Forum Moja droga Strona Główna Moja droga
Forum religijne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Potęga przyciągania, wizualizacji... cyfrowa rzeczywistość?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Masz problem..?
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Antracyta
Początkujący
Początkujący



Dołączył: 28 Gru 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:14, 28 Gru 2015    Temat postu: Potęga przyciągania, wizualizacji... cyfrowa rzeczywistość?

Witajcie,
Jestem nowa na forum. Poczytalam wiele wątków, jednak moja historia i doswiadczenia duchowe sa tak.. inne, ze postanowilam zalozyc osobny wątek.

Kiedys tak bardzo uwierzylam w Boga, wpadlam w nawet euforie zwiazana z wiara. Wszystko co robilam pokladalm w Bogu, i niesamowite rzeczy przytrafialy sie w moim zyciu - same sukcesy na kazdym polu. Cos jak fale wielkich blogoslawienstw. Powiedzialam wtedy Bogu, ze chce byc narzedziem w Jego rekach, i chce aby mnie wykorzystywal na swoja chwale, abym miala mozliwosc Mu sie odwdzieczyc.

I przyszedl taki moment, ze mialam te mozliwosc... przyszlo do mnie takie jakby oswiecenie duszy... doznalam prowadzenia Bozego na takiej skali, ze ja cale swoje zycie "porzucilam" i szlam przed siebie z poczuciem wdziecznosci do Boga za kazda chwile, z modlitwa Jabeeza na ustach, zeby mi blogoslawil prawdziwie, poszerzal moje granice, i uchronil od zlego aby mnie bol nie spotkal.
I tak sie stalo ze podrozowalam - bez przygotowania, bez kasy, autostopami, bez celu, kierowalam sie intuicja - i nikogo o nic nie proszac (bo nie potrzebowalam pomocy) poznalam masakrycznie duzo ludzi, opowiadajac im swoje historie i swiadczac jak to Bog mnie ma w opiece. Ja jestem bardzo na luzie osoba, wiec absolutnie daleko mi od kazan, ale jestem dobrym psychologiem i mialam tez wielokrotnie okazje pomagac ludziom w ich problemach wewnetrznych. Czasem fajnie tak obca otwarta i pomocna osobe spotkac zeby sie wygadac, i otrzymac jakas forme duchowej pomocy, i ja taka swiadczylam ludziom zupelnie mi niby obcym. Jednak przyswiecal mi fakt, ze wszyscy jestesmy bliznimi i rodzina wielka, wiec traktowalam innego jak siebie samego Wesoly

Spotkalam tez po jakims czasie czlowieka, ktory mnie uczyl o potedze wizualizacji, tworzeniu rzeczywistosci... wielowymiarowosci wszechswiata... I zaczelam praktykowac tworzac piekne wizje nie dla mnie samej ale dla calosci ludzkosci, abysmy zakonczyli wojny, "zresetowali sie", wyciagneli wnioski z przeslosci, i zebysmy jako ludzkosc czyli jednosc zaczeli wspolpracowac zamiast toczyc wojny... Malo o sobie samej myslalam wtedy, malo jadlam, malo spalam... skupialam sie na wizualizacjach... Niektore byly bardzo silne, i gdy po nich wychodzilam na ulice ludzie patrzyli sie na mnie jakby mnie znali. niektorzy wolali do mnie po imieniu, jednak gdy pytalam skad mnie znaja - nie chcieli powiedziec, albo zachowywali sie tak jakby nic wczesniej do mnie nie powiedzieli...

Jednak ludzie mnie zaczepiali na ulicy pytajac jak sie mam i czy nie powinnam odpoczac - mimo tego ze jak juz wychodzilam z domu, to robilam sie "na bostwo" i wygladalam ladnie, a nie jak jakis przemeczony czlowiek...

Wydawalo mi sie, bylam tego nawet pewna, ze mam poprzez potege moich globalnych wizualizacji WPŁYW na zycia wszystkich ludzi...

W pewnych moich czynach na poczatku mojej drogi duchowej powtorzylam pewne czyny Chrystusa (zorientowalam sie dopiero po fakcie co sie stalo, i ze to jakby bylo niezalezne od mojej woli, bo ja tylko czynilam wszystko zeby innym albo pomoc, albo zeby wszystkim nam bylo dobrze w swoim towarzystwie)... i to tez sprawilo, ze mialam takie poczucie, ze Bog bardzo chcialby moja osobe wykorzystac do swoich celow (o ktorych nie mialam pojecia jakie sa tak naprawde).

Okazalo sie, ze musialam wiele rozmow z VIP osobami przeprowadzic... nawet takimi, ktorzy wydawali mi sie Illuminatami, ktorzy sluza diablu... jednak ja Im mowilam, ze Bog kocha kazdego, i tak jak ja ich bym nie przekreslila, tak samo Bog tez nie, bo wszyscy kogos kochamy, i chcemy zyc w swiecie bez wojen i bez jakichs tajnych paktow - a zwlaszcza zaprzedawania duszy panowi D... (o ktorego dusze i powrot Jego samego do Boga tez sie bardzo modlilam)...

I wszystko byloby ok.. gdyby nie to, ze pan D. odwiedzil mnie gdy bylam w pracy... a bylam wtedy w stanie baaaaardzo wysokoenergetycznym, widzialam ze ludzie sie na mnie po prostu gapia z pewnym podziwem, wymienialam z nimi usmiechy i zyczylam milego dnia ewentualnie gdy do mnie cos zagadali.... Wiedzialam ze mam jakis wplyw i moc, jednak sama do konca nie wiedzialam i dalej nie wiem co to bylo... Wyszlam na swieze powietrze, i okazalo sie, ze Slonce bylo tak wysoko na niebie jak jeszcze nigdy.. nawet sie troche przestraszylam tego, jednak moj organizm ma baterie sloneczne - wiec polozylam sie na kamieniu i czulam jak energia sloneczna poprzez moj organizm idzie do Matki Ziemi, trwalo to okolo 15 minut gdzie ja czulam szczytowanie energetyczne i ulge ze w moim organizmie juz nie ma zadnego napiecia energetycznego jakbym przekazala energie ze Slonca do Ziemi, i jakby to bylo zadanie mojego organizmu.
Jednak chwile potem zaczepil mnie pewien czlowiek w ciemnych okularach. Przeprowadzilismy bardzo ciekawa konwersacje, jego stopien elokwencji i edukacji byl bardzo wysoki, jednak wydawal mi sie troche... nieludzki.. Zapytalam czy moglby sciagnac okulary abym mogla zobaczyc jego oczy (tak mi lepiej wejsc wglab czlowieka gdy widze oczy), a on upewnil sie 2 razy zanim sciagnal okulary czy napewno tego chce.
Dwukrotnie potwierdzilam. I gdy w koncu sciagnal okulary - zobaczylam oczy koloru szaro-jasnobrazowego... nigdy takiego koloru nie widzialam, jednak calosc Jego twarzy ulozyla sie w twarz czlowieczego pana D... Nawet zaczelam mowic, "jejku... wygladasz przeciez jak..." a On dopytal z dziwnym usmieszkiem na twarzy "no jak kto?" . Nie powiedzialam wprost, jednak nie chcialam zeby sie obrazil, i nawet gdyby byl tym kim mi sie wydawal, to nie chcialam traktowac Go gorzej, poniewaz szanuje wszystkie stworzenie, i nawet sprawce naszego niby wygnania z Raju. Ja mam takie nastawienie, ze najgorszemu mojemu oprawcy bym wybaczyla... Jednak po tej rozmowie z Nim, pozegnalismy sie uprzejmie, i gdy wracalam do miejsca mojej pracy... poczulam DZIURY w oczach... konkretnie w zrenicach... fizyczne uczucie otworow przez ktore wszystko ze mnie wyplynelo... cala moja energia... czulam sie jak pusta skorupa, ktora stracila dusze nawet (moze poprzez to spojrzenie w oczy panu D. .. ktory dwukrotnie pytal sie czy napewno chce jego oczy zobaczyc..), czulam sie jakbym nie miala juz nigdy smiac sie czy p[lakac, jakbym zostala wynaturzona z wszelkich uczuc. A ludzie, ktorzy jeszcze przed chwila na mnie patrzyli z jakas intencja pozytywna, teraz owszem, patrzyli na mnie tez, ale to byla jakas kpina i pogarda dla mnie... jakby wysmiewanie sie ze mnie. To takie "stopklatki" energetyczne byly, oczywiscie ludzie tego nie mysleli, bo nie mieli pojecia kim jestem, jednak ja sie uczylam tez odczytywania stopklatek energetycznych idacych od ludzi wiec od razu wyczulam zmiane.

Od tamtego czasu... ja juz sama nie wiem... Czy jest mozliwe, ze jestes tak zlym czlowiekiem a tego nie widzisz, podajesz sie ze sojusznika Boga, a tak naprawde az nawet Szatan przyjdzie do Ciebie i Ci dusze zabierze zeby dac Ci znac, ze szansy na spotkanie z Bogiem juz nie masz..?

Ja myslalam ze jestem dobra... nikomu nic nawet zlego w myslach nie zycze.. a moje intencje zawsze skupialy sie na dobru calego swiata bardziej niz na moim wlasnym...

Nie moge dojsc do tego, dreczy mnie to... Czy Szatan moglby ukrasc mi dusze poprzez oczy (zwierciadlo duszy), kiedy to dziury poczulam w zrenicach... i moze nie mam juz szansy na zbawienie..?

Nie przeczytalam z uwaga calego Pisma Swietego... ostatnio ktos mi powiedzial, ze podobno Jezus zakazal zbawiac swiata... a ja w sumie to chcialam zrobic przez potege wizualizacji, i potege zdolnosci wybaczenia i milosci kazdego czlowieka... Moze nieswiadomie zasluzylam sobie na najgorsze meki piekielne...?

Ja sobie normalnie zyje, staram sie, juz teraz zadnych praktyk duchowych nie uprawiam, bo sie po prostu boje jaki to skutek bedzie mialo...


Jednak bardzo poprosilabym o opinie... co myslicie..?

Ja wiem ze to wyglada jak science-fiction... jak to przezywalam, to bylam glowna bohaterka kina akcji... Dla mnie jest to jeszcze bardziej trudne do zrozumienia, bo przytrafilo sie akurat mnie... komus kto ma jedno z wyzszych IQ, ukonczyl studia biomedyczne z wyrownieniem za granica... Bylam zawsze jako jedna z najlepszych w tym do czego sie zabieralam, bo chodzilo mi o zrozumienie natury zycia... i polaczeniu nauki z wiara...

A teraz tak jakby... nie wiem ... co myslec... wiem ze istnieje sila wyzsze nie do udowodnienia naukowo... Jednak zastanawiam sie czy dalej mam dusze... Smutny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zorian
Przewodnik
Przewodnik



Dołączył: 02 Sty 2015
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 8:53, 29 Gru 2015    Temat postu:

Jak długo trwały te wszystkie "wizualizacje", "zjawy" i tym podobne? Brzmi to dość ...psychotycznie.

Dodam jeszcze jedną rzecz. Osobiście nie neguję tego typu przeżyć, nie uważam, że są nieprawdziwe, szalone, dziwaczne - bo taka jest właśnie wszelka duchowość. Nie ma w niej nic złego nawet wtedy, gdy podpada pod kryteria diagnostyczne psychologii klinicznej (a tak jest z Twoim poczuciem wpływu poprzez wizualizacje na innych ludzi czy wręcz cały świat - to są urojenia wręcz podręcznikowe). Znam coś takiego jak jurodiwstwo, obecne zresztą we wszystkich niemal kulturach. Problem jednak zaczyna się, gdy pojawiają się lęki - i to jest powód dla którego warto skonsultować się z terapeutą. Duchowość to jedno - ale lęk to drugie. Piszesz, że się boisz - że straciłaś duszę, nie masz szans na zbawienie i tak dalej. Tu warto pogadać ze specjalistą żeby to rozwiązać, bo ksiądz niekoniecznie będzie wiedział o co chodzi - a tym bardziej przypadkowi ludzie na martwym forum Mruga I jeszcze jedno - niezwykle często lęki duchowe są owocem niewłaściwej duchowości. Może gdzieś Twoje tory myślenia, odczuwania i doświadczania poszły w złym kierunku? Warto się nad tym zastanowić. Zapewniam przy tym, że z pewnością duszy nie straciłaś - takie rzeczy nie mają miejsca. Co do zbawienia się nie wypowiem, bo moja religia takowego nie przewiduje i tak Mruga


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zorian dnia Wto 9:08, 29 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Moja droga Strona Główna -> Masz problem..? Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin