Tomasz G
VIP
Dołączył: 14 Wrz 2011
Posty: 2041
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 15:36, 29 Sie 2018 Temat postu: Bog i zlo .... |
|
|
Bog i zlo ....
Niewierzacy profesor filozofii stojac w audytorium wypelnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jestes chrzescijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiscie.
- Czy Bog jest dobry?
- Naturalnie, ze jest dobry.
- A czy Bog jest wszechmogacy? Czy Bog moze wszystko?
- Tak.
- A Ty - jestes dobry czy zly?
- Wedlug Biblii jestem zly.
Na twarzy profesora pojawil sie usmiech wyzszosci
- Ach tak, Biblia!- a po chwili zastanowienia dodaje - Mam dla Ciebie pewien przyklad. Powiedzmy ze znasz chora i cierpiaca osobe, ktora mozesz uzdrowic. Masz takie zdolnosci. Pomoglbys tej osobie? Albo czy sprobowalbys przynajmniej?
- Oczywiscie, panie profesorze.
- Wiec jestes dobry...!
- Mysle, ze nie mozna tego tak ujac.
- Ale dlaczego nie? Przeciez pomoglbys chorej, bedacej w potrzebie osobie, jesli bys tylko mial taka mozliwosc. Wiekszosc z nas by tak zrobila. Ale Bog nie.
Wobec milczenia studenta profesor mowi dalej
- Nie pomaga, prawda? Moj brat byl chrzescijaninem i zmarl na raka, pomimo ze modlil sie do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy mozesz mi odpowiedziec na to pytanie?
Student nadal milczy, wiec profesor dodaje
- Nie potrafisz udzielic odpowiedzi, prawda? - aby dac studentowi chwile zastanowienia profesor siega po szklanke ze swojego biurka i popija lyk wody.
- Zacznijmy od poczatku chlopcze. Czy Bog jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada - Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student az drgnal:
- Od Boga.
- No wlasnie. Zatem to Bog stworzyl szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na swiecie istnieje zlo?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zlo obecne jest we Wszechswiecie. A to przeciez Bog stworzyl Wszechswiat, prawda?
- Prawda.
- Wiec kto stworzyl zlo? Skoro Bog stworzyl wszystko, zatem Bog stworzyl rowniez i zlo. A skoro zlo istnieje, wiec zgodnie z regulami logiki takze i Bog jest zly.
Student ponownie nie potrafi znalezc odpowiedzi..
- A czy istnieja choroby, niemoralnosc, nienawisc, ohyda? Te wszystkie okropienstwa, ktore pojawiaja sie w otaczajacym nas swiece?
Student drzacym glosem odpowiada - Wystepuja.
- A kto je stworzyl?
W sali zalegla cisza, wiec profesor ponawia pytanie - Kto je stworzyl?
Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna sie rozgladac po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykladowca zwraca sie do kolejnej osoby - Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwage profesora:
- Tak panie profesorze, wierze.
Starszy czlowiek zwraca sie do studenta:
- W swietle nauki posiadasz piec zmyslow, ktore uzywasz do oceny otaczajacego cie swiata. Czy kiedykolwiek widziales Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widzialem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek slyszales swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze.
- A czy kiedykolwiek dotykales swojego Jezusa, smakowales Go, czy moze wachales? Czy kiedykolwiek miales jakis fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy tez Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze. Niestety nie mialem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przeciez zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doswiadczenia, nauka twierdzi ze Twoj Bog nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoja wiare.
- Tak, wiare... - powtarza profesor - i wlasnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem.
Nie ma dowodow, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwile, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje cos takiego jak cieplo?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno rowniez istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraznie zainteresowany profesor odwrocil sie w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjasniac:
- Moze pan miec duzo ciepla, wiecej ciepla, super-cieplo, megacieplo, cieplo nieskonczone, rozgrzanie do bialosci, malo ciepla lub tez brak ciepla, ale nie mamy niczego takiego, co moglibysmy nazwac zimnem.
Moze pan schlodzic substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co wlasnie oznacza brak ciepla - nie potrafimy osiagnac nizszej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibysmy schladzac substancje do temperatur ponizej 273,15stC. Kazda substancja lub rzecz poddaja sie badaniu, kiedy posiadaja energie lub sa jej zrodlem.
Zero absolutne jest calkowitym brakiem ciepla. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie slowem, ktore sluzy nam do opisu braku ciepla. Nie potrafimy mierzyc zimna. Cieplo mierzymy w jednostkach energii, poniewaz cieplo jest energia. Zimno nie jest przeciwienstwem ciepla, zimno jest jego brakiem.
W sali wykladowej zalegla gleboka cisza. W odleglym kacie ktos upuscil pioro, wydajac tym odglos przypominajacy uderzenie mlota.
- A co z ciemnoscia panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemnosc?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymze jest noc jesli nie ciemnoscia?
- Jest pan znowu w bledzie. Ciemnosc nie jest czyms, ciemnosc jest brakiem czegos. Moze pan miec niewiele swiatla, normalne swiatlo, jasne swiatlo, migajace swiatlo, ale jesli tego swiatla brak, nie ma wtedy nic i wlasnie to nazywamy ciemnoscia, czyz nie? Wlasnie takie znaczenie ma slowo ciemnosc.
W rzeczywistosci ciemnosc nie istnieje. Jesli istnialaby, potrafilby pan uczynic ja jeszcze ciemniejsza, czyz nie?
Profesor usmiecha sie nieznacznie patrzac na studenta. Zapowiada sie dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedziec mlody czlowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze,
ze zalozenia panskiego rozumowania sa falszywe juz od samego poczatku,
zatem wyciagniety wniosek jest rowniez falszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia sie zdumienie:
- Falszywe? W jaki sposob zamierzasz mi to wytlumaczyc?
- Zalozenia panskich rozwazan opieraja sie na dualizmie - wyjasnia student - twierdzi pan, ze jest zycie i jest smierc, ze jest dobry Bog i zly Bog. Rozwaza pan Boga jako kogos skonczonego, kogo mozemy poddac pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjasnic nawet takiego zjawiska jak mysl. Uzywa pojec z zakresu elektrycznosci i magnetyzmu, nie poznawszy przeciez w pelni istoty zadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, ze smierc jest przeciwienstwem zycia swiadczy o ignorowaniu faktu, ze smierc nie istnieje jako mierzalne zjawisko.
Smierc nie jest przeciwienstwem zycia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze prosze mi odpowiedziec - czy naucza pan studentow, ktorzy pochodza od malp?
- Jesli masz na mysli proces ewolucji, mlody czlowieku, to tak wlasnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwowal pan ten proces na wlasne oczy?
Profesor potrzasa glowa wciaz sie usmiechajac, zdawszy sobie sprawe w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawde.
- Skoro zaden z nas nigdy nie byl swiadkiem procesow ewolucyjnych i nie jest w stanie ich przesledzic wykonujac jakiekolwiek doswiadczenie, to przeciez w tej sytuacji, zgodnie ze swoja poprzednia argumentacja,
nie wyklada nam juz pan naukowych opinii, prawda?
Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieja niz naukowcem?
W sali zaszemralo. Student czeka az opadnie napiecie.
- Zeby panu uzmyslowic sposob, w jaki manipulowal pan moim poprzednikiem, pozwole sobie podac panu jeszcze jeden przyklad - student rozglada sie po sali
- Czy ktokolwiek z was widzial kiedys mozg pana profesora?
Audytorium wybucha smiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek slyszal, dotykal, smakowal czy wachal mozg pana profesora? Wyglada na to, ze nikt. A zatem zgodnie z naukowa metoda badawcza, jaka przytoczyl pan wczesniej, mozna powiedziec, z calym szacunkiem dla pana, ze pan nie ma mozgu, panie profesorze. Skoro nauka mowi, ze pan nie ma mozgu, jak mozemy ufac panskim wykladom, profesorze?
W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, ktora wszystkim zdaje sie trwac wiecznosc profesor wydusza z siebie:
- Wyglada na to, ze musicie je brac na wiare.
- A zatem przyznaje pan, ze wiara istnieje, a co wiecej - stanowi niezbedny element naszej codziennosci. A teraz panie profesorze, prosze mi powiedziec, czy istnieje cos takiego jak zlo?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mowi - Oczywiscie ze istnieje. Dostrzegamy je przeciez kazdego dnia. Chocby w codziennym wystepowaniu czlowieka przeciw czlowiekowi. W calym ogromie przestepstw i przemocy obecnym na swiecie. Przeciez te zjawiska to nic innego jak wlasnie zlo.
Na to student odpowiada:
- Zlo nie istnieje panie profesorze, albo tez raczej nie wystepuje jako zjawisko samo w sobie.
Zlo jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemnosc i zimno, wystepuje jako slowo stworzone przez czlowieka dla okreslenia braku Boga. Bog nie stworzyl zla.
Zlo pojawia sie w momencie, kiedy Szatan czy czlowiek nie ma Boga w sercu.
Zlo jest jak zimno, ktore jest skutkiem braku ciepla i jak ciemnosc, ktora jest wynikiem braku swiatla.
Profesor osunal sie bezwladnie na krzeslo.
Jesli udalo Ci sie dotrwac do konca tego tekstu i wywolal on na Twojej twarzy usmiech podczas czytania koncowki, daj go do przeczytania rowniez swoim Przyjaciolom i Rodzinie.
Plotka glosi, ze studentem byl Albert Einstein
Ps :
Kim jest Lucyfer?
https://youtu.be/vHlPsR_q8a8?list=PLu__E2EF6mUML0IXd7aeQ5ZllZxibkeIM
Czemu Bog toleruje zlo?
https://youtu.be/piuuEJbymDQ?list=PLu__E2EF6mUML0IXd7aeQ5ZllZxibkeIM
Apokalipsa Jonatan Dunkel - historia polityka religia
https://youtu.be/b6d4CSsjKKE?list=PLu__E2EF6mUML0IXd7aeQ5ZllZxibkeIM
Post został pochwalony 0 razy
|
|