszystkich kobiet zyjacych na ziemi, aby urodzic Syna Bozego przez Ducha Swietego.
Ale jej nie ma juz dawno wsrod zyjacych. Jest w niebie i jej rola, jej zadanie na ziemi sie skonczylo.
Maria nie jest zadna Droga. TYLKO Jezus jest droga, i tylko On. Nie znajdziesz potwierdzenia na swoje slowa w Biblii. Albo moze inaczej - pokaz to w Slowie, udowodnij, poprzyj to wersetami.
Bo ludzie twierdza rozne rzeczy, ale Aniewiethiel pokaz to w Slowie. Tylko wtedy to ma jakies znaczenie i wartosc, nie inaczej.
Mowisz o rzeczach, ktore absolutnie nie maja zadnego potwierdzenia w Biblii. Co splywa z serca Marii..? Gdzie o tym mowa w Biblii?
Przeciez Maria nie zyje. Nie jest Bogiem i nigdy nie byla. Jej grob jest na ziemi a ona umarla jak kazda osoba - za wyjatkiem kilku wniebowzietych jak Eliasz czy Henoch... Nie wstapila do nieba jak Pan Jezus.
Widzisz Bog nie ma wzgledu na osobe. Zyjemy obecnie w nowym przymierzu i kazdy kto nawrocil sie do Niego jest kochany przez Boga tak samo. Bog nikogo nie wyroznia.
Powiem wiecej, Bog kocha nas tak samo jak kocha Pana Jezusa.
Tak samo! Wiem ze to szokujace sie wydaje ale przeczytaj:
" Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś. "
Maria nie jest zadna Krolowa. To straszne balwochwalstwo Aniewiethiel to co mowisz. I to tez zwiedzenie tak naprawde, dlatego, ze w Biblii tego nie znajdziesz, nie ma na to dowodu zadnego co mowisz. Biblia o tym nie naucza, bo jedynym posrednikiem miedzy Bogiem a czlowiekiem jest Jezus Chrystus.
1 Tymoteusza 2,5 "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus,"
Jest we mnie wdziecznosc i milosc, ale to co Ty mowisz to balwochwalstwo, odwodzisz wzrok ludzi z Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa na Jego stworzenie. Widzisz dzieci kochaja, ufaja, ale tez znaja Boga, jesli sa blisko to wiedza, ze jesli Bog powiedzial cos w jakims wersecie to nie zaprzecza sobie w innym miejscu.. Bog nie jest tez nielogiczny ani nie ma schizofreni.
Skoro mowi, ze Maria to stworzenie, ze nie jest posrednikiem, ale jest nim Pan Jezus to wlasnie to ma na mysli, a nie co innego.
Nie wywyzszaj czyichs doktryn, nauczan, tradycji, ale tylko Slowo Boze Aniewiethiel.
To Ono musi byc numer jeden i najwazniejsze. Ono ma byc priorytetem.
Jesli cos mowisz to pokaz to w Slowie, bo mowisz wiele rzeczy, ale nie dalas na to ani jednego wersetu. ANI JEDNEGO.
Gdzie to jest napisane..? Kto tak mowi? Gdzie poparcie w Slowie? Nie badz goloslowna Aniewiethiel. To zupelnie niewiarygodne przez to jak nie popierasz tego niczym.
Najpierw mowisz, ze Maria to krolowa itd a potem, ze to nauki Jezusa.. Ale co jedno ma wspolne z drugim? Przeczytaj sobie co mowi Pismo o dodawaniu czegos do Slowa. Apokalipsa Jana 22, 18-19, wiec Aniewiethiel lepiej nie mow czegos czego Slowo nie naucza. To powazna sprawa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madźka.
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Wto 4:37, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Przeciez Maria nie zyje. Nie jest Bogiem i nigdy nie byla. Jej grob jest na ziemi a ona umarla jak kazda osoba |
Gdzie ten grób?
np. Katolicy wierzą w nieśmiertelność duszy, a więc Maryja żyje, także katolicy wierzą "w świętych obcowanie".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madźka.
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 4064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: Wto 4:38, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Przeciez Maria nie zyje. Nie jest Bogiem i nigdy nie byla. Jej grob jest na ziemi a ona umarla jak kazda osoba |
Gdzie ten grób?
np. Katolicy wierzą w nieśmiertelność duszy, a więc Maryja żyje, także katolicy wierzą "w świętych obcowanie".
I nie zapominaj Maju, że niektórzy uznają Tradycję, która jest zgodna z Biblią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aniewiethiel
Doświadczony
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:35, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Wiesz, Maju żal mi Ciebie. Gdybyś kochała Boga, kochała byś też Maryję. Ona nie jest Bogiem, Ona jest naszą Mamą, a Jej władza, jaką otrzymała od Trójcy Przenajświętszejw chwili ukornowania wynika tego, ze pragnie nam pomagać jako troskliwa mama. Pragnie nas uczyć kochać Jezusa. Bo Ona była Jego pierwszą i najdoskanlszą uczennicą. Dlaczego mówimy w litanii loretańskiej "Matko Kościoła, módl się za nami"? Nazywamy ją błogosławioną, pełną Boga i prosimy by modliła się za nami teraz i w godzinę naszej śmierci. A gdy odmawiamy "Pod Twoją obronę" mówimy "o Pani nasza, o Orędowniczko nasza, o Pośredniczko nasza, o Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojedniaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj".
Natomiast w modlitwie do Matki Miłosierdzia wyznajemy: "Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj. Do Ciebie wołamy wygnańcy synowi Ewy. Do Ciebie wzdychamy, jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć, a Jezusa błogosławiony owoc żywota Twojego po tym wygnaniu nam okaż. O łaskawa, o litośliwa, o słodka Panno Maryjo".
Chodzimy do kościoła i uznajemy nauka Najświętszego Zbawiciela, a sprzeciwiamy się tego, że Ona jest naszą Matką. Sama Ewagneglia świętego Jana mówi, że gdy Jezus umierał na krzyżu poddarował swego ucznia Jego ukochanej Matce, aby on był Jej synem, a Ona jego matką. W testamnecie nie tylko mówił o Janie, ale o wszystkich dzieciach Adama i Ewy. Nie pozostawił nas sierotami, mamy Mamę!!! Oczywiście dał nam siebie w Komunii Świętej, by być z nami, aż do skonczenia świata. To wielki skarb. Całkowicie zgadzam się z Tobą, że tylko On daje nam życie i karmi nas swoją miłością, abyśmy nie umarli. Umacnia nas, uświęca, rządzi, abyśmy byli miłą świątynią Bożą, w której z rozkoszą przebywa. On przez swoją Najświętszą Krew obmywa nas z naszych grzechów i kształtuje w nas świętość. On jest naszym Mistrzem i Zbawicielem.
Ja sama przyznam, że gdyby nie Jego łaska, jaką otrzymuję przy spowiedzi i komunii świętej, to nie wiem, czy jeszcze bym żyła. On mnie uratował! Kocham Go z całego serca i chce by był przez wszystkich kochany! Pamiętam jak kiedyś miałam taki sen. Szłam do kościoła przez pole. W pewnej chwili dostrzegłam z oddali figurę Najświętszego Serca Pana Jezusa. Im bliżej się zbliżałam, zauważyłam, że ta figura ożyła. Onieśmielona upadałam Panu do nóg, a On mnie z czułością ojca przytulił do swego kochającego Serca.
Innym razem weszłam do kościoła i zaczęłam się modlić, gdyż bardzo cierpiałam. Byłam bliska odebrania sobie życie, a wszystko dlatego, że tragicznie się zakochałam. Każda para zakochanych, a zwłaszcza kobieta, która prowadziła wózek z dzieckiem, wywoływała we mnie tak straszną mękę, że myślałam, że niedługo umrę. Czułam się jak zwierze, któremu zadaną śmiertelną ranę i nie było nikgo, kto zechciał zająć się z nim, otoczyć opieką, aby tak się nie męczył. Zwróciałam się więc do Matki. Błagałam, aby mnie ulitowała się nade mną, bo kto zrozumie bardziej dziecko niż matka? W pewnej chwili zdawało mi się, że widzę jak z Jej figury, a raczej z Jej dłoni wypływają promienie, które mnie dotykały. Ja nie wierzę, że to była moja wyobraźnia. To była prawda! Tym bardziej, że we snach i niekiedy w duszy słyszłam Jej matczyny głos pełen troski. Na początku był bardzo smutny i poważny, gdyś popadłam w ciężkie grzechy, ale potem im bardziej zbliżałam się do Jezusa, tym Ona stawała się bardziej radosna. Ona i Pan Jezus wzywali mnie do nawrócenia, rozpoczęcia nowego życia w Bogu, bo tylko On może dać mi radość i pokój, której mi nikt nie odbierze. Tak, Maju Jezus jest życiem naszym i pociechą! Ale nie odrzucajmy tej dobrej Mamy, bo to bardzo boli Pana Boga.
Nie piszę tego, abyś uważać, że jestem jakąś wyjątkową osobą. Nie! Każdy jest drogi Bogu i Matce Bożej. Każdego kochają jednakowo. Są tacy, którzy dozanli objawień, ale są i też tacy, którzy tego nie doświadczyli. Jest wielu świętych, którzy nie widzieli. A jednak tak oddali się Miłości, że są dla nas przykładem, jeśli chodzi o wiarę. Pan Jezus powiedział: "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a u uwierzyli". Im bardziej człowiek wierzy i nie uczekuje pociechy, tym większa będzie jego nagroda. Czasem jednak dla dobra swych dzieci chce dać pokrzepienie i radość, aby nie czuli się tacy samotni. Dlatego objawia się wielu duszom, aby objawić swoją miłość dla świata. Na przykład pewnej dziewcznie o imieniu Francine przekazał wielkie orędzie Miłości. Powiedział, że jest wiele dzieci, które umierają z głodu, ale jeszcze jest wiele takich, którzy umierają z głodu miłości i idą do piekła, bo przez brak światła z Nieba nie mają Kogoś, kto wskazał im drogę do życia. Często niektórzy nie rozumieją Ewanegelii, która wydaje się taka trudna do zrozumiania. Tu trzeba prosić Ducha Świętego o pomoc, bo sam człowiek jest samą nędzą. Te objawienia pomagają ludziom odnaleść Pana i uświadomić, ze On naprawdę nas kocha i chce naszego szczęścia.
Kto chciałaby zapoznać z tym, co Jezus mówi przez tą dziewczyną może wejść na stronę: [link widoczny dla zalogowanych]
Jeśli chodzi to Ona jako jedyna nie musiała umierać. Ona jedna była
wolna od grzechu pierworodnego, dlatego śmierć nie dotyczyła jej, w
przeciwieństwie do nas. Ona jednak tak kochała , żepragnęła umrzeć, bo chciała być podobna we wszystkim Synowi. Już w
czasie Wniebowstąpienia Pana Jezusa została w cudowny przeniesiona do
nieba, aby razem z Bogiem, którego umiłowała nade wszystko cieszyć Jego chwałą, jako umiłowana Córka, Oblubienica i Matka. Ona jednak wybrała swoje dzieci, bo chciała im pomagać. Słusznie jest więc nazywana Matką Kościoła. Tak wiele dobrego uczyniła ta Niewiasta, choć wszystko było zasługą Boga, który przez Nią działał. Posłannictwo Maryji nie skończyło się. Dowodem tego są między innymi liczne cuda, zwłaszcza ubłagane na Różańcu. Można też tu wspomnieć o objawieniach z Medziugorje. Na sam rozkaz Boga Maryja przekazuje orędzie, aby
prowadzić swe dzieci do świętości. Ona naprawdę jest naszą Mamą, która
pragnie nieustannie pomagać. Gdybyśmy wiedzieli, jak bardzo nas kocha, to płakalibyśmy z radości. Jakże więc nie moze boleść, gdy odrzucamy Jej matczyną pomoc, i nie przyjmujemy tego daru, który dał nam Pan. Ona jest przecież nazywana Zwierdziadłem Sprawiedliwości. Kto Ją znajdzie ten i znajdzie łaska u Pana. Żaden świety nie może tyle, co Ona. Jej pośrednictwo naprawdę moze wiele uczynić cudów.
Tą "fałszywą wiedzą" zaczerpnęłam właśnie z tej złej książki -
"Mistyczne Miasto Boże". Ja wierzę, ze ona zawiera prawdę. Mało tego,
ośmielam się nawet twierdzić, że dzięki niej zostało mi udzielone
światło, Znalzałam się w tak beznadzejnej sytuacji, ze momentami
chciałam umrzeć i już się nie męczyć. Czytając życie Maryi pełne pokory
i posłuszeństwa wstydzę się samej siebie. W miłości nie ma lęku, ona
jest gotowa życie oddać i cierpić najgorsze męki, aby tylko dobroć
zwycięzyła zło.
Bardzo wzruszył mnie słowa, jakie sama Maryja wypowiedziała do
apostołów, gdy już leżała na łożu śmierci: "Moje najukochańsze dzieci!
Po wszystkie dni czasy byliście zapisane w mojej pamięci i sercu.
Zawsze kochałam was czule ową miłością i przywiązaniem, jakim natchnął mnie mój najświętszy Syn. Jego widziałam zawsze w waszych osobach, jako tych, których mój Syn wybrał sobie na swoje sługi i swych
przyjaciół.Według Jego świętej i odwiecznej woli wstępuje teraz do
mieszkania wiecznego; jednak przyrzekam wam jako Matka, że tam w
świetle jasności Bożej będę zawsze nad wami czuwała. Polecam wam
Kościół święty, moją matkę; polecam wam uwielbienie świętego Imienia
Najwyższego, rozszerzania Jego prawa, cześć i szacunek dla słów mego
Boskiego Syna, rozpamiętywanie Jego życia, męki i śmierci i
postępowanie według Jego nauki. O moje dzieci, kochajcie Kościół
święty! Kochajcie także siebie nawzajem z całego serca ową miłością
pokoju, na którą wam zawsze zwracał uwagę wasz Mistrz".
Możesz trzymać się tylko Pisma Swiętego i z własnej woli odrzucać to wielkie szczęście, które mogołoby Cię spotkać, gdybyś się Maryi oddała jako dziecko. Maryja chce ratować swoje dzieci, a my Jej nie chcemy. O Wiele posądzano wiele dusz, którym Pan objawił sowoją miłość. Nie chciano przyjać Jego Orędzi. Chcieli trzyamć się tylko Pisama Swiętego. A Pan przecież chciał pomóc swym owieczkom.
Jeśli w modlitwie "Pod Twoją obrone", mówimy "Pośredniczko", to mi się wydaje, ze Ona po prostu wstawia się za nami u Syna. Natomiast Jezus przedstawia nas Ojcu jako własnie Pośrednik, jak mówi św. Paweł. Różaniec jest modlitwą, którą ukochało wielu Papieży, a tym bardziej świetych. Jeśli więc nie chcemy darzyć dziecięcym nabozenstwem Matki Bozej, sprzeciwamy się Papieżowi. Sam nasz ukochany Jan Pawe II wiele razy mówił, jak wiele jest Świętej Matce zawdzięcza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aniewiethiel dnia Wto 13:51, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maja
VIP
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:57, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
madźka. napisał: |
np. Katolicy wierzą w nieśmiertelność duszy, a więc Maryja żyje, także katolicy wierzą "w świętych obcowanie". |
Dusza jest niesmiertelna, wiec w ten sposob patrzac to kazdy zyje, nie tylko Maria ale kazdy. My mowimy o ciele przeciez.
Dusza idzie albo do nieba albo do piekla, ale cialo zostaje po smierci albo skremowane, albo pochowane i grob Marii istnieje, bo Ona umarla, bo byla tylko czlowiekiem przeciez. Nie byla Bogiem, wiec nie zostala wniebowzieta, ale umarla jak jej maz Jozef jak apostol Pawel czy Piotr.
Nigdzie w Biblii nie ma ani jednej wzmianki o Marii jakoby miala byc wniebowzieta czy jakoby miala wstapic do nieba cielesnie. Nic z tych rzeczy nie znajdziesz Madzka.
Zobacz co mowi Ew. Lukasza 11,27-28 "A gdy On to mówił, pewna niewiasta z tłumu, podniósłszy swój głos, rzekła do niego: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, które ssałeś. (2 On zaś rzekł: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go. "
To sa slowa Pana Jezusa.
Zobacz wspaniala obietnice dla kazdego Bozego dziecka. Bog nie ma wzgledu na osobe i nikogo nie wyroznia.
ew. Jana 14,21 "Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie. "
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aniewiethiel
Doświadczony
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:55, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Maju, to takie smutne, aż się zapłakać! Szanuje Twoje poglądy i w pewien sposób rozumiem. Jednak Mądrość Boża jest dla nas niepojęta. W książce "Ostrzeżenie z zaświatów" są wypowiedzi demonów, które na rozkaz Trójcy Przenajświętszej przez opętaną kobietę,przemawiają.. Nikt już bowiem nie chce wierzyć mistykom, dlatego Pan zezwolił, aby wbrew woli demony mówili o wielkich zagrożeniach duchowych. Dlaczego Ewangelię nie mówię o Wniebowzięciu Najświętszej Dziewicy? Jak podają niektóre pisma tak pragnęła Maryja, bo nie chciała, aby Ją ludzie chwalili. Ona bardziej umiłowała cierpienie. Pragnęła się ćwiczyć w cnocie pokory. Nie chciała dla siebie zaszczytów, bo tą Ją bardzo poniżało. Chciała do końca życia pozostać Służebnicą. Dlatego spełniły się na Jej słowa Najświętszego Syna, że kto się poniża, ten będzie wywyższony.
Słuszne są też słowa Boga Ojca: "W czasach, gdy przykazania oraz wiara
we Wcielenie i Zbawienie zaledwie opuściła korzenie w duszach ludu,
nowe cudowne tajemnice mogłyby wywołać powątpiewanie i niedowierzanie.
Dlatego też Słowo Wcielone powiedziało przy Wieczerzy do swoich
uczniów: "jeszcze wiele mam do powiedzenia, ale teraz jeszcze [tego]
znieść nie możecie". Słowa te odnosiły się do całego świata,
niezdolnego uwierzyć w tajemnice Matki, dopóki wiara w Syna nie była
utwierdzona, a przykazania i nie ugruntowane"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|