|
Moja droga Forum religijne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:35, 09 Sty 2011 Temat postu: Najbardziej wiarygodna religia - chrześcijaństwo. |
|
|
Nie było w znanej historii ludzkości religii bardziej wiarygodnej, "udokumentowanej" jak chrześcijaństwo. Zgodzić się z tym nawet muszą ateiści. Kilkakrotnie dowodziłem na tym forum, że największe religie świata połączone razem, nawet w 10% nie mają za sobą tak mocnych argumentów. Pisałem to wiele razy, żaden przedstawiciel innej religii nie poszedł ze mną na "konfrontację". Dlaczego? Odpowiem najprościej, najbardziej szczerze jak potrafię:" Z czym do ludzi?" Przedstawiciele innych religii nie mają w porównaniu do chrześcijaństwa kompletnie NIC na swoją obronę. Ogrom i jakość argumentów chrześcijaństwa dosłownie miażdży "konkurencję". Tłumaczyłem to już, jeśli będzie trzeba skopiuje swoje wypowiedzi. Podkreślam, moim celem nie jest obraza innych wierzeń czy ludzi, najważniejsza dla mnie jest tylko prawda. Jezus chciał by rozprzestrzeniać jego słowa po świecie, nauczać, ja to robię przez internet (jak na razie, z czasem mam nadzieję, że to się zmieni) czy dobrze mi to wychodzi? Nie mam pojęcia, jestem o wiele lepszym mówcą. Każdy będzie chwalił swoją wiarę, ale czy będzie to możliwe po przytoczeniu pewnych faktów?
Co mnie najbardziej zaskakuje w moich "badaniach" ? Gdy już myślę, że wiem wszystko na temat chrześcijaństwa, nagle okazuje się, że nie wiem "nic". Każdego dnia odkrywam coś nowego. Jak "sodówka" uderza do głowy, to naglę muszę się pokornie pochylić, to mnie fascynuje najbardziej. Z kilkoma procentami wiedzy bronię tej religii, praktycznie nie spotkałem się z kimś kto by mnie przyparł na dłuższą metę do muru. Boję się, bo niedługo wpadnie mi w ręce jedna książka pana Szymona Hołowni i dobiorę się do zawartej w niej imponującej bibliografii, wtedy możecie się naprawdę "obawiać"
Będę tutaj zamieszczał fragmenty różnych ludzi, głównie apologetów, ale nie tylko. Znajdzie się tutaj każdy dobry artykuł. W trakcie oczywiście sam przedstawię swoje własne zdanie na dany temat. Tak więc zapraszam do polemiki.
Przedstawię tekst Jana Lewandowskiego z czołowej strony apologetycznej w Polsce, czyli : [link widoczny dla zalogowanych]
Rania zapoznała się z tym tekstem kilka dni temu, przesłałem jej go na priv, do tej pory bez odzewu. Myślałem, że spróbuję "powalczyć", jako, że jest administratorem forum o islamie, sądziłem, że przynajmniej postara się pokazać, że piszę kłamstwa. Już ze trzy razy pisałem o to by podważyła moje argumenty, bezowocnie. Z jednej strony naprawdę nie dziwi mnie to (patrz na początek tekstu) Ale o czymś to świadczy.
Nie zawsze szybko odpiszę, zaznaczam z góry. Jestem w okresie w którym mam do załatwienia najwięcej rzeczy.
Na początek konkretny "lajcik" (wbrew pozorom, w tym przypadku jedno nie wyklucza drugiego)
Czy chrześcijaństwo nie może być prawdziwe, skoro inne religie też uważają się za prawdziwe?
Niniejszy traktat apologetyczny jest odpowiedzią na pewien racjonalistyczno ateistyczny bardzo często spotykany zarzut wobec uprawomocnienia statusu chrześcijaństwa. Opiera się on na rozumowaniu, zgodnie z którym chrześcijaństwo nie może uprawomocnić swego statusu jedynej prawdziwej religii, ponieważ istnieją inne religie, które również roszczą sobie prawo do bycia jedynymi prawdziwymi. W niniejszej rozprawce ukażę, że zarzut ten opiera się w rzeczywistości na wypaczeniu logicznego myślenia i istoty uprawomocnienia chrześcijaństwa. Jak będę starał się wykazać, ludzie formułujący taki zarzut rozumują bardzo chaotycznie i nie mają w rzeczywistości pojęcia o tym, jakie są rzeczywiste źródła wiary chrześcijańskiej i jak uprawomocnione (i czy w ogóle) są inne wielkie religie światowe.
Pierwszy mit racjonalistyczny – chrześcijaństwo nie może być prawdą, skoro tak roszczą sobie inne religie
Pierwszy mit racjonalistyczno ateistyczny głosi, że chrześcijaństwo „nie może” być prawdziwą religią, ponieważ są inne religie, które również głoszą, że są prawdziwe. Z całym szacunkiem, ale zarzut ten kuleje przede wszystkim pod względem logicznym, ponieważ to tak jakby na przykład domniemywać, że skoro spośród studentów rozwiązujących zadania, jakiś student twierdzący, że dobrze rozwiązał zadanie pomyliłby się, to tym samym należałoby uznać, że każdy student rozwiązujący zadania i twierdzący, że robi to dobrze, musiałby się mylić. Albo to tak jakby mniemać, że skoro w sądzie jakiś świadek kłamie lub myli się, to oznacza to, że takimi samymi kłamcami lub mylącymi się są już wszyscy inni świadkowie występujący w procesach sądowych, czy w tej konkretnej sprawie sądowej. W takim wypadku, gdybyśmy odnośnie do procesów sądowych rozumowali tak jak ateiści wobec religii, procesy sądowe w ogóle nie mogłyby się odbywać, bo żaden świadek nie mógłby już zostać uznany za prawdomównego. Weźmy też kwestię solipsyzmu, jedni solipsyści twierdzą, że świat realny nie istnieje i jest jedynie projekcją myśli, inni twierdzą, że co prawda istnieje, ale jego materialność jest jedynie złudzeniem. Jeszcze inni w ogóle nie zgadzają się z solipsystami i twierdzą, że świat materialny jest jak najbardziej realny. Czy te różnice poglądów w kwestii istnienia świata sprawiają, że musimy odrzucić wszystkie te postulaty jako nieprawdziwe, włącznie z tymi, które upierają się przy istnieniu świata realnego, tylko dlatego, że postulaty te wykluczają się wzajemnie? Logicznie rzecz biorąc takie twierdzenia byłyby z naszej strony po prostu błędne i w obu przypadkach zamiast rzucać wyroki oparte na tak niepoprawnym rozumowaniu po prostu sprawdzilibyśmy w jakiś sposób, kto ma rację. Tak samo należy postąpić w przypadku religii.
Drugi mit racjonalistyczny – wszystkie religie twierdzą, że są jedyną prawdą
Tak naprawdę poza chrześcijaństwem spośród wielkich koncepcji duchowych tylko jedna światowa religia twierdzi obecnie, że jest jedyną prawdą: Islam. Buddyzm, inna wielka religia światowa, to dość kontrowersyjny system filozoficzny, który wcale nie rości sobie pretensji do bycia jedyną prawdziwą religią. Budda, założyciel tego systemu przekonań na pewno tak nie twierdził, mniemał on jedynie, że osiągnął coś na kształt oświecenia. Sam jednak głosił, że nie posiada pewności odnośnie swych przekonań, przeciwnie, zalecał każdemu przemyślenie, czy w ogóle ma to sens, zanim ten ktoś podzieli jego światopogląd. Budda nie życzył sobie nawet tego, aby po jego śmierci ustanawiano coś na kształt instytucji doktrynalnej sankcjonującej prawdy wiary1. Sam Budda „Nie tylko odmawiał roztrząsania filozoficznych problemów, ale nawet nie chciał wypowiadać się w szeregu kwestiach kluczowych dla swej doktryny […]”2. Buddyzm nie rości sobie więc prawa do jakiejś nadzwyczajnej prawdy, mogącej ulec zweryfikowaniu i potwierdzeniu. Warto dodać, że nawet najstarsze części buddyjskich kanonów świętych pism, które zawierały nauki Buddy i zachowały się do dziś, były w najlepszym wypadku redagowane dopiero minimum sto lat po jego śmierci3. Bardziej trzeźwe i współczesne spojrzenia na ten problem ujawniają nam, że tak naprawdę najstarsze przekazy na temat życia i nauk Buddy pochodzą dopiero z okresu odległego o kilka wieków od jego śmierci4. Istnienie takich przekazów zostało poświadczone dopiero pięć wieków od tegoż wydarzenia5.
Podobnie jak z Buddyzmem przedstawia się sprawa z Hinduizmem, w którym głosi się, że istnieje wiele dróg prowadzących do zbawienia, a Hinduizm jest tylko jedną z nich. Inne religie mają głosić to samo co Hinduizm, lecz pod innymi nazwami i pojęciami. W samym Hinduizmie nie istnieje nic, co mogłoby jakoś potwierdzić prawdziwość jego koncepcji religijnych. Najstarsze i uważane za kanoniczne teksty tego fenomenu to tzw. Śruti - Wedy i Upaniszady (powstały w latach 1300 – 500 p.n.e.), będące w zasadzie hymnami do bogów, opisami kreacji i informacjami o rytuale ofiarnym6. Nie zawierają one jednak żadnych informacji, w których jakiś naoczny świadek rościłby sobie prawo do opisu jakiejś teofanii, która byłaby umocowana historycznie, mogąc tym samym podlegać możliwości potwierdzenia7.
Jeśli chodzi o Islam, to jak pewnie wszyscy wiemy, „założycielem Islamu” był Mahomet. Pominąwszy typowe dane biograficzne typu miejsce i data urodzenia, które w tym momencie są nieistotne, skupmy się na zasadności jego twierdzeń odnośnie do Jego posłannictwa od Boga. Czy to co Mahomet powiedział nam o Bogu i swoim posłannictwie może być z jakiegoś powodu bardziej wiarygodne niż to, co powiedział o Bogu Jezus? Co wiemy o czynach Mahometa? Czy one potwierdzają, że w rzeczywistości był on posłany od Boga? On sam nie pisał nic o tym, ponieważ był analfabetą8. W samym Koranie, który był zapisem jego nauk, znajdujemy bardzo niewiele wzmianek biograficznych na temat jego życia9. Obszerniejsze biografie na jego temat pojawiają się dopiero sto lat później i są to wzmianki o „fantastycznym charakterze”10 – „historię przysłoniły mity”11. Pierwsza biografia Mahometa została napisana przez zmarłego aż 135 lat po jego śmierci Ibn Ishaka. W dziele tym „fakty mieszały się z legendami”12. W dodatku dziś posiadamy tylko jej zmieniony wyciąg, który zachował się w dziele Ibn Hiszama, zmarłego w roku 833 n.e., czyli prawie 200 lat po śmierci Mahometa. Inni najwcześniejsi biografowie Mahometa pisali dopiero ok. 170 lat po jego śmierci – Al Wakidi (zmarły w 823 roku) i Ibn Sa’d (zmarł w 845 roku)13. Nie mamy więc nikogo wiarygodnego, kto mógłby naocznie potwierdzić nadprzyrodzony charakter życia Mahometa, natomiast słowa jego samego, zawarte w Koranie14, mające świadczyć o tym, to zbyt mało w tym momencie.
Czy nadprzyrodzona biografia Jezusa jest wiarygodniejsza?
Pozwólmy czytelnikowi samemu o tym zawyrokować. W przeciwieństwie do Mahometa, który mógłby dać się umocować w konkretnym miejscu historii, a tym samym stanowić w tym momencie jakąś konkurencję dla chrześcijaństwa, Jezus nie czynił cudów potwierdzających Jego związek ze światem nadprzyrodzonym jedynie wedle siebie samego, ale wedle innych – wedle świadków Jego działalności. Opisano to nie tak jak w przypadku Mahometa – dopiero ponad 100 lat po Jego śmierci, ale w niecałe 40 lat po tym wydarzeniu. Wtedy bowiem powstały już pierwsze Ewangelie i inne Pisma kanoniczne (np. Ew. Marka, niektóre listy Pawła), z czym zgadzają się nawet sami racjonaliści15. Niektórzy z autorów wspomnianych Pism nie byli co prawda świadkami żywego Jezusa, posiadali jednak informacje od takowych. Na przykład Łukasz pisał, że opiera się na relacjach tych, „którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa” (Łk 1,2, Biblia Tysiąclecia). Jak powszechnie wiadomo już od żyjącego w czasach Apostołów Papiasza, a także od Ireneusza, Orygenesa i Klemensa Aleksandryjskiego, Marek w swej Ewangelii spisał nauczanie Piotra16. Czterdzieści lat to bardzo niewiele od czasu opisywanych wydarzeń związanych z życiem Jezusa, wziąwszy pod uwagę fakt, że na przykład dziś z okazji corocznych obchodów Powstania Warszawskiego, które wydarzyło się ponad 60 lat temu (a więc jest to dłuższy okres czasu), możemy z powodzeniem wysłuchiwać bardzo szczegółowych relacji powstańców, którzy są w stanie relacjonować tamte wydarzenia niemal minuta po minucie (czego dowiódł emitowany rok temu, z okazji 60-lecia Powstania Warszawskiego, wieloodcinkowy cykl w TVP 1, oparty w całości na relacjach żyjących jeszcze do dziś świadków Powstania). Sytuacja wygląda tak, jakbyśmy dziś musieli spisać jakieś wydarzenia z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Nie nastręczyłoby to nam żadnych trudności, bez trudu znaleźlibyśmy wiarogodnych świadków tamtych wydarzeń.
Dlaczego mamy jednak wierzyć Ewangelistom?
Dobre pytanie. Ktoś może oponować, że sam fakt, iż Ewangeliści mieli dostęp do naocznych świadków życia Jezusa, nie oznacza jeszcze, że opowiedziano im prawdę. Słuszne spostrzeżenie. Śmiem jednak twierdzić, że charakter relacji spisanych w Ewangeliach, jak i w ogóle sam charakter kompozycyjny tych dzieł, dowodzi jednoznacznie, że to co w nich opisano jest prawdą. Na samym początku zauważmy, że już nawet same Ewangelie i tradycja odnośnie do ich autorstwa nosi wszelkie znamiona autentyczności. Gdyby dzieła te miały być owocem spisku, lub zmowy fałszerzy, ich autorstwo zostałoby najpewniej przypisane bezpośrednio świadkom Zmartwychwstałego, czy samym uczniom Jezusa, jak miało to miejsce w przypadku wielu apokryfów (np. Ewangelia Piotra, Ewangelia Tomasza). Tak jednak nie jest, Ewangelie nie tylko nie roszczą sobie prawa do takiego autorstwa, ale nawet sama tradycja takiego autorstwa im nie przypisuje. Wyjąwszy Ewangelię Mateusza i Jana, które same nie roszczą sobie prawa do jakiegokolwiek autorstwa (dopiero tradycja przypisuje im autorstwo apostolskie) Ewangelię Marka i Łukasza przypisano ludziom, którzy nie byli bezpośrednimi uczniami Jezusa. Nigdy go nawet nie widzieli. W dodatku, opinia o nich w pierwotnym chrześcijaństwie była - łagodnie mówiąc - mało pochlebna. Na przykład Dzieje Apostolskie wspominają Marka jako tego, który odłączył się od Apostołów i nie brał udziału w ich pracy, przez co św. Paweł nie chciał go nawet już więcej zabierać ze sobą. Było to przyczyną konfliktu między Barnabą a św. Pawłem (Dz 15,37n).
Następnie, racjonaliści często zarzucają17 Ewangeliom, że są one wewnętrznie sprzeczne i błędne w kwestii wielu danych historycznych, geograficznych, a także odnośnie do szczegółów biograficznych z życia Jezusa. Można więc racjonalistów w tym momencie zapytać, jak to możliwe, skoro jest to ich zdaniem staranny spisek fałszerzy? Gdyby Ewangelie były dziełem ludzi chcących wprowadzić nas w błąd, lub gdyby były inspirowane przez takich ludzi (lub przez tych, którzy sami zostali wprowadzeni w błąd) oczyszczono by je skrupulatnie z takich błędów. Paradoksalnie, ten argument racjonalistów obraca się przeciwko ich własnym zarzutom. Nigdy nie są oni w stanie przekonująco wyjaśnić tego paradoksu w swej argumentacji.
Jeszcze innym argumentem świadczącym na korzyść wiarygodności przekazu Ewangelii jest fakt, zgodnie z którym wiemy, że Ewangelie nie kryją wad Apostołów. Przeciwnie, na przykład Ewangelia Marka wspomina o tym, że Piotr zaparł się Jezusa (Mk 14,66) i w ogóle wyrzuca Apostołom niewiarę (Mk 16,11-14).
Zmartwychwstanie Jezusa
Najbardziej przekonującym świadectwem wiarygodności Ewangelii jest sposób w jaki przedstawiono w nich zmartwychwstanie Jezusa. W tym wypadku relacje Ewangeliczne nie tylko nie pozostawiają wątpliwości, że owo zmartwychwstanie rzeczywiście nastąpiło, co stawia uprawomocnienie chrześcijaństwa wyżej, niż na przykład uprawomocnienie Islamu, ale dodatkowo sposób opisu tego zdarzenia jeszcze bardziej uwiarygodnia same Ewangelie. Na przykład Pismo powołuje się na świadectwo kobiet, jako tych, które pierwsze spotkały Zmartwychwstałego (por. Łk 24,1n). Ale przecież w starożytnym judaizmie świadectwo kobiet było bez żadnego znaczenia. Jak pisał Flawiusz, „Od kobiet nie wolno przyjmować żadnych zeznań, ze względu na lekkomyślność ich płci”18. Apostołowie rzeczywiście nie przyjęli ich świadectwa (Łk 24,11). Powoływanie się na świadectwo tak mizerne w starożytnym judaizmie, jakim było świadectwo kobiet, uwiarygodnia relację Ewangeliczną jako bezstronny opis faktów, a nie „tendencyjną apologię”, jak to często przedstawiają racjonaliści19 w krzywym zwierciadle swego ideologicznie uprzedzonego rozumowania.
Dalej, sam fakt ukrzyżowania Jezusa oznaczał dla każdego wierzącego Żyda epoki starożytnej przekleństwo w oczach Boga (por. Pwt 21,22-23). Uczniowie Jezusa przestali wierzyć w to, że Jezus może być Mesjaszem. Ich oczekiwania były inne, spodziewali się, że wybawi Izraela (Łk 24,21). Piotr zaparł się Go (Mt 26,69n). Nie uwierzyli w Niego nawet wtedy, gdy widzieli Go po zmartwychwstaniu, myśląc, że widzą ducha (Łk 24,37-39; por. też słynne niedowiarstwo Tomasza – J 20,25n). Mimo tego coś jednak spowodowało, że Apostołowie na powrót uwierzyli w Jezusa jako Mesjasza i wbrew ówczesnym przekonaniom rozgłaszali to, reprezentując zupełnie odwrotną postawę. Mało tego, ginęli za wiarę w to. Na przykład Piotr i Paweł zginęli śmiercią męczeńską, o czym świadczył już Klemens Rzymski w I wieku20. Nawet jeśli niektórzy z Apostołów nie zginęli za wiarę (np. św. Jan), to bycie chrześcijaninem w świecie tak wrogim chrześcijaństwu było czymś wymagającym potwornej odwagi. Jednocześnie zysk był z tego niewielki, patrząc przez pryzmat świeckich kategorii myślenia. Mimo to Apostołowie Jezusa wierzyli i za tę wiarę oddawali nawet życie. Taką gigantyczną psychologiczną przemianę, niejako wbrew świadectwu Pisma (tzn. wbrew Pwt 21,22-23), mogło spowodować tylko Jego zmartwychwstanie. To znów uwiarygodnia relację Ewangeliczną jako bezstronny opis faktów. Nie ma tu żadnego wygładzania, preparowania opisu tak, aby nie raził uszu współczesnego odbiorcy żydowskiego.
Niektórzy ateiści próbują jednak podważać argument, zgodnie z którym Apostołowie mogli umrzeć właśnie z powodu swych spotkań ze Zmartwychwstałym. Powiadają, że można umrzeć za samą wiarę w coś, tak czynią na przykład współcześni muzułmańscy terroryści samobójcy. Ma to być aluzja w stronę empirycznego doświadczania przez Apostołów ich spotkań ze Zmartwychwstałym. Innymi słowy, Apostołowie mieliby umrzeć niekoniecznie pod wpływem takich doświadczeń, ale z powodu już tylko samej swej wiary w możliwość takich doświadczeń. Jednakże, taka argumentacja to nieuprawniona fałszywa analogia i demagogia, ponieważ umrzeć na własne życzenie można nawet bez żadnego wyraźnego powodu (np. dlatego, że życie może być dla kogoś nudne), a poza tym wedle świadectwa Pisma Apostołowie nie umarliby właśnie za sama wiarę w to, że Jezus Zmartwychwstał, jak ukazałem w poprzednim akapicie. Porównywanie w tym miejscu Apostołów z muzułmańskimi terrorystami samobójcami jest więc nieuprawnione i nonsensowne, ponieważ ci drudzy w przeciwieństwie do tych pierwszych potrzebowali tylko wiary, aby umrzeć, zaś ci drudzy, jak ukazuje ich sceptyczny charakter, potrzebowali do tego czegoś zupełnie przeciwnego – empirycznego potwierdzenia swej nadziei, osadzonej w żywym Zmartwychwstałym.
Jako ukoronowanie wiarygodności Ewangelicznej relacji o zmartwychwstaniu niech posłuży nam uwaga św. Pawła o pięciuset braciach, którzy widzieli Zmartwychwstałego (1 Kor 15,6). Paweł powołuje się na nich, jako tych, spośród których liczni jeszcze żyją i mogą poświadczyć ten fakt. Gdyby Paweł zmyślał, ta jedna uwaga wystarczyłaby, aby pogrzebać raz na zawsze jego wiarygodność. ówcześni stronnicy judaizmu mogliby przecież wskazać, że nie istnieją tacy świadkowie. Mogliby też wskazać na zwłoki Jezusa, które wystawili by na przykład na publiczny widok w Jerozolimie. A jednak nie. Wielkanocny grób był pusty (gdyby nie był pusty bez wątpienia obnażono by to i nie byłoby dziś chrześcijaństwa), Jezus zmartwychwstał i mogło poświadczyć to wielu. Nadprzyrodzonego charakteru działalności Mahometa, Buddy, Sziwy, Kriszny, czy kogokolwiek innego, nikt poświadczyć już nie mógł w ten sposób.
Konkluzja
Chrześcijaństwo nie jest zatem takie samo jak inne religie. Nie uwiarygodnia się go w ten sam sposób. Niektóre z wielkich religii w ogóle nie mają się zamiaru uwiarygodniać, w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, nie mogą być więc one w tym wypadku porównywane i przeciwstawiane wobec siebie, jako coś, co konkuruje ze sobą na drodze do prawdy. Racjonalistyczne wrzucanie wszystkich tych religii do jednego wora i ocenianie ich tak, jakby sprowadzały się one do identycznego wydarzenia o charakterze nadprzyrodzonym, jest więc nieuprawnione. Tym samym doszliśmy do konkluzji niniejszego traktatu apologetycznego.
Jan Lewandowski, sierpień 2005
1 Por. D. Keown, Buddyzm, Warszawa 1997, s. 42.
2 M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t. II, Warszawa 1994, s. 64.
3 Obszernie na ten temat por. E. Słuszkiewicz, Budda, w: Od Mojżesza do Mahometa, red. J. Keller, Warszawa 1987, s. 58n.
4 Por. tenże, Buddyzm pierwotny, w: Zarys dziejów religii, red. zbiorowa, Warszawa 1988, s. 469.
5 Por. E. Dąbrowski, Religie Wschodu, Poznań, Warszawa Lublin, 1962, s. 141.
6 Por. K. Knott, Hinduizm, Warszawa 2000, s. 31n.
7 Bardzo szczegółowe informacje na temat Wed można znaleźć w: E. Słuszkiewicz, Pradzieje i legendy Indii, Warszawa 1980, s. 11.
8 Por. E. Dąbrowski, Religie Wschodu, dz. cyt., s. 253.
9 Por. D. Keown, Buddyzm, dz. cyt., s. 42.
10 Tamże, s. 44.
11 Tamże, s. 43.
12 Tamże, s. 48 przyp. 3.
13 Tamże, s. 44 i 48 przyp. 3.
14 Np. Sura 53, 1-18.
15 Por. np. Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, Warszawa 1979, s. 39, 49.
16 Por. Euzebiusz, Historia Kościelna, III, 39, 15; VI, 25, 5; II, 15, 1; VI, 14, 6.
17 Por. np. J. Keller, Katolicyzm jako religia i ideologia, Warszawa 1979, s. 24; por. też tenże, Chrześcijaństwo pierwotne, w: Zarys dziejów religii, dz. cyt., s. 579.
18 J. Flawiusz, Dawne Dzieje Izraela, IV, 15.
19 Por. Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, dz. cyt., s. 297.
20 Klemens Rzymski, List do Kościoła w Koryncie, V, 4-7.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Nie 23:39, 09 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maro110
VIP
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:58, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Nie było w znanej historii ludzkości religii bardziej wiarygodnej, "udokumentowanej" jak chrześcijaństwo. Zgodzić się z tym nawet muszą ateiści. Kilkakrotnie dowodziłem na tym forum, że największe religie świata połączone razem, nawet w 10% nie mają za sobą tak mocnych argumentów. Pisałem to wiele razy, żaden przedstawiciel innej religii nie poszedł ze mną na "konfrontację". Dlaczego? Odpowiem najprościej, najbardziej szczerze jak potrafię:" Z czym do ludzi?" Przedstawiciele innych religii nie mają w porównaniu do chrześcijaństwa kompletnie NIC na swoją obronę. Ogrom i jakość argumentów chrześcijaństwa dosłownie miażdży "konkurencję". Tłumaczyłem to już, jeśli będzie trzeba skopiuje swoje wypowiedzi.
oj tu mnie powaliłeś.. to że na tym forum nikt nie chciał z tobą o tym polemizować to nie swiadczy o niczym !! jest wiele pozycji które przedstawiają przewagę innych religii nad chrześcijaństwem..
black.. nie ważne jak będziesz się starał.. prawda jest jedna...
nie ma obiektywnych dowodów na "istnienie" Boga jak potwierdzenia słów, głównych tez zawartych w Biblii - jak pisałeś w innych postach.. to jest wiara i zostanie tylko wiarą ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:25, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"oj tu mnie powaliłeś.. to że na tym forum nikt nie chciał z tobą o tym polemizować to nie swiadczy o niczym !! jest wiele pozycji które przedstawiają przewagę innych religii nad chrześcijaństwem..
black.. nie ważne jak będziesz się starał.. prawda jest jedna...
nie ma obiektywnych dowodów na "istnienie" Boga jak potwierdzenia słów, głównych tez zawartych w Biblii - jak pisałeś w innych postach.. to jest wiara i zostanie tylko wiarą .."
To wymień te wiele pozycji!! Gdyby to było takie proste to wymieniłbyś chociaż jedną. Jak już masz coś napisać to konkrety a nie "pobożne" życzenia. Chciałeś mi pokazać, że się zagalopowałem a nie poparłeś tego niczym, dobre sobie! Pisałem nie tylko na tym forum. A jak chcesz naprawdę podyskutować to przeczytaj CAŁY tekst.
Prawda jest jedna? Zgadzam się.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Pon 10:32, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maro110
VIP
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:12, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
czy naprawdę mało jest ksiąg np. żydowskich czy islamu, które negują prawdy chrześcijan a swoje wychwalaja?
The True Religion; DR Abu Ameenah Bilal Pihlips
ISLAM A CHRZEŚCIJAŃSTWO TAKIE, JAKIM WIDZI JE BIBLIA
AL-AHSA ISLAMIC CENTER
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:05, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"ISLAM A CHRZEŚCIJAŃSTWO TAKIE, JAKIM WIDZI JE BIBLIA "
Nie obraź się, ale po przeczytaniu kilku fragmentów i podsumowania tej "lektury" muszę stwierdzić, że dawno nie spotkałem się z takim gniotem.
Takich pierdół nawet nie warto czytać, myślałem, że piszemy poważnie. Nie szukaj na siłę argumentów by podważyć chrześcijaństwo.
"Islam, religia pokoju" , Rania nie czytaj!! LINK - [link widoczny dla zalogowanych]
A wiesz co jest najgorsze? Że to nie kłamstwo.
To jeszcze raz, w wieeeeeelkim skrócie:
1. Biblia, przeszła wszystkie możliwe podważania, wielu próbowało ją zniszczyć...A od dawien dawna jest największym książkowym bestselerem wszech czasów.
2. Jezus Chrystus pomimo ponad 3 lat nauczania, jest powszechnie uważany za człowieka który wywarł na świat największy wpływ, suche fakty. Nie będę się rozpisywał, jeśli ktoś jest obiektywny nie zaprzeczy. Dodam tylko, że nikt z poważnych historyków nie ma wątpliwości co do co do tego, że był postacią historyczną. W jego czasach, nawet Żydzi nie negowali jego istnienia. Zapoznaj się ze zdaniem Willa Duranta, wybitnego historyka: "Gdyby kilku prostych ludzi za życia jednego pokolenia wymyśliło tak silną i ujmującą osobowość, tak wzniosłe mierniki moralne i tak urzekającą wizję braterstwa, byłby to cud o wiele bardziej niezwykły niż którykolwiek z opisanych w Ewangeliach"
3. Chrześcijaństwo jest największą religią w historii ludzkości, nigdy żadna nie miała tylu wyznawców.
4. Fakty archeologiczne. Wydarzenia wcześniej uznawane przez historyków za bajki biblijne, nagle okazują się prawdą. Chociażby Hetyci.
5. Wypełnione Proroctwa. Nigdzie indziej nie spełniły się z taką dokładnością. Tyr, Babilon i setki innych.
6. Ilość i jakość cudów. Fatima - cud słońca, Lourdes, cuda eucharystyczne.
7. Żywot świętych i innych niezwykłych postaci chrześcijaństwa. Od św Pawła, Franciszka do Ojca Pio, Marty Robin. To ludzie nie do opisania naszym prostym językiem. Nie pojmiemy ich uczynków rozumem.
8. Radzę także zapoznać się z historycznym powstaniem danych religii, może to być bardzo pomocne. Powstanie Islamu, Buddyzmu, Hinduizmu i wreszcie sens Judaizmu - ST- oczekiwanie na Mesjasza.
9. Jeżeli już wybitni uczeni ( Nobliści) wierzyli w Stwórcę, to w większości przypadków był to Bóg przedstawiony w chrześcijaństwie.
10. Informacje naukowe których ludzie w tamtym okresie nie mogli znać. Np Księga Hioba i fragment o tym, że Ziemia jest zawieszona na niczym. Nauka potwierdziła to dopiero w XVI wieku.
11. Chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą religijną, Biblia również to przewidziała. [link widoczny dla zalogowanych]
12. Wybitni propagatorzy chrześcijańscy. Znajdź mi podobne "umysły" w innych wyznaniach. Josh McDowell i dziesiątki innych, warto zobaczyć co mają do powiedzenia.
13. Kościół pozwala badać wszystkie cuda i historie świętych naukowcom i innym. Można mu wiele zarzucić, jednak zanim ogłosi jakiś cud lub świętego to zleca wieloletnie badania prawdziwości danego zjawiska lub osoby, tak by nie było wątpliwości. Jednym słowem wie, że jest wiarygodny.
14. "Śmierć Kliniczna". Znani lekarze którzy spędzili większość swojego życia na badaniu tego zjawiska nie mają żadnych wątpliwości co do tego, że wielu ich pacjentów miało "migawki z zaświatów". Co to ma wspólnego z Biblią? Radzę porównać opis przeżywania jej ze słowami Jezusa. Dotyczy to wierzących jak i niewierzących. Dorosłych i kilkuletnich dzieci (dr. Melvin Morse ). Przypadki tych drugich jeszcze bardziej świadczą o wiarygodności. Ale tutaj potrzeba wiary.
15. Nauka Jezusa, w tamtych czasach miłość do bliźnich w takim "wydaniu" była czymś niezrozumianym. Pójdę krok dalej, nawet w obecnym okresie ludzie nie wierzą w tak bezinteresowną miłość. To jest mój najmocniejszy argument. Miłość opisana w Biblii, słowami, czynami Jezusa to z pewnością najpotężniejsza siła we wszechświecie. Tu nie potrzeba wiary, wystarczy przeanalizować swoje życie, jego krętą drogę, by zrozumieć, że wszystko czemuś służy.
16. Egzorcyzmy. Warto przeczytać książki Gabriela Amortha, najsłynniejszego żyjącego egzorcysty na świecie. Polecam szczególnie: "Wyznania Egzorcysty" i "Egzorcyści i Psychiatrzy". Po zapoznaniu się z wieloma faktami trudno to zignorować.
17. Mocne argumenty zmartwychwstania, logiczna argumentacja najważniejszego wydarzenia w dziejach wszechświata. Post wyżej, artykuł Jana Lewandowskiego, apologety z trinitarians. Mogę przytoczyć mnóstwo takich "wykładów".
Czy jakaś religia ma wiarygodniejsze argumenty? Jeśli tak to która? Czy 3 największe religie razem wzięte mogą przebić chrześcijaństwo? Przypominam, nie w moim interesie leży obraza kogokolwiek, interesuje mnie jedynie prawda.
To tylko mały skrót. Dzisiaj przez przypadek wpadło mi chyba 30-40 pozycji wybitnych chrześcijańskich autorów. Nie wiem kiedy to "przerobie". Jednym słowem "masakra", przez zupełny przypadek (bo jak inaczej to można nazwać) odkryłem kilkanaście najważniejszych książek chrześcijańskich w tym kilka najlepszych polemik z ateistami i już mam je na dysku. Nie wiem naprawdę kiedy to ogarnę. W każdym bądź razie mogę zapewnić, że pomysłów mi nie zabraknie.
A jeśli chodzi o ten temat to będę odpowiadał tylko na poważne posty, a nie na zasadzie" wcale nie masz racji, ja wiem, że nie, ale nie potrafię podać argumentacji".
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Pon 16:24, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maro110
VIP
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:48, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
oj black.. ciężko myslisz..
"Nie obraź się, ale po przeczytaniu kilku fragmentów i podsumowania tej "lektury" muszę stwierdzić, że dawno nie spotkałem się z takim gniotem.
Takich pierdół nawet nie warto czytać, myślałem, że piszemy poważnie. Nie szukaj na siłę argumentów by podważyć chrześcijaństwo. "
nie szukam na siłe żadnych argumentów żeby cokolwiek obalać lub podważać.. bo NIC nie zostało UDOWODNIONE... wiara zostaje wiarą a nie dowodem np. na istnienie Boga itp.. więc ty trochę uważaj z postawą pewnego siebie...
natomiast czy to co napisano to gniot? oczywiście ze tak.. tylko że "uczeni" islamu i badacze pism wierzą w to głęboko i sa pewni swojej prawdy jak ty jesteś pewny prawdy płynącej "z twojej wiary"
a ponadto bardzo podoba mi siępunkt 16:
16. Egzorcyzmy. Warto przeczytać książki Gabriela Amortha, najsłynniejszego żyjącego egzorcysty na świecie. Polecam szczególnie: "Wyznania Egzorcysty" i "Egzorcyści i Psychiatrzy". Po zapoznaniu się z wieloma faktami trudno to zignorować.
jak to jest że w każdej religii są opętania i egzorcyzmy.. udokumentowane, sfilmowane..
czyżby szatan bał się każdego boga którego wzywa egzorcysta?? nie ważne czy to jezus, jahve czy allah ??
jak widać coś słaby ten szatan... a każda religia dobra by się go pozbyć
"To tylko mały skrót. Dzisiaj przez przypadek wpadło mi chyba 30-40 pozycji wybitnych chrześcijańskich autorów."
a poczytaj nie tylko chrześcijańskich.. to wtedy może to ogarniesz
i masz rację.. lepiej skończyć.. bo i tak do niczego nie dojdziemy..
twoja wiara nie ma dowodów.. to tylko wiara oparta na jednej księdze.... wiec nie ma o czym polemizować..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:34, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
oj maro, kolejny post bez żadnych informacji, typowe ateistyczne ignorowanie wszystkiego na co nie może odpowiedzieć nauka
Nie szukasz argumentów, jednak udzielasz się w moim temacie, jednocześnie sprowadzając wszystkie moje argumenty do" I tak na pewno nie masz racji" Z tym, że to nie są moje argumenty, ja tego naprawdę nie wymyśliłem, nie mam aż takiej wyobraźni.
Faktycznie, tym sposobem na pewno do niczego nie dojdziemy, podarujmy sobie
Cóż, muszę poczekać na Ranię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maro110
VIP
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:37, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
argumenty na co?? na baśń w którą chcesz wierzyć??
nauka jest w stanie odpowiedzieć na wszystko.. lecz ludzie nie chcą jej słuchać.. ludzie którzy jak ty wolą udowadniać niemożliwe niż skupić się na prawdzie w zasięgu reki.. szukamy boga tam gdzie mógłby być człowiek..
odnośnie religii zgadzam się, że chrześcijaństwo ma solidne podwaliny.. ale czy oparte na prawdzie??
dlaczego twoje cytaty i twoja bibliografia jest bardziej prawdziwa od ludzi innej wiary lub ateistów??
dlaczego strona racjonalisty jest "gorsza" od twojej??
dlaczego Richard Dawkins czy Geza Vermes są "gorsi" od twoich naukowców?
black. nie jesteś obiektywny i to chce ci pokazać.. ale jesteś inteligenty umiesz myślec i walczyć o swoje.. i dobrze.. tylko robisz to ze zbytnią pewnością w swoje lub swojej grupy racje..
a jak powtarzam.. tu jest tylko wiara w słowo.. i nie ma dowodów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:21, 11 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"odnośnie religii zgadzam się, że chrześcijaństwo ma solidne podwaliny.. ale czy oparte na prawdzie?? "
A jeżeli jest to co wtedy? Masz dwa wyjścia, wierzyć lub nie. Albo całe nasze życie to przypadek albo czemuś służy, innej opcji nie ma. Jak już pisałem, wy, ateiści śmiejecie się z nas, że wierzymy w "fantastyczne" historie, ale czy przypadkiem nie wasze poglądy bardziej podchodzą pod fantastykę?
"Najpierw nie było nic, nawet czasu i nagle w wyniku czegoś tam nastąpił "Big Bang" a wraz z nim pojawił się czas i o to jesteśmy, tadaaam!! "
Wybacz, ale naprawdę brzmi to bardziej science niż Zmartwychwstanie Jezusa.
Jak powiedział Leibniz "Dlaczego raczej jest coś, aniżeli nic, przecież nic jest o wiele prostsze?"
"dlaczego twoje cytaty i twoja bibliografia jest bardziej prawdziwa od ludzi innej wiary lub ateistów??
dlaczego strona racjonalisty jest "gorsza" od twojej??
dlaczego Richard Dawkins czy Geza Vermes są "gorsi" od twoich naukowców? "
Patrz wyżej. Są miliony argumentów za prawdziwością chrześcijaństwa, setki tysięcy różnych świadectw. Wiesz dlaczego wierzę, nie chce się powtarzać.
Alister McGrath z tego co kojarzę dobrze wyszedł na polemice z Dawkinsem. Mam nawet tą książkę, ale nie zacząłem jej jeszcze czytać.
Doskonale wiesz, że chrześcijaństwo jest pod wieloma względami najbardziej wiarygodną religią, chociaż tego nie zaprzeczaj.
"black. nie jesteś obiektywny i to chce ci pokazać.. ale jesteś inteligenty umiesz myślec i walczyć o swoje.. i dobrze.. tylko robisz to ze zbytnią pewnością w swoje lub swojej grupy racje.. "
Dziękuje bardzo. Z ust ateisty to podwójny komplement, serio. A co do obiektywności, to przecież wielokrotnie na tej stronie pisałem o moich wątpliwościach. Jeżeli coś mi się nie zgadzało to nie ukrywałem tego.
"a jak powtarzam.. tu jest tylko wiara w słowo.. i nie ma dowodów"
Nauka nie może odpowiedzieć na pytanie czy Bóg istnieje. Dla Ciebie nie ma dowodów, dla innych jest cała masa.
Ale nie zaczynajmy dyskusji o istnieniu Stwórcy. Przynajmniej nie teraz, to zbyt duży temat, a ja nie mam aktualnie weny.
I jeszcze jedna rzecz. Ja w żadnym wypadku nie twierdzę, że innowiercy nie będą zbawieni czy coś w tym rodzaju...
" Miłosierdzie Boże idzie przed sprawiedliwością"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Wto 13:54, 11 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rania
VIP
Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:56, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Blackangel, ja tak w wielkim skrocie
kiepska krytyka islamu w twoich postach, zalozycielem islamu nie byl Mohamad, bo islam znaczy byc poddanym Bogu, a czy Jezus nie byl poddany Bogu, albo abraham, albo Mojzasz...
Mowiles ze Koranu nie czytales, takze nie mozemy dyskutowac....ja mam porownanie bo czytam obie ksiegi, wg, zdecydowanie Koran to slowo Boga, nie Biblia
chcesz nam udowodnic ze ateisci nie maja racji, ze tylko chrzescijanstwo jest prawdziwe...wg, islamu, nie ma przymusu w religii, jezeli ktos nie wierzy trudno, zmusic go na sile nie mozna
a wiec moje pierwze pytanie odnosnie prawdziwosci chrzescijanstwa, bardzo banalne, na poczatek
ktory odlam chrzescijanstwa jest prawdziwy
a) ten ktory wierzy w trojce sw,
b) ten z dwojca, czyli bez ducha sw,
c) ten z jednym Bogiem
jescze odnosnie swietych w chrzescijanstwie np, skoro sw. moze zostac zwykly oszust jak ojciec Pio i dlaczego na sile prubuje sie robic z Jana Pawla2 swietego, rozumiem gdyby mu przyznano nagrode Nobla pokojowa
, ale odrazu swiety?
mam jeszcze sporo pytan, ale to pozniej, jak Bog da, gdyz mam strasznie malo czasu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:21, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"a wiec moje pierwze pytanie odnosnie prawdziwosci chrzescijanstwa,
bardzo banalne, na poczatek
ktory odlam chrzescijanstwa jest prawdziwy
a) ten ktory wierzy w trojce sw,
b) ten z dwojca, czyli bez ducha sw,"
Odłamy różnią się miedzy sobą, ale co do większości rzeczy się zgadzają...Wszyscy wierzymy, że Jezus zmartwychwstał i wywarł na świat największy wpływ. Wszyscy wierzymy, że jest on jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem. Każde wyznanie ma jakieś prawdy, nikt nie jest doskonały przypominam!
islam dzieli się na 3 główne odłamy: sunnicki (ok. 87 proc.), szyicki (ok 12 proc.) i charydżycki (ok. 1 proc.)
Który jest ten "prawdziwy" ?
"Blackangel, ja tak w wielkim skrocie
kiepska krytyka islamu w twoich postach, zalozycielem islamu nie byl Mohamad, bo islam znaczy byc poddanym Bogu, a czy Jezus nie byl poddany Bogu, albo abraham, albo Mojzasz... "
A kto? Michael Jordan? Spisek!! Czołowi polscy apologeci chrześcijańscy bezczelnie piszą nieprawdę, szok! Jaki Mohamad? No on na pewno nie, Mahomet (po arabsku Muhammad) Najpierw dowiedz się jak się poprawnie pisze a dopiero później podejmij dyskusję. To jakaś parodia jest, brak podstawowej wiedzy.
"Mowiles ze Koranu nie czytales, takze nie mozemy dyskutowac....ja mam porownanie bo czytam obie ksiegi, wg, zdecydowanie Koran to slowo Boga, nie Biblia "
Jesteś bardziej zabawna niż Monty Python. Słowo Boga powiadasz? To ciekawe...Czytać a rozumieć to kolosalna różnica. Na podstawie Twoich postów stwierdzam, że jedynie czytałaś.
Oto twój Koran:
"Nienawiść do niemuzułmanów"
2:161 Zaprawdę, nad tymi, którzy nie uwierzyli i umarli, będąc niewiernymi - nad nimi przekleństwo Boga, aniołów i ludzi, wszystkich razem!
2:191 I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili - Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. - I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! - Taka jest odpłata niewiernym!
2:216 Przepisana wam jest walka, chociaż jest wam nienawistna. Być może, czujecie wstręt do jakiejś rzeczy, choć jest dla was dobra. Być może, kochacie jakąś rzecz, choć jest dla was zła. Bóg wie, ale wy nie wiecie!
2:217 Będą ciebie pytać o miesiąc święty i walkę w tym miesiącu. Powiedz: "Walka w tym miesiącu jest sprawą poważną, lecz odsunięcie się od drogi Boga, niewiara w Niego i w święty Meczet, wypędzenie z niego jego ludu jest rzeczą jeszcze poważniejszą przed Bogiem; przecież prześladowanie jest gorsze od zabicia." Oni nie przestaną was zwalczać, dopóki nie odwrócą was od waszej religii, jeśli to potrafią. A jeśli ktoś z was wyrzeknie się swej religii i umrze jako niewierny - to dla takich daremne są ich uczynki na tym świecie i w życiu ostatecznym. Tacy będą mieszkańcami ognia; oni tam będą przebywać na wieki.
3:4 Jako drogę prostą dla ludzi i On zesłał rozróżnienie. Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w znaki Boga - czeka kara straszna! Bóg jest potężny, włada zemstą!
3:10 Zaprawdę, tym, którzy nie uwierzyli, nie pomogą nic wobec Boga ani ich majątki, ani ich dzieci! Oni będą paliwem dla ognia!
3:28 Niech wierzący nie biorą sobie za przyjaciół niewiernych, z pominięciem wiernych! A kto tak uczyni, ten nie ma nic wspólnego z Bogiem, chyba że obawiacie się z ich strony jakiegoś niebezpieczeństwa. Bóg ostrzega was przed samym Sobą i do Boga zmierza wędrowanie.
3:56 Tych, którzy nie uwierzyli, ukarzę karą straszną na tym świecie i w życiu ostatecznym; i oni nie będą mieli pomocników."
3:85 A od tego, kto poszukuje innej religii niż islam, nie będzie ona przyjęta; i on w życiu ostatecznym będzie w liczbie tych, którzy ponieśli stratę.
3:86 Jakże miałby prowadzić Bóg drogą prostą ludzi, którzy odrzucili wiarę, po tym, jak uwierzyli i zaświadczyli, że Posłaniec to prawda, i po tym, jak przyszły do nich jasne dowody? Bóg nie prowadzi drogą prostą ludzi niesprawiedliwych!
3:87 Dla nich zapłatą będzie: przekleństwo Boga, aniołów i ludzi, wszystkich razem.
3:88 Będą tam wiecznie przebywać; nie będzie im zmniejszona kara ani też nie będzie im dana zwłoka.
3:118 O wy, którzy wierzycie! Nie bierzcie sobie bliskich przyjaciół spoza waszego grona; tacy nie omieszkaliby wam szkodzić; chcieliby, abyście się znaleźli w utrapieniu. Zawiść zionie z ich ust, a to, co kryją ich piersi, jest jeszcze gorsze. Wyjaśniliśmy wam znaki, jeśli jesteście rozumni!
3:131 I bójcie się ognia, który został przygotowany dla niewiernych!
3:178 I niech nie sądzą ci, którzy nie uwierzyli, że zwłoka, jaką My im dajemy, będzie dla nich dobrem. My dajemy im zwłokę tylko po to, by oni pomnożyli grzech. Dla nich kara będzie poniżająca.
4:56 Zaprawdę, tych, którzy nie uwierzyli w Nasze znaki, będziemy palić w ogniu. I za każdym razem, kiedy się ich skóra spali, zamienimy im skóry na inne, aby zakosztowali kary. Zaprawdę, Bóg jest potężny, mądry!
4:74 Niechże walczą na drodze Boga ci, którzy za życie tego świata kupują życie ostateczne! A kto walczy na drodze Boga i zostanie zabity albo zwycięży, otrzyma od Nas nagrodę ogromną.
4:76 Ci, którzy wierzą, walczą na drodze Boga, a ci, którzy nie wierzą, walczą na drodze Saguta. Walczcie więc z poplecznikami szatana! Zaprawdę, podstęp szatana jest słaby!
4:88 Dlaczego stanowicie dwie partie w odniesieniu do obłudników? Bóg odrzucił ich, bo na to sobie zarobili. Czy wy chcecie poprowadzić drogą prostą tych, których Bóg sprowadził z drogi? Kogo sprowadził z drogi Bóg, dla tego nie znajdziesz żadnej drogi.
4:89 Oni by chcieli, abyście byli niewiernymi, tak jak oni są niewiernymi, abyście więc byli równi. Przeto nie bierzcie sobie opiekunów spośród nich, dopóki oni nie wywędrują razem na drodze Boga. A jeśli się odwrócą, to chwytajcie i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich znajdziecie! I nie bierzcie sobie spośród nich ani opiekuna, ani pomocnika!
4:91 Wy znajdziecie innych, którzy będą chcieli żyć z wami w pokoju, i żyć w pokoju ze swoim ludem. Za każdym razem, kiedy będą doprowadzeni do buntu, doznają w tej próbie porażki. A jeśli oni nie odejdą od was i nie zaproponują wam pokoju ani nie powstrzymają swoich rąk, to chwytajcie ich i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich napotkacie. My wam dajemy nad nimi władzę jawną!
4:101 A kiedy przebiegacie ziemię, to nie jest dla was grzechem skrócić nieco modlitwę, jeśli się obawiacie, że zagrożą wam ci, którzy nie wierzą. Zaprawdę, niewierni są dla was wrogiem jawnym!
4:104 I nie traćcie ducha w ściganiu tych ludzi! Kiedy wy cierpicie, to i oni cierpią, tak jak wy cierpicie; ale wy spodziewacie się od Boga tego, czego oni się nie spodziewają. Bóg jest wszechwiedzący, mądry!
4:160 I z powodu niesprawiedliwości tych, którzy wyznają judaizm, zakazaliśmy im rzeczy przyjemnych, które były dla nich dozwolone; i dlatego że odsunęli się bardzo od drogi Boga;
5:13 Za to, że oni naruszyli swoje przymierze, My ich przeklęliśmy i uczyniliśmy ich serca zatwardziałymi. Oni wypaczają sens słów i zapominają część tego, co im zostało przypomniane. Ty nieustannie odkrywać będziesz zdradę z ich strony, z wyjątkiem nielicznych spośród nich. Lecz odpuść im i przebacz! Zaprawdę, Bóg kocha dobrze czyniących!
5:14 Od tych, którzy mówią: "Jesteśmy chrześcijanami!", wzięliśmy przymierze. Lecz oni zapomnieli część tego, co im zostało przypomniane; My wznieciliśmy wrogość i nienawiść wśród nich aż do Dnia Zmartwychwstania. I niebawem obwieści im Bóg to, co oni czynili.
5:41 O Posłańcu! Niech nie zasmucają ciebie ci spośród współzawodniczących w niewierności, którzy mówią swoimi ustami: "My uwierzyliśmy", lecz ich serca nie uwierzyły; i ci, którzy wyznają judaizm; oni zazwyczaj słuchają kłamstw, przysłuchują się innym ludziom, którzy nie przyszli do ciebie; wypaczają znaczenie słów mówiąc: "Jeśli to wam zostało dane, bierzcie to! A jeśli nie zostało wam dane, to miejcie się na baczności!" Bo jeśli Bóg chce kogo doświadczyć, to ty nie możesz mu w niczym pomóc przed Bogiem. To są ci, których serc Bóg nie chciał oczyścić. Na tym świecie czeka ich hańba, a w życiu ostatecznym - kara ogromna.
5:51 O wy, którzy wierzycie! Nie bierzcie sobie za przyjaciół żydów i chrześcijan; oni są przyjaciółmi jedni dla drugich. A kto z was bierze ich sobie za przyjaciół, to sam jest spośród nich. Zaprawdę, Bóg nie prowadzi drogą prostą ludu niesprawiedliwych!
5:72 Nie uwierzyli ci, którzy powiedzieli: "Zaprawdę, Bóg - to Mesjasz, syn Marii!" A Mesjasz powiedział: "Synowie Izraela! Czcijcie Boga, mojego Pana i waszego Pana!" Oto, zaprawdę, kto daje Bogu współtowarzyszy, temu Bóg zabronił wejścia do Ogrodu! Jego miejscem schronienia będzie ogień. A niesprawiedliwi nie będą mieli żadnych pomocników!
5:73 Nie uwierzyli ci, którzy powiedzieli: "Zaprawdę, Bóg - to trzeci z trzech!" A nie ma przecież żadnego boga, jak tylko jeden Bóg! A jeśli oni nie zaniechają tego, co mówią, to tych, którzy nie uwierzyli, dotknie kara bolesna.
8:12 Twój Pan objawił aniołom: "Oto Ja jestem z wami! Umocnijcie więc tych, którzy wierzą! Ja wrzucę strach w serca niewiernych. Bijcie ich więc po karkach! Bijcie ich po wszystkich palcach!"
8:17 To nie wy ich zabijaliście, lecz Bóg ich zabijał. To nie ty rzuciłeś, kiedy rzuciłeś, lecz to Bóg rzucił; aby doświadczyć wiernych doświadczeniem pięknym, pochodzącym od Niego. Zaprawdę, Bóg jest słyszącym, wszechwiedzącym!
8:39 Zwalczajcie ich, aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Boga." A jeśli oni się powstrzymają... to, zaprawdę, Bóg widzi jasno, co czynicie!
8:50 Gdybyś tylko mógł widzieć, jak aniołowie zabierają tych, którzy nie uwierzyli! Oni biją ich po twarzy i po plecach: "Zakosztujcie kary ognia palącego!
8:55 Zaprawdę, gorsi od zwierząt u Boga są ci, którzy odrzucili wiarę i nie wierzą;
8:59 I niech nie sądzą ci, którzy nie uwierzyli, że nas wyprzedzą. Oni przecież nie są zdolni niczego udaremnić!
8:60 Przygotujcie przeciwko nim, ile możecie sił i oddziałów konnicy, którymi moglibyście przerazić wroga Boga i wroga waszego, jak również innych, którzy są poza nimi, a których wy nie znacie. Bóg ich zna! A to, co wy rozdajecie na drodze Boga, to zostanie wam w pełni oddane i nie doznacie niesprawiedliwości.
8:65 O proroku! Pobudzaj wiernych do walki! Jeśli wśród was jest dwudziestu cierpliwych, to zwyciężą dwustu; a jeśli jest stu wśród was, to oni zwyciężą tysiąc niewiernych, ponieważ oni są ludźmi, którzy nie rozumieją.
8:67 Nie jest odpowiednie dla Proroka, aby brał jeńców, dopóki on nie dokona całkowitego podboju ziemi. Wy pragniecie tego, co przypadkowe na tym świecie, a Bóg chce życia ostatecznego. Bóg jest potężny, mądry!
9:5 A kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy!
9:26 Następnie Bóg zesłał Swój spokój na Swojego Posłańca i na wiernych. On zesłał wojska, których nie widzieliście, i ukarał tych, którzy nie uwierzyli. Taka jest zapłata dla niewiernych!
9:29 Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w Dzień Ostatni, który nie zakazują tego, co zakazał Bóg i Jego Posłaniec, i nie poddają się religii prawdy - spośród tych, którym została dana Księga - dopóki oni nie zapłacą daniny własną ręką i nie zostaną upokorzeni.
9:30 Żydzi powiedzieli: "Uzajr jest synem Boga." A chrześcijanie powiedzieli: "Mesjasz jest synem Boga." Takie są słowa wypowiedziane ich ustami. Oni naśladują słowa tych, którzy przedtem nie wierzyli. Niech zwalczy ich Bóg! Jakże oni są przewrotni!
9:41 Wyruszajcie - lekko i ciężkozbrojni! Walczcie waszymi majątkami i waszymi duszami na drodze Boga! To jest dla was lepsze, gdybyście mogli wiedzieć!
9:73 O Proroku! Walcz przeciwko niewiernym i przeciwko obłudnikom i bądź dla nich surowy! Ich miejscem schronienia będzie Gehenna. Jakże nieszczęsne to miejsce przybycia!
9:74 Oni przysięgają na Boga, że nic nie powiedzieli, tymczasem powiedzieli słowo niewiary; i stali się niewiernymi, chociaż już byli całkowicie poddani. Oni starali się usilnie o to, czego nie mogli osiągnąć; i zemścili się tylko za to, że wzbogacił ich Bóg i Jego Posłaniec, z Jego łaski. I jeśli się nawrócą, to będzie lepiej dla nich; a jeśli się odwrócą, to ukarze ich Bóg karą bolesną na tym świecie i w życiu ostatecznym. Oni nie mają na ziemi ani przyjaciela, ani pomocnika.
9:111 Zaprawdę, Bóg kupił u wiernych ich dusze i ich majątki, w zamian za co otrzymają Ogród. Oni walczą na drodze Boga i zabijają, i są zabijani, zgodnie z Jego prawdziwą obietnicą w Torze, Ewangelii i w Koranie. A kto wierniej wypełnia swoje przymierze aniżeli Bóg? Cieszcie się więc z handlu, jaki z Nim zrobiliście! To jest osiągnięcie ogromne!
9:123 O wy, którzy wierzycie! Zwalczajcie tych spośród niewiernych, którzy są blisko was. Niech się spotkają z waszą surowością.
17:16 A kiedy chcemy zgubić jakieś miasto, to nakazujemy jego mieszkańcom żyjącym w dobrobycie, aby oddawali się tam rozpuście. Wtedy sprawdza się nad nim słowo i niszczymy je całkowicie.
22:25 Zaprawdę, ci, którzy nie wierzą i odsuwają od drogi Boga i od świętego Meczetu, przygotowanego jednakowo dla wszystkich ludzi, zarówno tych, którzy tam przebywają, jak i koczowników; i ci, którzy dopuszczają się tam profanacji, wbrew prawu, zakosztują kary bolesnej.
25:52 Nie słuchaj więc niewiernych i zwalczaj ich z wielkim zapałem, przy jego pomocy.
26:201 Oni w to nie uwierzą, dopóki nie zobaczą kary bolesnej .
32:22 Kto jest bardziej niesprawiedliwy aniżeli ten, który został napomniany przez znaki swego Pana, a potem odwrócił się od nich? Zaprawdę, zemścimy się na grzesznikach!
33:26 I On sprowadził z ich twierdz tych ludzi Księgi, którzy im pomagali, i rzucił w ich serca strach. Część z nich zabiliście, a część wzięliście do niewoli.
34:51 O, gdybyś mógł zobaczyć, jak będą przerażeni, I kiedy już nie znajdą żadnej ucieczki i zostaną pochwyceni z bliska!
35:36 A tych, którzy nie uwierzyli, czeka ogień Gehenny. I nie zostanie postanowione, aby umarli, ani też nie doznają ulgi od męki. W ten sposób płacimy każdemu niewiernemu.
35:39 On jest Tym, który uczynił was namiestnikami na ziemi. A kto nie wierzy, to jego niewiara zwróci się przeciw niemu. Niewiara tych, którzy nie wierzą, tylko powiększa nienawiść ich Pana; niewiara tych, którzy nie wierzą, tylko powiększa ich zgubę.
36:8 My nałożyliśmy na ich szyje obroże aż do podbródków, tak iż głowy ich są podniesione nieruchomo.
36:9 I umieściliśmy przed nimi przegrodę i za nimi przegrodę; w ten sposób zakryliśmy ich i oni nie widzą.
36:10 I wszystko im jedno, czy ty ich ostrzegasz, czy ich nie ostrzegasz: oni nie wierzą.
36:63 Oto Gehenna, która nam została obiecana!
36:64 Palcie się w niej dzisiaj za to, iż nie wierzyliście!
37:170 Lecz oni nie uwierzyli w Niego. I niebawem się dowiedzą.
37:171 Nasze słowo zostało dane wcześniej Naszym sługom posłańcom.
37:172 Oni z pewnością zostaną wspomożeni.
37:173 Zaprawdę, Nasze zastępy będą zwycięskie!
37:174 Odwróć się więc od nich na pewien czas
37:175 I przyglądaj się im; oni niebawem zobaczą!
37:176 Czyżby chcieli przyśpieszyć Naszą karę?
37:177 Kiedy ona znajdzie się już na ich podwórzu, to nieszczęsny będzie ranek dla tych, którzy byli ostrzegani!
40:10 Zaprawdę, ogłoszą tym, którzy nie uwierzyli: "Nienawiść Boga jest większa od waszej wzajemnej nienawiści, bo oto zostaliście wezwani do wiary, a pozostaliście niewiernymi."
47:4 Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi; a kiedy ich całkiem rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta. A potem albo ich ułaskawicie, albo żądajcie okupu, aż wojna złoży swoje ciężary. Tak jest! Lecz jeśliby zechciał Bóg, to Sam zemściłby się na nich, lecz On chciał doświadczyć jednych przez drugich. A co do tych, którzy zostaną zabici na drodze Boga, to On nie uczyni ich uczynków daremnymi.
48:29 Muhammad jest posłańcem Boga. Ci, którzy są razem z nim, są gwałtowni wobec niewiernych, a miłosierni względem siebie. Widzisz ich kłaniających się, wybijających pokłony, poszukujących łaski Boga i Jego zadowolenia. Ich znamię jest na ich twarzach, od śladów wybijania pokłonów. Taka jest ich przypowieść w Torze i taka jest ich przypowieść w Ewangelii: "Są oni jak ziarno zasiane, które wypuszcza kiełek i wzmacnia go, i staje się twardy, i trzyma się prosto na swoim źdźble, wprawiając w podziw siewców" - to, żeby przez nich doprowadzić do wściekłości niewiernych. Bóg obiecał tym spośród nich, którzy uwierzyli i pełnili dobre dzieła, przebaczenie i nagrodę ogromną.
58:22 Nie znajdziesz ludzi, którzy wierzą w Boga i w Dzień Ostatni, żeby odnosili się przyjaźnie do tych, którzy się sprzeciwiają Bogu i Jego Posłańcowi; nawet gdyby to byli ich ojcowie albo ich synowie, albo ich bracia, albo ich ród. On wypisał w ich sercach wiarę i umocnił ich Duchem pochodzącym od Niego. On wprowadzi ich do Ogrodów, gdzie w dole płyną strumyki; oni będą tam przebywać na wieki. Bóg znalazł w nich upodobanie i oni mają upodobanie w Nim. Oni stanowią partię Boga. O, tak! Zaprawdę, partię Boga - oni są szczęśliwi!
59:2 On jest Tym, który wypędził z domostw tych spośród ludu Księgi, którzy nie uwierzyli - na pierwsze zebranie. Wy nie myśleliście, że oni odejdą, a oni myśleli, że twierdze obronią ich przed Bogiem. Lecz przyszedł do nich Bóg ze strony, z której oni się Go nie spodziewali, i rzucił w ich serca przerażenie. Niszczą oni swoje domy swoimi rękami i rękami wiernych. Bierzcie więc sobie z tego pouczenie, o ludzie, którzy posiadacie jasne spojrzenie!
59:3 Gdyby Bóg nie przepisał im wysiedlenia, to ukarałby ich na tym świecie, ale w życiu ostatecznym czeka ich kara ognia.
63:4 Kiedy na nich patrzysz, podobają ci się ich postacie; a kiedy mówią, to słuchasz ich słów, a oni są jakby słupami podpartymi. Oni uważają, że każdy krzyk jest przeciw nim. Oni są nieprzyjaciółmi, przeto wystrzegaj się ich! Niech ich Bóg zwalczy! Jakże oni zostali oszukani!
66:9 O Proroku! Zwalczaj niewiernych i obłudników i bądź względem nich surowy! Ich miejscem schronienia będzie Gehenna. A jakże nieszczęsne to miejsce przybycia!
68:15 Kiedy mu są recytowane Nasze znaki, on mówi: "To są baśnie dawnych przodków!"
68:16 My napiętnujemy go na ryju!
69:30 "Bierzcie go i nałóżcie mu kajdany!
69:31 Potem w ogniu piekielnym palcie go!
69:32 Następnie zakujcie go w łańcuch, którego długość wynosi siedemdziesiąt łokci!"
69:33 Bo on nie wierzył w Boga potężnego
76:4 Zaprawdę, przygotowaliśmy dla niewiernych łańcuchy, kajdany i ogień płonący.
98:6 Zaprawdę, ci, którzy nie uwierzą, spośród ludzi Księgi i bałwochwalcy, będą w ogniu Gehenny, gdzie będą przebywać na wieki. Oni są najgorsi ze stworzeń!
2:6 Zaprawdę, tym, którzy nie wierzą, jest wszystko jedno, czy ty ich ostrzegasz, czy nie ostrzegasz, oni i tak nie uwierzą.
2:7 Bóg nałożył pieczęć na ich serca i na ich słuch, a na ich oczach położył zasłonę. Dla nich kara będzie straszna.
2:8 Wśród nich są tacy, którzy mówią: "Wierzymy w Boga i w Dzień Ostatni!" Lecz oni wcale nie są wierzącymi.
2:9 Oni usiłują oszukać Boga i tych, którzy wierzą, lecz oszukują tylko siebie samych; oni tego nie pojmują.
2:10 W ich sercach jest choroba, a Bóg jeszcze powiększa ich chorobę. Spotka ich kara bolesna za to, że kłamią.
2:14 A kiedy spotykają tych, którzy wierzą, mówią: "My wierzymy!" A kiedy są sami ze swoimi szatanami, to mówią: "My przecież jesteśmy z wami. My sobie tylko żartujemy!"
2:15 Bóg zażartuje z nich i przedłuży ich trwanie w buncie, w którym wędrują na oślep.
2:16 To są ci, którzy kupili błądzenie za drogę prostą; nie przyniósł im jednak korzyści ich handel i nie znaleźli się na drodze prostej.
2:17 Oni są podobni do tego, który zapalił ogień, a kiedy ogień oświetlił to, co było wokół niego, Bóg zabrał im światło i pozostawił ich w ciemnościach, tak iż nie mogli widzieć.
2:18 Głusi, niemi i ślepi - oni nie zawrócą.
2:24 A jeśli jesteście prawdomówni! A jeśli tego nie uczynicie a wy nigdy tego nie uczynicie - to bójcie się ognia, a paliwem jego będą ludzie i kamienie, który został przygotowany dla niewiernych.
Mogę podać 5 razy więcej podobnych fragmentów, chcesz?
Jeśli napiszesz, że to kłamliwe cytaty to będziesz musiała z pretensjami napisać do największej strony apologetycznej w tym kraju i do tego pana:
Koran, przekład J. Bielawskiego, Warszawa 1986 .
Musi być Ci teraz głupio nie? Czy już totalnie jesteś zmanipulowana przez Islam?
Zresztą nie wiem w zasadzie dlaczego piszę z osobą która zgadza się na bicie kobiet przez mężczyzn.
"chcesz nam udowodnic ze ateisci nie maja racji, ze tylko chrzescijanstwo jest prawdziwe...wg, islamu, nie ma przymusu w religii, jezeli ktos nie wierzy trudno, zmusic go na sile nie mozna "
Teraz to przebiłaś co najmniej dwukrotnie Monty Pythona
To jeszcze raz, żeby Ci się dobrze spało: [link widoczny dla zalogowanych]
"jescze odnosnie swietych w chrzescijanstwie np, skoro sw. moze zostac zwykly oszust jak ojciec Pio Confused i dlaczego na sile prubuje sie robic z Jana Pawla2 swietego, rozumiem gdyby mu przyznano nagrode Nobla pokojowa
, ale odrazu swiety? "
Po pierwsze mam prośbę, możesz z szacunku dla użytkowników przestać robić tyle "byków"?
Po drugie, Twój poziom informacji jest żałosny. Wchodzisz na forum chrześcijańskie i chcesz bronić islamu z takimi argumentami? Co to program "Mamy Cię"?
Jedź do Rzymu i przejrzyj 104 Tomy dokumentów o Pio, przeanalizuj wieloletni proces beatyfikacyjny i przeczytaj książkę z tym wywiadem : [link widoczny dla zalogowanych] Nie mam ochoty dziewczyno tłumaczyć Ci tego po raz drugi.
Już wykazałaś się "inteligencją". Napisałem Ci prywatnego maila z linkiem na temat chrześcijaństwa, a Ty mi "wyjeżdżasz" z tłumaczeniem, że islam jest przedłużeniem chrześcijaństwa i nie jesteś ateistką...WTF? Przestań się ośmieszać. Jestem bardzo szczery i muszę stwierdzić, że Ty nawet nie wiesz o czym piszesz a co dopiero jakieś polemiki...Ja naprawdę nie mam czasu na zabawę z Tobą w piaskownicy.
Po piąte "primo" miałaś bronić swoją religię, a Ty mi zadajesz banalne pytania i szczerzysz zęby jakbyś odniosła triumf, a w rzeczywistości pogrążasz się coraz bardziej.
Napisałem Ci, że nie masz nic na obronę islamu, że chrześcijaństwo jest ogólnie najbardziej wiarygodną religią i jest na to masę argumentów, nawet nie zaprzeczyłaś, tylko zmieniłaś temat!!!
A na "Dobranoc" poczytaj sobie ten wywiad, uprzedzam, bardzo konkretny i nie zostawia suchej nitki na...
Już widzę jak się oburzasz i zadajesz kolejne idiotyczne pytania. Uprzedzam, do pewnego poziomu nie mogę zejść, tak więc nie licz, że następnym razem Ci odpisze.
Wywiad:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Pią 12:19, 14 Sty 2011, w całości zmieniany 10 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slav
VIP
Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pią 8:36, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
lubisz blacku wklejac teksty.
w ostatnim poscie napisales w zasadzie dwa zdania od siebie, a ja chcialbym sie odniesc do jednego.
Cytat: | Wszyscy wierzymy, że Jezus zmartwychwstał i wywarł na świat największy wpływ |
pomijam to 'wszyscy' ob to kompletnie inny temat i nie o tym teraz.
chodzi mi o ta druga czesc zdania.
byc moze korzystamy z roznych zrodel, ale z dostepnych publikacji, z ktorymi ja sie zapoznalem wynika jasno, ze najwiekszy wplyw na dzieje ludzkosci wywarl....mahomet.
jezus ma dobre trzecie miejsce,...zaraz po isaac'u newtonie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slav
VIP
Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pią 8:58, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
chcialbym sie tez w koncu odniesc do zasadniczego tematu watku, ale to przy okazji jakiegos wolnego popoludnia.
no i delikatna sprawa, ktora mnie juz jakis czas powstrzymuje.
musze wiec zapytac (choc to troche krepujace), ale jak scisle rozumiesz pojecie "udokumentowana"?
to mi pomoze...jesli moglbys w dwu, szesciu zdaniach.
ja poprostu, moze wrecz chorobliwie podchodze do znaczenia dokument, dowod.
nie potrafie inaczej, a i wydaje mi sie to uczciwe...w koncu jakas podstawa musi byc, jakies definicje, ktorych nie interpretuje sie dowoli, ani nawet dwuznacznie.
i prawde mowiac o tak wlasnie zdefiiowanym udokumentowaniu chcialbym rozmawiac.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:29, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"byc moze korzystamy z roznych zrodel, ale z dostepnych publikacji, z ktorymi ja sie zapoznalem wynika jasno, ze najwiekszy wplyw na dzieje ludzkosci wywarl....mahomet. "
Wiem, co to za książka. Ja też napiszę za chwilę, że Dawkins wywarł na świat największy wpływ, tylko czym to poprzeć? Za Jezusem mówią chociażby "liczby". No ja pierdziele, jest masa rzeczy, "wujek" google może pomóc. Na polskim forum historycznym użytkownicy podając masę argumentów wskazali jednak Jezusa, a nie wszyscy byli wierzący...
Historyk Philip Schaff tak opisał wszechogarniający wpływ, jaki miał Jezus na całą późniejszą historię i kulturę świata: "Ten Jezus z Nazaretu, bez broni ani majątku, podbił więcej milionów niż Aleksander Wielki, Cezar, Mahomet i Napoleon; bez pomocy nauki przybliżył nam to, co ludzkie i to co boskie lepiej, niż wszyscy filozofowie i uczeni razem wzięci; bez akademickiej wymowności wypowiadał takie słowa, jakich nigdy wcześniej nie słyszano i wywołał skutki, jakich nie opowie żaden mówca czy poeta; choć sam nie napisał ani jednej linijki, wprawił w ruch więcej piór i dostarczył tematów do większej ilości kazań, przemówień, dyskusji, uczonych tomów, dzieł sztuki i pieśni pochwalnych niż cała armia wielkich mężów antyku i współczesności."
Trudno się z tym nie zgodzić.
"to mi pomoze...jesli moglbys w dwu, szesciu zdaniach.
ja poprostu, moze wrecz chorobliwie podchodze do znaczenia dokument, dowod.
nie potrafie inaczej, a i wydaje mi sie to uczciwe...w koncu jakas podstawa musi byc, jakies definicje, ktorych nie interpretuje sie dowoli, ani nawet dwuznacznie. "
W sześciu zdaniach? Dobre sobie. Produkuje się od dawna podając argumenty, a Ty mi wyskakujesz z tym pytaniem. No właśnie, chyba zbyt chorobliwie podchodzisz do słowa dokument, świat na fizyce czy biologii się nie kończy. Nie sprawie, że Bóg do Ciebie zadzwoni, nie mam też takich możliwości żeby ukazał Ci się Jezus...Jakby to zrobił to i tak byś poszedł do psychologa lub psychiatry i sobie to racjonalnie wytłumaczył
Argumenty chrześcijaństwa "miażdżą" inne wyznania. Oczywiście Ty jako wróg tej religii wskażesz na islam, oczywiście nie poprzesz tego niczym. Chciałbym Cię podpiąć pod najlepszy dostępny wykrywacz kłamstw, ciekawie by było
"lubisz blacku wklejac teksty. "
Tak, to bardziej uwiarygadnia, wiedzy nie bierze się z kosmosu. I tak zawsze dopisuje swój komentarz, sam układam argumenty. Wysługuje się tylko znacznie od siebie inteligentniejszymi ludźmi, ale ich poglądy są mi bardzo bliskie.
Mam dla Ciebie pewną argumentację na temat Ewangelii i Chrystusa. Jest najlepszą jaką czytałem.
O. Jacek Salij - "Szukającym drogi"
Zasadniczym celem tego artykułu jest wykazanie, że dzieło Jezusa Chrystusa jest dziełem Bożym, że jest ono rzeczywiście takim, jakim je przedstawiają Ewangelie i cały Nowy Testament. Ponieważ zaś problem ten łączy się z problemem autentyczności Ewangelii oraz z problemem samej historyczności Chrystusa, a nawet obie te rzeczy zakłada - wypada więc również te problemy przynajmniej pokrótce tutaj omówić.
EWANGELIE MÓWIĄ PRAWDĘ
Na początku wypada wyjaśnić samo pojęcie autentyczności Ewangelii. Otóż zawiera ono w sobie dwa aspekty. Z jednej strony chodzi tu o autentyczność co do czasu powstania Ewangelii: czy rzeczywiście wszystkie cztery Ewangelie powstały w pierwszym wieku, jak to podaje tradycja chrześcijańska? Z drugiej zaś strony chodzi tu o autentyczność co do nienaruszalności samego tekstu: czy dzisiejszy tekst Ewangelii nie jest przypadkiem przeróbką tekstu pierwotnego, czy jest tym samym tekstem, który wyszedł spod pióra Mateusza, Marka, Łukasza i Jana?
Jakie mamy dowody na to, że Ewangelie są autentyczne? Zacznijmy od dowodów najbardziej przekonywających, które z samej swojej natury oddalają jako nieprawdziwe wszelkie hipotezy o późnym pochodzeniu Ewangelii. Dowody te polegają po prostu na tym, że znamy rękopisy Ewangelii, pochodzące z III, a nawet II wieku. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na papirusy Chester Beatty'ego, Rylandsa oraz tzw. papirus Bodmer II.
Najnowsza historia papirusów Chester Beatty'ego zaczęła się w r.1931. W tym roku dwunastoma papirusowymi kodeksami, będącymi w posiadaniu bogatego kwakra Chester Beatty'ego zajął się dawny dyrektor British Museum Fr. Kenyon. Okazało się, że w liczbie tych kodeksów znalazły się trzy z tekstami Nowego Testamentu. Pierwszy z nich zawierał wszystkie cztery Ewangelie i Dzieje Apostolskie, drugi - dziesięć listów Pawłowych z listem do Hebrajczyków, ale bez listów pasterskich (są to: oba listy do Tymoteusza, jeden do Tytusa i do Filemona), wreszcie trzeci kodeks zawierał Apokalipsę.
Rewelacyjnym okazał się wiek owych papirusów: pochodziły z III wieku, i to z pierwszej jego połowy, a więc od powstania pism Nowego Testamentu dzielił je okres zaledwie ok. 150 lat (chodzi o przeciętną, bo faktycznie od Ewangelii Mateusza dzielił je okres 170-180 lat, a od Ewangelii Jana 120-130 lat).
O ile jednak już sam wiek tych papirusów był rewelacyjny, to jeszcze bardziej rewelacyjną okazała się ich zawartość. Przed opublikowaniem papirusów, niektórzy uczeni racjonalistyczni spodziewali się znaleźć w nich dowody na poparcie swoich twierdzeń o ewolucji tekstu Ewangelii. Tymczasem okazało się, że tekst papirusów Chester Beatty'ego nie tylko w swej istocie, ale nawet w drobnych szczegółach nie różni się od tekstu przekazanego nam przez kodeksy późniejsze i znane nam dzisiaj. Prawie wyłącznymi, zresztą bardzo drobnymi, różnicami z tekstem dzisiejszym są pewne błędy, popełnione przez kopistów, ale błędy tego rodzaju są prawie nieuniknione przy przepisywaniu i zawierają je wszystkie rękopisy, również rękopisy o tysiąc lat późniejsze.
Jeszcze donioślejszą wagę niż papirus Chester Beatty'ego ma dla stwierdzenia autentyczności Ewangelii tzw. papirus Rylandsa (p5). Został on opublikowany przez angielskiego uczonego Robertsa w r.1935. Jest to właściwie tylko mały skrawek papirusu, zawierający z obu stron część tekstu Ewangelii św. Jana. Bezcenna dla nauki wartość tego papirusu polega na tym, że pochodzi on z czasów panowania cesarza Hadriana (117-138), a niektórzy paleografowie, np. Schubert, datę powstania tego rękopisu przesuwają nawet poniżej r. 117.
Wartość tego papirusu została już od pierwszej chwili wysoko oceniona przez uczonych. Papirus bowiem jest młodszy od autografu Janowej Ewangelii o zaledwie mniej więcej dwadzieścia lat. A co jest w tym wszystkim najważniejsze: tekst, który przekazuje papirus Rylandsa, jest zupełnie identyczny - słowo w słowo - z tym tekstem, jaki zawierają dwudziestowieczne greckie wydania Ewangelii: bez żadnych uzupełnień i bez żadnych skreśleń.
Nawiasem warto wspomnieć, że papirus Rylandsa nie tylko jest dowodem-faktem na autentyczność Ewangelii św. Jana. Pochodzi on z Egiptu, a więc dwadzieścia lat od czasu swego powstania Ewangelia św. Jana znalazła się już o 1000 kilometrów od Efezu, miejsca swego powstania! Fakt ten - wziąwszy pod uwagę ówczesne środki wymiany myśli - bardzo wiele mówi o natychmiastowym i zdecydowanym przyjęciu czwartej Ewangelii za księgę świętą przez wszystkich chrześcijan, również przez chrześcijan egipskich.
Trzecim wreszcie najważniejszym dla badań Nowego Testamentu papirusowym odkryciem XX wieku był opublikowany w r. 1956 tzw. papirus Bodmer II. Aby się nie rozpisywać, ograniczę się tylko do zasygnalizowania, że zawiera on prawie w całości pierwsze czternaście rozdziałów Ewangelii św. Jana, których tekst jest zgodny z tekstem znanym nam obecnie, Papirus pochodzi z końca II wieku, a więc dzieli go niecałe sto lat od daty powstania Ewangelii.
Nietrudno zauważyć, że najważniejsze ostatnie odkrycia papirusowe na temat autentyczności Ewangelii odnoszą się zwłaszcza do Ewangelii św. Jana. Jest w tym coś prawie intrygującego: bo podczas gdy przeciw autentyczności pierwszych trzech Ewangelii nie w suwano na ogół większych zarzutów, to autentyczność Ewangelii Janowej była przedmiotem największych ataków. Jeszcze w r. 1933 - najwybitniejszy w owym czasie racjonalistyczny biblista - Loisy wywodził, że czwarta Ewangelia została napisana w latach 135-140 i że w dodatku w latach 150-160 została przerobiona. Teza ta wyjątkowo nie miała szczęścia: nawet najsubtelniejsze argumenty na jej korzyść musiały ustąpić wobec opublikowanego o dwa lata później papirusu Rylandsa.
*
Czy oprócz "dowodów papirusowych" są jakieś inne dowody na autentyczność Ewangelii? Owszem, są i jest ich nawet wiele. Bardzo ciekawe są na przykład tzw. dowody wewnętrzne. Ogólnie biorąc dowody wewnętrzne polegają na analizie samego tekstu, w naszym wypadku oczywiście tekstu Ewangelii. Chodzi o to, że autentyczność co do daty powstania tekstu jest dla specjalistów wykrywalna z samego tekstu.
W czasach starożytnych, a również w średniowieczu, dość częste były wypadki, iż autor przypisywał swoje dzieło jakiemuś znanemu człowiekowi, żyjącemu w przeszłości. Aby zaś mu uwierzono, nadawał swemu dziełu odpowiednie pozory historyczne, geograficzne, personalne itp. Nie robiono zresztą tego z jakiejś perwersji: najczęściej takim "podrabiaczom" chodziło o nadanie głoszonym przez siebie ideom większego autorytetu.
Rzecz jednak w tym, że tego rodzaju podrabianie jest rzeczą niezwykle trudną i prawie niemożliwe jest uniknąć przy tym pewnych potknięć. Różne to mogą być potknięcia: Czasem "podrabiaczom" wymknie się jakaś aluzja do wypadków późniejszych, których nie mógł znać podsunięty przez niego autor, czasem będą to błędy chronologiczne, nieścisłości co do osób z otoczenia domniemanego autora, niekiedy "podrabiacz" użyje takiego słowa, które jeszcze nie było znane za czasów owego autora itd. itd.
Otóż odpowiednio przygotowani do tego specjaliści wychwytują te często niezauważalne dla zwykłego laika potknięcia i wykazują w ten sposób nieautentyczność tekstu, oznaczają w przybliżeniu czas jego powstania, a niekiedy nawet - coś wręcz nieprawdopodobnego znajdują osobę "podrabiacza".
Tymczasem jeśli chodzi o Ewangelie, jakkolwiek były one poddane najczęstszym i najdokładniejszym analizom krytycznym, to jednak nie znaleziono w nich żadnych poszlak, które by mogły świadczyć o ich późniejszym powstaniu czy choćby tylko późniejszej przeróbce. Świadczy to oczywiście o autentyczności Ewangelii - zarówno co do daty powstania, jak i co do tekstu.
Nie znaczy to oczywiście, że tego rodzaju potknięć nie usiłowano się gdzieś w Ewangeliach dopatrzyć. Głośne swojego czasu były dwa teksty z Ewangelii Janowej, do których przeciwnicy autentyczności tej Ewangelii przywiązywali dużą wagę. W pierwszym z nich (18,13) św. Jan pisze o Kajfaszu, że "był najwyższym kapłanem roku tego". Tymczasem - wywodzono - funkcja najwyższego kapłana u Żydów była funkcją dożywotnią, jak na to wskazują księgi Starego Testamentu. Dlatego owa wzmianka miała wskazywać, że autorem czwartej Ewangelii nie był Jan Apostoł, który przecież na pewno by wiedział o dożywotności funkcji arcykapłana, ale jakiś żyjący o kilka wieków później, semityzujący Grek z Azji Mniejszej.
Jednak i bez odkryć papirusowych argument ten nie wytrzymywał krytyki. Bo cała rzecz w tym, że chociaż teoretycznie funkcja arcykapłana była rzeczywiście dożywotnia, to jednak w czasach Chrystusa praktycznie było zupełnie inaczej: rzadko zdarzało się, by jakiś arcykapłan umarł na swoim urzędzie. Na podstawie źródeł historycznych, zwłaszcza historyka żydowskiego Józefa Flawiusza i Talmudu, wiadomo, że w okresie od początku panowania Heroda do śmierci Pana Jezusa było około piętnastu arcykapłanów, a niektórzy, jak na przykład trzej bezpośredni poprzednicy Kajfasza: Izmael, Eleazar i Szymon, nie pełnili urzędu dłużej niż po jednym roku.
Bardziej jeszcze niefortunnym okazał się argument przeciw autentyczności czwartej Ewangelii na podstawie wzmianki, jaka się w niej zawiera, że obok pałacu Piłata znajdował się litostrotos, czyli rodzaj kamiennego podwórca (19,13). Otóż niektórzy uczeni wywiedli, że pierwszowieczna architektura palestyńska nie znała jeszcze litostrotosów i że wobec tego odnośna wzmianka Ewangelii Janowej dowodzi, iż cała Ewangelia jest pochodzenia późniejszego.
Cały problem definitywnie rozstrzygnęły badania archeologiczne, prowadzone w latach 1930-1945 pod kierunkiem dominikanina Vincenta na terenie twierdzy Antonia. Definitywnie - bo odkopano wówczas olbrzymie (37 x 52 m) podwórze wyłożone kamiennymi płytami, którego wiek określono na ok. 30 r. p.n.e. Było ono używane do r. 70 n.e., tj. do zburzenia Jerozolimy. A więc są to czasy Chrystusa Pana, a samo podwórze, to ten sam litostrotos, o którym wspomina Jan w swojej Ewangelii.
Nie dlatego przytoczyłem tutaj oba te zarzuty, aby je odpierać. Zarzuty te należą już dzisiaj do historii. Przytoczyłem je w innym celu: wskazują one bowiem, jak bardzo wewnętrzna krytyka tekstu potwierdza autentyczność Ewangelii. Ewangelie tak mocno "siedzą" w pierwszym wieku naszej ery, że nawet najbardziej wnikliwa analiza wewnętrzna nie jest w stanie wyszukać żadnych rzeczowych argumentów, które by świadczyły o ich późniejszym pochodzeniu.
Jeśli już mowa o dowodach wewnętrznych, chciałbym przynajmniej zasygnalizować, że nie ograniczają się one tylko do tej swojej postaci, jaka była omówiona wyżej. W oparciu o wewnętrzną analizę tekstu Ewangelii można wykazać również rzeczy bardziej pozytywne. Można w ten sposób dowiedzieć się wiele np. o autorach czy też o okolicznościach powstania poszczególnych Ewangelii. A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że tego rodzaju dane zdobyte z analizy tekstu pokrywają się z tymi, jakie przekazuje starożytna tradycja chrześcijańska.
Wspomnę jeszcze o licznych specjalistycznych studiach stwierdzających fantastyczną wprost niekiedy dokładność wszystkich dwudziestu siedmiu ksiąg Nowego Testamentu w odniesieniu do znajdujących się w nich danych geograficznych, osób, obrzędów, zwyczajów, praw, podziału administracyjnego itp. Dokładność ta wyklucza całkowicie hipotezę o nieautentyczności Ewangelii.
*
Krytyka wewnętrzna tekstu stwierdza autentyczność Ewangelii niezależnie od odkryć papirusowych. Ale zarówno pierwsze, jak i drugie - to osiągnięcia czasów dopiero najnowszych. Powstaje więc pytanie, czy nie znamy innych, dawniejszych dowodów na autentyczność Ewangelii. Wiadomo przecież, że zwłaszcza w wieku XIX autentyczność ta była często kwestionowana przez różnych uczonych. Na ile więc owych uczonych można by usprawiedliwić brakiem tych danych, które obecnie są nam już znane?
Postaram się wskazać pewne fakty, które świadczą, że również w XIX w. nauka była w stanie wykazać autentyczność Ewangelii.
- Już od roku 1740 znano pochodzący z ok.180 r. dokument (tzw. fragment Muratoriego), który zawiera niemal kompletny spis ksiąg Nowego Testamentu. Dokument ten wykazuje również cztery Ewangelie, przy czym autorów Ewangelii trzeciej i czwartej wymienia imiennie jako lekarza Łukasza i Jana Apostoła (ta część dokumentu, w której były wymienione imiona dwóch pierwszych Ewangelistów, niestety nie zachowała się).
Znano jednak - dzięki "Historii Kościoła" Euzebiusza z Cezarei - jeszcze starszy dokument, bo pochodzący już z r.130, którego autorem był, pamiętający jeszcze czasy Apostołów, Papiasz. Papiasz również informuje o czterech Ewangeliach, podaje imiona ich autorów oraz pewne dane o nich. Informacje Papiasza najzupełniej się pokrywają z tradycyjną nauką Kościoła na ten temat, co ma oczywiście wielkie znaczenie naukowe.
Dziewiętnasty wiek znał również wypowiedź św. Ireneusza, żyjącego w drugiej połowie II w., którą ze względu na jej wagę i zwięzłość pozwolę sobie przytoczyć w całości: "Otóż Mateusz dla Hebrajczyków napisał i wydał Ewangelię w ich języku ojczystym, podczas gdy Piotr i Paweł w Rzymie Ewangelię opowiadali i zakładali Kościół. Po ich odejściu Marek, uczeń i tłumacz Piotrowy, przekazał nam również na piśmie to, co Piotr głosił, Łukasz zaś, towarzysz Pawła, w księdze swej złożył Ewangelię, jak ją ten Apostoł rozszerzał. Następnie Jan, uczeń Pański, który spoczywał na piersi Jego, także wydał Ewangelię za swego pobytu w Efezie" (Adv. haer. III, 1,1).
Warto nadmienić, że św. Ireneusz był bardzo ściśle powiązany z czasami apostolskimi. Mianowicie jego mistrz, św. Polikarp, był bezpośrednim uczniem św. Jana Apostoła.
Te trzy wymienione wyżej to może najważniejsze, ale bynajmniej nie jedyne, znane w XIX w. dokumenty, które mogły coś powiedzieć na temat autentyczności Ewangelii co do czasu powstania.
Dla tych zaś superkrytyków, którzy mogliby mieć jakieś wątpliwości, czy pierwotny tekst Ewangelii nie był przypadkowo później przerabiany, była do dyspozycji bogata literatura patrystyczna z II i III wieku, z której można było w sposób zupełnie pewny przekonać się, że Ewangelie, którymi posługiwano się w owym czasie, były identyczne z tymi, które znamy dzisiaj. To prawda, że była to droga trudniejsza, niż proste stwierdzenie na odkrytym papirusie nieskażoności tekstu, ale nauka nie cofała się i nie cofa przed trudnościami.
Na tym może zakończę ten krótki - bardziej sygnalizujący niż wyjaśniający - przegląd dowodów na autentyczność Ewangelii. Starałem się pokazać trzy najbardziej znane, a niezależne od siebie drogi, na których można tę autentyczność stwierdzić: 1) na podstawie odkryć papirusowych tekstów Ewangelii, 2) na drodze krytyki wewnętrznej tekstu, 3) poprzez badania licznych cytatów i wzmianek o Ewangeliach, znajdujących się we wczesnych dziełach patrystycznych oraz innych dokumentach z I-III w.
Rozdział ten wypada tylko zakończyć stwierdzeniem, że dowody te, zwłaszcza razem wzięte, są takiej wagi, że stwierdzają autentyczność Ewangelii jako coś naukowo pewnego i nie podlegającego dyskusji. Jest to stwierdzenie większości zajmujących się tym problemem uczonych.
CHRYSTUS JEST OSOBĄ HISTORYCZNĄ
Jak się przedstawia kwestia historyczności Chrystusa? Wiadomo przecież, że swojego czasu istniały różne teorie o mityczności osoby Chrystusa.
Mamy więc prawo pytać, czy Chrystus istniał rzeczywiście, czy mamy na to jakieś dowody, czy też może Chrystus rzeczywiście jest tylko postacią mityczną.
Przed przystąpieniem do właściwych argumentów warto zastanowić się chwilę nad naturą mitu. Czym charakteryzuje się mit? Otóż mit:
* odnosi się do jakichś odległych, ściśle niesprecyzowanych czasów (można tu porównać choćby np. mity greckie);
* charakteryzuje się długim na ogół procesem powstawania; niekiedy trzeba aż kilku pokoleń, żeby mit się ostatecznie uformował;
* przedstawia swego bohatera w sposób bardzo ogólny, a poszczególne relacje o tym bohaterze nierzadko są między sobą sprzeczne;
* mało się przejmuje prawdopodobieństwem historycznym.
A jak jest w wypadku Pana Jezusa? Św. Łukasz zaczynając relacje o jego publicznej działalności, poprzedzonej przez wystąpienie Jana Chrzciciela, notuje znamienne słowa: "Roku piętnastego panowania Tyberiusza cesarza, gdy Piłat Poncjusz zarządzał Judeą i Herod był tetrarchą Galilei, a Filip, brat jego, tetrarchą Iturei i krainy Trachonickiej, gdy Lizaniasz był tetrarchą Abileny, za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza..." (Łk 3,1-2).
Stojąc przed tego rodzaju aparaturą historyczną, można by się zapytać już nie o ilość mitów, ale o ilość dzieł historycznych, które by z taką skrupulatną dokładnością notowały czas opisywanych przez siebie wydarzeń. A trzeba dodać, że dane - wymienione w cytowanym tekście Łukasza - zostały potwierdzone przez badania historyczne.
Ale chodzi tu nie tylko o to dokładne, typowo "niemityczne" określenie czasu działalności Pana Jezusa. Jeszcze ciekawsze jest to, że Ewangelie były napisane i rozpowszechniane w czasie tak bardzo bliskim od opisywanych wydarzeń. Czy w takiej sytuacji w ogóle istniała możliwość powstania mitu? Tutaj nie trzeba wielkich argumentów, odpowiedź wskazuje sam zdrowy rozsądek, zwłaszcza gdy weźmie pod uwagę, że 1) chodziłoby tutaj o stworzenie mitycznej postaci przez to samo pokolenie, do którego miałaby należeć owa nie istniejąca osoba, 2) przy tym ów absurdalny mit miałby się stać nie tylko pustym wierzeniem, ale w ogóle całym sensem życia wielu ludzi. Ludzie ci nierzadko za ten mit mieliby oddawać życie.
Hipoteza mityczności Chrystusa zawiera w sobie zbyt wiele sprzeczności, by ją poważnie traktować - w tego rodzaju okolicznościach mit nie miałby żadnych szans przetrwania.
*
Weźmy inny fakt: Czy można wytłumaczyć czymś innym niż historycznym istnieniem Pana Jezusa ten nagły "wybuch" kultu Jego osoby, który miał miejsce w trzydziestych i czterdziestych latach I w.? Chodzi tu o "wybuch" w prawie dosłownym znaczeniu. Bo z jednej strony wówczas po raz pierwszy pojawiło się w historii ludzkości imię Jezusa Chrystusa - do tej pory nikt nigdy o człowieku tego imienia ani nie mówił, ani nawet nie słyszał. A z drugiej strony imię to od razu zdobyło sobie szeroką popularność: w ciągu niewielu lat potworzyły się liczne grupy wyznawców Jezusa Chrystusa nie tylko w Palestynie, ale też w Azji Mniejszej, w Rzymie, na Bałkanach, w Egipcie, Etiopii.
Grupy te były tak liczne, że już w latach 43-44 doszło do ich prześladowania za czasów Heroda Agryppy, a w dwadzieścia lat później do wielkiego prześladowania za czasów Nerona.
To, że problem Jezusa Chrystusa powstał w zupełnie określonym czasie, prawie nagle, i że od razu nabrał szerokiej popularności jest następnym argumentem za historycznością tej Jedynej w dziejach świata Osoby. Bo przecież mity powstają zupełnie inaczej.
*
Weźmy pod uwagę inną okoliczność: Jakkolwiek dzisiaj wszystkie pisma Nowego Testamentu są wydawane często razem, to jednak są to dzieła zupełnie odrębne - różne osoby są ich autorami, powstawały w różnych miejscowościach i w różnych okolicznościach. Jedno jest w tym wszystkim najbardziej zadziwiające: w swoich relacjach o osobie Jezusa Chrystusa są one całkowicie zgodne.
Zgodnie przedstawiają życie Pana Jezusa wszystkie cztery Ewangelie. Zgodnie z Ewangeliami przedstawiają Chrystusa również pozostałe pisma Nowego Testamentu, co jest tym ciekawsze, że ich celem nie jest opis życia Chrystusa, i jedynie ubocznie zawierają o tym pewne wzmianki. Zgodność ta jest tak daleka, że nawet gdyby nie było Ewangelii, bylibyśmy w stanie odtworzyć życie Pana Jezusa, przynajmniej w głównych zarysach.
Te pozaewangelijne dane Nowego Testamentu o Chrystusie zebrał Józef Ricciotti w swoim dziele "Życie Jezusa Chrystusa". Dlatego pozwolę sobie przytoczyć go tutaj dosłownie wraz z odpowiednimi odnośnikami: Jezus nie był bynajmniej niebieskim eonem, ale "człowiekiem" (Rz 5,15), "powstałym z niewiasty" (Ga 4,4) jako potomek Abrahama (por. Ga 3,16), z pokolenia Judy (por. Hbr 7,14), z domu Dawida (por. Rz 1,3).
Matka Jego miała imię Maryja (Dz 1,14), nazywano Go Nazarejczykiem (Dz 2,22) lub mówiono o nim "ten z Nazaretu" (Dz 10,3.
Miał "braci" (Dz 1,14), z których jeden nosił imię Jakub (Ga 1,19). Był ubogi (2 Kor 8,9), cichy i łaskawy (2 Kor 10,1). Został ochrzczony przez Jana Chrzciciela (Dz 1,22).
Zebrał uczniów, z którymi żył w stałej łączności (Dz 1,21-22); dwunastu z nich nosiło miano "apostołów" i do tej grupy należeli m.in. Kefas, tj. Piotr i Jan (1 Kor 9,5; 15,5-7; Dz 1,13,26).
W swym życiu dokonał wielu cudów (Dz 2,22) i przeszedł dobrze czyniąc (Dz 10,3. Raz ukazał się swym uczniom chwalebnie przemieniony (2 P 1,16-1.
Został zdradzony przez Judasza (Dz 1,16-19). W nocy, w której został wydany, ustanowił Eucharystię (1 Kor 11,23-25), umierał modląc się (Hbr 5,7). Urągano Mu (Rz 15,3), i był mniej ceniony niż zbrodniarz (Dz 3,14); umarł za Heroda i Poncjusza Piłata (1 Tm 6,13; Dz 3,13; 4,27; 13,2.
Był ukrzyżowany (Ga 3,1; 1 Kor 1,13,23; 2,2; Dz 2,36; 4,10) poza bramą miasta (Hbr 13,12). Został pogrzebany (1 Kor 15,4; Dz 2,29; 13,29). Zmartwychwstał trzeciego dnia (1 Kor 15,4; Dz 10,40). Potem ukazał się wielu (1 Kor 15,5-8; Dz 1,3; 10,41; 13,31) i wstąpił do nieba (Rz 8,34; Dz 1,9-10; 2,33-34).
Również i ten fakt całkowitej zgodności w relacjach o osobie Pana Jezusa wyklucza wątpliwości co do jej historyczności, zwłaszcza że pozaewangelijne relacje Pisma św. o Panu Jezusie zostały wypowiedziane zupełnie mimochodem, tzn. w innym celu niż dla podania szczegółów biograficznych.
*
Powiedzieliśmy na wstępie tego rozdziału, że mit mało się przejmuje prawdopodobieństwem historycznym. Jak problem ten wygląda w wypadku Chrystusa Pana? Cesarz August, cesarz Tyberiusz, namiestnik Piłat, najwyżsi kapłani Annasz i Kajfasz, jeden i drugi król Herod - to tylko najważniejsze znane nam skądinąd historyczne osoby, których imiona się przewijają w przekazanych nam przez Ewangelie danych biograficznych o Chrystusie. Dane te są podane przy tym zupełnie prawidłowo, bez błędów chronologicznych.
A dalej - nie tylko dla biblistów, ale również dla znających Palestynę niefachowców, jest rzeczą oczywistą, jak bardzo prawdziwe są ewangelijne opisy różnych miejscowości, związanych z życiem i działalnością Pana Jezusa. Chodzi tu nie tylko o położenie geograficzne, ale również o krajobrazy, o odległości i o różne specyficzne właściwości, po których jeszcze dziś można rozpoznać prawdziwość zawartych w Ewangeliach opisów.
Archeologowie i historycy stwierdzają prawdziwość ewangelijnych opisów świątyni jerozolimskiej, samego miasta i innych jego zabytków i osobliwości. Ta prawdziwość opisów nawet w szczegółach nie jest czymś bagatelnym - jak wiadomo w r. 70 Jerozolima została zdobyta przez rzymskie legiony i prawie zrównana z ziemią, a cały kraj został splądrowany. Fakt ten czyni jeszcze bardziej nieprawdopodobnym przypuszczenie, aby historia życia Jezusa Chrystusa była zwykłym zmyśleniem. - Jak na zmyślenie jest to historia zbyt szczegółowa i zbyt wrośnięta we wszystkie ówczesne warunki; u jeszcze dziwniejszy byłby brak w niej niekonsekwencji i "potknięć", od których powinnaby się roić, zwłaszcza jeżeli się zważy na wydarzenia z r. 70.
*
Warto jeszcze zwrócić uwagę na inny szczegół, przedtem jednak małe porównanie. Wyobraźmy sobie, że w naszym polskim Krakowie pojawia się grupa osób, która bardzo propaguje, czy to słowem, czy to pismem, już nawet nie kult, ale zwykłą ludzką wielkość (czy jak by to nazwać?) jakiegoś człowieka. Dziwni ci ludzie twierdzą przy tym, że człowiek ów, przed rokiem czy, powiedzmy sobie, choćby nawet przed dziesięciu laty, był w Krakowie powszechnie znany, że znane były jego wielkie czyny, a jego tragiczna śmierć była dużym przeżyciem dla całego miasta.
Wyobraźmy przy tym sobie, że człowiek ów w ogóle nie istniał. Pomijając nawet kwestię, czy jest psychologicznie możliwe stać się w takich warunkach propagatorem podobnego ruchu, można by zapytać, czy ruch ten miałby w Krakowie jakiekolwiek szanse powodzenia, czy miałby choć minimalne szanse na to, by nie zostać rozpoznanym jako zwykle oszustwo, a w następstwie wyśmianym i skazanym na zapomnienie.
A przecież w takiej sytuacji znajdowaliby się pierwsi głosiciele religii Chrystusowej w stosunku do mieszkańców Jerozolimy, gdyby nie było prawdą historyczne istnienie Pana Jezusa. Przecież oni bardzo często ułatwiali sobie pracę ewangelizacyjną w Jerozolimie nawiązywaniem do osoby Chrystusa i przypominaniem, że Chrystus zupełnie niedawno działał i umarł w Jerozolimie, który to fakt przypominali Jerozolimczykom jako powszechnie znany.
Weźmy pod uwagę inny fakt: Wiadomo, z jaką niechęcią, a nieraz i nienawiścią odnosili się do pierwotnego chrześcijaństwa starozakonni Żydzi. Mówią o tym nie tylko pierwsi pisarze chrześcijańscy, ale wskazują na to również Talmud i Midrasz - księgi zawierające tradycję żydowską. Otóż proszę sobie wyobrazić fakt, że owi zdecydowani przeciwnicy chrześcijaństwa jakoś nie wpadli na ten niezwykle prosty koncept, aby swą walkę oprzeć na tak świetnym argumencie, że chrześcijanie są mitomanami, bo wierzą w człowieka, którego nigdy nie było.
Zwolennicy Starego Prawa wysuwali różne, często sprzeczne ze sobą argumenty, mające na celu zniesławienie pochodzenia Jezusa i całej Jego osoby (o czym można się dowiedzieć choćby z pisanych przez ówczesnych chrześcijan apologii), nigdy jednak nie zaprzeczają Jego historycznego istnienia. Sytuacja paradoksalna.
Skąd ten paradoks? Bo fakt istnienia Chrystusa był wówczas dla wszystkich - zarówno dla Jego przyjaciół, jak i dla wrogów - niewątpliwy, dla wielu zaś był znany nawet z autopsji: widzieli Chrystusa własnymi oczami.
*
Chciałbym jeszcze zasygnalizować istnienie dalszego dowodu na historyczność Chrystusa. Opiera się on na samych tylko źródłach pozachrześcijańskich. Chodzi tu zwłaszcza o wiadomości przekazane przez Józefa Flawiusza, Pliniusza Młodszego, Tacyta, Swetoniusza i Talmud. Otóż na podstawie samych tylko tych źródeł - pomijając nawet źródła chrześcijańskie - można udowodnić historyczność Chrystusa i to o wiele solidniej niż niekwestionowaną przez nikogo historyczność niejednej starożytnej osoby.
Tak wygląda krótki przegląd argumentów stwierdzających historyczność osoby Chrystusa. Wyjaśniłem już powody, dla których problem ten starałem się przedstawić trochę obszerniej, mimo że dla nauki historyczność Chrystusa jest niewątpliwa i nie podlega dyskusji. W konkluzji stwierdźmy więc jeszcze raz: wymowa wszystkich przytoczonych tutaj argumentów jest oczywista i jednoznaczna - Jezus Chrystus jest osobą historyczną, która rzeczywiście żyła i działała w Palestynie w pierwszych dziesiątkach I wieku.
JEGO DZIEŁO JEST DZIEŁEM BOŻYM
Czy dzieło Jezusa Chrystusa jest dziełem Bożym? - to ostatni problem, jaki spróbujemy sobie tutaj omówić.
Wyjdźmy od bezspornego w świetle dotychczasowych rozważań faktu, że wiara pierwszych chrześcijan, tak jak i wiara chrześcijan dzisiejszych, była oparta na Ewangelii. Najpierw była to głoszona przez Apostołów i ich współpracowników Ewangelia ustna, potem jeszcze w trakcie I w. - Ewangelia ustna została spisana i zatwierdzona przez Apostołów i przyjęta przez Kościół. Spisana zaś została w poczwórnym wydaniu: w redakcji Mateusza, Marka, Łukasza i Jana.
Pierwsi chrześcijanie wierzyli więc w to, co jest treścią Ewangelii: że Jezus z Nazaretu jest Chrystusem i Synem Bożym, który się narodził z Dziewicy Maryi; że Jezus po okresie swojej publicznej działalności poniósł okrutną śmierć na krzyżu, przez którą to śmierć dokonał odkupienia całej ludzkości; że po trzech dniach zmartwychwstał; że Jego dzieło będzie kontynuował aż do końca świata założony przez Niego Kościół, do którego każdy może wejść przez przyjęcie chrztu.
Na jakiej jednak podstawie chrześcijanie uwierzyli w Jezusa Chrystusa? Co ich do tego skłoniło? Tutaj właśnie tkwi cały problem: na jakiej podstawie?
Otóż w świetle Ewangelii i innych pism Nowego Testamentu widzimy, że pierwsi chrześcijanie uwierzyli w Jezusa Chrystusa dlatego, bo uznali, iż dał On przekonujące dowody prawdziwości swego Boskiego posłannictwa. Dowody te widzieli w licznych cudach, jakich On dokonał w ciągu swego życia, w cudach, jakich nie dokonał jeszcze żaden inny człowiek. Największy zaś cud Jezusa widzieli Apostołowie i pierwsi chrześcijanie w Jego zmartwychwstaniu, które było jakby przypieczętowaniem wszystkich innych cudów Jezusowych.
Powstaje więc pytanie, czy taka podstawa wiary pierwszych chrześcijan miała wartość obiektywną, czy też może była tylko mniej lub bardziej subiektywnym wytworem wyobraźni pierwszych wyznawców Chrystusa. Zagadnieniem tym zajmiemy się poniżej.
Pierwsi (i nie tylko pierwsi) chrześcijanie wskazywali również dalsze argumenty na prawdziwość posłannictwa Jezusowego: mianowicie spełnienie się na osobie Jezusa Chrystusa proroctw mesjańskich. Zagadnienie to jest bardzo ciekawe; niestety, nie omówię go tutaj ze względu na jego obszerność oraz jego zupełną różność w stosunku do problemów tutaj poruszanych. Zagadnienie wymagałoby raczej osobnego opracowania.
*
Sądzę, że zbędne by było rozwijanie tutaj traktatu o możliwości cudów. Jeżeli bowiem wiadomo, że istnieje wszechmogący, a zarazem osobowy Bóg, który jest Stworzycielem świata i któremu świat całkowicie podlega - jasne jest, że może On stanąć ponad ustanowionymi przez samego Siebie prawami naturalnymi i zdziałać cud.
Problem więc tkwi tutaj nie w tym, czy cuda są możliwe, ale w tym, czy cuda, na których pierwsi chrześcijanie oparli swoją wiarę (a na których opierają się również dalsze pokolenia chrześcijan), były cudami prawdziwymi, czy przypadkowo nie były jakimiś iluzjami lub nawet oszustwami. Stawiając ten problem z innej strony: jeżeli okaże się, że zarówno hipoteza oszustwa, jak też hipoteza iluzji jest w wypadku cudów Chrystusa wykluczona, będziemy zmuszeni uznać prawdziwość tychże cudów. Każda inna postawa będzie równoznaczna z nieuzasadnionym chowaniem głowy w piasek wobec problemu, którego rozwiązanie jest zupełnie jednoznaczne. Przypatrzmy się więc najpierw hipotezie oszustwa. Przyjęcia jakich to postaw domaga się pogląd, że pierwsi głosiciele chrystianizmu dopuścili się oszustwa?
1. Przypuśćmy, że ludzie ci rzeczywiście "spreparowali" cuda Chrystusowe, aby łatwiej im było tumanić maluczkich. Nieuchronnie jednak powstaje pytanie: w jakim celu mieliby to zrobić? Wiadomo przecież, że jeśli już ktoś dopuszcza się oszustwa, to musi mieć w tym jakiś konkretny cel.
W odpowiedzi na to pytanie pozwolę sobie przytoczyć wyjątek z listu św. Pawła, który wylicza różnorakie "korzyści", jakie stały się udziałem św. Pawła (a również innych Apostołów) dzięki jego zaangażowaniu się w sprawę Chrystusową: "W trudach bez liczby, w więzieniach zbyt często, w chłostach ponad miarę, w niebezpieczeństwie śmierci częstokroć. Od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści plag bez jednej. Trzykrotnie byłem smagany rózgami, raz byłem kamienowany, trzy razy przeżyłem rozbicie się okrętu, dniem i nocą byłem na głębi morskiej. W podróżach częstych, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od rozbójników, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach wśród fałszywych braci. W pracy i mozole, w częstym niespaniu, w głodzie i pragnieniu, w postach częstych, w zimnie i nagości" (2 Kor 11,23-27).
2. Oszustwa mają to do siebie, że bardzo częsta sprawdza się na nich przysłowie o wylezieniu szydła z worka. A przecież w wypadku cudów Chrystusa chodziłoby o oszustwo na ogromną skalę - obejmowałoby ono zmyślenie wypadków z życia Pana Jezusa aż do najdrobniejszych szczegółów, a przy tym byłoby to oszustwo wymagające niezwykłych wprost konsekwencji życiowych. A jednak w tej sytuacji, w której oszustwo jest tak łatwo wykrywalne, nikt nie był w stanie znaleźć jakichkolwiek rzeczowych argumentów, które by podały w wątpliwość czystość intencji pierwszych głosicieli chrystianizmu.
3. Oszustwo ma tylko wtedy jakie takie szanse "niewyjawienia" gdy jak najmniej osób jest w nie zaangażowanych. Wiadomo, że nawet tam, gdzie jest tylko dwóch oszustów, często dochodzi do nieporozumień, w rezultacie których jeden wydaje drugiego.
W naszym wypadku chodziło o dwunastu Apostołów, dla których w dodatku dzieło Chrystusa było główną treścią ich życia. Przecież, gdyby w tym wszystkim było najmniejsze oszustwo, przynajmniej jeden z nich powinien pójść po rozum do głowy i publicznie ogłosić, że jego dawni towarzysze zwodzą lud.
Żeby to jednak chodziło tylko o dwunastu Apostołów! Św. Paweł pisze, że zmartwychwstały Chrystus "ukazał się Kefasowi, a potem jedenastu. Potem widziało go jednocześnie więcej niż pięciuset braci, z których wielu żyje dotychczas, a niektórzy pomarli" (1 Kor 15,5-6). A więc w grę wchodziłoby tutaj co najmniej kilkuset ludzi, którzy mieliby zachować jednomyślność w oszustwie, w dodatku nie wiadomo dla jakiego celu!
Zbyt wiele jest tu sprzeczności, by można do tej hipotezy przywiązywać możliwość choćby nikłego prawdopodobieństwa.
*
A więc może Apostołowie podlegli iluzji i dopatrzyli się cudów tam, gdzie ich w rzeczywistości nie było? Może przekonania o cudach Pana Jezusa nabrali Apostołowie w jakimś chorobliwym rozentuzjazmowaniu? Może wchodziła tu w grę psychoza tłumu przekonanego o nadzwyczajności Proroka z Nazaretu i stąd bardzo podatnego na uwierzenie pozornym cudom?
Ale również taka możliwość jest wykluczona. Proszę wziąć pod uwagę taki chociażby fakt, że Chrystus Pan często dokonywał swych cudów w obecności nieprzyjaznych Mu, superkrytycznych faryzeuszów. Czyhali oni nawet na drobne potknięcie w słowie Nauczyciela z Nazaretu, i cóż to byłaby dla nich za gratka, gdyby mogli w oparciu o fakty wykazać, że Jezus jest szarlatanem i zwodzicielem ludu! Aby takie fakty zdobyć, przeprowadzali nawet niekiedy drobiazgowe śledztwa (por. śledztwo po uzdrowieniu ślepego od urodzenia J 9,1-41).
A jednak byli bezsilni: nawet oni, faryzeusze, nie mogli zaprzeczyć, że cuda Jezusowe są prawdziwymi cudami - właśnie dlatego wypowiedzieli się za absurdalnym w wypadku tego rodzaju cudów poglądem, że Pan Jezus czyni swe cuda "mocą Beliala".
Weźmy pod uwagę inny fakt: jakże często Pan Jezus dokonywał swych cudów w okolicznościach, w których nie mogło być mowy o jakimkolwiek entuzjazmie otaczającego Go tłumu. Weźmy na przykład relację o wskrzeszeniu córki Jaira. Jezus rzekł wówczas do otaczających Go łudzi: "Odstąpcie, nie umarła bowiem dzieweczka, ale śpi". Ewangelista zaznacza reakcję tłumu na te słowa: "I wyśmiewano się z niego" (Mt 9,24).
Tego rodzaju argumenty można by mnożyć. Można by wspomnieć tutaj choćby postawę Marty, gdy Jezus kazał odsunąć kamień z grobu jej brata Łazarza: "Panie, już cuchnie; od czterech dni bowiem jest w grobie" (J 11,39). - Ani Marcie, ani innym otaczającym grób ludziom nie przyszła wówczas nawet na myśl możliwość cudu. A jednak cud nastąpił.
Podobnie nie byli nastawieni na cud uczestnicy orszaku pogrzebowego, z którym spotkał się Jezus w bramach miasta Naim, nikt nie był nastawiony na cud przed rozmnożeniem chleba (por. wypowiedź Filipa - J 6,7) ani przed cudownym połowem ryb itd. itd.
Te i im podobne fakty, zwłaszcza razem wzięte, wykluczają możliwość iluzji przy cudach Pana Jezusa. Warto jeszcze szerzej zatrzymać się nad cudem, na którego znaczenie Apostołowie kładli największy nacisk: nad cudem zmartwychwstania.
Śmierć Chrystusa była dla Apostołów tak wielkim ciosem, że stracili już wszelkie niedawne przecież jeszcze nadzieje związane z Jego osobą. Charakterystyczne są tutaj pełne rezygnacji słowa dwóch uczniów idących do Emaus: "A myśmy się spodziewali, że on miał odkupić Izraela" (Łk 24,21).
Nawet pierwsze wieści o zmartwychwstaniu Chrystusa nie zmieniły w Apostołach tego stanu smutnej rezygnacji i nie rozbudziły nawet iskry nowej nadziei. Św. Marek wspomina, jaka była reakcja Apostołów na opowiadanie Marii Magdaleny, że osobiście widziała zmartwychwstałego Chrystusa: "Ale oni posłyszawszy, że żyje i że się. jej ukazał, nie uwierzyli" (Mk 16,11; por. Łk 24,11-22).
Jeszcze bardziej znamienny jest wypadek Apostoła Tomasza, który nie uwierzył nawet najbliższym przyjaciołom, że widzieli Zmartwychwstałego. Bo przecież nie miał żadnych wątpliwości, że Chrystus umarł - resztę wątpliwości w tym względzie rozwiewał cios włóczni, która przeszyła serce jego Mistrza. Dlatego stawia skrajnie empirystyczny warunek dla swojej ewentualnej wiary w zmartwychwstanie Jezusa: "Jeżeli nie ujrzę na rękach jego przebicia gwoździami... i nie włożę ręki mojej w bok jego, nie uwierzę" (J 20,25).
I co się stało? Wyzwanie Tomasza zostało podjęte przez Chrystusa, który w obecności innych uczniów pokazał się Tomaszowi i rzekł: "Włóż tu palec i oglądaj ręce moje, i wyciągnij rękę, a włóż w bok mój" (J 20,27). Odtąd Tomasz nie miał już nigdy wątpliwości w zmartwychwstanie Chrystusa, nawet w obliczu śmierci męczeńskiej: Jeżeli weźmie się pod uwagę wszystkie te okoliczności (całkowita rezygnacja, niedopuszczenie do siebie nawet najmniejszej nadziei, wreszcie skrajny niekiedy empiryzm), to nie może być mowy o tym, że zmartwychwstanie Chrystusa jest wytworem jakiejś grupowej iluzji. Apostołowie byli mocno przekonani o tym fakcie, ciągle żyli pod jego wrażeniem i wraz z innymi naocznymi świadkami o nim świadczyli (por. cytowany już 1 Kor 15,5-6).
Uwierzyli nauce Chrystusa właśnie na podstawie tego faktu, a nie dlatego, że im ta nauka odpowiadała. Św. Paweł nie waha się stawiać sprawy skrajnie jasno: "Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał... daremna jest wiara nasza" (1 Kor 15,14). Odzwierciedla on tutaj wiarę pierwszych chrześcijan, która nie była wynikiem ich subiektywnych, a nieziszczalnych na ziemi tęsknot; u jej podstaw leżało trzeźwe przekonanie o cudach Chrystusa, a zwłaszcza o Jego zmartwychwstaniu.
Aby uniknąć nieporozumień, chciałbym z naciskiem podkreślić, że wiara jest łaską. Bez łaski nie możemy przecież nawet wypowiedzieć imienia Jezusa (1 Kor 12,13), a cóż dopiero oddać się w całości Bogu - bo przecież na tym, a nie tylko na teoretycznym przyzwoleniu polega wiara nadprzyrodzona. Tylko dzięki łasce człowiek jest w stanie podnieść się aż do poziomu, na którym może się w sposób rzeczywisty oddać Bogu.
Ale fakt, że wiara jest łaską, nie odbiera nic rozumności wiary. Jak wynika z przytoczonej wypowiedzi św. Pawła, pierwsi chrześcijanie zdawali sobie sprawę, że wiara bez obiektywnego uzasadnienia, choćby nawet była piękna, byłaby zwykłym omamianiem się, byłaby "wiarą daremną". Ich wiara jednak była wiarą obiektywną, bo obiektywne były cuda Chrystusa i Jego zmartwychwstanie.
Warto przypatrzyć się jeszcze jednemu faktowi: Wiadomo, że już za czasów apostolskich Kościół przeżył dwa wielkie, wspomniane już prześladowania - za czasów Heroda i za czasów Nerona. Prześladowania zaś drobniejsze trwały właściwie nieustannie już od męczeństwa św. Szczepana. W czasie tych prześladowań, zwłaszcza w czasie prześladowania Neronowego, wyznawcy Chrystusa byli masowo więzieni, poddawani torturom i zabijani. Więzieni i zabijani byli również Apostołowie i inni bezpośredni uczniowie Jezusa.
W związku z tym prawie mimowolnie narzuca się pytanie: Czy jest psychologicznie możliwe spokojnie, bez zmrużenia oka, patrzeć na śmierć obałamuconych przez siebie ludzi i to jeszcze obałamuconych bezcelowo? Czy nawet jest możliwe nie przejmować się wcale, jak ludzie z mojego powodu tracą życie za idee, które wprawdzie wyznaję, ale co do których nie jestem zupełnie przekonany! Czy jest wreszcie psychologicznie możliwe samemu oddawać życie za ubzdurane przez siebie idee, co do których nie mam żadnych znaków pewności?
A w tej właśnie absurdalnej sytuacji znaleźliby się bezpośredni uczniowie Chrystusa, którzy z takim przecież zapałem głosili naukę Chrystusa i popierające ją cuda, którzy własnymi oczyma patrzyli, jak nawróceni przez nich chrześcijanie oddawali życie za tę naukę, którzy wreszcie, gdy było trzeba, również sami i to z radością, oddawali życie za swego Mistrza.
Dlaczego tak postępowali? Czy dlatego, że byli nienawidzącymi życia pesymistami? Przecież Piotr właśnie w imię ratowania swego życia zaparł się poprzednio Chrystusa, a inni Apostołowie tchórzliwie opuścili Go w niebezpieczeństwie. Czy dlatego Apostołowie ginęli za Chrystusa sami i innym pozwalali ginąć, że tylko z naiwności w Niego uwierzyli? Przecież nie byli skłonni uwierzyć w Jego zmartwychwstanie, dopóki sami się o tym naocznie nie przekonali.
Jedynym wytłumaczeniem tych wielu faktów, które miały miejsce w czasie pierwszych prześladowań Kościoła, jest, że Jezusa z Nazaretu byli absolutnie pewni, że ich Mistrz jest Chrystusem i Synem Bożym. A podstawa tej pewności leżała w tym, że zostali przekonani Jego nie ulegającymi wątpliwości cudami - bo Jezus uzdrawiał chorych i wypędzał szatanów, i wskrzeszał zmarłych, i panował nad burzami morskimi itd. itd., i wreszcie po swej śmierci, którą podjął z miłości dla ludzi, zmartwychwstał.
*
Na tym właściwie powinienem zakończyć. Nie mogę jednak powstrzymać się przed podaniem jeszcze jednego argumentu, który wprawdzie jest zupełnie różny od argumentów poprzednich, ale za to jest równie przekonywający.
Polega on na tym, że przecież chrześcijaństwo zaczęło się wśród Żydów, a gdzie jak gdzie, ale szczególnie właśnie w tym narodzie nie była możliwa deifikacja, ubóstwienie człowieka. Jeżeli jednak mimo to niektórzy Żydzi uznawali Jezusa z Nazaretu za Boga (a takich Żydów było tysiące), to mogli uczynić to tylko na podstawie jakichś nadzwyczajnych dowodów.
Myśl tę trafnie wyraża jeden z racjonalistycznych uczonych, Couchoud: "W wielu krajach Imperium było rzeczą możliwą uznać za Boga zwyczajnego człowieka. Ale w jednym nie było to możliwe, a mianowicie w Palestynie. Żydzi bowiem adorowali Jahwe, Boga jedynego, transcendentalnego, nieznanego, którego nie wolno było odtworzyć na obrazie, którego imienia nie wymieniano, oddzielonego niezgłębionymi przepaściami od wszelkiego stworzenia.
Przyrównać Jahwe do jakiegokolwiek stworzenia byłoby największym świętokradztwem. Żydzi czcili cesarza, ale daliby się raczej porąbać w kawałki, niż bodaj półgłosem wyznać, że cesarz jest Bogiem. Daliby się też raczej porąbać w kawałki, niż powiedzieliby to samo o Mesjaszu.
Jakże więc jeden z pierwszych chrześcijan, jakiego znamy, Hebrajczyk z Hebrajczyków (tj. św. Paweł), zdolny byłby połączyć człowieka z Jahwe w sposób zupełnie naturalny? Oto cud, przeciwko któremu ja się buntuję... Byłoby zaiste brakiem rozumu przeciwstawiać się apoteozie cesarza, i to za cenę życia, by potem zastąpić ją apoteozą jednego z poddanych. Czyż o rzemieślniku, którym był Jezus, Paweł mógłby powiedzieć: "A każdy kto wzywa Imienia Pańskiego, zbawion będzie" (Rz 10,13; por. Jl 3,5) albo "Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano" (Flp 2,10; por. Iz 45,23), skoro Pismo św. mówi te rzeczy o Bogu?"
Couchoud nie umie sobie nawet wyobrazić faktu, by Żydzi uznali za Boga jakiegokolwiek człowieka. Doprowadziło go to do swoistego impasu, z którego próbuje wybrnąć przez aprioryczne zaprzeczenie historyczności Chrystusa. Wszelki jednak aprioryzm musi ustąpić przed faktami: badania historyczne stwierdzają zarówno historyczność Chrystusa, jak też uznanie Go przez wielu Żydów za Boga.
Fakty są faktami i nie można ich lekceważyć. Konsekwentne zaś rozumowanie prowadzi do wniosku, że oba te fakty (tzn. historyczność Chrystusa i uznanie Go przez Żydów za Boga) domagają się innego faktu: Jezus Chrystus dał mianowicie tak przekonywające dowody swego Boskiego posłannictwa, iż nawet członkowie narodu żydowskiego nie mogli tego posłannictwa nie uznać. Tylko w tej sytuacji bowiem Żydzi mogli byli uznać w człowieku Boga, a to jest faktem historycznym.
Dałem krótki przegląd argumentów, że dzieło Chrystusa jest rzeczywiście dziełem Boskim. Powinienem jeszcze w zakończeniu pokrótce stwierdzić, że wiara polegająca na przyzwoleniu intelektu łączy się ściśle z wiarą życia, a zwłaszcza z wypływającym z wiary pełnieniem przykazania miłości Boga i bliźniego.
Zrezygnuję jednak z wyciągania tego rodzaju (zresztą zupełnie poprawnych i jak najbardziej słusznych) konkluzji, a ograniczę się tylko do tego optymistycznego stwierdzenia, które sformułował już św. Paweł, a które wobec tak solidnych podstaw naszej wiary ma prawo powtarzać każdy z nas: "Wiem, komu zawierzyłem" (2 Tes 1,12).
LINK, lepiej się czyta: [link widoczny dla zalogowanych]
Jacek Salij jest jednym z najwybitniejszych polskich teologów. Dla wielu jego teksty są najważniejszymi na temat prawdziwości wiary. Dla mnie to Geniusz. Zapoznałem się z jego pracami dzięki jednemu redaktorowi pisma katolickiego i nie żałuję.
Jeśli chcesz podjąć jakąkolwiek dyskusję to czytaj co podaje i się do tego odnieś z równie "bogatą" argumentacją
Swoją drogą czekałem kiedy się odezwiesz, liczyłem, że nie przegapisz takiej szansy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Pią 12:56, 14 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rania
VIP
Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:15, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Odłamy różnią się miedzy sobą, ale co do większości rzeczy się zgadzają...Wszyscy wierzymy, że Jezus zmartwychwstał i wywarł na świat największy wpływ. Wszyscy wierzymy, że jest on jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem. Każde wyznanie ma jakieś prawdy, nikt nie jest doskonały przypominam!
islam dzieli się na 3 główne odłamy: sunnicki (ok. 87 proc.), szyicki (ok 12 proc.) i charydżycki (ok. 1 proc.)
Który jest ten "prawdziwy" ? |
wiara w jednego Boga w trzech osobach albo w dwoch to dla ciebie nieistotna roznica? to twoja podstawa wiary
wszystkie te trzy odlamy islamu wierza w Jednego Boga,
2) zalozycielem islamu jest sam Bog, a Prorok Muhammad jest ostatnim jego Prorokiem
5 - ISLAM TO RELIGIA WYMYŚLONA PRZEZ MUHAMMADA
BŁĄD! Islam to ta sama religia, którą Bóg przekazywał nam poprzez Swoich Proroków od początku istnienia życia na Ziemi. Wszyscy oni głosili Przesłanie, by ludzie czcili tylko Boga i nikogo więcej, wierzyli w Jego Proroków, Księgi, w Życie Wieczne, itp. Islam jest kontynuacją tego Przesłania, potwierdza tę samą prawdę o Bogu. To dlatego islam ma wiele wspólnego z judaizmem i chrześcijaństwem. Jednak w odróżnieniu od nich, uznaje Muhammada za Proroka Bożego i Koran za Księgę Boga. Allah mówi w Koranie:
{Powiedzcie: My wierzymy w Boga i w to, co nam zostało zesłane, i w to, co zostało zesłane Abrahamowi, Isma’ilowi i Izaakowi, Jakubowi i pokoleniom; I w to, co zostało dane Mojżeszowi i Jezusowi i w to, co zostało dane prorokom od ich Pana. My nie robimy żadnej różnicy między nimi i poddajemy się Jemu całkowicie.} [Koran 2:136]
oraz
{On (Allah) ustanowił dla was, jeśli chodzi o religię, to, co już polecił Noemu, i to, co objawiliśmy tobie i to, co poleciliśmy Abrahamowi, Mojżeszowi i Jezusowi: Przestrzegajcie należycie religii i nie rozdzielajcie się w niej!} [Koran 42:13]
Niestety, ludzie nie przestrzegali religii należycie, zmieniali słowa proroków. W końcu Bóg posłał ostatniego z Proroków – Muhammada, aby przypomniał ludziom pierwotne przesłanie oraz objaśnił wolę Boga do końca, czyniąc przez to religię kompletną, nie podlegającą zmianom. Wtedy też tej odwiecznej religii została nadana nazwa – islam.
{Dzisiaj udoskonaliłem dla was waszą religię i obdarzyłem was w pełni Moją dobrocią; wybrałem dla was islam jako religię.} [Koran 5:3] Cytat: | Oto twój Koran:
"Nienawiść do niemuzułmanów |
Przykład biblijnej tolerancji:
„Będzie skazany na śmierć każdy, kto by – mały czy wielki, mężczyzna czy kobieta – nie szukał Pana, Boga Izraela.” (2Krn 15:13)
W Nowym Testamencie w przypowieści (Łk 19:11-27):
„Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach.„
I jeszcze raz Stary Testament:
„Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść, usunie liczne narody przed tobą: Chetytów, Girgaszytów, Amorytów, Kananejczyków, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów: siedem narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie. Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości.” (Księga Powtórzonego Prawa 7:1-2)
do calego tekstu z Koranu na temat niewiernych dodam jeszcze jeden werset
Ale jeśli oni się powstrzymają… – zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy!” (Koran 2:191-192)
i juz wiele razy pisalam ze nie jestem tu po to aby bronic islamu
za byki przepraszam, brak polskiej klawiatury
co do statniego linku , zatrzymalam sie przy odpowiedzi o Trojcy sw., moze ty nam wyjasnisz jak ja rozumiec?
Posts tagged “Trójca”
Monoteizm?
Wszystkie trzy wielkie religie monoteistyczne – judaizm, chrześcijaństwo i islam – łączy podstawowa zasada – wiara w najwyższego, wszechmogącego Boga.
Podkreślona w słowach Mojżesza (judaizm) koncepcja jedności Boga:
„Słuchajże Izraelu: Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest.” (Księga Powtórzonego Prawa 6:4)około 1500 lat później została powtórzona słowo w słowo przez Jezusa (chrześcijaństwo):
„Najpierwsze ze wszystkich przykazanie jest: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest.” (Mk 12:29)
600 lat później Muhammad (islam) przyniósł to samo przesłanie:
„Bóg wasz – Bóg Jeden! nie ma boga, jak tylko On (…)” (Koran 2:163)
o przymusie w religii
Allâh powiedział: {Nie ma przymusu w religii!} - co oznacza: "Nie zmuszajcie nikogo, by stał się muzułmaninem, ponieważ Islam jest prosty i jasny, i jego dowody są proste i jasne. Dlatego też, nie ma potrzeby nikogo zmuszać do przyjęcia Islamu. W rzeczywistości, ten, kogo Allâh poprowadzi do Islamu, otworzy jego serce na Islam i oświeci jego umysł, z pewnością przyjmie Islam. A komu Allâh zaślepi serce, zapieczętuje słuch i wzrok, wtedy nie przyniesie mu korzyści bycie zmuszonym do przyjęcia Islamu."
a ty chcesz zmusic ateistow do wiary w Boga, niech kazdy wierzy w to co uwaza, i skoro twierdzisz ze chrzescijanstwo jest prawdziwe to postaraj sie chociaz szanowac twego rozmowce, nawet jak ma odmienne zdanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:50, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
To ma być polemika ?
Aleś się odniosła do moich postów. Ty nic nie rozumiesz.
My też wierzymy w jednego Boga, to, że nie rozumiesz pojęcia Trójcy to już twój problem.
A o tym nie zmuszaniu do religii islamu to chyba żyjesz w innym świecie, poczytaj materiały które podałem w linkach, zdziwisz się.
Nie mam siły pisać z Tobą. Chyba muszę być jakimś islamskim prorokiem, bo przewidziałem poziom Twojego kolejnego posta.
Mi nie zależy na obrażaniu ludzi, chce pokazać prawdę, a wielu ludzi jej nie dostrzega z powodu ignorancji.
Nie zmuszam nikogo do zmiany religii. Chce jedynie żeby jeszcze raz przemyśleli swoją drogę (ateiści) Nie wiem czy mi się uda, ale zawsze warto próbować. Koniec końców i tak każdy podejmie sam decyzję.
Nie będę kontynuował z Tobą dalszej dyskusji w tym temacie. To bez sensu, Twoja argumentacja to żadna argumentacja, jedynie ja się wysilam a i tak wychodzi, że pisze do ściany.
Powodzenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Pią 14:51, 14 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nathaniel
VIP
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 846
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:57, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
BlackAngel napisał: | Nie zmuszam nikogo do zmiany religii. Chce jedynie żeby jeszcze raz przemyśleli swoją drogę (ateiści) |
Nad swoją drogą myślę intensywnie od dłuższego czasu i zastanawia mnie jaki ma być jej cel. Zakładają, że chrześcijaństwo jest wiarygodne jaki jest jego cel? Zbawienie/życie wieczne. Ale życie nie takie jakie prowadzimy do tej pory tu na ziemi. Więc jeśli nie takie to jakie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rania
VIP
Dołączył: 30 Wrz 2010
Posty: 1039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:39, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
skoro nie potrafie zrozumiec pojecia Trojcy to znavzy ze chrzescijanstwo nie jest dla mnie, dlaczego mam wierzyc w cos co nie rozumiem? czy Bog chce aby wierzono w niego nie rozumiejac?
o zmuszaniu do religi, mnie nie intersuje to co robia ludzie, mnie interesuje to co jest napisane w zrodlach, a tam pisze w Koranie ze przymusu w religi nie ma i dla mnie to jest wazniejsze ,
powodzenia w uswiadamianiu ateistow , przyjelam do wiadomosci ze ze mna nie dyskutujesz, zamiast wklejac teksy ze stron antyislamskich utworz jakies swoje zdanie
w moich postach odnosze sie ogolnie do rzeczy prostych, odpowiadam na to na co znam odpowiedz,
,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacek
Stały bywalec
Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:29, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
,, Najbardziej wiarygodna religia -chrześcijaństwo '' temat raczej trochę nie precyzyjny bo nie ma takiej religii jak chrześcijaństwo , są religie chrześcijańskie.
Bo co wspólnego ze sobą mają religie np. Świadkowie Jehowy i katolicka , obie to chrześcijańskie ?
Jeżeli chodzi o to która bardziej udokumentowana , to raczej na to odpowiedzi nie ma bo zarówno Islam , SJ , katolicyzm czy wiele innych są bardzo dobrze udokumentowane. Ateizm też jest bardzo dobrze udokumentowany i co z tego wynika ? Nic.
Gdybyś zadał na przykład pytanie która z tych religii zabiła , spaliła , lub nawróciła mieczem więcej ludzi i czy jest to dobrze udokumentowane to miałoby jakiś sens a tak nie wiadomo za bardzo co udokumentowywać , czy samo udokumentowywanie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lestath
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:15, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
a mnie się tych wklejanych tasiemców nawet nie chce czytać, czasami zaglądnę na te krótkie posty... i muszę stwierdzić, że chyba najbardziej udokumentowany jest zwyczajnie ateizm. W końcu tam nie ma wiele miejsca na domysły.
Cytat: | Nie mam siły pisać z Tobą. Chyba muszę być jakimś islamskim prorokiem, bo przewidziałem poziom Twojego kolejnego posta.
Mi nie zależy na obrażaniu ludzi, chce pokazać prawdę, a wielu ludzi jej nie dostrzega z powodu ignorancji. |
Cytat: | Chce jedynie żeby jeszcze raz przemyśleli swoją drogę (ateiści) |
Cytat: | Oczywiście Ty jako wróg tej religii wskażesz na islam, oczywiście nie poprzesz tego niczym. |
Osobiście to co piszesz do niczego mnie nie przekonuje, choć ateistą nie jestem, to może ma do mnie nie trafiać, brzydzi mnie, odrzuca i skłania do stwierdzenia, że Twoje poglądy w dużym stopniu zalatują hipokryzją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:26, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Lestath, tasiemce? Przytaczam słowa wybitnych uczonych, historyków, najwybitniejszych teologów a dla Ciebie to gniot. Chłopie, Ciebie nic nie przekona. Jak możesz, nie pisz więcej w tym temacie postów bez treści. Nie jesteś ani ateistą, ani wierzącym, interesujesz się satanizmem i Ty będziesz mi mówił, że to co pisze to G***o! Masz poczucie humoru, serio.
Jacek, nudzi mnie odpowiadanie na głupkowate posty.
Rania, tak mi się coś przypomniało. Zapomniałem o najistotniejszej rzeczy która "dobija" islam. Islam dopuszcza kłamstwo w określonych przypadkach!
Czekaj czekaj, kto jest ojcem kłamstwa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slav
VIP
Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 1707
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Sob 11:43, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
tylko z jednego powodu zaraz wkleje kawalek tego czegos, co napisales.
trudno mi sie odniesc do calosci...bo grzech przyznac, ale nie przeczytalem.
kalam sie nieustannie z tego tytulu, ale juz po kilku zdaniach znalazlem cos, co na tyle przykulo moja uwage, ze zachcialo mi sie odpowiedziec.
to to
Cytat: | Wiem, co to za książka. Ja też napiszę za chwilę, że Dawkins wywarł na świat największy wpływ, tylko czym to poprzeć? Za Jezusem mówią chociażby "liczby". No ja pierdziele, jest masa rzeczy, "wujek" google może pomóc. Na polskim forum historycznym użytkownicy podając masę argumentów wskazali jednak Jezusa, a nie wszyscy byli wierzący...
|
o tej wypowiedzi mozna powiedziec bardzo, bardzo wiele, ale to nas do tematu nie przyblizy (tematu miazdzacej i udokumentowanej przewagi chrzescijanstwa), ale zrobi to tak prosty zabieg, jak wypunktowanie.
1. Cytat: | Wiem, co to za książka |
prosze czy moglbys podac autora i tytul ksiazki, ktora mialem na mysli?..to skolei pomoze mi w lepszym zrozumieniu twojej interpretacji znaczenia slowa "udokumentowana"
na reszte nie mam sily, ani ochoty...choc w zasadzie w odwrotnej kolejnosci wystepuja te poczucia.
no moze jeszcze tylko zdanie nr 3 Cytat: | Za Jezusem mówią chociażby "liczby". | .
czy moglbys mi wyjasnic, lub podac te liczby...chcialbym poznac i zrozumiec kryterium oceny tych liczb i moc ci podac kryterium oceny, jakie przedstawil autor publikacji, ktora mialem namysli i o ktorej napisalem.
sugerowanie natomiast, ze podaje argumentu na korzysc islamu, bo tak nie cierpie chrzescijanstwa...osobiscie jest dla mnie jedynie swiadectwem tego, ze nie tylko nie rozumiesz mnie, ale nie rozumiesz ateizmu i w dodadku nierozumiesz go w zab.
znasz definicje, cos uslyszles i cos przeczytales i chcesz sprobowac skierowac do ateistow, czyli do kazdego z osobna apel aby "przemysleli swoja droge"?
sadzisz, ze mozna byc ateista tego nie przemysliwszy?
sa jeszcze zdania nr 2,4 i 5 ale jest juz tak pozno, a ja sie musze w koncu wyspac.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lestath
VIP
Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:22, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie jesteś ani ateistą, ani wierzącym, interesujesz się satanizmem i Ty będziesz mi mówił, że to co pisze to G***o! |
Tak, a czemu nie?
Chyba nikt mi jeszcze prawa do swobodnego wypowiadania się nie odebrał. O dziwo lepiej dogaduję się z katolikami, którzy nie przekonują do swojej religii niż z ateistami.
Zauważ, że nie cytowałem, żadnych """dowodów""" (nawet nie przeczytałem) i ich nie krytykowałem, tylko Twoje nastawienie do tych osób, które się wypowiadały, więc nie wiem dlaczego moje zainteresowania miałyby w tym przeszkadzać.
BlackAngel myślę, że powinieneś zwrócić uwagę na to, że nijak swojego celu nie osiągasz. Jesteś z góry na przegranej pozycji.
1.Nie da się udowodnić kluczowej kwestii - istnienia boga. To, że coś opisane w biblii może być prawdą niczego nie dowodzi, bo jak ja osadzę Jezusa w czasie II wojny światowej i będą tam realne wydarzenia, to i tak nikt mi nie uwierzy.
2. Sam tytuł tematu "Najbardziej wiarygodna religia - chrześcijaństwo." insynuuje, co się tam będzie znajdywało. Każdy kto tu przyszedł z innym zdaniem był tym złym, bo tylko Ty znasz prawdę i nikt inny nie może mieć racji. A to odpycha zamiast przybliżać.
Cytat: | Jak możesz, nie pisz więcej w tym temacie postów bez treści. |
nie ma problemu, jeśli tylko sprawię Ci tym przyjemność
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
VIP
Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:53, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Slav, autor to Michael H. Hart, tytuł ksiażki:" 100 postaci, które miały największy wpływ na dzieje ludzkości"
Nie mam naprawdę dzisiaj za dużo czasu, więc bardzo krótko odniosę się do Twoich pytań.
Chrześcijaństwo jest największą religią w historii ludzkości
Biblia jest największym książkowym bestsellerem wszech czasów.
Jeżeli już naukowcy, (nobliści) wierzyli w Stwórcę to najczęściej był to Bóg przedstawiony w chrześcijaństwie.
To krótko o tych "liczbach". Oczywiście najważniejsza pozostaje sama nauka Jezusa.
Życie jest proste....Albo istniejemy przez mega przypadek albo dzięki Bogu.
Są dwa wyjścia. Ja jestem za tą drugą opcją. Przeanalizowałem wiele religii, sprawdziłem wszelakie argumenty, porównałem głoszone nauki i jestem pewien, że albo Jezus albo ateiści mają rację. Twierdzę, że żadna religia nie jest ani w 10% tak wiarygodna. Jeśli wy macie inne zdanie to poprzyjcie to czymś.
Po za tym odbiegamy od tematu. Sądziłem, że będę pisał z przedstawicielami innych religii, ale oczywiście ateiści nie mogli "przejść" obojętnie obok tego tematu.
Moja argumentacja jest ogromna w porównaniu do waszej. O czym mamy pisać? Podałem dziesiątki powodów, wiele publikacji na temat słuszności mojej drogi.
Tak, sądzę, że mam racje. Dlaczego? Bo to najbardziej wiarygodna religia, ma na to mnóstwo świadectw. Jeżeli wy uważacie inaczej to podważcie moje wywody, bo nudzą mnie już te jałowe dyskusje.
Lestath, czytaj ze zrozumieniem. Nie napisałem, że masz w ogóle nie pisać, a jedynie żeby to było czymś poparte. Chcesz mi udowodnić, że się bardzo mylę to zrób to konkretnie. Chcesz pokazać, że np islam jest bliższy prawdy to czekam.
Nie mam dzisiaj naprawdę czasu, sorka za tak mało szczegółowe wypowiedzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cefadroxilum
Początkujący
Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:42, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
BlackAngel napisał: | Slav, autor to Michael H. Hart, tytuł ksiażki:" 100 postaci, które miały największy wpływ na dzieje ludzkości"
Nie mam naprawdę dzisiaj za dużo czasu, więc bardzo krótko odniosę się do Twoich pytań.
Chrześcijaństwo jest największą religią w historii ludzkości
Biblia jest największym książkowym bestsellerem wszech czasów.
Jeżeli już naukowcy, (nobliści) wierzyli w Stwórcę to najczęściej był to Bóg przedstawiony w chrześcijaństwie.
To krótko o tych "liczbach". Oczywiście najważniejsza pozostaje sama nauka Jezusa.
Życie jest proste....Albo istniejemy przez mega przypadek albo dzięki Bogu.
Są dwa wyjścia. Ja jestem za tą drugą opcją. Przeanalizowałem wiele religii, sprawdziłem wszelakie argumenty, porównałem głoszone nauki i jestem pewien, że albo Jezus albo ateiści mają rację. Twierdzę, że żadna religia nie jest ani w 10% tak wiarygodna. Jeśli wy macie inne zdanie to poprzyjcie to czymś.
Po za tym odbiegamy od tematu. Sądziłem, że będę pisał z przedstawicielami innych religii, ale oczywiście ateiści nie mogli "przejść" obojętnie obok tego tematu.
Moja argumentacja jest ogromna w porównaniu do waszej. O czym mamy pisać? Podałem dziesiątki powodów, wiele publikacji na temat słuszności mojej drogi.
Tak, sądzę, że mam racje. Dlaczego? Bo to najbardziej wiarygodna religia, ma na to mnóstwo świadectw. Jeżeli wy uważacie inaczej to podważcie moje wywody, bo nudzą mnie już te jałowe dyskusje.
Lestath, czytaj ze zrozumieniem. Nie napisałem, że masz w ogóle nie pisać, a jedynie żeby to było czymś poparte. Chcesz mi udowodnić, że się bardzo mylę to zrób to konkretnie. Chcesz pokazać, że np islam jest bliższy prawdy to czekam.
Nie mam dzisiaj naprawdę czasu, sorka za tak mało szczegółowe wypowiedzi. |
To nie jest Twoja argumentacja. To są frazesy innych ludzi które skopiowałeś i wkleiłeś robiąc z nich tasiemca na miarę "mody na sukces". Katolicyzm to dobra międzynarodowa firma z niesamowitym biznesplanem i jeszcze lepszym PR.
Byłeś kiedyś chociażby w takim Tybecie? Rozmawiałeś z przedstawicielami innych religii, kultury? Widać nie. A widzisz, mnie właśnie jedna taka rozmowa wystarczyła, aby na pewne rzeczy spojrzeć z innej perspektywy niż tylko tej "jedynej i słusznej" katolickiej. Jedyne co potrafisz to powoływać się na wielkich uczonych. Sam nie jesteś w stanie odpowiedzieć na argumenty użytkownika Jacka. Uważasz, że każdy kto ma odmienne zdanie niż Ty na bank się myli i pewnie jest głupi. Wybacz, ale nie jesteś dobrym partnerem na polemiki tego typu. Nadajesz się co najwyżej na domokrążce, sprzedającego biblię. Albo nie. Niech Ci jehowi etat dadzą na łażenie po domach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|