Moja droga

malutka314 · Gość

Mam pytanie dotyczące religii mojej i mojego chłopaka. Otóż ja pochodze z rodziny katolickiej, jestesmy bardzo wierzący, religijni itp.. Mój chłopak urodził się w rodzinie protestanckiej. on, jego rodzice i najbliżsi sa również bardzo religijni... Ze wszystkim się dogadujemy w naszym wspólnym życiu, bardzo się kochamy i jesteśmy sobie wierni. Planujemy wspólne życie Wesoly

Jestesmy razem tacy szczęśliwi! martwi mnie jedna rzecz... jak to będzie z naszym ślubem? On ma inna wiarę, ja mam inną wiarę.. Smutny

boje sie tego strasznie...Marzyłam zawsze o katolickim ślubie w moim parafialnym Kościele. Nasza wiara to jedyna rzecz która nas dzieli i nie wiem czy to nie jest najwazniejsza rzecz!!proszę o odpowiedź...;(

salwinia

Wiara by was dzieliła, gdybyś ty wierzyła w Boga, a on był wyznawcą Latającego Potwora Spaghetti. Wierzycie w jednego Boga. Ze ślubem problemu mieć nie będziecie, twój chłopak będzie jedynie musiał podpisać oświadczenie, że nie będzie przeszkadzał w religijnym wychowaniu dzieci. Miłość zwycięży wszystko! Wesoly

tego ci z całego serca życzę.

slav

wiara moze dzielic tylko wierzacych...i to kolejny powod, dla ktorego twierze, ze jest jak choroba.
nawet wierzacego i niewierzacego tak nie podzieli, albo wcale...jak dwoje wierzacych z innych 'parafii'.

michal21

Chrześcijanin może z każdą osobą wziąć ślub Wesoly

oczywiście z płci przeciwnej Jezyk

salwinia

slav, przepraszam, ale piszesz głupoty w tym momencie Mruga

slav

a po czym wnosisz?

slav

salwinio...powiem wprost...jestem teraz troche nie 'teges'...i mam pewne klopoty z koncentracja...ale jak ktos pisze, ze pisze glupoty, to jestem w stqnie stanac na moje intelektualne wyzyny....mozesz sprecyzowac swoj complain?

salwinia

Wytłumacz mi proszę, jak to wiara może podzielić tylko wierzących, a dokładniej, jak to jest z tą chorobą.
I jak to wiara dzieli ludzi z innych parafii, bo tego jakoś nie zauważyłam

slav

salwiniu...nazywam religie choroba, bo uwazam, ze omamia, otepia, zaslepia i czesto prowadzi do fanatyzmu.
toczy sie przez poddane jej umysly jak rak...pochlaniajac coraz wieksze obszary wolnego myslenia...napawa strachem, indokttrynuje dzieci i kaze stosowac sie do obsurdalnych kodeksow postepowan.

w koncu dzieli samych wierzacych...powoduje zachowania, ktorych to symptomy wygladaja jak klasyczny spor czyja racja jest 'bardziej mojsza'.

chyba zgodzisz sie, ze nie wierzacych wiara raczej nie podzieli.
wierzacego i nie, rowniez tak nie podzieli...znam takie przypadki wsrod znajomych, a i sam takim bylem.

co do 'parafii' mialem na mysli wierzacych w tego samego boga, ale innych wyznan.
a najlepszy tego przyklad (jesli nie zauwazylas) to wlasnie katolicy i protestanci. wytykaja sie palcami, wysmiewaja nawzajem... a czasem rzucaj do siebie bombami.

Piotr

nie nazwałbym religii chorobą. dziś ludzie uwielbiają wymyślać coraz to nowe choroby. to, co kiedyś było całkiem normalne dziś często nazywa się chorobą. eh w ogóle to temat rzeka. ale to tak samo jak ja bym powiedział, że ateizm to choroba Wesoly

bo jesteście zdecydowanie przekonani że nie ma żadnego Boga bo nie ma na to żadnych dowodów a nawet jak są to są one zawsze nielogiczne. i ateista tak głęboko jest w to przekonany, że dla innych może wydawać się to chore. dlatego bez przesady, nie nazywajmy wszystkiego co różni ludzi chorobami.