Tomasz G
VIP
Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 2040
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 12:36, 08 Cze 2014 Temat postu: Ostatnie chwile generala |
|
|
Ostatnie chwile generala
Przyjecie przez umierajacego generala sakramentow to problem dla dwoch grup ludzi, tylko jedna z nich jeszcze o tym nie wie.
Kiedy pisze te slowa, nie wiem jeszcze, gdzie i kiedy odbedzie sie pogrzeb generala Wojciecha Jaruzelskiego. Rozne, mniej i bardziej madre glowy naszego bardzo chrzescijanskiego narodu wlasnie o to sie spieraja. Ze zostanie pochowany to pewne, nawet pogrzebem panstwowym. Z tym ostatnim duza czesc politycznych przeciwnikow generala nie moze sie pogodzic. Jeszcze trudniej przychodzi im zaakceptowac propozycje pochowku na Powazkach w Alei Zasluzonych. Ze sie zasluzyl, to pewne, ale komu, jakiej wladzy, jakiej ideologii?! — krzycza. Zaniepokojonych, ze poruszam tematyke, jak sie wydaje, stricte polityczna, chce uspokoic. Nie bede sie tu wdawal w dyskusje, gdzie i z jakimi honorami czy bez nich nalezy/nalezalo generala pochowac ani komu w istocie sluzyl i czy stawiac mu pomnik, czy nie. W „Znakach Czasu” staramy sie unikac polityki w przeswiadczeniu, ze swiat, choc sie konczy, to na pewno nie na niej. No to po co pisze o generale?
Czyzby mial on cos wspolnego z tematem okladkowym — z czarami, magia? Z tego, co wiem, to nie. Raczej nie wierzyl w takie rzeczy. Byl twardo stapajacym po ziemi realista i jak sie wydaje, przynajmniej przez wieksza czesc swojego doroslego zycia, materialista. Oczywiscie nie tyle w sensie kierowania sie w zyciu jedynie wzgledami materialnymi, co raczej w sensie wyznawania filozofii materialistycznej, gloszacej, ze jedynym istniejacym bytem jest materia, a istnienie swiata duchowego jest fikcja. Taki materialista nie tylko nie bedzie wierzyl w magie i czarownice, ale takze w Jezusa Chrystusa i Jego ewangelie zbawienia ludzi z grzechu do zycia wiecznego; nie bedzie wierzyl w ogole w zadna religie i zadnych bogow. Ktos moze zapytac, jakie to ma znaczenie, czy general wierzyl, czy nie, i czy konkretnie w Chrystusa. Otoz ma.
Z chrzescijanskiego punktu widzenia — a wiec z perspektywy nieba i wiecznosci — odpowiedz na to pytanie jest bardziej istotna niz na pytania, czy sluzyl Polsce, czy Zwiazkowi Radzieckiemu. Niebo bowiem raduje sie kazdym nawroconym grzesznikiem, chocby najgorszym. No to wierzyl, czy nie? Kiedys na pewno. W koncu urodzil sie w rodzinie gleboko religijnej i patriotycznej. W dziecinstwie zostal ochrzczony, uczeszczal do gimnazjum ksiezy marianow na warszawskich Bielanach i w mlodosci byl podobno bardzo religijny. Zmienil swiatopoglad w trakcie przymusowego pobytu na terenie ZSRR, gdzie w 1941 r. wraz z rodzina zostal deportowany. Natomiast w okresie swej kariery wojskowej i politycznej w PRL deklarowal sie jako czlowiek niewierzacy i nigdy nie bral udzialu w uroczystosciach religijnych.
Jako dowodca sil zbrojnych musial firmowac swoim nazwiskiem zakaz uczestniczenia w takich uroczystosciach wszystkich zawodowych zolnierzy. Kto z nich sie odwazyl na chrzciny dziecka czy na slub koscielny, mogl sie pozegnac z kariera w wojsku. Jesli w tym okresie general mialby byc chrzescijaninem, to musialby byc jednoczesnie mistrzem kamuflazu. Wychodzi na to, ze raczej chrzescijaninem nie byl, a relacje z Kosciolami, a zwlaszcza najwiekszym, katolickim, traktowal instrumentalnie, gotow przyznawac im zwlaszcza w latach 80. rozne koneksje w zamian za uwiarygodnienie w spoleczenstwie jego ekipy. I tu wreszcie dochodzimy do meritum. Jak jeszcze przed pogrzebem doniosla KAI, general na lozu smierci przyjal z rak katolickiego kaplana sakramenty.
W rozumieniu katolickim oznacza to wole pojednania sie z Bogiem przed odejsciem z tego swiata. Przedsmiertny gest generala stal sie klopotem dla dwoch grup ludzi. Po pierwsze, dla jego zadeklarowanych przeciwnikow politycznych o pogladach prawicowych, a wiec deklarujacych swoje przywiazanie do wartosci chrzescijanskich, a katolicyzmu w szczegolnosci. Wychodzi na to, ze ich wrog przeszedl do ich „obozu religijnego”, czyli stal sie im bratem w Chrystusie. Jak go tu teraz krytykowac? Pojawily sie podejrzenia, ze general kolejny raz instrumentalnie potraktowal religie; ze przyjal sakramenty na wszelki wypadek — gdyby sie mialo okazac, ze jednak Bog istnieje, a wiec, ze postapil obludnie. Ci chrzescijanie najwyrazniej nie pamietaja ewangelicznej historii nawrocenia sie jednego z lotrow ukrzyzowanych wraz z Jezusem Chrystusem. W ostatniej chwili swego zycia uznal swoje winy zwrocil sie do Zbawiciela o pomoc, a Jezus obiecal mu zycie wieczne1. Z kolei w ewangelicznej przypowiesci o robotnikach w winnicy czytamy, ze takie samo wynagrodzenie od wlasciciela winnicy dostali nawet ci, ktorzy przyszli pracowac tuz przed koncem dnia pracy. A przypowiesc ta jest obrazem Krolestwa Bozego2. Wychodzi na to, ze Pan Bog jest zainteresowany nawroceniem grzesznikow nawet na lozu ich smierci, byle bylo to szczere. A ze nikt nie potrafi czytac w cudzych myslach, to nie moze autorytatywnie stwierdzic, czy czyn generala nie byl szczery. Ja w kazdym razie nie odwazylbym sie w tej sprawie wyrokowac. Druga grupa, dla ktorej czyn generala moze sie okazac problemem, to ateisci, tyle ze byc moze jeszcze nie zdaja sobie z tego sprawy. Okazalo sie bowiem, ze general, ktory przez duza czesc swego zycia, stal na czele systemu walczacego z religia, a wierzacych przesladowal, przed smiercia zmienil front o 180 stopni. Dla chrzescijan powinna to byc dobra nowina — ze nawet wrogowie religii w koncu moga odnalezc droge do Boga. Zaprzysieglym ateistom zas powinno to dac do myslenia. Dlatego, bracia ateisci, nie traccie nadziei, jesli general mogl sie nawrocic, wy tez mozecie. Tylko po co czekac do ostatniej chwili...
Andrzej Sicinski
1 Zob. Lk 23,40-43. 2 Zob. Mt 20,1-16.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|