Tomasz G
VIP
Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 2041
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 14:01, 10 Mar 2016 Temat postu: NIE CHCE BYC GLUPCEM ..... |
|
|
NIE CHCE BYC GLUPCEM wywiad z Benem Carsonem, kandydatem na prezydenta USA
Kiedy Benjamin Carson byl w piatej klasie, uchodzil w szkole za „balwana”. Koledzy i nauczyciele zakladali z gory, ze Ben z calego sprawdzianu na ani jedno pytanie nie odpowie dobrze.
Mial tak gwaltowne usposobienie, ze atakowal inne dzieci przy najmniejszej prowokacji, a nawet swoja matke. „Bylo bardzo prawdopodobne, ze szybko skoncze w wiezieniu, domu poprawczym albo w grobie” - wspomina.
Ale Benjamin Carson zmienil bieg swojego zycia. Ukonczyl szkole z wyroznieniem, poszedl na Uniwersytet Yale i do szkoly medycznej. W wieku 32 lat zostal ordynatorem Oddzialu Neurochirurgii Dzieciecej w Centrum Dzieciecym Johna Hopkinsa w Baltimore. Jest znany na calym swiecie jako pionier w swojej dziedzinie. Operujac z powodzeniem w 1987 roku Patrika i Benjamina Binderow, syjamskie bliznieta zlaczone glowkami, dokonal czegos, co nie udalo sie zadnemu z poprzednikow.
Poprzez swoje ksiazki i wyklady dr Carson chetnie dzieli sie historia swojego sukcesu z mlodymi ludzmi. Mowi: „Macie mozliwosc kontrolowac swoje przeznaczenie, jesli zechcecie wlozyc odpowiednia ilosc czasu i wysilku”. „Mysl z rozmachem” – to inne jego slowa, ktore powtarza mlodym ludziom.
Spotkalismy sie w malej sali konferencyjnej w jego biurze w szpitalu Johna Hopkinsa:
Joel A. Freeman: Kiedy po raz pierwszy uswiadomiles sobie, ze chcesz robic to, co robisz teraz?
Dr Ben Carson: Pamietam chwile, kiedy po raz pierwszy zapragnalem byc lekarzem. To bylo w kosciele, sluchalem nauczania o lekarzu misjonarzu. Pomimo ze ten czlowiek byl w niebezpieczenstwie, wciaz z wielka troska opiekowal sie ludzmi. Wydalo mi sie wtedy, ze leczenie moze byc takze moim powolaniem. Zmienialem tylko specjalizacje. Od lekarza misyjnego, przez psychiatre, do neurochirurga. Kiedy zostalem neurochirurgiem, pomodlilem sie mniej wiecej tak: „Panie, czuje, ze chcesz, abym docieral do ludzi. Wiesz, ze neurochirurdzy spedzaja wiekszosc czasu w laboratoriach i nie maja wiele kontaktu ze spoleczenstwem. Ty mozesz mi pomoc miec wiele kontaktow z innymi. Wiem, ze mozesz zrobic to wszystko, pomimo ze jestem neurochirurgiem. Oddaje to w Twoje rece”. I oczywiscie Bog dal mi o wiele wiekszy zasieg, niz moglbym miec jako misjonarz.
Ile wtedy miales lat, gdy sluchales tego przelomowego dla ciebie kazania?
Mialem osiem lat. Od tamtej chwili zaczalem myslec o medycynie. Nigdy tak naprawde nie rozwazalem innej mozliwosci. Nawet w okresie, kiedy bylem okropnym studentem, ciagle wiedzialem, ze bede lekarzem. W jakis magiczny sposob mialem zostac lekarzem.
Odwiedzales biblioteke? Czytales ksiazki na ten temat? Czy jakies ksiazki wplynely na ciebie w tym wczesnym okresie?
Kiedy bylem slabym uczniem, mama wylaczala telewizor i kazala mi czytac. Jedna z pierwszych ksiazek, jakie przeczytalem, bylo „Up From Slavery” - autobiografia Bookera T. Washingtona, ktory, mimo ze urodzil sie niewolnikiem, nauczyl sie czytac. Czytal wszystkie ksiazki, jakie mogl zdobyc, i w koncu zostal doradca prezydentow. Zaczalem wiec czytac ksiazki o zwierzetach, o nauce. Zaciekawila mnie sama idea nauki, matematyki i technologii. W szkole wyzszej zaangazowalem sie w organizacje targow naukowych, zaczalem pracowac w laboratorium. Zwrocilem sie zdecydowanie w te strone. Ale mialem tez inne zainteresowania. Gralem w szkolnym zespole - calkiem niezle gralem na rogu barytonowym. Wygralem stypendium w Interlaken - prestizowy oboz muzyczny. Bylbym pierwszym uczniem naszej szkoly, ktory tam pojechal. Dzien po ogloszeniu wynikow kierownik zespolu przyszedl do mnie i powiedzial (pomimo ze dla niego tez bylby to powod do dumy): „Nie przyjmuj tego. Kiedys bedziesz wielkim lekarzem. Nie chcialbym, bys oslabil swoja wizje przez to stypendium”. Uwazam, ze wszystko, co do tamtej pory przeczytalem, stworzylo we mnie mentalnosc, ktorej potrzebowalem, by podjac te decyzje. Zrozumialem, ze osoba, ktora ma najwiecej do powiedzenia o tobie i twojej przyszlosci, jestes ty. Nie mozemy za nasze decyzje obwiniac innych ludzi ani zrzucac odpowiedzialnosci na okolicznosci zewnetrzne. Jestes tylko ty i to, co wybierzesz.
W jaki sposob regenerujesz sily, jak znajdujesz czas na odpoczynek w swoim szalenczym, goraczkowym harmonogramie.
Regeneracja przychodzi z umiejetnoscia relaksu. Zaczyna sie w drodze do domu. Jak wiesz, mieszkamy na wsi. To bardzo odprezajace - jazda wsrod pastwisk, widok koni i wszystkiego po drodze. Nie przynosze pracy do domu. Przychodze do domu i odpoczywam. Gram w bilard z zona, ogladam wiadomosci, patrze, co sie dzieje. I oczywiscie co dzien przed snem czytam Biblie.
Czy w twoim zyciu zaszly jakies niewyjasnialne zdarzenia, czy mozesz nam cos o tym opowiedziec?
Jest wiele niewyjasnionych zdarzen w moim zyciu... kiedy spojrze na swoja kariere. Mialem wiele jedynych w swoim rodzaju przezyc, jedno wyjatkowe zdarzenie nastepowalo za drugim. To bardzo szybko sprawilo, ze stalem sie znany. Szczerze mowiac, nie sadze, ze jestem duzo lepszy od innych neurochirurgow. Wyglada to tak, jakby karty zostaly ulozone na moja korzysc. Wyniknely rozne nieslychanie wyjatkowe sprawy i trudne przypadki, a ja bylem we wlasciwym miejscu o wlasciwym czasie. Doswiadczylem pomocy ze strony dobrych ludzi i organizacji. Czuje, ze moze to wszystko stalo sie, by dac mi mozliwosc robienia wspanialszych rzeczy niz te, ktore moglbym kiedykolwiek osiagnac w sali operacyjnej - zmieniac zycie ludzi.
W tym roku przemawialem na dwunastu ceremoniach ukonczenia studiow. Siedem z nich odbylo sie w szkolach medycznych. Mam mozliwosc wplywania na zycie wielu ludzi - takze na poziomie szkol podstawowych i srednich - przez nasze programy stypendialne, czytelnie i czeste publiczne wyklady. Mam mnostwo okazji, by wywierac pozytywny wplyw na spoleczenstwo. Mysle, ze wszystkie te rzeczy musialy sie wydarzyc, abym zyskal wiarygodnosc, zeby moc robic inne rzeczy, dzialac jeszcze wiecej.
Opisz siebie w najwyzej pieciu slowach.
Nadzwyczaj wdzieczny Bogu.
Jaka role pelni wdziecznosc w twoim zyciu?
Dla mnie wdziecznosc oznacza, ze kazdego dnia, kazdej godziny zamiast narzekac, zamiast mowic, jaki jestem biedny, i zamiast myslec o problemach, jakie moge napotkac - jestem wdzieczny. Po prostu mowie sobie: „Co z tego, ze mam dziurawa opone, przynajmniej mam samochod. (smiech) Co z tego, ze jestem glodny, jesli wiem, ze jest miejsce, gdzie moge pojsc i zjesc? Naprawde, nie ma znaczenia, jaki problem napotykam, bo zawsze mogloby byc znacznie gorzej. To jest postawa, jaka daje wdziecznosc. Daje mentalnosc „szklanki do polowy pelnej”. To utrzymuje umysl w pozytywnym nastawieniu. A kiedy masz pozytywne nastawienie, mozesz je przekazywac innym.
Kiedys powiedziales mi, ze masz najwspanialsza prace na swiecie, ktora utrzymuje cie w rownowadze i daje ci wlasciwa perspektywe.
Jest jedna wspaniala rzecz w byciu doktorem (szczegolnie neurochirurgiem dzieciecym). Kiedy wychodze z gabinetu na obchod, rozmawiam z ludzmi, ktorzy przezywaja niewyobrazalne problemy, widze, jaki to ma wplyw na ich rodziny, patrze z ich perspektywy i uswiadamiam sobie, ze ja nie mam zadnych problemow. W porownaniu z tymi ludzmi naprawde nie mam zadnych problemow. To uderzylo mnie juz wtedy, gdy bylem stazysta w szpitalu Johna Hopkinsa. Wychodzilem na oddzial i widzialem przeroznych ludzi - ksiecia, koronowanego krola jakiegos kraju, prezesa duzej organizacji, dyrektora popularnej firmy - umierajacych na jakas zlosliwa chorobe i zdajacych sobie sprawe, ze oddaliby pieniadze i wszystkie tytuly w zamian za zdrowie. Kiedy jestes skonfrontowany z bolem w zyciu innych ludzi, naprawde uswiadamiasz sobie, jak niesamowicie jestes szczesliwy, szczegolnie kiedy masz dobre zdrowie.
Jakie bylo najtrudniejsze pytanie, ktore ci zadano? Jak odpowiedziales wtedy i jak odpowiedzialbys, gdyby zadano ci je teraz?
Ludzie zadaja mi mnostwo pytan. Jednym z najtrudniejszych jest pytanie o moj poglad na aborcje. Teraz nie jest poprawne politycznie byc przeciw aborcji, bo kazdy chce miec swoje prawa, wlaczajac w to prawo kobiety do zakonczenia zycia dziecka. To trudne pytanie, bo ludzie maja tendencje do trwania przy swojej opinii. Na pytanie o aborcje tak odpowiadam: „Czy ono zyje? Wez endoskop, zajrzyj do macicy w 20 tygodniu ciazy i zobaczysz malenkie stworzenie, ruszajace sie - reagujace na bodzce, majace oczy, usta, male paluszki, jego serce bije, dzieje sie mnostwo rzeczy. Powiedz mi, ze to nie jest zywy organizm”. Wielu ludzi mowi: „Zgadzam sie z toba. Tez uwazam, ze to jest zle i nigdy nie wykonalabym aborcji, ale nie uwazam, ze mam prawo narzucac swoje przekonania innym ludziom”. To moze byc odpowiedz, ale wyobrazcie sobie, ze abolicjonisci mysleliby w ten sposob w XVIII i XIX wieku. Wyobrazcie sobie, ze mowiliby: „Nie bede posiadal niewolnikow, uwazam, ze niewolnictwo jest zle, ale jesli ty chcesz miec niewolnikow... to w porzadku”. Jesli abolicjonisci mieliby taka postawe, gdzie bysmy teraz byli? Musimy mierzyc sie z tymi wielkimi moralnymi problemami, a aborcja jest waznym problemem dla naszego pokolenia. Nie mozna po prostu schowac glowy w piasek.
Jak godzisz zycie rodzinne z wszystkimi innymi zajeciami?
Teraz moje zycie rodzinne duzo latwiej ulozyc, bo dzieci sa juz dorosle. (smiech) Zanim dorosly, zabieralem je ze soba, bo czesto bylem w drodze. Zabieralem matke, dzieciaki i zone, podrozowalismy cala grupa, to bylo moje wymaganie. Kiedy gdzies wyjezdzalem, cala rodzina podrozowala ze mna. Mieli karty frequent-flyer kazdej linii lotniczej, odwiedzili mnostwo miejsc i to jest wspaniale. W zeszlym roku bylem na dwunastu ceremoniach ukonczenia studiow. Moja zona byla ze mna na kazdej z nich. Wciaz spedzamy wiele czasu razem. To po prostu musi byc priorytetem. Moja rodzina jest dla mnie priorytetem. Zawsze mowie, ze jesli jest wola, to jest i sposob. Jesli chcesz z kims byc, to znajdziesz droge, by to zrobic. (smiech) Mlodzi ludzie moga sie odnosic do czasu, kiedy pierwszy raz sie zakochuja. Ciagle probuja, kombinuja, jak moga byc razem: „Jak pozmieniac nasze plany, zebysmy sie mogli spotkac?”. W dobrze funkcjonujacej rodzinie to powinno byc stalym pragnieniem.
Dorastales w mieszkaniu socjalnym, w domu jednorodzinnym. Wszystko, co cie otaczalo, pchalo cie do porazki, a jednak byles w stanie osiagnac sukces. Powiedz cos o „mentalnosci ofiary”. Czy kiedykolwiek czules sie ofiara, a jesli tak, jak udalo ci sie z tego wyjsc?
Moja matka miala chyba najgorsze zycie, jakie mozna sobie wyobrazic - byla jednym z 24 dzieci, wyszla za maz w wieku trzynastu lat, potem dowiedziala sie, ze jej maz jest bigamista i zostala sama z dwojka malych dzieci do wychowania. Ale nigdy nie uzalala sie nad soba. Zawsze mowila: „Dam rade... moge cos z tym zrobic”. Nigdy nie wyksztalcila w sobie mentalnosci ofiary, dlatego tez nigdy nie pozwolila nam wyksztalcic jej w sobie. Jesli kiedykolwiek przychodzilismy z jakas wymowka, zawsze miala te sama odpowiedz: „Masz mozg? Jesli tak, to mogles wymyslic jakies wyjscie!”. (smiech) Nie ma wiekszego znaczenia, co robi ktos inny. Kiedy dorastasz z taka matka, trudno stac sie ofiara. Mysle, ze to jedna z najwspanialszych rzeczy, jakie dla nas zrobila. Bo jesli uwazasz sie za ofiare, to nia jestes.
Rozmawialem z innymi odnoszacymi sukcesy Afroamerykanami, ktorzy czuli, ze nie pasuja do „stereotypu czarnego”, czymkolwiek on jest, i zastanawiam sie, jak pozostales poza glownym nurtem jako dzialacz i jakie naciski odczuwales ze strony innych Afroamerykanow?
Nie czulem zadnej presji, mowiac szczerze. W 2006 dostalem Medal Spingarna od NAACP (Krajowe Stowarzyszenie Postepu Ludzi Kolorowych) - najwyzsze wyroznienie, jakie przyznaja. Niedawno otrzymalem Ford Freedom Award od Muzeum Historii Afroamerykanow w Detroit i Ford Motor Company. Nie uwazam sie tez za aktywiste, w sensie bycia rasowym aktywista. Szczerze mowiac, zaszedlem juz duzo dalej. Jestem neurochirurgiem, operuje ludzi z calego swiata. Kiedy otwieram czaszke i patrze na mozg, nie umiem okreslic, czy to jest mozg czarnego, bialego, Azjaty, Latynosa. Sa takie same. To czyni cie osoba, jaka jestes. Nie sprawy rasowe. To zbyteczne. To nic nie znaczy. Doszedlem do tego wniosku dawno temu. Nie znaczy to, ze nie widze grup ludzi, ktorzy sa w wyjatkowo trudnej sytuacji i probuja cos z tym zrobic. To jest wlasnie powod, dla ktorego tak ciezko pracujemy, by otwierac czytelnie szczegolnie w srodmiejskich szkolach - zobaczylismy, ze 70-80% ludzi rezygnujacych ze szkoly sredniej staje sie funkcjonalnymi analfabetami. Jesli moglibysmy to zjawisko zdusic w zalazku i zaszczepic zainteresowanie czytaniem juz u dzieci w przedszkolu, pierwszej, drugiej, trzeciej klasie, bedziemy widziec pozytywne efekty. Ale robilbym to niezaleznie od tego, czy ludzie w centrach miast byliby czarni, biali, zolci czy w kropki. To nie ma znaczenia, bo to jest cos, co powinnismy zrobic, do czego jestesmy powolani.
Co powiedzialbys mlodym ludziom czytajacym ten wywiad o obrazie siebie, poczuciu wlasnej godnosci, powierzchownosci i sukcesie?
Powiedzialbym, ze jest nieslychanie wazne, by dowiedziec sie, kim jestes. By to zrobic, musisz spedzac czas, uzywajac najcenniejszego daru, jaki masz. To jest twoj mozg. To znaczy - rozmawiac z inteligentnymi ludzmi, otwierac oczy, obserwowac, ogladac to, co sie dzieje wokol ciebie. Juz jako dziecko zauwazylem, ze ludzie, ktorych podziwialismy, ktorzy mieli lancuchy, fajne samochody z duzymi bialymi na bokach oponami i tak dalej, byli handlarzami narkotykow. Wspaniale wygladali, kupowali nam slodycze i uwielbialismy, kiedy przychodzili - ale zauwazylem, ze zaden z nich nie dozyl starosci. To byla straszna rzeczywistosc. Dlatego mowie mlodym ludziom: „Patrz na ludzi, obserwuj, co robia, czy sa szczesliwi, czy sa spelnieni. I takich ludzi nasladuj. Spojrz na wszystkie zmagania tak zwanych gwiazd, ich nieszczesliwe zycie. Moga wierzyc, ze zyja w sposob, jaki wszyscy chca nasladowac, ale tak nie jest. Nie, jesli zatrzymasz sie i chwile o tym pomyslisz. Spojrz na ludzi, ktorzy przemieniaja spoleczenstwo. Patrz na ich zycie i potem zdecyduj, do ktorego chcesz sie upodobnic”.
Jestes fachowcem, z wieloma umiejetnosciami i zdolnosciami. Czego prawdopodobnie nigdy nie nauczysz sie robic dobrze?
Teraz bede musial dobrze pomyslec… (smiech) Nie jest to bilard… (smiech) Mysle, ze niemal wszystkiego mozna sie nauczyc, jesli sie cwiczy. Ale bez cwiczen pewnie nigdy nie bede wybitnym golfista. (smiech)
Czego nauczyly cie porazki?
Zdobylem wiele pozytecznej wiedzy dzieki porazkom. Porazki sa dla nas wielkim darem. Thomas Edison powiedzial, ze zna 999 przepisow na niedzialajaca zarowke. I oczywiscie mamy srodek czyszczacy Formula 409, bo pierwsze 408 przepisow nie dzialalo. Trzeba wyciagac nauke ze wszystkiego, co sie nam przydarza. Tak zmienialem metody postepowania na sali operacyjnej. Wiele technik, jakie opracowalem, wyroslo z porazek. Kiedy zdarza sie cos niepomyslnego, natychmiastowym pytaniem powinno byc: „Dlaczego tak sie stalo?” i „Czy moglem cos zrobic inaczej?” To sie stosuje w kazdym aspekcie zycia. Kiedy wezmiesz slub, musisz szybko zadac sobie pytanie: „Dlaczego miedzy nami jest tak duzo konfliktow? Gdzie tu jest wspolnota?”. Po jakims czasie mowisz: „Kiedy zrobie to, moj malzonek sie wscieka. (smiech) Moze przestane to robic?”. Dobry Pan dal nam mozg, zebysmy mogli to wszystko analizowac i zmieniac nasze zachowanie.
Wspomniales, ze przeczytales ksiazke Bookera T. Washingtona w krytycznym momencie swojego zycia. Jaka ksiazka, ktora kiedykolwiek czytales, jest dla ciebie najwazniejsza i jak wplynela na twoje zycie?
To latwe. Biblia, szczegolnie Ksiega Przyslow. Od tego zaczynam kazdy dzien i na tym kazdy dzien koncze. Jest tam tak nieslychanie duzo madrosci. Jako nastolatek przezylem doglebna zmiane, kiedy zaczalem czytac w Ksiedze Przyslow opis glupca. Wygladal zupelnie tak jak ja i wtedy zdecydowalem, ze nie chce byc glupcem. Skoncze prowadzic zycie glupca. Jedna z cech glupca podanych w Ksiedze Przyslow jest to, iz mysli, ze wie wszystko i nikogo nie slucha. I pamietam, jak powiedzialem sobie w mlodym wieku: „Wiesz co? Bede sluchal. Naprawde bede sluchal mojej matki. Bede sluchal tego, co mowi”. Czytanie Biblii zdecydowalo o tym, jakie prowadze zycie i stale wplywa na mnie, na co dzien.
Co daje ci nadzieje na przyszlosc, kiedy rzeczy zdaja sie isc w zlym kierunku, na przyklad w trakcie operacji czy tez ogolnie na swiecie?
Czyms, co daje mi najwiecej nadziei, jest ludzki mozg, swiadomosc, ze mozemy uczyc sie na podstawie terazniejszosci i przeszlosci i mozemy rzutowac to na przyszlosc. Lacze to z przekonaniem, ze Bog ma wszystko pod kontrola. Jest powiedziane w Liscie do Rzymian, ze jesli Bog jest z nami, ktoz moze byc przeciw nam? Wiec nie zamartwiam sie o rozne rzeczy, bo wiem, ze On ma wszystko pod kontrola. Moze zapanowac nad kazda sytuacja, a ja nie. Ale wiem tez, ze Bog mnie kocha i to wspaniale uczucie wiedziec, ze najpotezniejsza osoba we Wszechswiecie kocha cie i troszczy sie o ciebie w kazdej chwili, kazdego dnia. To daje wielka pewnosc.
Czy angazujesz sie w lokalny kosciol w swojej okolicy? Jak istotne, wedlug ciebie, jest to dla rodziny?
Tak, jestem zaangazowany w kosciol lokalny. To dla mnie bardzo wazne, bo dyskutujemy o wszelkich istotnych sprawach i trudnych problemach, z ktorymi sie stykamy. Dyskusje, jakie prowadzimy w kosciele, dostarczaja mi wiele pomyslow do moich przemowien. (smiech) Nie chcialbym z tego rezygnowac. To jest wspaniale. Czy moglbym przetrwac bez tego? Pewnie tak, ale nie chcialbym. Zawsze wyczekuje na spolecznosc z tak samo myslacymi ludzmi.
Ostatnie pytanie. Jaka jest twoja definicja sukcesu?
Bog dal kazdemu przynajmniej jeden talent. Sukcesem jest wziecie tego talentu, jaki Bog nam dal, i uzycie go do podnoszenia innych ludzi. To nie ma zadnego zwiazku z domami, samochodami, kontami bankowymi i klejnotami. Kiedy wszystko bedzie powiedziane i wykonane, wszystkie te drugoplanowe sprawy nie beda mialy zadnego znaczenia. Znaczenie bedzie mial pozytywny wplyw, jaki miales na ludzi wokol ciebie. Czy twoje zycie cos znaczylo, czy bylo tylko zmarnowaniem czasu i energii innych? Wazne jest, by posuwac sie naprzod z odpowiednia perspektywa. Jesli masz mala glowe, to prawdopodobnie nie osiagniesz nic wielkiego. Jesli masz duza glowe, to upadek twoj bedzie wielki. Ale jesli widzisz siebie jako narzedzie w Bozych rekach, osiagniesz o wiele wiecej, niz mozesz sobie wyobrazic.
Wywiad przeprowadzony przez dr. Joela Freemana (wspolpraca: Nelson Anderson i Darryl Colbert, Cindy Zuby). Ukazal sie w magazynie „Everyday Matters”.
Joel A. Freeman - amerykanski pastor, ktory w latach 90. odwiedzil Polske, byl m.in. w Lublinie. Kilka jego ksiazek zostalo wydanych w jezyku polskim („Zoologia biblijna”, „Bog gra nie fair!”, „Moje sumienie - jak z nim nie oszalec”).
Tlumaczenie: Cezary Klosowicz
wywiad ukazal sie w najnowszym numerze "idz Pod Prad" - do nabycia w kioskach RUCH, Empik i Garmond.
idz Pod Prad, nr 10-11 (135-136), pazdziernik-listopad 2015
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|